Papież w Cesenie: Apel o służbę dobru wspólnemu

KAI |

publikacja 01.10.2017 11:25

O ofiarną politykę jako służbę dobru wspólnemu i o odważne świadczenie o wierze i Ewangelii zaapelował Franciszek 1 października w Cesenie podczas dwóch spotkań w tym mieście: z mieszkańcami na Placu Ludu i ze wspólnotą diecezjalną w katedrze św. Jana Chrzciciela.

Papież w Cesenie: Apel o służbę dobru wspólnemu CTV Papież zastrzegł, że nawet najlepsza klasa kierownicza nie może rozwiązać za jednym zamachem wszystkich problemów. "Aby zdać sobie z tego sprawę, wystarczy spróbować działać osobiście, zamiast ograniczać się do obserwowania i krytykowania z balkonu tego, co robią inni."

Niespełna dwugodzinny pobyt papieża w tym niewielkim miasteczku w środkowych Włoszech był pierwszą częścią jego jednodniowej podróży do regionu Emilia-Romania - drugim, znacznie dłuższym etapem będą odwiedziny Bolonii. Okazją do odwiedzin obu miast są: 300. rocznica urodzin Piusa VI (25 lutego 1717 w Cesenie) i Diecezjalny Kongres Eucharystyczny w stolicy tego regionu. Jest to 19. podróż Ojca Świętego na terenie Włoch.

Plac Ludu

Po przybyciu do Ceseny Franciszek udał się Plac Ludu lub po prostu „Plac”, gdzie spotkał się z miejscowymi władzami i mieszkańcami. W wygłoszonym do nich przemówieniu nawiązał do miejsca spotkania, zwracając zwrócił uwagę, że jest to przestrzeń publiczna, w której zapadają decyzje ważne dla miasta w jego magistracie oraz podejmowane są inicjatywy gospodarcze i społeczne. "Jest miejscem symbolicznym, na którym dążenia jednostek zderzają się z wymaganiami, oczekiwaniami i marzeniami całej społeczności miejskiej, gdzie poszczególne grupy nabierają świadomości, że ich pragnienia są harmonizowane z pragnieniami zbiorowymi; gdzie uczą się, że bez stałego kroczenia drogą zaangażowania i mądrego podejścia do dobra wspólnego" - wyjaśnił Franciszek.

Przypomniał, że wszyscy razem muszą pracować dla dobra wspólnego, co jest podstawą dobrego zarządzania miastem, dzięki czemu jest ono piękne, zdrowe i gościnne, skrzyżowaniem inicjatyw i motorem rozwoju zrównoważonego i integralnego. Wskazał też na potrzebę prowadzenia dobrej polityki, nie podporządkowanej ambicjom indywidualnym, przemocy frakcji czy grup interesów. Ma to być polityka, "która nie jest ani sługą, ani panią, ale jest przyjaciółką i współpracownicą, nie lękliwą czy lekkomyślną, ale odpowiedzialną, a zatem odważną a zarazem roztropną, (...) która umie godzić uprawnione dążenia jednostek i grup, trzymając się mocno steru ukierunkowanego na interes wszystkich mieszkańców".

Papież podkreślił, że politykę rozumianą jako służba dobru całej zbiorowości, społeczna nauka Kościoła uznaje za szlachetną postać miłości, zachęcając "młodych i mniej młodych, aby stosownie się przygotowywali i osobiście angażowali w tej dziedzinie, mając od początku na względzie perspektywę dobra wspólnego i odrzucając wszelkie, najmniejsze nawet formy korupcji".

Mieszkańców Ceseny Ojciec Święty wezwał, aby wymagali "od głównych postaci życia publicznego konsekwentnego zaangażowania, przygotowania, prawości moralnej, zdolności do podejmowania inicjatyw, wyrozumiałości, cierpliwości i siły ducha w obliczu wyzwań dnia dzisiejszego, ale nie żądając niemożliwej doskonałości".

Zastrzegł, że nawet najlepsza klasa kierownicza nie może rozwiązać za jednym zamachem wszystkich problemów. "Aby zdać sobie z tego sprawę, wystarczy spróbować działać osobiście, zamiast ograniczać się do obserwowania i krytykowania z balkonu tego, co robią inni. W ten sposób znajdzie się siłę do wzięcia na siebie odpowiedzialności, jakie na nas spoczywają, rozumiejąc jednocześnie, że mimo pomocy Bożej i współpracy z ludźmi, zdarza się jednak popełniać błędy" - powiedział Franciszek.

Przypomniał, że Cesena, jak cała Romania, były tradycyjnie ziemią gorących namiętności politycznych i zaapelował, aby odkryć na nowo wartość zasadniczego wymiaru współżycia obywatelskiego i przyczyniać się do tego, aby dobro wszystkich zatriumfowało całkowicie nad dobrem cząstkowym a sprawą podstawową stało się podejmowanie inicjatyw pobudzających raczej do szerszej współpracy niż skupianie się na trosce o stanowiska.

Mówca zwrócił uwagę, że polityka w ostatnich latach zdaje się nieraz ustępować w obliczu agresywności i przenikania do niej innych form władzy, np. finansowej i medialnej. "Należy ożywić prawa dobrej polityki, jej szczególnej przydatności służenia dobru publicznemu, takiego działania, aby zmniejszać nierówności, krzewić za pomocą konkretnych środków dobro rodzin, dostarczać mocne ramy praw i obowiązków oraz czynić je skutecznymi dla wszystkich" - zaapelował Franciszek.

Na zakończenie wezwał: "Módlmy się do Pana, aby wzbudzał dobrych polityków, którym rzeczywiście będzie leżało na sercu społeczeństwo, naród i dobro ubogich. Jemu – Bogu sprawiedliwości i pokoju – powierzam życie społeczne i obywatelskie waszego miasta".

The Vatican 2017.10.01 - Pope Francis in Cesena - Meeting with the Church of Cesena

Z placu Franciszek udał się do miejscowej katedry.

Katedra

Po wejściu do głównej świątyni diecezji Ojciec Święty przywitał się i pozdrawiał zgromadzonych tam wiernych, zatrzymując się dłużej przy chorych i dzieciach oraz rozmawiając kilka minut z przedstawicielami miejscowych władz. Następnie zasiadł na przygotowanym dlań tronie, po czym powitał go biskup diecezji Cesena-Sarsina Douglas Rigattieri.

Swe przemówienie powitalne rozpoczął od przypomnienia postaci papieża pochodzącego z Ceseny Giovanniego Angelo Braschiego, który 15 lutego 1775 został wybrany na biskupa Rzymu, przyjmując imię Piusa VI. "Jakże nie wspomnieć, że zmarł on w więzieniu na obcej ziemi jako prawdziwy uczeń Chrystusa" - powiedział pasterz diecezji. Przypomniał słowa ówczesnego kronikarza: "Miasto to jest obecnie najstarszą siostrą wśród wszystkich innych miast Państwa [papieskiego], Niebo dało mu tę łaską i nie na próżno: być może po to, aby dać zbawienie jeszcze wszystkim innym". Dodał również, że w tym roku przypada 300. rocznica urodzin tego wielkiego papieża.

Biskup wyraził przekonanie, że wizyta Franciszka w Cesenie "naznaczy trwale historię tego miasta i naszej wspólnoty diecezjalnej". Przedstawił następnie jej poszczególne stany, począwszy od kapłanów, w tym także chorych i sędziwych, oczekujących na słowa zachęty od Mistrza jak uczniowie od Jezusa na jeziorze.

Wymienił z kolei 6 seminarzystów diecezjalnych, dodając, że są oni jak 6 stągwi z wodą w Kanie, też "pełni wody entuzjazmu, swych pragnień i planów, swego człowieczeństwa, czekając, że stanie się ona winem". Wspomniał o obecnych w katedrze diakonach stałych, zakonnikach i zakonnicach, w tym o mniszkach klauzurowych, dających "świadectwo radości Ewangelii" oraz o świeckich przedstawicielach 95 parafii i członkach rad 19 jednostek i 6 stref duszpasterskich, na jakie podzielona jest diecezja, a także o chorych, których Ojciec Święty pozdrowił już wcześniej, zaraz po przybyciu do tego miejsca.

Następnie zabrał głos Franciszek, który swe przygotowane wcześniej przemówienie uzupełnił licznymi wstawkami, robionymi na bieżąco, wywołując żywe reakcje zebranych, a na zakończenie udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego.

Na wstępie podziękował zebranym za zaangażowanie na rzecz ewangelizacji, która jest "główną misją uczniów Chrystusa". Zwrócił uwagę, że najskuteczniejsza jest ona wtedy, gdy jej podstawą jest współodpowiedzialność w katechizacji, wychowaniu katolickim, promocji ludzkiej i miłości, poszukiwaniu, w obliczu wyzwań duszpasterskich i społecznych, nowych form współpracy i obecności kościelnej na danym obszarze. "Gdy miłość Chrystusa stawiana jest ponad wszystko, nawet ponad uzasadnione wymagania partykularne, wówczas Kościół staje się zdolny wyjść z samego siebie, do decentralizacji na szczeblu zarówno osobistym, jak i grupowym i, pozostając zawsze w Chrystusie, wychodzić na spotkanie braci" - powiedział papież.

Przypomniał o potrzebie szczególnej opieki nad ludźmi żyjącymi na marginesie społeczeństwa: naznaczonych cierpieniem, niedostatkiem, opuszczeniem i ubóstwem, upokarzanych, przebywających w więzieniu lub w szpitalu. Wskazał na przykład św. Wincentego a Paulo, który 400 lat temu rozpoczął we Francji prawdziwą „rewolucję” miłości. "Również od nas dzisiaj wymaga się zanurzenia z gorliwością apostolską w otwarte morze ubóstwa naszych czasów, ale ze świadomością, że sami nic nie możemy uczynić" - powiedział Franciszek.

Ojciec Święty wskazał na wagę modlitwy i rozważania Słowa Bożego w życiu kapłańskim i zakonnym. "Stałe spotkanie z Panem w modlitwie staje się niezbędne zarówno dla kapłanów i osób konsekrowanych, jak i dla pracowników duszpasterskich, wezwanych do wychodzenia z własnych "opłotków" i do pójścia na peryferie egzystencjalne" - zaznaczył i dodał: "Chodzi o odzyskanie zdolności «spojrzenia». Dziś można widzieć wiele twarzy dzięki środkom przekazu, istnieje jednak ryzyko coraz mniejszego spoglądania w oczy innych. Dopiero spoglądając z szacunkiem i miłością na innych także my możemy dokonać rewolucji czułości".

Franciszek podkreślił wagę opieki duszpasterskiej nad młodymi, którym będzie poświęcone najbliższe zgromadzenie Synodu Biskupów w 2018 r. i zachęcił zgromadzonych, by spotykali się z nimi, słuchali ich, wędrowali z nimi, aby mogli spotkać Chrystusa i Jego wyzwalające orędzie miłości. "W Ewangelii i w konsekwentnym świadectwie Kościoła młodzi mogą znaleźć tę perspektywę życia, która pomoże im pokonać uwarunkowania kultury subiektywistycznej, jaka podnosi swoje «ja» do rangi bałwochwalstwa i zamiast tego otworzy ich na propozycje i plany solidarności" - zaznaczył mówca.

Wezwał do zaangażowania w pracę z rodzinami i dla rodziny. "Jest to praca, o którą Pan nas prosi, abyśmy wykonywali ją szczególnie w tym czasie, który jest trudny zarówno dla rodziny jako instytucji i podstawowej komórki społecznej, jak i dla konkretnych rodzin, które ponoszą znaczną część ciężaru kryzysu społeczno-gospodarczego, nie otrzymując w zamian odpowiedniego wsparcia. "Jesteśmy wezwani do bycia świadkami, pośrednikami tej bliskości dla rodzin i tej proroczej siły dla rodziny" - przypomniał Franciszek.

Zwracając się do kapłanów życzył im ciągłego odkrywania na nowo, na różnych etapach drogi osobistej i kapłańskiej, radości bycia księżmi, bycia powołanymi przez Pana do kroczenia za Nim, aby nieść Jego słowo. "Niech Pan pomaga wam pracować z radością w swej winnicy jako pracownicy przyjmujący z otwartymi ramionami, cierpliwi i miłosierni. I obyście mogli zarażać osoby i wspólnoty duchem misyjnym" - powiedział.

Wiernych i duchowieństwo diecezji wezwał, aby nie zniechęcali się w obliczu trudności. "Bądźcie mocni w dawaniu świadectwa o Ewangelii, wędrując razem: kapłani, osoby konsekrowane i wierni świeccy. Na swojej drodze czujcie, że zawsze towarzyszy wam i wspiera was siła Ducha Świętego" - powiedział Franciszek i zawierzył wspólnoty, plany i nadzieje Najświętszej Maryi Pannie.

Na zakończenie udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego, po czym - żegnany burzliwymi oklaskami i radosnymi okrzykami - opuścił świątynię, ściskając po drodze dłonie wielu osób, wśród nich małych dzieci.

Przed katedrą zatrzymał się na chwilę, dziękując chórowi za piękny śpiew a także pozdrawiając krótko zgromadzonych na placu młodych ludzi, mówiąc im, ze mają rozmawiać z osobami starszymi, a wtedy staną się "rewolucjonistami". Pożegnał się ze wszystkimi słowem "Ciao". Towarzyszyły temu okrzyki: "Niech żyje papież!" i "Papa Francesco". Następnie wraz z biskupem Ojciec Święty wsiadł do papamobilu i odjechał na lądowisko śmigłowcowe, skąd odleciał do Bolonii.