Całun ikoną Wielkiej Soboty

KAI |

publikacja 04.05.2010 12:41

Można powiedzieć, że Całun jest ikoną tajemnicy Wielkiej Soboty, która jest dniem ukrycia Boga – powiedział Benedykt XVI po nawiedzeniu tej szczególnej relikwii w Turynie.

Całun ikoną Wielkiej Soboty Henryk Przondziono/Agencja GN Turyn. Katedra świętego Jana. Kopia Całunu turyńskiego

Benedykt XVI odwiedził Turyn 2 maja. Była to 18. – według statystyk watykańskich – podróż obecnego papieża na terenie Włoch. Po spotkaniu z młodzieżą na Placu św. Karola pojechał samochodem do miejscowej katedry i tam, powitany przez proboszcza ks. Giancarlo Garbiglię i kanoników kapituły metropolitalnej, udał się do Kaplicy Najświętszego Sakramentu, który przez kilka chwil adorował, a następnie modlił się przed Całunem.

W świątyni obecne były także mniszki klauzurowe z różnych klasztorów na terenie archidiecezji oraz członkowie Komitetu ds. Całunu, których papież pozdrowił na zakończenie wizyty w tym miejscu.

Bezpośrednio po uczczeniu relikwii Benedykt XVI wygłosił rozważania na ten temat. Wyraził radość, że znowu, po latach, może znaleźć się w tym miejscu, dodając, że czas, jaki upłynął od poprzedniej wizyty, jeszcze bardziej uwrażliwił go na przesłanie „tej niezwykłej ikony”. Podkreślił, że obecnie przybył tu jako Następca Piotra, a zatem przyniósł z sobą „cały Kościół, a nawet, więcej – całą ludzkość”.

Nawiązując do podtytułu hasła obecnego wystawienia Całunu – „Tajemnica Wielkiej Soboty”, Ojciec Święty zauważył, że to szczególne płótno jest ikoną owej tajemnicy i ikoną Wielkiej Soboty. Jest to bowiem tkanina pogrzebowa, w którą owinięto ukrzyżowanego człowieka, w całości odpowiadającego temu, co Ewangelie mówią o Jezusie. Przypomniawszy ewangeliczny opis zdjęcia z Krzyża Pana Jezusa i złożenia Go do grobu, dodał, że „od tamtego czasu Całun Turyński daje nam obraz tego, jak wyglądało Jego Ciało spoczywające w grobie w owym czasie, który był krótki chronologicznie (mniej więcej półtora dnia), ale ogromny, nieskończony w swej wartości i w swym znaczeniu”.

Wielka Sobota jest dniem ukrycia Boga – mówił dalej Benedykt XVI. Zauważył, że w Credo wyznajemy wiarę w to, że Chrystus po ukrzyżowaniu, śmierci i pogrzebaniu „zastąpił do piekieł” a trzeciego dnia zmartwychwstał. Zwrócił uwagę, że w naszych czasach, zwłaszcza po przeminięciu XX wieku „ludzkość stała się szczególnie wrażliwa na tajemnicę Wielkiej Soboty”. „Ukrycie Boga jest częścią duchowości współczesnego człowieka, w sposób egzystencjalny, prawie nieświadomy, niczym pustka w sercu, która coraz bardziej się rozszerza” – powiedział Ojciec Święty.

Przywoławszy słynne zdanie Friedricha Nietzschego z końca XIX wieku: „Bóg umarł! A my go zabiliśmy!”, papież zaznaczył, że często powtarzamy je, „może nawet nie zdając sobie w pełni sprawy z tego, co mówimy”. Przypomniał, że po dwóch wojnach światowych, po łagrach i gułagach, Hiroszimie i Nagasaki „nasze czasy stały się w coraz większej mierze Wielką Sobotą: ciemność tego dnia przywołuje tych wszystkich, którzy zadają sobie pytanie o życie, zwłaszcza nas, wierzących”.

A jednak śmierć Syna Bożego – Jezusa z Nazaretu ma przeciwny aspekt, całkowicie pozytywny, będący źródłem pociechy i nadziei. „To właśnie każe mi myśleć, że Święty Całun zachowuje się jak dokument «fotograficzny», obdarzony «pozytywem» i «negatywem». I tak właśnie jest: najmroczniejsza tajemnica wiary jest zarazem najjaśniejszym znakiem nadziei, która nie ma końca” – rozważał Ojciec Święty. Dodał, że Wielka Sobota jest „ziemią niczyją” między śmiercią a zmartwychwstaniem i właśnie na nią wszedł ten Jeden, Jedyny, który ją przemierzył ze znakami swej męki dla człowieka: „Passio Christi, Passio hominis”, jak brzmi hasło obecnego wystawienia. I Całun mówi nam dokładnie o tej chwili, daje świadectwo tej jedynej i niepowtarzalnej przerwy w dziejach ludzkości i wszechświata, w której Bóg w Jezusie Chrystusie dzielił nie tylko nasze umieranie, ale także nasze trwanie w śmierci, to najbardziej radykalna solidarność – podkreślił papież.

W takim to „czasie poza czasem” Jezus Chrystus „zstąpił do piekieł”, to znaczy, że Bóg, stawszy się człowiekiem, doszedł aż do skrajnego i absolutnego osamotnienia człowieka, dokąd nie dociera już żaden promień miłości, gdzie panuje całkowite opuszczenie bez jakiejkolwiek pociechy. Jezus przekroczył wrota tego ostatecznego osamotnienia, aby poprowadzić także nas do przekroczenia ich wraz z Nim. To właśnie wydarzyło się w Wielką Sobotę: w królestwie śmierci rozległ się głos Boga, a wówczas stało się coś nie do pomyślenia: Miłość przeniknęła „do piekieł”, nawet w skrajnym mroku ludzkiej samotności możemy usłyszeć głos, wzywający nas i napotkać rękę, która nas chwyta i prowadzi na zewnątrz.

Oto tajemnica Wielkiej Soboty! Właśnie tam, w mroku śmierci Syna Bożego rozbłysło światło nowej nadziei: Zmartwychwstania i „oto, wydaje mi się, że spoglądając na to święte Płótno oczami wiary, postrzega się coś z tego światła” – powiedział Ojciec Święty. Podkreślił, że Całun został zanurzony w tym mroku - głębokim, a zarazem świetlistym. Jego zdaniem, jeśli tysiące ludzi przychodzi tu, aby go uczcić, nie licząc tych, którzy kontemplują go na podstawie obrazów, to dlatego, że widzą w nim nie tylko mrok, ale także światło, nie tyle porażkę życia i miłości, ile przede wszystkim zwycięstwo życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią, widzą owszem śmierć Jezusa, ale dostrzegają za nią Jego Zmartwychwstanie.

W łonie śmierci tętni obecnie życie, o ile mieszka tam miłość – stwierdził papież. Dodał, że to właśnie jest moc Całunu. „Ta twarz, te ręce i nogi, ten bok, całe to ciało przemawia, ono samo jest słowem, którego możemy słuchać w milczeniu. (...) Całun przemawia krwią, a krew to życie! Jest Ikoną, napisaną krwią: człowieka ubiczowanego, ukoronowanego cierniami, ukrzyżowanego i z przebitym bokiem” – przypomniał Benedykt XVI.

Na zakończenie wezwał do uwielbienia Pana za Jego miłość wierną i miłosierną, a „wychodząc z tego świętego miejsca zanieśmy w oczach obraz Całunu, zanieśmy w sercach te słowa miłości i chwalmy Boga życiem pełnym wiary, nadziei i miłości”.