Służba bliźnim najważniejszą drogą do Nieba

KAI |

publikacja 21.10.2018 13:20

Do naśladowania Jezusa na drodze służby, „najważniejszej drodze prowadzącej do Nieba” zachęcił Ojciec Święty wiernych w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański”.

Na Placu świętego Piotra podczas spotkania z wiernymi na Anioł Pański Andrzej Macura CC-SA 4.0 Na Placu świętego Piotra podczas spotkania z wiernymi na Anioł Pański
Ten, kto daje się pociągnąć tą więzią miłości i życia z Panem Jezusem, staje się Jego przedstawicielem, Jego „ambasadorem”, zwłaszcza poprzez swój sposób bycia, życia

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dzisiejsza Ewangelia (por. Mk 10,35-45) opisuje Jezusa, który po raz kolejny z wielką cierpliwością stara się sprostować błędy swoich uczniów, nawracając ich z mentalności świata na Bożą mentalność. Okazję stwarzają Jemu bracia Jakub i Jan, dwaj z pierwszych, których Jezus spotkał i których powołał, aby poszli za Nim. Przeszli już z Nim długą drogę i należą do grupy dwunastu apostołów. Zatem będąc w drodze do Jerozolimy, gdzie uczniowie z niecierpliwością oczekują, że Jezus, z okazji święta Paschy, wreszcie ustanowi Królestwo Bożego, bracia zdobyli się na odwagę i skierowali do Mistrza swą prośbę: „Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”(w. 37).

Jezus wie, że Jakuba i Jana ożywia wielki entuzjazmem dla Niego i dla sprawy Królestwa, ale wie także, iż ich oczekiwania i ich gorliwość są skalane duchem tego świata. Dlatego odpowiada: „Nie wiecie, o co prosicie” (w.38). I podczas gdy oni mówili o „tronach chwały”, na których zasiądą obok Chrystusa Króla, On mówi o „kielichu”, który trzeba wypić, o „chrzcie”, który trzeba przyjąć, to znaczy swojej męce i śmierci. Jakub i Jan, stale dążąc do oczekiwanego przywileju mówią z zapałem: tak, „możemy”! Ale nawet tutaj nie zdają sobie sprawy z tego, co mówią. Jezus zapowiada, że Jego kielich będą pili i przyjmą Jego chrzest, to znaczy, że oni także, podobnie jak inni apostołowie, będą mieli udział w Jego krzyżu, gdy nadejdzie ich czas. Jednak - konkluduje Jezus – „Nie do Mnie należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane” (w. 40). Jakby chciał powiedzieć: teraz idźcie za mną i nauczcie się drogi miłości „przynoszącej stratę”, a Ojciec niebieski pomyśli o nagrodzie. Droga miłości zawsze „przynosi stratę”, bo miłowanie oznacza porzucenie egoizmu, zamknięcia w sobie, aby służyć innym.

Jezus następnie uświadamia sobie, że pozostali apostołowie złoszczą się na Jakuba i Jana, udowadniając tym samym, że mają tę samą mentalność światową. I to Go inspiruje do wykładu, który odnosi się do chrześcijan wszystkich czasów, także i nas. Mówi: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym” (w. 42). To reguła życia chrześcijańskiego. Przesłanie Nauczyciela jest jasne: podczas gdy wielcy tej ziemi będą budowali „trony” dla swojej władzy, to Bóg wybiera niewygodny tron, krzyż, z którego trzeba panować oddając swoje życie: Jezus mówi „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu” (w. 45).

Droga służby jest najskuteczniejszym antidotum na chorobę poszukiwania pierwszych miejsc, to lekarstwo dla karierowiczów, tego poszukiwania pierwszych miejsc, które zaraża wiele ludzkich sytuacji i nie oszczędza również chrześcijan, ludu Bożego, nawet hierarchii Kościoła. Stąd, jako uczniowie Chrystusa, przyjmijmy tę Ewangelię jako wezwanie do nawrócenia, do świadczenia z odwagą i hojnością Kościoła, który pochyla się do stóp ostatnich, aby im służyć z miłością i prostotą. Niech Najświętsza Maryja Panna, która w pełni i pokornie była posłuszna woli Bożej, pomaga nam w radosnym naśladowaniu Jezusa na drodze służby, najważniejszej drodze prowadzącej do nieba.