Czekając na Franciszka

Andrzej Grajewski

publikacja 05.07.2018 05:45

Papież Franciszek od 22 do 25 września będzie odwiedzał Litwę, Łotwę i Estonię. Dwa dni spędzi na Litwie, gdzie trwają już przygotowania do jego przyjęcia. W programie znajdą się także polskie akcenty.

Abp Gintaras Grušas wiąże wielkie nadzieje z wizytą Franciszka. ANDRZEJ GRAJEWSKI /FOTO GOŚĆ Abp Gintaras Grušas wiąże wielkie nadzieje z wizytą Franciszka.

Przyjazd papieża jest dla nas darem Opatrzności Bożej – mówi arcybiskup Gintaras Grušas, metropolita wileński. – Szczęśliwie bowiem zbiega się z ważnymi rocznicami: 100-leciem niepodległości Litwy oraz 25. rocznicą pielgrzymki Jana Pawła II na Litwę i do pozostałych krajów bałtyckich.

Abp Gintaras Grušas wiąże wielkie nadzieje z wizytą Franciszka.   ANDRZEJ GRAJEWSKI /FOTO GOŚĆ Abp Gintaras Grušas wiąże wielkie nadzieje z wizytą Franciszka.
Arcybiskup Grušas jest przekonany, że wizyta doda miejscowemu Kościołowi odwagi do zmierzenia się z trudnymi wyzwaniami czasów współczesnych. W pierwszych latach niepodległości Kościół odradzał się z wielką siłą. W 2001 r. przyjęto 61 kleryków, jednak później ich liczba systematycznie malała. – W ostatnich dwóch latach przyjmowaliśmy rocznie 10 kandydatów i nie jest to liczba wystarczająca – mówi abp Grušas. W rozmowie z przedstawicielami KAI, w której uczestniczyłem, podkreśla także znaczenie polskich tradycji religijnych na Wileńszczyźnie. W seminarium metropolitalnym, gdzie kształcą się również klerycy z diecezji koszedarskiej i poniewieskiej, jest nauka języka polskiego. Dla kleryków z archidiecezji wileńskiej obowiązkowa, dla pozostałych fakultatywna. Zresztą także liczba powołań kapłańskich w polskich rodzinach jest większa aniżeli w litewskich. Msze św. w języku polskim odprawiane są w zdecydowanej większości spośród blisko stu parafii archidiecezji wileńskiej.

Gdy pytamy arcybiskupa, czy prawdą jest, że Polacy są społecznością bardziej praktykującą aniżeli Litwini, przyznaje, że statystyki parafialne to potwierdzają.

W centrum papieskiego programu w Wilnie będzie modlitwa w sanktuarium w Ostrej Bramie oraz spotkanie z młodzieżą na placu katedralnym. Tam zostanie przywieziony pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego namalowany w Wilnie według wskazówek św. Faustyny przez Eugeniusza Kazimirowskiego. Od 2005 r. znajduje się on w sanktuarium Miłosierdzia Bożego (były kościół Świętej Trójcy), gdzie otoczony jest wielką czcią. Nawet w późnych godzinach wieczornych spotyka się tam modlących się ludzi. Za owoce duchowe tego spotkania modlą się także pacjenci, pracownicy i wolontariusze Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki, jak przekonuje s. Michaela Rak ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Jest ona niestrudzonym budowniczym tego żywego pomnika Miłosierdzia Bożego w Wilnie. – Włączamy się duchowo do przygotowań do papieskiej pielgrzymki – zapewnia. – A jeśli wracając z Ostrej Bramy Franciszek będzie przejeżdżał obok naszego hospicjum, z pewnością powitamy go w imieniu całej naszej wspólnoty, sięgającej daleko poza granice Litwy – dodaje.

Nasza nadzieja

„Chrystus Jezus nasza nadzieja” – brzmi motto pielgrzymki i wszyscy moi rozmówcy na Litwie podkreślali, że kraj ten bardzo czeka na ożywczy impuls nadziei, nie tylko w wymiarze religijnym. Minął entuzjazm z początku lat 90., kiedy samo odzyskanie suwerenności zachęcało ludzi do działania, pozwalało oswoić się z trudnościami i koniecznymi wyrzeczeniami, które były konsekwencją zerwania z sowieckim imperium. – Przyjazd papieża Franciszka, choć nastąpi w innej sytuacji aniżeli ta, w której odwiedzał Litwę Jan Paweł II, będzie miał dla nas nie mniejsze znaczenie – mówi abp Lionginas Virbalas, metropolita kowieński. Warto dodać, że kult św. Jana Pa- wła II jest na Litwie powszechny. W Kownie, w parku Santaka, pięknie położonym w miejscu, gdzie Wilia wpływa do Niemna, we wrześniu 1993 r. Jan Paweł II odprawiał Mszę św., co upamiętnia monumentalny pomnik. W tym samym miejscu 23 września papież Franciszek odprawi Mszę św. dla wszystkich mieszkańców Litwy oraz przybyłych gości. – W 1991 r. brałem udział w spotkaniu papieża z Litwinami w Łomży, które miało dla nas ogromne znaczenie – wspomina abp Virbalas. – Wtedy nie było jeszcze państwa litewskiego, a Polacy przyjęli nas wyjątkowo serdecznie. Dzisiaj jest okazja, aby spłacić tamten dług i zaprosić Polaków do Kowna – dodaje. Spodziewa się także przyjazdu wiernych z Białorusi i Rosji, zwłaszcza z obwodu kaliningradzkiego, którzy do Kowna mają najbliżej.

Mówiąc o współczesnej kondycji Kościoła na Litwie, abp Virbalas zwraca uwagę, że paradoksalnie sytuacja pod pewnym względem jest trudniejsza aniżeli na początku lat 90. Wtedy żyło jeszcze pokolenie, które w okresie międzywojennym wychowane było według tradycyjnych wartości, przeszło solidną katechezę. Teraz mamy do czynienia z pokoleniem, które wychowane zostało w czasach sowieckich i nie miało czego przekazywać swoim dzieciom. W wielu przypadkach więc pracę z młodzieżą trzeba zaczynać od podstaw. – Procentowo wygląda to nieźle, blisko 60 proc. uczniów szkół podstawowych wybiera katechezę zamiast etyki, ale w starszych rocznikach sytuacja jest znacznie gorsza – dodaje. Przygotowanie do I Komunii św. pozwala jedynie uzupełnić tę lukę, ale nie zastępuje systematycznej formacji. Masowe wyjazdy stwarzają także problemy egzystencjalne. Wiele wiejskich parafii pustoszeje, co utrudnia ich dalsze utrzymywanie. W miastach – na odwrót, parafie są ogromne, ale brakuje kapłanów i środków na budowę nowych kościołów. – Jednym z największych problemów jest kontakt z młodzieżą – podkreśla abp Virbalas. – Liczymy, że papieżowi uda się trafić nawet do tych, którzy są z dala od Kościoła.

Litwa się kurczy

Ogromnym problemem Litwy jest masowa emigracja zarobkowa. Skutki dla kraju są dramatyczne. Na początku lat 90. ubiegłego stulecia na Litwie mieszkało ok. 3,5 mln obywateli. Obecnie jest ich ok. 2,8 mln i populacja ciągle się zmniejsza. – Ta sytuacja jest także ogromnym wyzwaniem dla Kościoła – mówi abp Virbalas. Niestety, Kościół nie ma wystarczająco wielu powołań, aby księża zajmowali się tymi ludźmi, i w tej chwili za duszpasterstwo litewskiej emigracji zarobkowej na Zachodzie odpowiedzialny jest tylko jeden kapłan. – W ciągu ostatnich lat z Litwy wyjechało ponad 700 tys. ludzi. To tak, jakby z Polski wyjechało 10 mln osób – podsumowuje tę sytuację Robert Mickiewicz, redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego”, jedynej w Europie gazety codziennej wydawanej w języku polskim poza naszym krajem. Ten proces dotknął także Polaków, którzy znacznie częściej wyjeżdżają dzisiaj za pracą, ale także na studia na Zachód. Podkreśla, że premier Saulius Skvernelis z Litewskiego Związku Rolników i Zielonych, który rządzi od 2016 r., nie tylko deklaruje wolę dobrego sąsiedztwa z Polską, ale wykonał także szereg gestów, aby rozwiązać niektóre problemy polskiej mniejszości, m.in. sprawę pisowni polskich nazwisk oraz zwrotu ziemi zabranej Polakom na Wileńszczyźnie, za którą nie otrzymali dotąd rekompensaty.

Prawosławni też czekają

Język rosyjski słyszy się na ulicach Wilna często. Rosjanie to druga po Polakach mniejszość narodowa na Litwie. Są przeważnie prawosławni. Najwięcej ich przyjechało w czasach sowieckich. Ostatnia fala to emigracja zarobkowa. – Mają jednak spore problemy z otrzymaniem stałego pozwolenia na pobyt – wyjaśnia mieszkający w Wilnie rosyjski aktywista prawosławny Andriej Czerniak. – Litwini obawiają się, że mniejszość ta stanie się w pewnym momencie forpocztą rosyjskiego nacjonalizmu, jak miało to miejsce w sąsiedniej Łotwie – wyjaśnia. On sam należy do wspólnoty uformowanej przez o. Aleksandra Mienia i razem z żoną Kariną prowadzi w Wilnie działalność ewangelizacyjną w prawosławnej wspólnocie. Także społeczność prawosławna, od wieków obecna na Litwie, traktuje przyjazd Franciszka jako szansę na spotkanie i wspólną modlitwę.

Jedną z pierwszych chrześcijańskich świątyń w Wilnie była przepiękna cerkiew Piatnicka. Jej proboszczem jest Litwin o. Witalij Mockus, który sprawuje liturgię w języku litewskim. Również prawosławny metropolita wileński abp Innokientij (Wasiliew) ma dobre kontakty z katolikami, a wielu seminarzystów wysyła na studia do Polski. – Wprawdzie ekumeniczne spotkanie tej pielgrzymki zaplanowane jest w Estonii, ale z pewnością także niektórzy prawosławni będą witali papieża na ulicach Wilna – przekonuje Czerniak.

Hołd ofiarom ludobójstwa

Jednym z najważniejszych politycznych wydarzeń tej pielgrzymki będzie wizyta papieża w gmachu byłej siedziby KGB w Wilnie. Wcześniej była to główna kwatera gestapo na Litwie, a obecnie mieści się tu Muzeum Ofiar Ludobójstwa. Potężny gmach stoi przy placu Łukiwskim. W podziemiach budynku kaci z NKWD rozstrzelali m.in. biskupa pomocniczego diecezji telszewskiej Vincentasa Borysevičiusa oraz kapelana AK ks. Mikołaja Tappera. Papież zejdzie tam do piwnic, gdzie znajdowały się cele i przeprowadzano egzekucje. W tym wyjątkowym miejscu będzie mu towarzyszył abp Sigitas Tamkevičius. W czasach sowieckich był redaktorem podziemnej „Kroniki Kościoła katolickiego na Litwie” oraz współzałożycielem Katolickiego Komitetu Obrony Praw Wierzących. W łagrach i więzieniach spędził 6 lat. – Być może będę miał okazję pokazać papieżowi celę, w której siedziałem, i opowiem mu, jak w takich chwilach Bóg jest blisko i jak wielką nadzieję potrafi wlać w serce człowieka.