Nie ma wychowania jednokierunkowego

WIARA.PL |

publikacja 21.03.2018 06:00

Wychowywanie oznacza nie tylko tłumaczenie teorii, ale przede wszystkim wchodzenie w dialog, tak by zwyciężało myślenie oparte na dialogu - mówi papież Franciszek w wywiadzie "Bóg jest młody".

Nie ma wychowania jednokierunkowego Jakub Szymczuk /Foto Gość Jeśli mowa o cechach, których nie może nigdy zabraknąć rodzicowi, są to: czułość, gotowość do słuchania, poważne traktowanie dzieci, a przede wszystkim chęć i zdolność do tego, aby im „towarzyszyć”

Fragment książki "Bóg jest młody", będącej zapisem rozmowy papieża Franciszka z Thomasem Leoncinim, publikujemy za zgodą wydawnictwa Znak. Polska premiera książki już jutro, a już teraz można ją wygrać w naszym konkursie.

Kiedy Wasza Świątobliwość patrzy na dzieci, czy zdarza mu się obawiać o ich przyszłość?

W dzieciach widzę przyszłość, pomyślność. Czasem wystarczy mi spojrzeć na dziecko, by się wzruszyć. Staram się nie ulegać myślom, które wykraczają poza to, co widzę przed sobą: radość, jaką niesie uśmiech dziecka, może być lekarstwem także dla dorosłych. Kiedy widzę dziecko, widzę czułość, a gdzie jest czułość, tam nie dostępu zniszczenie.

Nie ma wychowania jednokierunkowego   www.wydawnictwoznak.pl Franciszek w rozmowie z Thomasem Leoncinim: "Bóg jest młody". Wydawnictwo ZNAK Lubię opowiadać o tym, co mi się niedawno zdarzyło podczas jednej z audiencji środowych: było przede mną cudowne, szczęśliwe, uśmiechnięte dziecko. Trzymał je na rękach młody mężczyzna, patrzył na nie, a równocześnie karmił mlekiem w butelce. Obok nich była mama dziecka, sparaliżowana, na wózku inwalidzkim. Podszedłem do nich i od razu zauważyłem ich radość w tamtej chwili: tata spojrzał na mnie uśmiechnięty, a ja podziękowałem mu, że widok ich szczęścia tak bardzo mnie wzruszył. Pogratulowałem mu, ale ten młody człowiek natychmiast odpowiedział, że to zasługa żony, nie jego: „To ona wszystko robi”. Od razu pozdrowiłem też kobietę, która spojrzała na mnie z cudownym uśmiechem, mówiąc głośno: „Proszę o błogosławieństwo, bo w drodze jest kolejne…”, i wskazała na swój brzuch, który zaczynał być zauważalnie zaokrąglony. Oto obraz płodności, miłości pokonującej wszelkie przeszkody, pozwalającej nam zrozumieć, jak wielki jest Bóg, jak silna i cudowna jest nadzieja, którą nam daje. Musimy się nauczyć ją dostrzegać, przyjmować i zmieniać w radość życia. To ćwiczenie, które możemy wykonywać każdego dnia.

Jeśli mowa o cechach, których nie może nigdy zabraknąć rodzicowi, są to: czułość, gotowość do słuchania, poważne traktowanie dzieci, a przede wszystkim chęć i zdolność do tego, aby im „towarzyszyć”. To bardzo ważny czasownik: dzieci mają swoje życie, rodzice mogą im towarzyszyć w wyborach, ale nie mogą ich wyręczać. Towarzyszenie dzieciom w podejmowaniu wyborów jest dla rodziców wielką szansą, nie ograniczeniem.

Uśmiech dziecka, ten otwarty uśmiech, z którym dziecko powierza się rodzicom… to coś, co bardzo mnie cieszy, co może cieszyć wszystkich. Widzę wiele podobieństw między tym uśmiechem a uśmiechem starszej osoby.

Pomówmy o sposobach przekazywania wiedzy: jakie sposoby są najskuteczniejsze, a jakie z kolei mogą być niebezpieczne?

Słysząc to pytanie, myślę o wielkiej różnicy między prawdziwym mitem – który jest narzędziem kontemplacji, sposobem otwarcia się na tajemnicę rzeczywistości – a konstruowaniem opowieści, które miałyby być usprawiedliwieniem narzucanej rzeczywistości. Mit jest sposobem poznania prawdy – w Biblii, na przykład, stosuje się kilka „mitów”, które prowadzą do prawdy – i sam w sobie jest pewny; opowieść natomiast, opowiadanie – uznawane za formę przekazywania wiedzy – jest zbudowane jest tak, aby coś udawało prawdę, choć prawdopodobnie nią nie jest. Opowieść jest zawsze usprawiedliwieniem. Wyobraź sobie przywódcę społecznego, któremu udało się przejąć władzę, być może w sposób bezprawny. Co robi? Buduje sobie „epicką opowieść”, aby oczyścić własne sumienie. Opowieścią maluje się życie. Jeśli o tym pomyśleć, okazuje się, że mówienie przez opowieści jest charakterystyczne dla płynnego społeczeństwa.

Ta uwaga Ojca przypomina mi, jak bardzo zmieniły się także bajki dla dzieci: dziś modne są raczej prawdziwe historie, a nie słynne bajki Ezopa – jakże symboliczne – na których wyrosło także moje pokolenie. Czy jest jakiś mit, który każdy młody człowiek powinien poznać?

Z pewnością mit o Narcyzie, ale także ten o Ikarze – te dwa nasuwają mi się jako pierwsze. Dobrze jest być zuchwałym, szczególnie gdy jest się młodym, ale trzeba też być przynajmniej tak samo ostrożnym. Ikar żył chwilą, nie brał pod uwagę pogody – to także ważna przestroga płynąca z tego mitu. Jak widzisz, każdy mit wymaga interpretacji: czerpie z ludzkiego doświadczenia i próbuje budować analogie. Pobudza wyobraźnię, pozwala też na dialog: można go interpretować przez całe lata, ponieważ wokół mitu się nie dyskutuje, ale właśnie prowadzi dialog. Mity nie czerpią wyłącznie z historii, ani nawet tylko z wyobraźni, mają w sobie coś silnie związanego z życiem człowieka, z doświadczeniem, z tym, co przekazali nam nasi przodkowie, co nigdy się nie starzeje, jak czas. Mit się nie starzeje, ponieważ jest istotowo związany z ludzką naturą: można go interpretować także po dziesięcioleciach, wiekach i tysiącleciach; także dlatego powinien wrócić na centralne miejsce w przekazywaniu wiedzy.

Jakie są cechy dobrego wychowawcy? Mam tu na myśli zarówno dobrego nauczyciela, jak i dobrego rodzica…

Dobry wychowawca zadaje sobie codziennie pytanie: „Czy mam dziś serce wystarczająco otwarte na przyjęcie tego, co niespodziewane?”. Wychowywanie oznacza nie tylko tłumaczenie teorii, ale przede wszystkim wchodzenie w dialog, tak by zwyciężało myślenie oparte na dialogu. Dobry wychowawca każdego dnia chce się czegoś nauczyć od dzieci, od swoich własnych dzieci. Nie ma wychowania jednokierunkowego, jest tylko dwukierunkowe. Ja nauczam ciebie, ale gdy to robię, ty też uczysz mnie czegoś, być może nawet przydatniejszego od tego, czego ja uczę ciebie. Jeśli ja jako wychowawca uczę cię teorii, ty, mój słuchacz, uczysz mnie, jak to odbierasz w praktyce i indywidualnie interpretujesz, jak niesiesz to dalej światu, przepuszczając przez filtr swojej osobowości i uprzednich doświadczeń. Wszyscy mamy coś, czego możemy uczyć innych, ale też wszyscy możemy się jeszcze wiele nauczyć od innych: nigdy o tym nie zapominajmy, w żadnym wieku, w żadnej porze życia.

Dzisiejsza kultura sprzyja jednak ulotności…

Zapytajmy się, co to jest naprawdę ulotność: jest to przewaga chwili nad czasem. Czas idzie do przodu, ale chwila jest zamknięta w sobie, jest zatrzymana. Lubię porównywać to, co ulotne, co kręci się jakoś wokół idei chwili, z tym, co ostateczne, przez co – przeciwnie – rozumiem czas i to, co się nigdy nie zatrzymuje. Chwila przypomina bardziej przestrzeń niż czas. Pomyślmy o przestrzeni: jest trwała, ma dobrze zarysowaną, widoczną strukturę i wiadomo, że się kończy. Ileż to razy, oglądając jakąś przestrzeń, szukamy jej granic… Chwila robi to samo, „spala się” sama w swojej zachłanności, skończona i określona. O czasie z kolei myślimy inaczej: jako o życiu, jako o rozwoju, otwarciu się na doświadczenie istnienia. Chwila nie zakłada nigdy rozwoju, czas tak. Ulotność ma charakter prowizoryczny, ponieważ jest zamknięta w samej sobie, jest niewolnicą chwili, stąd widoczna obecnie tendencja do chwytania się tego, co prowizoryczne, do łapania chwil, zadowalania się nimi jako „wiecznością z krótkim okresem ważności”. Czas idzie zawsze do przodu, w stronę zakończenia.

Musimy wystrzegać się również innego błędu interpretacyjnego: chodzi o niebezpieczeństwo życia w chwili, jakby była czasem. Pamiętam bardzo utalentowanego młodego człowieka, który wiele lat temu postanowił zostać księdzem… ale tylko na dziesięć lat! Nie czuł się na siłach, aby ryzykować więcej: to jest kultura chwili. Nawet jeśli ktoś myśli: „Chcę tego na całe życie”, w wielu przypadkach myśli w danej chwili, będąc przekonanym, że jest to w czasie; niedojrzałość często może pro-wadzić do pomieszania tych dwóch aspektów.

Czy jest jakieś zdanie, którego dobry wychowawca lub dobry rodzic nie powinien nigdy wypowiadać?

Prawdopodobnie najgorsze, co może powiedzieć nauczyciel w szkole podstawowej, gimnazjum, szkole średniej czy na uczelni wyższej, a także jakikolwiek rodzic, to: „Dziecko, co chcesz wiedzieć? Poucz się i później porozmawiamy o tym”.