Wspólny przeciwnik

Andrzej Grajewski

GN 41/2018 |

publikacja 11.10.2018 00:00

Wybór Jana Pawła II Moskwa przyjęła z zaskoczeniem. Obawiano się, że znany z antykomunistycznych poglądów papież zmieni politykę wschodnią Watykanu.

Przywódca Związku Sowieckiego Leonid Breżniew w rozmowie z przewodniczącym KGB Jurijem Andropowem. Poniżej minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko. Ta trójka miała największy wpływ na sowiecką politykę wobec Jana Pawła II kovp48.jimdo.com Przywódca Związku Sowieckiego Leonid Breżniew w rozmowie z przewodniczącym KGB Jurijem Andropowem. Poniżej minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko. Ta trójka miała największy wpływ na sowiecką politykę wobec Jana Pawła II

„Gość Niedzielny”

To, co zdumiało i rozgniewało sowieckich komunistów, ciekawiło i radowało wielu zwykłych obywateli Związku Sowieckiego. Jako podarunek losu wybór Jana Pawła II przyjmowali żyjący tam katolicy oraz spora część rosyjskiej emigracji. Lider niezależnej rosyjskiej opinii publicznej Aleksander Sołżenicyn pisał o duchowej łączności w tym momencie prawosławnych Rosjan z katolikami z Europy Wschodniej. Natomiast popularny wśród inteligencji bard Władimir Wysocki przekornie śpiewał „A myśmy im Papieża podrzucili... Jednego z naszych, Polaka, Słowianina”. Na Kremlu rządził mocno już schorowany Leonid Breżniew, którego ten wybór wyraźnie rozsierdził. Pouczał Edwarda Gierka, aby nie zapraszał papieża do Polski, gdyż będą z tego kłopoty dla wszystkich. Z całą pewnością najlepiej konsekwencje wyboru papieża Polaka oceniał Jurij Andropow, przewodniczący KGB, nadzorujący pracę tajnej policji politycznej i wywiadu, którego macki sięgały także do Watykanu. Przewidywał, że Związek Sowiecki czeka fala niepokojów będących pokłosiem odrodzenia religijnego oraz narodowego.

Sowiecka wiedza o nowym papieżu była niemała. Na placu Smoleńskim w Moskwie (siedziba sowieckiego MSZ) oraz na Łubiance (siedziba KGB) od pewnego czasu gromadzono materiały na temat kard. Karola Wojtyły. Jego znaczenie dostrzegli bowiem zarówno sowiecka ambasada w Warszawie, jak i wywiad. W końcu lat 70. kard. Wojtyła był inwigilowany przez sowieckich nielegałów w ramach operacji „Progres”. Moskwa miała także systematyczny wgląd w materiały uzyskiwane na temat metropolity krakowskiego poprzez Departament IV SB. Nic więc dziwnego, że stojący na czele rezydentury KGB w Warszawie gen. Witalij Pawłow zaraz po wyborze Jana Pawła II dzielił się w rozmowach z sekretarzem KC PZPR Stanisławem Kanią, nadzorującym politykę wyznaniową i organy bezpieczeństwa, obawami, że „nowy papież będzie kontynuował swoją kardynalską politykę nieprzejednanej wrogości wobec ZSRR i ustroju socjalistycznego”. Wtórował mu Borys Aristow, ambasador w Warszawie, który w raportach do centrali nazywał nowego papieża „jadowitym antykomunistą”.

Biskup znający realia

Sowiecki wywiad od pierwszych dni pontyfikatu Jana Pawła II informował, że na czele Kościoła katolickiego stanął papież znający naturę komunizmu nie z relacji czy dokumentów watykańskiej dyplomacji, lecz z autopsji. „Negocjacje z Watykanem będą trudniejsze, ponieważ na czele Kościoła stanął biskup dobrze znający realia socjalistycznego państwa” – zapisano w ściśle tajnym raporcie, przygotowanym przez KGB kilka dni po wyborze Jana Pawła II i rozesłanym do stolic innych krajów bloku wschodniego. Materiał powstał, jak zaznaczono, także przy współpracy „polskich towarzyszy”. Polski „wkład” był zrozumiały, gdyż to właśnie Departament IV SB przez wiele lat zajmował się inwigilacją i operacyjnym rozpracowaniem kard. Karola Wojtyły i jego najbliższego otoczenia.

Kardynał został przedstawiony w tym dokumencie jako wybitny intelektualista, znakomity mówca, szybko nawiązujący kontakty zarówno z kręgami intelektualistów, jak i wielkimi masami uczestniczącymi w uroczystościach religijnych. Autorzy raportu podkreślili jego wielki autorytet moralny, skromność oraz ascetyczny tryb życia. Przypomnieli, że jako metropolita krakowski wielokrotnie krytykował władze państwowe za łamanie praw człowieka, przymusową ateizację społeczeństwa oraz negowanie roli Kościoła na obszarze kultury oraz wspierał opozycję antysocjalistyczną. W konkluzji napisano, że wybór kard. Wojtyły na papieża oznacza bardziej zdecydowane wsparcie Watykanu dla postulatów wolności sumienia oraz swobód obywatelskich w krajach komunistycznych.

Znajomość realiów przez nowego papieża oznaczała, że nie będzie go można tak łatwo wprowadzić w błąd, jak to miało miejsce w przypadku jego poprzedników. Z perspektywy czasu widać, że tzw. watykańska Ostpolitik (polityka wschodnia) grzeszyła nieraz naiwnością. Nie rozumiała zarówno natury sowieckiego komunizmu, jak i strategicznego znaczenia Europy Wschodniej w mocarstwowych planach Moskwy. Hierarchą, o którym strona sowiecka wypowiadała się pozytywnie, był ówczesny arcybiskup, a później kard. Agostino Casaroli, realizujący od 1962 roku specjalne misje na terenie Europy Wschodniej. Ich celem była poprawa sytuacji żyjących tam katolików, co było wynikiem cierpliwych negocjacji z komunistami. Skutki tych działań były dyskusyjne. Za drobne gesty rządzących Stolica Apostolska musiała płacić daleko idącymi ustępstwami, m.in. w sprawie nominacji biskupich, na które duży wpływ miały lokalne władze, zwłaszcza w Czechosłowacji i na Węgrzech. Jan Paweł II wychowany w twardej szkole prymasa Wyszyńskiego wiedział, że pierwsza linia obrony niezależności Kościoła przebiega podczas negocjacji o kandydatach na biskupów. Wychodził przy tym z założenia, że lepsza jest sytuacja, kiedy nie ma biskupów, aniżeli mieliby nimi być ludzie bardziej podporządkowani lokalnej władzy niż Stolicy Apostolskiej. Dla komunistów taka postawa była szokiem. W Moskwie obawiano się, że „realistyczna” linia Casarolego zostanie zastąpiona „reakcyjną”, promowaną przez Jana Pawła II.

Czerwona „Kaplica”

Już po kilku miesiącach pontyfikatu Jana Pawła II, w maju 1979 roku, jedna z najważniejszych struktur sowieckiego wywiadu – Wydział I Pierwszego Zarządu Głównego – nakazała jednostkom wywiadowczym na Ukrainie i Litwie prowadzenie działań operacyjnych wymierzonych przeciwko papieżowi. Rozkaz w tej sprawie podpisał jeden z czołowych analityków sowieckiego wywiadu gen. mjr Anatolij Kiriejew, który bogatą karierę zakończył w latach 80. jako szef rezydentury KGB w Warszawie. Uzasadniając konieczność prowadzenia takich działań, gen. Kiriejew napisał, że Jan Paweł II dokonuje radykalnego zwrotu w polityce watykańskiej, której celem stają się konfrontacja z komunizmem i pobudzenie ludzi wierzących do aktywności na terenie bloku wschodniego. Czekistów niepokoiły zwłaszcza zmiany, które na polecenie papieża wprowadzono w watykańskich mediach, m.in. Radiu Watykańskim. Rozgłośnia rozszerzyła zasięg swoich audycji na kraje socjalistyczne oraz zwielokrotniła liczbę audycji nadawanych w językach litewskim, ukraińskim i rosyjskim. Wyraźnie zwiększyła się także ilość wydawanej przez Kościół literatury, która miała być kolportowana do tych krajów. Sowieci byli przekonani, że podnoszone przez Jana Pawła II hasła obrony praw człowieka faktycznie mają służyć walce z systemem komunistycznym i dominacją Moskwy.

Na podstawie wspomnianej dyrektywy w marcu 1980 roku jednostka wywiadu KGB na Litwie rozpoczęła prowadzenie przeciwko papieżowi sprawy agenturalno-obserwacyjnej o kryptonimie „Kapella” (Kaplica). Była to operacja realizowana dużym nakładem sił i środków na polecenie centrali KGB w Moskwie, mająca na celu przeniknięcie do najbliższego otoczenia papieża, z wykorzystaniem m.in. agentury, którą KGB miało w Kościele katolickim na Litwie oraz w środowiskach litewskiej emigracji w Stanach Zjednoczonych. Sowieccy agenci penetrowali także różne środowiska w Polsce, Czechosłowacji i NRD, zbierając informacje i oceny na temat pontyfikatu papieża Polaka.

Podobne działania prowadziło KGB na Ukrainie, a ich celem była przede wszystkim penetracja środowisk greckokatolickich na Zachodzie oraz prac Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, odpowiedzialnej za ich funkcjonowanie w Kościele katolickim.

„Kuty na cztery nogi”

Wrażenie, że w osobie nowego papieża nie tylko Związek Sowiecki, lecz cały obóz komunistyczny ma groźnego przeciwnika, spotęgowało się po audiencji dla ministra spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Andrieja Gromyki, do której doszło 24 stycznia 1979 roku. Gromyko kilka razy był przyjmowany przez Jana XXIII i Pawła VI, ale teraz pierwszy raz rozmawiał z papieżem w cztery oczy. Rozmowa dotyczyła nie tylko kwestii utrzymania pokoju na świecie; Jan Paweł II zapytał, czy w Związku Sowieckim przestrzegane są prawa chrześcijan. Sowiecki minister odrzucił jako kłamliwe zarzuty, że prawa ludzi wierzących nie są w Związku Sowieckim respektowane. Później przekazał na Kreml informację, że w osobie Jana Pawła II na arenie międzynarodowej pojawił się rywal groźny dla komunizmu. Jak to ujął kilka tygodni później, w czasie rozmowy z Edwardem Gierkiem, na tronie papieskim zasiada człowiek doświadczony, „kuty na cztery nogi”, „nasz wspólny groźny przeciwnik ideologiczny i polityczny. Może on sprawić wiele kłopotów również Polsce”. Przyszłość potwierdziła obawy doświadczonego szefa sowieckiej dyplomacji. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.