Dziennik pobytu Ojca św. w Polsce

_Gość Niedzielny nr 24, 17 VI 1979 r. _

publikacja 26.05.2009 11:30

GNIEZNO, 3.VI - DRUGI DZIEŃ PIELGRZYMKI

Około godziny 11 tego dnia helikopter z papieżem na pokładzie oraz towarzyszące mu trzy śmigłowce wylądowały na błoniach gnieźnieńskich w Gębarzewie. Rozległe pole zapełniło się od wczesnych godzin pielgrzymami przybywającymi pieszo ze wszystkich stron Wielkopolski, Kujaw i Pomorza. W straszliwej spiekocie i tumanach kurzu wierni trwali cierpliwie w oczekiwaniu na Ojca św. Od miejsca wylądowania do oddalonego o 150 m podium Papież przeszedł wśród nieopisanego entuzjazmu ludzi przeciskających się ze wszystkich stron ku niemu. Ochrona papieska była bezradna wobec napierających tłumów.
Na wysokim podium górującym nad morzem głów, słowo powitalne wygłosił arcybiskup metropolita gnieźnieński kard. Stefan Wyszyński, składając hołd Ojcu św. w imieniu całych pokoleń współrodaków, które Wyrosły i wyznawały wiarę na tych piastowskich ziemiach.
Po przemówieniu Ojciec św. wraz z towarzyszącymi mu dostojnikami kościelnymi udał się samochodem do Gniezna, pozdrawiany entuzjastycznie przez zgromadzone na drodze tłumy. Z balkonu rezydencji Prymasa Polski w Gnieźnie przemówił krótko do pielgrzymów a następnie przeszedł wśród szpaleru wiernych do bazyliki prymasowskiej, gdzie przy historycznych drzwiach gnieźnieńskich został powitany przez Kapitułę prymasowską. Ojciec św. modlił się w kaplicy Najświętszego Sakramentu, a następnie przed głównym ołtarzem, przed kopią obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, nawiedzającą właśnie archidiecezję gnieźnieńską oraz przed relikwiami św. Wojciecha. Przy śpiewie „Tu es Petrus" wykonywanym przez chóry Stefana Stuligrosza Ojciec św. zajął miejsce przy ołtarzu usytuowanym na Wzgórzu Lecha. Po poświęceniu kamieni węgielnych wyjętych z fundamentów archikatedry gnieźnieńskiej, które posłużą jako kamienie węgielne pod cztery nowe świątynie m. in. w Gnieźnie i Bydgoszczy, Papież odprawił Mszę św. pontyfikalną w asyście ordynariuszy: Jerzego Stroby z Poznania, Jana Zaręby z Włocławka, Kazimierza Majdańskiego ze Szczecina, Ignacego Jeża z Kołobrzegu, Lecha Kaczmarka z Gdańska oraz sufraganów gnieźnieńskich Jana Czerniaka i Jana Michalskiego. W czasie Mszy św. Ojciec św. wygłosił homilię w której powiedział m. in.:
„Oto znowu nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy a my znajdujemy się równocześnie duchem w Jerozolimskim wieczerniku i równocześnie jesteśmy obecni tutaj: w tym wieczerniku naszego polskiego Milenium, gdzie przemawia do nas z jednaką zawsze mocą tajemnicza data tego początku, od której liczymy historię Ojczyzny i Kościoła zarażeni w dziejach Ojczyzny. Historię Polski zawsze wiernej. (...) I chociaż autor Dziejów Apostolskich nie wylicza wśród języków, którymi wówczas zaczęli przemawiać Apostołowie, naszego języka, nadejdzie czas, gdy Następcy Apostołów z wieczernika zaczną przemawiać również językiem naszych praojców i głosić Ewangelię ludowi, który w tym języku tylko może ją zrozumieć i przyjąć.
Znamienne są nazwy tych piastowskich grodów, w których dokonało się owo historyczne przeniesienie Ducha a zarazem zapalenie znicza Ewangelii na ziemi naszych praojców. Wraz z tym język Apostołów odezwał się po raz pierwszy jakby w nowym przekładzie, w naszym brzmieniu, który zrozumiał lud żyjący nad Wartą i Wisłą, i który my do dziś rozumiemy.

Grody zaś, z którymi związały się początki wiary na ziemi Polan, naszych praojców - to Poznań, gdzie od najdawniejszych czasów, bo już dwa lata po Chrzcie Mieszka osiadł Biskup - oraz Gniezno, gdzie w roku tysięcznym dokonał się wielki akt o charakterze koscielno-państwowym. Oto przy relikwiach św. Wojciecha spotkali się wysłannicy papieża Sylwestra II z Rzymu z cesarzem rzymskim Ottonem III i pierwszym królem polskim (wówczas jeszcze tylko księciem) Bolesławem Chrobrym, synem i następcą Mieszka, ustanawiając pierwszą polską Metropolię, a przez to samo kładąc podwaliny ładu hierarchicznego dla całych dziejów Ojczyzny. W ramach tej Metropolii znalazły się w roku tysięcznym: Kraków, Wrocław i Kołobrzeg jako biskupstwa zespolone jedną organizacją kościelną.
Ilekroć znajdujemy się tutaj, na tym miejscu, musimy widzieć na nowo otwarty Wieczernik Zielonych Świąt. I musimy słyszeć mowę praojców, w której zaczęły być przepowiadane „wielkie dzieła Boże". (...) Kiedy pierwszy historyczny władca Polski zamierzył wprowadzić do Polski chrześcijaństwo i związać się ze Stolicą św. Piotra, zwrócił się przede wszystkim do pobratymców. Wziął za żonę Dąbrówkę, córkę księcia czeskiego Bolesława, która sama już będąc chrześcijanką, stała się matką chrzestną swego małżonka i wszystkich jego poddanych. A wraz z tym przybywali do Ojczyzny misjonarze pochodzący z różnych narodów Europy: z Irlandii, z Italii, z Niemiec (jak święty biskup męczennik Bruno z Kwerfurtu). W pamięci Kościoła na ziemi Bolesławów utrwalił się najwymowniej św. Wojciech, syn i pasterz pobratymczego narodu czeskiego. Znane są jego dzieje na stolicy biskupiej w Pradze, jego pielgrzymowania do Rzymu, nade wszystko jednak gościna na dworze gnieźnieńskim, która miała go przygotować do ostatniej podróży misyjnej na północ. W pobliżu Bałtyku ten biskup-wygnaniec, ten niestrudzony misjonarz stał się owym ziarnem, które wpadłszy w ziemię musi obumrzeć, aby wiele przynieść owocu (por. J 12, 24). Świadectwo śmierci męczeńskiej, świadectwo krwi, przypieczętowało w sposób szczególny Chrzest, jaki przed tysiącem lat przyjęli nasi praojcowie. Męczeńskie zwłoki Apostoła, Biskupa Wojciecha, legły u fundamentów chrześcijaństwa na całej polskiej ziemi. (...) Duch Święty tak rozrządza, ażeby to zostało powiedziane teraz, tutaj, w Gnieźnie, na ziemi piastowskiej, w Polsce, przy relikwiach św. Wojciecha i św. Stanisława, wobec wizerunku Bogarodzicy-Dziewicy, Pani Jasnogórskiej i Matki Kościoła. Trzeba, ażeby przy sposobności chrztu Polski była przypomniana chrystianizacja Słowian: Chór: watów i Słoweńców, wśród których pracowali misjonarze już około 650 r., a proces ten został w znacznej mierze dopełniony około roku 800; Bułgarów, których książę Borys I przyjął chrzest w 864 lub 865 r.; Morawian i Słowaków - do nich docierali misjonarze przed 850 r., a potem umocnili tam wiarę święci: Cyryl i Metody, którzy przybyli do państwa Wielkomorawskiego w 863 r.; Czechów, których księcia Borivoja ochrzcił w 874 r. św. Metody. W zasięgu działalności św. Metodego i jego uczniów znaleźli się także Wiślanie oraz Słowianie zamieszkujący Serbię. Trzeba też, aby był przypomniany Chrzest Rusi w Kijowie w 988 r. Wreszcie trzeba przypomnieć ewangelizację Słowian Połabskich:

Obotrytów (Obodrzyców), Wieletów i Serbo-Łużyczan. Chrystianizację Europy, tę oficjalną, ukończył chrzest Litwy w latach 1386 i 1387. Papież Jan Paweł II - Słowianin, Syn Narodu Polskiego, czuje jak głęboko wrastają w glebę historii korzenie, z których on sam wyrasta. Ile wieków liczy ta mowa Ducha Świętego, którą on dzisiaj sam przemawia z watykańskiego wzgórza świętego Piotra i tutaj w Gnieźnie ze wzgórza Lecha i w Krakowie z wyżyn Wawelu.
Ten Papież - świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania, przychodzi dziś na to miejsce, aby dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy jego własnego Narodu, Chrystusowi żyjącemu w duchach narodów, które kiedyś przyjęły Go jako Drogę, i Życie (por. J. 14, 6). Przychodzi wobec całego Kościoła, Europy i świata mówić o tych często zapomnianych narodach i ludach. Przychodzi wołać wołaniem wielkim. Przychodzi ukazywać te drogi, które na różny sposób prowadzą z powrotem w stronę Wieczernika Zielonych Świąt, w stronę krzyża i Zmartwychwstania. Przychodzi wszystkie te narody i ludy - wraz ze swoim własnym - przygarnąć do serca Kościoła: do serca Matki Kościoła, której ufa bezgranicznie".
Przemówienie Papieża było przerywane pieśniami religijnymi i oklaskami. Po homilii Ojciec św. poświęcił krzyże misyjne i pobłogosławił dwunastu młodych misjonarzy. Jednemu z nich założył osobiście krzyż misyjny na szyję.
Tego samego dnia o godz. 17 Mszę św. na Wzgórzu Lecha odprawił ks. kard. Władysław Rubin. Po Mszy św. odbyło się spotkanie Ojca św. z młodzieżą. Zarówno przemówienie Papieża jak i wystąpienia młodzieży, przerywano oklaskami. Ojciec św. śpiewał razem z młodymi, cieszył się i zapalał, wspominał o swoich przeżyciach z młodzieżą.
Przemawiając Ojciec św. wskazał na nieprzemijające wartości kultury chrześcijańskiej, na której wychowały się całe pokolenia. „Kultura - powiedział Papież - jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy - i człowiek tworzy przez nią siebie. Tworzy siebie wewnętrznym wysiłkiem ducha: myśli, woli, serca. I równocześnie tworzy kulturę we wspólnocie z innymi. Kultura jest wyrazem komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. Powstaje ona na służbie wspólnego dobra - i staje się podstawowym dobrem ludzkich wspólnot.
Kultura jest przede wszystkim dobrem wspólnym narodu. Kultura polska jest dobrem, na którym opiera się życie duchowe Polaków. Ona wyodrębnia nas jako naród. Ona stanowi o nas przez cały ciąg dziejów. Stanowi bardziej niż siła materialna. Bardziej nawet niż granice polityczne. Wiadomo, że naród polski przeszedł przez ciężką próbą utraty niepodległości, która trwała z górą sto lat - a mimo to pośród tej próby pozostał sobą. Pozostał duchowo niepodległy, ponieważ miał swoją kulturę. Co więcej, w okresie rozbiorów kulturę tę ogromnie jeszcze ubogacił i pogłębił, bo tylko tworząc kulturę można ją
zachować.
Kultura polska od początku nosi bardzo wyraźne znamiona chrześcijańskie. Chrzest, który w ciągu całego milenium przyjmowały pokolenia naszych Rodaków,, nie tylko wprowadzał ich w tajemnicę Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, nie tylko czynił dziećmi Bożymi przez Łaskę, ale znalazł bogaty rezonans w dziejach myśli, w twórczości artystycznej, w poezji, muzyce, dramacie, plastyce malarstwie i rzeźbie.

I tak jest do dzisiaj. Inspiracja chrześcijańska nie przestaje być głównym źródłem twórczości polskich artystów. Kultura polska stole płynie szerokim nurtem natchnień mających swe źródło w Ewangelii. To przyczynia się zarazem do gruntownie humanistycznego charakteru tej kultury - to czyni ją tak głęboko, tak autentycznie ludzką, „...albowiem - jak pisze Mickiewicz w Księgach pielgrzymstwa polskiego - cywilizacja prawdziwie godna człowieka musi być chrześcijańska".
W dziejach kultury polskiej odzwierciedla się dusza Narodu. Żyją w nich jego dzieje. Jest ona nieustającą szkołą rzetelnego i uczciwego patriotyzmu. Właśnie dlatego też umie stawiać wymagania i podtrzymywać ideały, bez których trudno człowiekowi uwierzyć w swoją godność i siebie samego wychować.
Te słowa mówi do Was człowiek, który swoją duchową formację zawdzięcza od początku polskiej kulturze, polskiej literaturze, muzyce, plastyce, teatrowi - polskiej historii, polskim tradycjom chrześcijańskim, polskim szkołom, polskim uniwersytetom.
Mówiąc do Was, Młodych, pragnie wszystkim spłacić dług, jaki zaciągnął wobec tego wspaniałego dziedzictwa ducha, jakie zaczęło się od „Bogarodzicy". Równocześnie zaś ten człowiek pragnie dziś stanąć przed Wami z tym dziedzictwem, jako wspólnym dobrem wszystkich Polaków, a zarazem z wybitną cząstką europejskiej i ogólnoludzkiej kultury. I prosi Was: Pozostańcie Wierni temu dziedzictwu! Uczyńcie je podstawą swojego wychowania! Uczyńcie je przedmiotem szlachetnej dumy! Przechowujcie to dziedzictwo! Pomnóżcie to dziedzictwo! Przekażcie je następnym pokoleniom!
Spotkanie Ojca św w. z młodzieżą zakończyło się o zmroku Apelem Jasnogórskim.