W oczach SB

Łucja Marek

GN 41/2018 |

publikacja 11.10.2018 00:00

„Wojtyła z uwagi na swój poziom intelektualny, rozsądek, tożsamość polityczną, doświadczenie życiowe, kontakty z intelektualistami, elastyczną politykę i taktykę w stosunkach z władzami i w rządzeniu [archi]diecezją uchodzi tak w kraju, jak i za granicą za jednego z najwybitniejszych polskich biskupów” – tak o metropolicie krakowskim pisała Służba Bezpieczeństwa w styczniu 1965 roku.

Kardynał Karol Wojtyła podczas pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śląskich – maj 1975 r. Zdjęcie operacyjne SB IPN Kardynał Karol Wojtyła podczas pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śląskich – maj 1975 r. Zdjęcie operacyjne SB

Wojtyła, już jako młody wikary, a później wykładowca akademicki, zwrócił uwagę komunistycznego aparatu represji zaangażowaniem w pracę z młodzieżą. Śledzono uważnie, zwłaszcza po nominacji biskupiej jesienią 1958 r., jego kontakty i aktywność w środowisku inteligencji oraz pracę na rzecz tzw. duszpasterstwa stanowo-zawodowego. Dostrzegano intelekt i pracowitość kapłana oraz pełne oddanie sprawom Kościoła. Odnotowano, że abp Eugeniusz Baziak, poprzednik Wojtyły na urzędzie metropolity, wyjaśniał przed kapitułą krakowską, że wybrał mało znanego wówczas księdza na biskupa pomocniczego, bo „chciał mieć sufragana do harówki, a nie do ozdoby tylko”. Według relacji tajnego współpracownika SB, abp Baziak miał podkreślić, że „ks. Wojtyła jest wyszkolony w nowych kierunkach społecznych, zna dobrze komunizm i kwestię robotniczą”, że „taki był mu potrzebny, zwłaszcza ze względu na N[ową] Hutę”. Opinie funkcjonariuszy SB na temat postawy i działalności Wojtyły korelowały z powyższą oceną i oczekiwaniami abp. Baziaka.

Młodzież przyszłością Kościoła i narodu

Od wczesnych lat kapłańskich Wojtyła szczególną uwagę poświęcał pracy duszpasterskiej z młodzieżą, co znalazło odbicie w działaniach aparatu bezpieczeństwa. W 1955 r. krakowska bezpieka rozpoczęła sprawę o charakterze ewidencyjno-obserwacyjnym o kryptonimie „Pedagog”, której Wojtyła był głównym figurantem (osobą inwigilowaną), a powodem – posługa duszpasterska w środowisku studenckim. Przy użyciu dostępnych środków wykorzystywanych w pracy operacyjnej oraz osobowych źródeł informacji śledzono aktywność Wojtyły wśród młodzieży akademickiej. Zwracano uwagę zarówno na nowe formy pracy duszpasterskiej ze studentami, sprzeczne z lansowanym przez komunistów wychowaniem ateistycznym, jak i wypowiedzi kapłana, w których doszukiwano się treści „wrogich materialistycznemu światopoglądowi”. Za takie uznano np. kazanie wygłoszone przez Wojtyłę w 1956 r. w czasie rekolekcji wielkopostnych dla młodzieży i studentów w kościele św. Floriana w Krakowie, w którym krytykował ateizm komunistyczny i nakreślił jego skutki w postaci bezideowości.

Jako biskup i metropolita Wojtyła nadal angażował się w rekolekcje i spotkania akademickie, ogólnopolskie pielgrzymki DA na Jasną Górę itp., ale przede wszystkim zabiegał o rozwój duszpasterstwa akademickiego i jego ściślejsze związanie z duszpasterstwem archidiecezji. Z jego inicjatywy przy Wydziale Duszpasterskim kurii krakowskiej powstała komórka koordynująca działalność DA na terenie Krakowa. Na zebraniach dekanalnych przekazywał wytyczne do pracy duszpasterskiej wśród młodzieży. W gronie biskupów i duszpasterzy DA dyskutowano nad formami pracy dostosowanymi do potrzeb i sytuacji studentów, przyszłej inteligencji. „Hierarchia Kościoła rzymskokatolickiego zdaje sobie doskonale sprawę z kierowniczej roli inteligencji we współczesnym społeczeństwie” – zanotowała SB w 1976 r., analizując nowe i wciąż uatrakcyjniane formy pracy z młodzieżą.

W środowisku DA studenci zaspokajali potrzeby duchowe, intelektualne, kulturalne, wspólnotowe, emocjonalne, socjalne itd. Doświadczali też prawdy i wolności. To tam kiełkował zalążek buntu i sprzeciwu przeciw komunistycznemu zniewoleniu. Metropolita krakowski wspierał studentów zarówno w marcu 1968 r., jak i w maju 1977 r., gdy po zabójstwie Staszka Pyjasa na fundamencie tego wydarzenia rodził się Studencki Komitet Solidarności. „Kardynał Wojtyła wielokrotnie w swych wystąpieniach podkreślał znaczenie duszpasterstwa akademickiego dla współczesnego Kościoła w Polsce. Wyraża się to najdobitniej w jego słowach: »jaka będzie młodzież Polski taki będzie w przyszłości Kościół«” – pisała SB na rok przed tamtym tragicznym wydarzeniem.

Intelektualiści i ludzie pracy

Biskup Wojtyła troszczył się o przyszłą inteligencję, a także prowadził działalność duszpasterską i intelektualną w środowisku inteligencji chrześcijańskiej. W 1960 r. SB wszczęła sprawę o kryptonimie „Grupa »F«”, której głównymi figurantami byli małżeństwo Janina i Jerzyk Janikowie oraz bp Wojtyła. Sprawdzano, czy spotkania w prywatnym mieszkaniu i kontakty hierarchy z uznanym fizykiem jądrowym, a także z innymi pracownikami naukowymi (m.in. Jerzym Ciesielskim, pracownikiem Politechniki Krakowskiej) nie miały charakteru nielegalnej organizacji. W istocie były to spotkania formacyjne oraz konferencje fizyków i teologów nad systemem filozofii chrześcijańskiej. W ramach działań operacyjnych i przy użyciu środków techniki operacyjnej (m.in. podsłuchów) kontrolowano ich wzajemne kontakty, pracę, wspólne wyjazdy turystyczne – jak pobyt w Zakopanem na nartach, spędzanie czasu itp. Spotkania tego środowiska nie wykraczały poza ramy religijne i towarzyskie. „Działalność Wojtyły nie ma wyraźnie politycznie wrogiego charakteru, jednak ideologicznie jest bardzo szkodliwa, szczególnie na odcinku intelektualistów i inteligencji” – skonkludowała SB w styczniu 1965 r.

Metropolita krakowski miał w swojej biografii doświadczenia robotnicze, dlatego doskonale czuł i rozumiał to środowisko, w pewien sposób identyfikując się z nim. W ocenie SB „dążył do rozwinięcia szerokiej pracy duszpasterskiej we wszystkich środowiskach społecznych i zawodowych”. Wsparł mieszkańców Nowej Huty wiosną 1960 r., gdy toczyła się batalia o krzyż ustawiony obok miejsca, gdzie miał powstać kościół, ale władze cofnęły zgodę wydaną na fali popaździernikowej odwilży 1956 r. Odprawiał pod gołym niebem Pasterki oraz Rezurekcje i doprowadził do wybudowania owego pierwszego, a potem uzyskania zgody na kolejne kościoły w dzielnicy, która miała być przestrzenią bez Boga.

W latach 1965–1968 i 1971–1978 metropolita krakowski brał udział w stanowej pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców w sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej. Podczas każdego pobytu w Piekarach Śląskich Wojtyła przemawiał do zgromadzonych pielgrzymów w formie pozdrowienia, nauki stanowej lub homilii. W głoszonych kazaniach nawiązywał do spraw społecznych. W zaproszeniu ordynariusz katowicki bp Herbert Bednorz sugerował, które problemy na Śląsku są szczególnie aktualne, a metropolita krakowski je poruszał. W ten sposób wzmacniał swoim autorytetem żądania robotniczego ludu, dotyczące m.in. budownictwa sakralnego, dostępu Kościoła do środków masowego przekazu, wolnych od pracy niedziel, wolności słowa, godności pracy. Przemówień z lat 1966–1967 i 1972 nie udało się odnaleźć w materiałach kościelnej proweniencji. Paradoksalnie te i inne wystąpienia arcybiskupa, a później kardynała Wojtyły utrwalił komunistyczny aparat bezpieczeństwa w ramach inwigilacji piekarskich uroczystości i obecności metropolity krakowskiego w duchowej stolicy Górnego Śląska. „Liczne wystąpienia publiczne Wojtyły nie zawierają bezpośrednio wrogich treści politycznych. Mają natomiast sens społeczny i niekiedy akcenty zawarte w formie aluzyjnej” – oceniali funkcjonariusze SB.

Siła w jedności i taktyce

Jako biskup pomocniczy, a potem metropolita krakowski i kardynał, Wojtyła zabiegał o jedność wewnętrzną środowiska duchownego, zarówno na szczeblu diecezjalnym, pomiędzy kapłanami i z kurią, jak i ogólnopolskim oraz hierarchicznym. Uczestniczył i udzielał się na zebraniach dekanalnych (czasem bywał na dwóch tego samego dnia). Troszczył się o przygotowanie księży do pracy duszpasterskiej i zadań, z jakimi musieli mierzyć się w parafii. Zabiegał o przeszkolenie ideologiczne kapłanów w związku z polityką laicyzacyjną władz, o zaangażowanie wspólnot zakonnych w pracę w parafii. „Chodzi o to, by wśród kleru było więcej zwartości, więcej skoordynowania pracy, więcej wspólnoty” – oceniła SB w 1959 roku.

Aparat bezpieczeństwa niejednokrotnie usiłował skonfliktować biskupa krakowskiego z prymasem Stefanem Wyszyńskim oraz episkopatem. Wojtyła postępował w niektórych sprawach nieco odmiennie od biskupów lub miał pogląd inny niż prymas. Jednak na zewnątrz zawsze wykazywał pełną jedność i nie podejmował – jak odnotowała wielokrotnie SB – „żadnych posunięć, które byłyby sprzeczne z zasadami linii polityki Wyszyńskiego i episkopatu, czy też prowadziłyby do rozbijania jedności polskiego episkopatu”. Przeciwnie, dbał o jedność i wykorzystywał wszystkie możliwości, szczególnie prawne, by uzyskać korzyść dla Kościoła i archidiecezji w stosunkach z władzami, które układał poprawnie.

Służba Bezpieczeństwa uważała Wojtyłę za trudniejszego przeciwnika niż Wyszyński ze względu na „jego taktykę, koncepcję i system działań” oraz fakt, że „swoim zachowaniem nie dostarcza argumentów do propagandowego wykorzystania”. Przewidywano, że „potrafiłby korzystniej dla Kościoła perspektywicznie ustawić jego działalność w ustroju socjalistycznym”. Po nominacji kardynalskiej w 1967 r. funkcjonariusze SB podawali w wątpliwość pogląd, „że sprawowanie przez Wojtyłę rządów w Kościele powodowałoby bezkonfliktowość w stosunkach między państwem i Kościołem”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.