Nadzieja dla wszystkich

Andrzej Grajewski

publikacja 18.10.2018 06:00

Papież Franciszek odwiedza kraje bałtyckie, świętujące odzyskanie przed 100 laty niepodległości, ale borykające się z problemami i szukające nadziei na przyszłość. To również pielgrzymka na wielonarodowe Kresy I Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która trwa tam w śladach cywilizacji łacińskiej, jaką niegdyś stworzyła.

Plac Katedralny w Wilnie – miejsce spotkania papieża z młodzieżą. JAKUB SZYMCZUK /foto gość Plac Katedralny w Wilnie – miejsce spotkania papieża z młodzieżą.

W programie litewskiej części tej pielgrzymki znalazło się między innymi modlitewne spotkanie z młodzieżą. Wpisuje się ono w bezpośrednie przygotowanie do Synodu Biskupów poświęconego miejscu młodych ludzi w Kościele. Litewska młodzież przygotowała więc dla papieża prezentację opowiadającą o problemach i życiu młodego pokolenia. W programie papieskiej wizyty na Litwie nie mogło zabraknąć nawiedzenia sanktuarium w Ostrej Bramie. Na miejsce Mszy św. z udziałem litewskich katolików wybrano Kowno. 24 września Franciszek przebywać będzie na Łotwie, gdzie w stolicy, Rydze, spotka się z władzami oraz przedstawicielami innych Kościołów chrześcijańskich, a Mszę św. odprawi w sanktuarium maryjnym w Agłonie. 25 września uda się do Tallina, aby spotkać się z niewielką wspólnotą katolików estońskich. Podczas pielgrzymki papież mieszka w nuncjaturze apostolskiej w Wilnie. To jedyna placówka dyplomatyczna Stolicy Apostolskiej w krajach bałtyckich. Pomimo wielu podobieństw sytuacja w każdym z tych krajów jest odmienna, podobnie jak pozycja Kościoła katolickiego.

Potrzebny nowy impuls

Litwa – największy z krajów bałtyckich – liczy 2,8 mln mieszkańców, wśród których zdecydowaną większość stanowią Litwini (ponad 82 proc.), najczęściej deklarujący się jako katolicy. Jednym z problemów współczesnej Litwy jest dramatyczny spadek liczby mieszkańców. Od 1991 r. w kraju ubyło ich, na skutek emigracji zarobkowej oraz załamania się przyrostu naturalnego, blisko 25 proc. Odczuwa to także Kościół, gdyż wyludniają się parafie, a w świątyniach brakuje młodego pokolenia. Ważną częścią Kościoła na Litwie są miejscowi Polacy. Według ostatniego spisu jest ich nieco ponad 162 tys. i stanowią 5,6 proc. mieszkańców Litwy. Zamieszkują głównie w rejonach wileńskim, solecznickim, święciańskim i trockim. Są widoczni w Kościele. – Można to zaobserwować w Wilnie, obserwując frekwencję na Mszach św. w parafiach dwujęzycznych – mówi polski dominikanin o. Sławomir Brzozecki. Pochodzi z Torunia, ale od wielu lat pracuje w parafii Świętych Jakuba i Filipa przy placu Łukiskim w centrum Wilna. Ten stan ma swoje historyczne uwarunkowania, wyjaśnia. Po wojnie do Wilna przybyli Litwini z różnych regionów kraju, tworząc zręby administracji państwowej oraz organa władzy. Wyrwani ze swych tradycyjnych środowisk, łatwiej ulegali ateizacji, zwłaszcza jeśli decydowali się na robienie karier, co wymagało przynależności do partii komunistycznej. Polacy karier nie robili, a w każdym razie znacznie rzadziej aniżeli Litwini, mogli więc swobodniej kultywować swoją religijność. Jest także wyraźny podział w obrzędowości religijnej, odmienny w części, która w okresie międzywojennym należała do Polski. Na Wileńszczyźnie utrzymują się nabożeństwa typowe dla polskiej religijności, na Wielkanoc budowane są groby Pańskie, a podczas Wigilii domownicy łamią się opłatkiem, co nie jest powszechne na Kowieńszczyźnie. Polacy wybierają się na spotkanie z papieżem w grupach parafialnych, głównie na Mszę św. do Kowna, gdzie będą także parafie z Białorusi. Niegdyś Grodzieńszczyzna była częścią archidiecezji wileńskiej, podobnie zresztą jak archidiecezja białostocka, skąd wierni także wybierają się do Kowna i Wilna. W Kościele na Litwie pracują nie tylko duchowni z Polski.

Ośrodki dominikańskie w krajach bałtyckich znajdują się pod opieką francuskiej prowincji dominikanów. U dominikanów w Wilnie posługa odbywa się głównie w języku litewskim, po polsku odprawiana jest jedna Msza św. w niedzielę. Podobnie jest w innych wileńskich kościołach, niestety poza archikatedrą, w której w ogóle nie ma polskich nabożeństw. Język przestaje jednak być przeszkodą w praktykach religijnych. Młodzi Polacy najczęściej dobrze znają litewski, nie brakuje także małżeństw mieszanych, zarówno polsko-litewskich, jak i polsko-rosyjskich. Dlatego udział w liturgii, która jest odprawiana w języku litewskim, nie stanowi większego problemu, choć oczywiście Polacy mają prawo do posługi we własnym języku.

Pielgrzymce na Litwę towarzyszy motto: „Jezus Chrystus naszą nadzieją” i odbywa się ona prawie 25 lat po historycznej wizycie Jana Pawła II w tym kraju. Niedawno postawiono w Wilnie upamiętniający ją krzyż i zaczyna się budowa kościoła pw. św. Jana Pawła II. Nadzieja to powracający motyw oczekiwań na rezultaty pielgrzymki. – Po odzyskaniu niepodległości Kościół rozwijał się we wszystkich krajach bałtyckich. Do seminariów garnęło się wielu młodych, powstawały nowe parafie, odzyskiwano kościoły lub budowano nowe, zakładano stowarzyszenia oraz organizacje katolickie. Obecnie wszędzie odczuwalny jest regres, choć społeczeństwo jest wolne, a nasz status materialny wyraźnie się poprawił – ocenia Konstantas Lukėnas, działacz katolicki w archidiecezji kowieńskiej. – Kryzys powołań powoduje, że w wielu parafiach brakuje księży – dodaje. W tej sytuacji wzrasta rola ludzi świeckich, podkreśla o. Brzozecki. To oni inicjują wiele przedsięwzięć, organizują się w grupy i przygotowują spotkania w parafii. Odgrywają także ważną rolę w katechizacji ludzi dorosłych. Wielką popularnością cieszą się na Litwie kursy Alfa, ale część z ich uczestników nie chce na tym poprzestać. – Przychodzą do nas po ich zakończeniu i pytają, co dalej, jak pogłębić własną formację – opowiada dominikanin. – Musimy odpowiedzieć na to pytanie i pomagają nam w tym ludzie świeccy. Ważnym elementem formacji są grupy tercjarzy dominikańskich, działające w Wilnie oraz w Kownie.

Warto dodać, że po odzyskaniu suwerenności w 1991 r. istotną rolę w Episkopacie Litwy pełnią duchowni wychowani na Zachodzie. Metropolitą wileńskim w 1991 r. został kard. Audrys Juozas Bačkis, dorastający we Francji, bliski współpracownik Jana Pawła II. Jego następca, abp Gintaras Grušas, urodził się w Waszyngtonie.

Nadzieje Łotyszów

Sytuacja Łotwy jest bardziej skomplikowana. Także ten kraj przeżywa demograficzną zapaść, gdyż obecnie liczy nieco ponad 1,9 mln mieszkańców. W ostatnich latach wyjechało stamtąd blisko 15 proc. ludzi, głównie młodych. Wejście Łotwy do Unii Europejskiej, podobnie zresztą jak w przypadku wszystkich krajów bałtyckich, wzmocniło ten proces, gdyż pojawiła się szansa innego życia na Zachodzie. Skorzystali z niej w większości młodzi, dlatego prowincja łotewska to często krajobraz opustoszałych, pokołchozowych obszarów, gdzie mieszkają głównie ludzie starsi. Łotwa w odróżnieniu od Litwy jest krajem znacznie bardziej zróżnicowanym narodowo. Rosjanie, ale także rosyjskojęzyczne grupy Ukraińców czy Białorusinów, stanowią blisko 40 proc. ludności. Dominują zwłaszcza w dużych miastach. Nawet w stolicy kraju częściej słyszy się rosyjski aniżeli łotewski. Łotysze najczęściej są luteranami, chociaż wielu z nich deklaruje się jako niepraktykujący. Aktywna natomiast jest rosyjskojęzyczna wspólnota prawosławna, która jest częścią Patriarchatu Moskiewskiego. Dlatego program wizyty papieża przewiduje spotkanie ekumeniczne w Rydze. Jedynym historycznym regionem Łotwy, gdzie utrzymują się wpływy katolicyzmu, jest Łatgalia, a więc byłe polskie Inflanty. Na Łotwie mieszka około 40 tys. Polaków, co stanowi niecałe 2,5 proc. ogółu ludności. W Łatgalii w miejscowości Agłona leży narodowe sanktuarium łotewskie, gdzie posługują dominikanie. W narodowej pielgrzymce do Agłony na uroczystość Wniebowzięcia NMP biorą udział tysiące wiernych z całej Łotwy, przybywają także politycy, chociaż najczęściej nie są katolikami. Ten maryjny charakter łotewskiego katolicyzmu podkreśla motto pielgrzymki. Są to słowa z hymnu „Ave Maris Stella”: „Monstra te esse matrem” (Okaż, że jesteś matką).

Metropolitą ryskim jest abp Zbigniew Stankiewicz, miejscowy Polak, który aktywnie działał w organizacjach mniejszości polskiej na Łotwie. Zanim wstąpił do seminarium duchownego, ukończył studia na politechnice i pracował w stoczni. Podkreśla, że przyjazd papieża będzie okazją do odnowienia wiary wszystkich mieszkańców Łotwy. Sam ukształtowany duchowo przez wspólnotę ekumeniczną, wielką wagę przykłada do spotkania z przedstawicielami innych wyznań, które odbędzie się w luterańskiej katedrze w Rydze.

Estońska trzódka

Problemów demograficznych nie ma Estonia, która w ostatnim czasie straciła zaledwie kilka promili swego społeczeństwa. Jest krajem najbardziej zamożnym w regionie, o dobrze rozwiniętej infrastrukturze społecznej. Estonia liczy nieco ponad milion mieszkańców, ale Estończycy stanowią tylko 64 proc. Pozostali to różne grupy ludności rosyjskojęzycznej, które dominują w kilku regionach kraju, m.in. w Narwie, mieście przy rosyjskiej granicy. Drugim wyznaniem po luterańskim jest prawosławie, organizacyjnie podporządkowane Patriarchatowi Moskiewskiemu. Ludność rosyjskojęzyczna dominuje we wschodniej części kraju, natomiast w odróżnieniu od Rygi Tallin jest miastem, w którym mówi się przede wszystkim po estońsku. W Tallinie, gdzie mieszka najwięcej miejscowych katolików, papież spotka się z przedstawicielami innych Kościołów i będzie to spotkanie dla klimatu tej wizyty bardzo ważne. Katolicy są nieliczną wspólnotą, jest ich nieco ponad 5 tys., ale ich liczba systematycznie rośnie. Administratorem apostolskim Estonii jest francuski duchowny bp Philippe Jourdan, rezydujący w Tallinie. Estonia jest krajem o tradycjach luterańskich i prawosławnych, ale wielu jej mieszkańców deklaruje się jako ludzie niewierzący. Jak mówi bp Jourdan, papieska wizyta będzie okazją do obudzenia naszych dusz i naszych serc do walki z materialistycznym klimatem, który wszędzie się upowszechnia. Na motto wizyty w Estonii wybrane zostały słowa estońskiego hymnu liturgicznego: „Obudź się, moje serce”, i to pokazuje, w jakim nastroju Kościół w Estonii oczekuje spotkania z papieżem. Wśród miejscowych katolików znaczącą część stanowią ludzie o polskich korzeniach, którzy przenieśli się do Tallina głównie z Grodzieńszczyzny. Zapewne stawią się licznie także na Mszy św. odprawianej w centrum Tallina przez papieża Franciszka.

Dar i nagroda

Dominikanin ojciec Saulius Rumšas OP, sekretarz generalny kościelnego Komitetu Organizacyjnego wizyty Franciszka na Litwie, w czasie rozmowy podkreśla z uśmiechem, że nie jest Litwinem, ale Żmudzinem. Ma wiele pracy, ale najważniejsze przygotowania wydają się już zakończone. Cieszy fakt, że wielu młodych zgłosiło się jako wolontariusze, aby pomagać w czasie wizyty na Litwie. Na pytanie, czego Kościół na Litwie oczekuje od papieskiej pielgrzymki, odpowiada, że każdy człowiek oczekuje czegoś dla siebie i dlatego ważne są przygotowania duchowe prowadzone w diecezjach i parafiach. – Papież zdecydował się przyjechać do nas i sam ten fakt jest dla nas darem i nagrodą, podkreśla wagę naszej suwerenności. Dzięki obecności papieża katolicy litewscy, łotewscy czy estońscy poczują się członkami uniwersalnego Kościoła. Ważne jest także motto pielgrzymowania po Litwie: „Jezus Chrystus naszą nadzieją”. – Nadzieja to u nas często towar deficytowy – dodaje. – Młodzi pytają, dlaczego mają tutaj żyć, skoro gdzie indziej można żyć lepiej. Mam nadzieję, że papież odpowie na ten brak nadziei. Wierzę, że spotkanie z Jezusem, do którego prowadzi nas papież Franciszek, nie zakończy się wraz z jego odjazdem, ale zapoczątkuje proces osobistej odnowy każdego z nas.•