Nikt z nas nie jest rzeczą, wszyscy jesteśmy osobami

KAI |

publikacja 16.01.2018 23:14

Przemówienie papieża Franciszka do kobiet podczas spotkania w więzieniu, 16.01.2018

Nikt z nas nie jest rzeczą, wszyscy jesteśmy osobami MARCO TASSI/ VATICAN CITY /PAP/EPA Bycie pozbawionymi wolności, jak to trafnie powiedziała Janeth, nie jest synonimem utraty marzeń i nadziei. To prawda, że jest bardzo ciężko, boleśnie, ale nie oznacza to utraty nadziei, nie oznacza pozbycia się marzeń. Bycie pozbawionym wolności to nie to samo, co bycie pozbawionym godności. Nie, to nie to samo.

Drogie siostry i bracia,

Dziękuję, dziękuję, dziękuję za to, co zrobiłyście i dziękuję umożliwienie mi odwiedzenia was. Ważne jest dla mnie dzielenie tego czasu z wami i możliwość bycia bliżej tak wielu naszych braci, którzy są dzisiaj pozbawieni wolności. Dziękuję siostrze Nelly za jej słowa, a zwłaszcza za świadectwo, że życie zawsze triumfuje nad śmiercią, zawsze.

Dziękuję Janeth za to, że odważyłaś się podzielić się z nami wszystkimi swoimi bólami i za tę mężną prośbę o przebaczenie. Jakże wiele możemy się nauczyć z tej twojej działalności pełnej odwagi i pokory! Cytuję cię: „Prosimy o przebaczenie wszystkich, których zraniłyśmy swymi przestępstwami”. Dziękuję za przypomnienie nam tych działań, bez których się odczłowieczamy, wszyscy musimy prosić o przebaczenie, ja pierwszy. Wszyscy. To nas odczłowiecza, bez tego proszenia o przebaczenie tracimy świadomość tego, że się mylimy, że możemy się mylić i że każdego dnia jesteśmy wzywani do rozpoczynania od nowa w taki czy inny sposób.

Teraz też przychodzi mi do serca zdanie Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (J 8, 7); znacie to dobrze, jak to było? ... A czy wiecie, co mam zwyczaj czasami robić w kazaniach, gdy mówię, że wszyscy mamy coś w sobie czy to wskutek słabości czy dlatego, że zawsze upadamy albo że coś ukrywamy? Mówię ludziom: wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy mamy grzechy lub tutaj - jeśli jest ktoś, kto nie popełnił grzechu, niech podniesie rękę. Nikt nie ma odwagi podnieść ręki. To On, Jezus zaprasza nas do porzucenia prostej logiki dzielenia rzeczywistości na dobrych i złych, aby wejść w tę inną dynamikę zdolną do przyjęcia kruchości, ograniczeń a nawet grzechu, aby pomóc sobie pójść naprzód.

Gdy wchodziłem, czekały na mnie matki ze swymi dziećmi. To one mnie powitały; jakże pięknie można to wyrazić w dwóch słowach: matka, dzieci!

Matka: wiele z was to matki i wiecie, co znaczy obdarzyć życiem. Potrafiłyście „nieść” w swoim łonie życie i je urodziłyście.

Macierzyństwo nigdy nie jest ani nie będzie problemem, jest darem, jednym z najcudowniejszych podarunków, jakie można otrzymać. I dziś stajecie w obliczu bardzo podobnego wyzwania: chodzi również o zrodzenie życia. Dziś to wy jesteście proszone o zrodzenie przyszłości. Aby spowodować jej wzrost, aby pomóc jej rozwijać się. Nie tylko dla siebie macie to czynić, ale też dla swoich dzieci i całego społeczeństwa. Wy, kobiety, macie niewiarygodną zdolność przystosowywania się do sytuacji i pójścia naprzód.

Chciałbym dziś odwołać się do tej zdolności rodzenia przyszłości, jaka żyje w każdej z was. Tej zdolności, która pozwala wam walczyć z licznymi determinizmami „urzeczowiającymi”, to znaczy takimi, które przemieniają osoby w rzeczy, czyż nie? i które doprowadzają do zabicia nadziei. Nikt z nas nie jest rzeczą, wszyscy jesteśmy osobami i jako osoby mamy ten wymiar nadziei. Nie dajmy się urzeczawiać, nie jestem numerem. Nie jestem więźniem numer taki a taki, jestem kimś takim a takim, który nosi w sobie nadzieję, gdyż chce urodzić nadzieję.

Bycie pozbawionymi wolności, jak to trafnie powiedziała Janeth, nie jest synonimem utraty marzeń i nadziei. To prawda, że jest bardzo ciężko, boleśnie, ale nie oznacza to utraty nadziei, nie oznacza pozbycia się marzeń. Bycie pozbawionym wolności to nie to samo, co bycie pozbawionym godności. Nie, to nie to samo.

Godność nikogo nie dotyka, trzeba o nie dbać, troszczyć się, pieścić ją. Nikt nie może być pozbawiony godności a 2wy jesteście pozbawione wolności. Dlatego niezbędne jest walczyć z wszelkimi stereotypami, etykietkami, mówiącymi, że nie można lub że nie warto się zmienić albo że wszystko pozostaje takie samo, jak to mówi tango argentyńskie: "cokolwiek się dzieje, wszystko jest jednakowe i tam w piecu się spotkamy". Nie, nie wszystko jest takie samo.

Drogie siostry, nie! To nieprawda, że wynik jest zawsze taki sam. Każdy wysiłek, podejmowany w imię walki o lepsze jutro – chociaż wielokrotnie może się wydawać, że wpada w studnię bez dna – zawsze przyniesie owoce i zostanie wam wynagrodzony.

Drugim słowem po matce są dzieci: są one siłą, nadzieją, bodźcem. Są żywą pamięcią, że życie buduje się w imię przyszłości, a nie oglądając się wstecz. Dziś jesteście pozbawione wolności, ale nie oznacza to, że ta sytuacja jest ostateczna. W żadnym wypadku. Zawsze należy spoglądać ku horyzontowi, przed siebie, ku ponownemu włączeniu się w bieżące życie społeczeństwa. Potępienie bez przyszłości jest potępieniem człowieczeństwa, jest torturą. Każda kara, którą ktoś odbywa, aby spłacić dług społeczeństwu, musi mieć jakiś horyzont, to znaczy perspektywę ponownego włączenia się i przygotowania się do tego włączenia. Wymagajcie tego od samych siebie i od społeczeństwa. Spoglądajcie zawsze na widnokrąg, przed siebie, na perspektywę włączenia się w bieżące życie społeczeństwa. Dlatego doceniam i wzywam do wzmożenia wszelkich możliwych wysiłków, aby takie projekty, jak Espacio Mandela i Fundacja „Kobieto, powstań”, mogły się rozwijać i umacniać.

Nazwa tej Fundacji przypomina mi ten ewangeliczny fragment, w którym wielu szydziło z Jezusa, gdy mówił On, że córka przełożonego synagogi nie zmarła, lecz tylko zasnęła. Szydzili, naśmiewali się z Niego. W obliczu drwin postępowanie Jezusa jest wzorcowe: wchodząc do pokoju, gdzie leżała dziewczynka, wziął ją za rękę i rzekł do niej: „Dziewczynko, mówię ci, wstań!” (Mk 5, 41). Dla wszystkich była ona martwa, ale dla Jezusa nie. Inicjatywy tego rodzaju są żywym znakiem tego Jezusa, który wkracza w życie każdego z nas, który wychodzi poza wszelkie szyderstwa, który żadnej bitwy nie uważa za przegraną, ale bierze nas za ręce i zaprasza, byśmy powstali. Jak to dobrze, że są chrześcijanie, osoby dobrej woli, osoby wszelkich wierzeń jakiejkolwiek religijnej lub niereligijnej opcji życia, które naśladują Jezusa i mają odwagę wejść i być znakiem tej wyciągniętej ręki, która podnosi. Proszę cię o to, powstań! Zawsze powstawaj!

Wszyscy wiemy, że niestety wielokrotnie wyrok więzienia może być pomyślany lub sprowadzony do kary, bez zaproponowania odpowiednich środków, aby rozpocząć procesy. Mówiłem o tym na temat nadziei: spoglądać naprzód i tworzyć pr4ocesy włączania się. Musi to być wasze marzenie: włączenie. I jeśli pragnienie podążania tą drogą cieszy się szerokim poparciem, jest to najlepsza możliwa droga do skrócenia kary, ale zawsze chodzi o włączenie. Społeczeństwo ma obowiązek, obowiązek włączać was wszystkie do siebie. Gdy mówię o włączaniu wszystkich was, mówię o włączaniu każdej z was, każdej z osobistym procesem włączania - jednej w taki sposób, innej w inny, jednej przez dłuższy czas, innej - krócej, ale to osoba jest na drodze ku włączeniu. Zapamiętajcie to sobie i wymagajcie tego. To znaczy trzeba rodzić ten proces.

Natomiast te przestrzenie, które promują programy szkolenia zawodowego i towarzyszenie, aby odtworzyć więzy, są znakiem nadziei i przyszłości. Starajmy się, aby one wzrastały. Bezpieczeństwa publicznego nie należy sprowadzać jedynie do środków większej kontroli, ale i przede wszystkim trzeba je budować za pomocą środków zapobiegawczych przez pracę, oświatę i więcej życia wspólnotowego.

Chcę powiedzieć, że z tymi przemyśleniami chcę pobłogosławić was wszystkie oraz pozdrowić wszystkich pracowników duszpasterstwa, wolontariuszy, pracowników, a w sposób szczególny funkcjonariuszy Żandarmerii i ich rodziny. Modlę się za was. Macie do wykonania delikatne i złożone zadanie, dlatego zachęcam władze, aby mogły zapewnić wam również warunki niezbędne do wypełniania waszej pracy z godnością – z godnością, która rodzi godność. Godność jest zaraźliwa, szerzy się bardziej niż grypa, godnością się zaraża, godność rodzi godność.

Maryję – Tę, która jest Matką i dla której jesteśmy dziećmi, wy jesteście Jej dziećmi – prosimy, aby wstawiała się za wami, za każde ze swych dzieci, za osoby, które leżą wam na sercu i aby okryła was swym płaszczem. I proszę was, abyście nie zapominali modlić się za mnie, bo potrzebuję tego. Dziękuję.