Będą błogosławieni: W cichości serca

Małgorzata Szewczyk

publikacja 17.04.2005 10:44

W Poznaniu, tuż nad brzegiem Warty znajduje się dom zakonny Sióstr Serafitek. Za wzorem Matki Bożej Bolesnej siostry starają się nieść pomoc ubogim i cierpiącym, widząc w nich Chrystusa. W tym właśnie Zgromadzeniu siostra Sancja Janina Szymkowiak spędziła zaledwie sześć, ale bardzo ważnych i pracowitych lat.

Będą błogosławieni: W cichości serca

Codzienna pokorna modlitwa i poświęcenie dla bliźnich sprawiły, że przez swoją postawę zostanie włączona do grona błogosławionych. W osobie siostry Sancji odnaleźć można wzór cnót ewangelicznych nierzadko trudnych do przyjęcia dla współczesnego człowieka, choć zawsze aktualnych. Pokora, dobroć i miłość do Boga i bliźnich oraz chęć niesienia pomocy każdemu człowiekowi wyróżniały tę niezwykle skromną i posłuszną służebnicę Bożą.

Siostra Sancja Janina Szymkowiak urodziła się 10 lipca 1910 r. we wsi Możdżanów koło Ostrowa Wielkopolskiego jako najmłodsza i jedyna dziewczynka spośród pięciorga dzieci Augusta i Marianny z Duchalskich. Do dziś przetrwał ten właśnie dom. Rodzice troszczyli się, by wychowanie dzieci było zgodne z wartościami chrześcijańskimi i z duchem patriotyzmu. Z domu rodzinnego Siostra Sancja wyniosła silną wiarę, mocne zasady moralne oraz sumienne wykonywanie swych obowiązków i systematyczność. Od dziecka miała usposobienie łagodne i radosne. Od najmłodszych lat pielęgnowała też kult Bożego Serca. Jej życie religijne pogłębiło się w latach gimnazjalnych i studenckich.

Po trzech latach nauki w niemieckiej szkole elementarnej w pobliskiej Szklarce, w 1919 r. rozpoczęła naukę w Żeńskim Liceum i Gimnazjum Humanistycznym w Ostrowie Wielkopolskim. Tutaj też ujawniły się jej ogromne zdolności językowe, zamiłowanie do muzyki i malarstwa. W szkole wyróżniała się wzorowym zachowaniem, pobożnością i skromnością.

W maju 1928 r. zdała egzamin dojrzałości i wtedy po raz pierwszy jej osobiste plany nie były zgodne z planami rodziców, którzy pragnęli, by założyła rodzinę. Udało jej się jednak przekonać rodziców i w 1929 r. rozpoczęła studia na Uniwersytecie Poznańskim, na filologii romańskiej. Okres studiów to przede wszystkim rzetelna nauka, pogłębianie życia religijnego oraz działalność charytatywno – apostolska. Brała czynny udział w pracach Sodalicji Mariańskiej: w zebraniach, konferencjach, rekolekcjach, pracowała wśród nędzarzy w najbardziej zaniedbanej dzielnicy Poznania, tzw. "Wesołym Miasteczku". Każdy biedny i nieszczęśliwy człowiek był dla niej uosobieniem Chrystusa.

Janina Szymkowiak, wzorując się na św. Teresie od Dzieciątka Jezus, od wczesnej młodości pielęgnowała życie wewnętrzne. Podobnie jak ona, Sancja pragnęła świętości i w podobny sposób do niej dążyła. Wielokrotnie czytała pisma św. Teresy. Upodobniła się do niej także w życiu zakonnym poprzez całkowite oddanie się Bogu i bezinteresowną miłość bliźniego.

W 1934 r. na zaproszenie Sióstr Oblatek wyjechała do ich domu generalnego w Montluçon we Francji, by lepiej opanować język francuski i przygotować się do egzaminu magisterskiego. Podczas pielgrzymki do Lourdes, podjęła decyzję o wstąpieniu do klasztoru. Sama napisała: "odbyłam pielgrzymkę do Lourdes, zdecydowała ona o całej mej przyszłości i nie wracając już do domu rodzinnego rozpoczęłam postulanturę w Zgromadzeniu Sióstr Oblatek". Bóg miał wobec niej jednak inne zamiary. Po zaledwie siedmiu miesiącach, na usilną interwencję rodziny, wróciła do kraju. Po powrocie do domu nadal myślała o wstąpieniu do klasztoru. Podczas pobytu na wakacjach u swego brata ks. Eryka – proboszcza w Drobninie, spotkała się z Siostrami Serafitkami, które pracowały w tej parafii. Po zapoznaniu się z pracą sióstr zrozumiała, że Bóg powołuje ją do tego właśnie Zgromadzenia.

Pod koniec czerwca 1936 r. Janina Szymkowiak wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Serafiitek. W słowach: "dla Jezusa wszystko chcę i mogę" mieści się program jej życia wewnętrznego.

Przy obłóczynach otrzymała imię Sancja. Jej św. Patron był męczennikiem, który przelał swą krew za Chrystusa w hiszpańskiej Kordobie. Przez całe swoje życie siostra Sancja usiłowała naśladować swego patrona, stając się męczennicą miłości. Świadczą o tym jej słowa, wypowiedziane przed śmiercią: "Umieram z miłości, a miłość miłości niczego odmówić nie może".

Za cel swego życia uznała świętość, "ja świętą muszę zostać za wszelką cenę". Bez reszty oddała się w służbę Bogu i bliźnim. Wyróżniała ją ogromna skromność, chciała być pomijana i niezauważana. Cieszyła się, gdy mogła wyręczyć siostry w pracy, nic dla niej nie było za ciężkie ani za trudne. Charakteryzował ją duch modlitwy, posłuszeństwa, ofiary, pokory, umartwienia, milczenia i zaparcia się siebie.

Umiała cieszyć się z niedostatku i wykorzystywała każdą okazję, by praktykować ubóstwo. Nie zabiegała o żadne wyróżnienia dla siebie. Wybierała najzwyklejsze i najbardziej upokarzające prace. Nie zdradzała swych artystycznych uzdolnień ani wykształcenia. Siostra Salezja tak ją wspominała: "Była przekonana, że jest najgorsza, że nic nie umie, nikomu o sobie nie mówiła, przepełniona wdzięcznością, Bogu wszelkie dobro przypisywała, w sobie widziała tylko wady i walczyła z nimi". Przyjmowała każde polecenie jako wyraz woli Bożej i spełniała je z heroiczną wprost wiernością. Pragnęła swym życiem wynagradzać Sercu Bożemu za brak miłości ze strony ludzi.

Szerzenie czci Najświętszego Serca Pana Jezusa uważała za najważniejsze powołanie. Ważny był dla niej tylko Bóg. Jej miłość do Matki Bożej jest ściśle związana z miłością do Chrystusa. W swym notatniku nowicjackim napisała: "Błogosław mi Matko, bym została wierną i godną oblubienicą Jezusa ubogiego i dopomóż mi do zabicia siebie, by Jezus we mnie tylko żył, abym chętnie za Nim na Kalwarię dążyła, gdyż stamtąd niebo i świętość jest blisko, a świętą być muszę". Siostra Sancja była wzorowa służebnicą posłuszeństwa, wierną przepisom zakonnym. W dniu jej śmierci Siostra Przełożona zapewniła ją, że była zawsze posłuszna, że za brak posłuszeństwa Bóg sądzić jej nie będzie.

W Zgromadzeniu Sancja spełniała różne prace. Była wychowawczynią, nauczycielką , tłumaczką, zawsze gotową, by kogoś wyręczyć, zastąpić i pomóc. Strapione i cierpiące siostry znajdowały u niej pociechę i duchowe wsparcie. Dostosowywała się chętnie do różnych niewygód i ciężkiej pracy. Przyjmowała z pokora niezrozumienie ze strony otoczenia i trudne warunki życia podczas okupacji. Swoje cierpienia i przykrości jakie ją spotykały zawsze ofiarowywała Jezusowi. Często powtarzała, że Bóg zsyła na nią cierpienie tylko dla jej dobra. Chętnie odprawiała drogę krzyżową, by lepiej zrozumieć miłość Boga ku ludziom.

W czasie II wojny światowej wiele sióstr udało się do swoich rodzin, lecz siostra Sancja pozostała w zakonnej wspólnocie. W czasie okupacji jeńcy francuscy i angielscy, którym siostra Sancja służyła jako tłumacz, nazywali ją "Aniołem dobroci", a po śmierci całowali jej martwą rękę i mówili: "Święta Sancja".

Miłość Boga rodziła w niej wyrozumiałość i łagodność oraz potrzebę przebaczenia. W jej życiu już od czasów szkolnych najważniejsze miejsce zajmowała Eucharystia. Często też spędzała czas na adoracji Najświętszego Sakramentu, ceniła sobie nade wszystko Ofiarę Mszy św. i Komunię św. Twierdziła, iż "W cichości i samotności Bóg do duszy przemawia".

Trudne czasy okupacji, ciężkie przeżycia, zimno i głód zniszczyły jej wątłe zdrowie - siostra Sancja zapadła na gruźlicę gardła. Wiadomość o złym stanie zdrowia przyjęła z radością. Poprzez cierpienie ofiarowane Bogu, chciała wyjednywać niebo grzesznikom. Mimo pogarszającego się stanu zdrowia, nadal pomagała siostrom w pracy oraz wspierała jeńców.

Śluby wieczyste przyjęła już podczas choroby, na dwa miesiące przed swą śmiercią. Zmarła tak jak przepowiedziała 29 sierpnia 1942 r. Zgromadzone wokół niej siostry prosiła o przebaczenie win i zapewniła o swym wstawiennictwie u Boga. Jej grób znajduje się przy kościele św. Rocha w Poznaniu. Za jej wstawiennictwem wiele osób Bóg obdarzył i nadal obdarza różnymi łaskami. Zgromadzenie Sióstr Serafitek podjęło starania o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego.

Dekret o heroiczności cnót został promulgowany przez Jana Pawła II 18.12.2000r. Cud dokonany za jej przyczyną został zatwierdzony. Siostra Sancja zostanie beatyfikowana podczas sierpniowej pielgrzymki Papieża do Polski.