Bądźcie odważni!

Andrzej Grajewski

publikacja 25.10.2018 06:00

Przez moment za sprawą papieża Litwini znaleźli się w centrum medialnego świata, któremu Franciszek przekazał dobrą wiadomość, że mały dzielny naród nie lęka się wyzwań i trwa w wierze przodków. „Bądźcie odważni” – zachęcał mieszkańców Litwy Ojciec Święty.

Bądźcie odważni! ALESSANDRO DI MEO /epa/pap Wizyta w byłym areszcie śledczym KGB. Przed papieżem abp Grušas, metropolita wileński, za nim abp Tamkevičius, który był tutaj więziony.

Pobyt papieża na Litwie miał trzy kulminacyjne punkty: spotkanie z młodzieżą w Wilnie, z wiernymi z całego kraju w Kownie, a także pełną symboliki wizytę w Muzeum Okupacji i Ludobójstwa, mieszczącym się w dawnej siedzibie KGB w Wilnie. Franciszek wielokrotnie w swoich przemówieniach odnosił się do przeszłości, wskazując młodym, zatroskanym bieżącymi problemami, starsze pokolenie, które w ubiegłym stuleciu trwało w wierze pomimo prześladowań dwóch dyktatur: nazistowskiej i komunistycznej. Zachęcał młodych do odkrywania tych korzeni i przekonywał, że w nich tkwi życiodajna moc, mogąca pobudzić wiarę współczesnych.

Franciszek przyjmowany był wszędzie z wielką serdecznością, co było widoczne zwłaszcza w czasie spotkania z młodzieżą, nieraz entuzjastycznie reagującą na słowa papieża. Świetnie poruszał się w litewskich realiach, co pokazał m.in. w przemówieniu do młodzieży, odwołując się do rywalizacji piłkarskich klubów z Wilna i Kowna. Pomimo przejmującego chłodu na spotkanie do Kowna, do położonego u zbiegu Niemna i Wilii parku Santakos, grupy pielgrzymów szły nieraz przez całą noc. Było wśród nich sporo Polaków, zarówno przyjezdnych, jak i miejscowych z Wileńszczyzny. Harcerze z Litwy zasilili szeregi wolontariuszy i brali udział w przygotowaniu spotkania młodzieżowego w Wilnie.

Dzieło Miłosierdzia

Religijny program papież Franciszek rozpoczął w Wilnie modlitwą przed łaskami słynącym obrazem Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie. Następnie w drodze na plac Katedralny spotkał się z osobami w stanie terminalnym, którymi opiekuje się Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie. Znajduje się ono w murach dawnego klasztoru wizytek, gdzie Eugeniusz Kazimirowski malował obraz Jezusa Miłosiernego. Tego spotkania nie było w programie wizyty, ale latem, kiedy byłem w Wilnie, jego twórczyni, s. Michaela Rak ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, już czyniła do niego przygotowania w nadziei, że papież chociaż pobłogosławi pracownikom i podopiecznym hospicjum. Jej marzenie spełniło się. Wracając z Ostrej Bramy, papieska kolumna zatrzymała się pod hospicjum. Franciszek wysiadł z papamobile, podszedł do każdego z chorych na wózkach, a s. Michaela zapewniła go o wiernej modlitwie w jego intencji. Pobłogosławił tych, którzy „codziennie niosą swój krzyż”.

W tym czasie na placu Katedralnym trwało czuwanie przy obrazie Jezusa Miłosiernego przyniesionym z pobliskiego sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Zgromadzona przy nim młodzież o godz. 15 odmówiła Koronkę do Miłosierdzia Bożego w pięciu językach, także po polsku. Do kultu Miłosierdzia Bożego nawiązywał także wystrój ołtarza, na którym umieszczono przedmioty symbolizujące wota dziękczynne z wileńskich kościołów: serca, ręce, nogi, krzyże.

Rozmowa z Moniką i Jonasem

Na placu Katedralnym i w jego okolicy papieża powitało kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi – nie tylko z Litwy, ale i z Łotwy, Estonii, Białorusi, Polski i Ukrainy. Wzruszającym momentem była pieśń – modlitwa o błogosławieństwo dla papieża. Franciszek słuchał jej w milczeniu z pochyloną głową, a chórzyści, kapłani stojący na podium oraz liczni wierni na placu Katedralnym wyciągnęli w jego stronę ręce w geście błogosławieństwa.

Ojciec Święty z uwagą wysłuchał dwóch świadectw młodych ludzi. Monika Midverytė opowiedziała o swojej wierze przekazanej przez babcię i mamę, bolesnych doświadczeniach rodzinnych naznaczonych alkoholizmem, a później samobójstwem ojca i próbami szukania szczęścia w akceptacji rówieśników. Wreszcie o spotkaniu wspólnoty żywej wiary wokół duszpasterstwa franciszkanów. Z kolei Jonas podzielił się doświadczeniem swego małżeństwa i nieuleczalnej choroby, która naznaczyła jego życie. Wskazał na znaczenie zaufania Bogu, które sprawia, że ten okres, pomimo konieczności dializ trzy razy w tygodniu, uważa za najpiękniejszy w swoim życiu. W bardzo osobistym przesłaniu, często zwracając się do Moniki i Jonasa, papież odniósł się do problemu alienacji młodych ludzi, nieznajdujących nadziei we współczesnym świecie. Wzywał, aby wobec wszystkich wyzwań zachowali wspólnotę. „Nie pozwólcie, aby świat przekonał was, że lepiej iść samotnie. Nie ulegajcie pokusie koncentrowania się na sobie, stawaniu się samolubnymi lub powierzchownymi w obliczu cierpienia, trudności lub przelotnego sukcesu”. Przestrzegł przed kręceniem się wokół własnych spraw, co obrazowo nazwał krążeniem po labiryncie własnego egoizmu. „Nie bądźcie młodymi labiryntu, z którego trudno wyjść, ale młodymi w drodze” – przekonywał. Prosił także młodych, aby pielęgnowali korzenie własnej wiary, spotykali się i rozmawiali z ludźmi, którzy ocalili wiarę w czasach prześladowań.

Po spotkaniu z młodzieżą Franciszek udał się do katedry. Modlił się w ciszy w kaplicy św. Kazimierza Jagiellończyka, patrona Litwy. Następnie w jednej z kaplic złożył bukiet kwiatów przed figurą Matki Bożej Zesłańców.

Wizja Kościoła wychodzącego

W parku Santakos w Kownie zgromadziło się ponad 100 tys. wiernych. Mszę św. koncelebrowało 30 biskupów z przewodniczącym litewskiego episkopatu abp. Gintarasem Grušasem, oraz 800 księży z Litwy, Polski, Białorusi, Łotwy, Ukrainy, Rosji. Przy ołtarzu postawiono łaskami słynący obraz Matki Bożej Trockiej, którego jubileusz 300-lecia jest obecnie obchodzony na Litwie.

Franciszek, nawiązując w homilii do czytań liturgicznych, przypomniał, że życie chrześcijańskie zawsze obejmuje chwile krzyża, które czasami zdają się nie mieć końca. Nawiązując do historii Litwy, która przeżyła dwie okupacje, niemiecką i sowiecką, wskazał na doświadczenia minionych pokoleń: okupacji, deportacji, a także donosicielstwa i zdrady. „Cała Litwa może zaświadczyć o tym z dreszczem zgrozy, na wspomnienie choćby tylko Syberii lub gett w Wilnie i Kownie czy innych” – zauważył. Apelował także o „uleczenie pamięci swej historii”, nie dyskutując, kto „był czystszy w przeszłości, kto ma większe prawo do posiadania przywilejów niż inni”.

Ojciec Święty podkreślił, że także uczniowie Jezusa w obliczu próby nie stanęli na wysokości zadania i zaczęli sprzeczać się o zaszczytne miejsca w królestwie Bożym. Przypomniał, że jest to postawa bezowocna i próżna, która rezygnuje z zaangażowania w budowanie teraźniejszości, tracąc kontakt z rzeczywistością cierpienia naszego wiernego ludu. Zaznaczył, że Pan Jezus, wiedząc, co myślą, zaproponował im antidotum na te walki o władzę i niechęć do poświęceń: postawił w środku ubogie dziecko. Mówiąc zaś o wyzwaniach stojących przed katolikami litewskimi, obchodzącymi 100. rocznicę niepodległości, zapytał: „Kim będą najmniejsi, najbiedniejsi spośród nas, których winniśmy przyjąć w setną rocznicę naszej niepodległości? Kto nie ma nic do dania w zamian, żeby wynagrodzić nasze wysiłki i nasze wyrzeczenia? Może są to mniejszości etniczne naszego miasta lub bezrobotni zmuszeni do emigracji? Może są to samotne osoby starsze lub ludzie młodzi, którzy nie znajdują sensu życia, ponieważ zatracili korzenie?”. Motyw solidarności z mniejszościami, grupami z marginesu społecznego, samotnymi i chorymi powracał także w innych przemówieniach Franciszka wygłaszanych na Litwie. Zachęcał Litwinów, aby byli „Kościołem wychodzącym”, nielękającym się rozproszenia i utraty tożsamości wśród innych, a czasem obcych. Do tego fragmentu nawiązywano także w modlitwie wiernych, odczytanej m.in. w języku polskim, by władze Litwy i Europy „budowały otwarty i gościnny dom, w którym szanowana jest godność każdego”.

O istocie powołania kapłańskiego mówił Franciszek w czasie spotkania z kapłanami, zakonnikami i osobami konsekrowanymi w katedrze kowieńskiej. Podkreślił tam znaczenie stałości w cierpieniu, stałości trwania w dobrym, co oznacza mocne zakorzenienie w Bogu, będąc wiernym Jego miłości. Przypomniał świadectwo najstarszych kapłanów, którzy wytrwali w obliczu prześladowań reżimu komunistycznego, wymieniając z nazwiska abp. Sigitasa Tamkevičiusa, wieloletniego więźnia łagrów. Zachęcił do dzielenia się doświadczeniami niełatwej przeszłości. Następnie w spontanicznych, przerywanych oklaskami, słowach Ojciec Święty przestrzegł litewskich kapłanów przed mentalnością „funkcjonariuszy Boga”. Zaznaczył, że droga kapłaństwa czy życia konsekrowanego jest życiem umiłowania Pana i gorliwości apostolskiej wobec ludzi. Wskazał na potrzebę zażyłości z Bogiem w tabernakulum i bliskości z ludźmi. Zachęcił do podejmowania wysiłków, by przyciągnąć młodzież. Z relacji duchownych litewskich, którzy brali udział w tym spotkaniu i później dzielili się wrażeniami w publicznym radiu, wynika, że papieskie przemówienie zrobiło na zgromadzonych wielkie wrażenie, podobnie jak reakcja stojących pod katedrą wiernych, którzy przywitali wychodzących kapłanów oklaskami i okrzykami: „Dziękujemy, że jesteście”; „Potrzebujemy was”.

Rozbrzmiewający krzyk Pana

Ostatnim punktem programu pobytu Franciszka na Litwie była modlitwa w Muzeum Okupacji i Walk o Wolność w Wilnie, gdzie śmierć poniosło wielu litewskich, ale także polskich patriotów, w tym księży i biskupów. W drodze do Muzeum papież zatrzymał się przy tablicy na murze na Skwerze Rudnickim, gdzie było wejście do getta, w którym Niemcy zamknęli około 40 tys. Żydów. Przed wojną w Wilnie mieszkało blisko 80 tys. Żydów, którzy stanowili ponad 30 proc. ludności miasta. Większość z nich została zamordowana w Ponarach, miejscu masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaborującej policji litewskiej. Wileńskie getto zostało zlikwidowane 23 września 1943 roku. Data ta obchodzona jest na Litwie jako dzień ofiar ludobójstwa na narodzie żydowskim. Dokładnie w 75. rocznicę tego wydarzenia Franciszek modlił się w milczeniu i złożył kwiaty przy tablicy upamiętniającej zagładę Żydów.

Po przybyciu na teren muzeum zszedł do piwnic, gdzie torturowano i rozstrzeliwano więźniów politycznych w czasach okupacji sowieckiej. Ojcu Świętemu towarzyszyli metropolici: wileński – abp Gintaras Grušas i emerytowany kowieński – abp Sigitas Tamkevičius, który był tutaj więziony. Papież w skupieniu obejrzał kilka cel. Zapalił ofiarowaną przez siebie oliwną lampę w miejscu, gdzie przetrzymywany był abp Teofilius Matulionis, męczennik czasów komunizmu, beatyfikowany przed rokiem. Tam przez długą chwilę modlił się w milczeniu. Na ścianie celi widniały portrety biskupów litewskich, ofiar komunizmu, którzy przeszli przez więzienie w Wilnie, m.in. biskupa telszańskiego Vincentasa Borisevičiusa i jego biskupa pomocniczego Pranciškusa Ramanauskasa oraz arcybiskupa wileńskiego Mečislovasa Reinysa. Odwiedził także celę śmierci, gdzie rozstrzelano w 1947 r. bp. Borisevičiusa. Następnie udał się pod stojący pod murem muzeum pomnik Ofiar Totalitaryzmu, pod którym złożył również kwiaty. Po chwili odmówił modlitwę: „Twój krzyk, Panie, stale rozbrzmiewa, a słychać go pośród tych murów, które pamiętają cierpienia zaznane przez wielu synów tego narodu. Litwini i osoby pochodzące z różnych narodów na własnym ciele znosili urojenia wszechmocy ludzi, którzy chcieli kontrolować wszystko”. Zakończył wezwaniem: „Błagamy Cię, Panie, aby Twój krzyk nie pozwalał nam zasnąć. Niech Twój krzyk, o Panie, zachowa nas od choroby duchowej, którą jesteśmy zawsze zagrożeni jako ludzie: zapomnienia o naszych ojcach, o przeżytych doświadczeniach i cierpieniach”.

Duch Święty krążył nad Litwą

– Miałam wrażenie, jakby przez te dwa dni Duch Święty krążył nad Litwą – powiedziała mi dr Irena Mikłaszewicz, Polka z Wilna, historyk specjalizująca się w najnowszej historii Kościoła, autorka m.in. pracy „Polityka państwa radzieckiego wobec Kościoła katolickiego na Litwie w latach 1944–1965.” – Podobnie jak wielu innych obawiałam się, czy wizyta Franciszka zdoła z ludzi wykrzesać choć odrobinę nadziei, czy w ogóle będzie im się chciało pójść na spotkanie z papieżem. Tymczasem wszędzie były tłumy, zarówno w Wilnie, jak i w Kownie. Brałam udział w spotkaniu na placu Katedralnym w sektorze dla nauczycieli akademickich oraz stałam na placu Łukiskim przed Muzeum Okupacji. Mój ojciec 11 lat spędził w łagrach w Workucie. Stałam więc tam niejako także w jego imieniu. Wszędzie panowała naprawdę znakomita atmosfera, ludzie byli wobec siebie bardzo życzliwi, nie czuć było napięć narodowościowych, co miało miejsce jeszcze 25 lat temu. Wtedy Jan Paweł II zachęcał nas, abyśmy nie lękali się wolności, wychodząc z komunizmu. Obecnie Franciszek przekonywał, że nie musimy się lękać nowych wyzwań, nie musimy się zatracać w świecie konsumpcji i zapominać o własnych korzeniach. Podkreślał, że Litwa jest ważna nie tylko dla nas, miejscowych, ale i dla całego świata. To było bardzo budujące przesłanie i mam nadzieję, że będzie wydawało owoce w przyszłości.