Komentarz: Zawierzenie bez emocji

M.R.

publikacja 16.04.2005 21:47

Śledząc przebieg tegorocznej papieskiej pielgrzymki można odnieść wrażenie, że jest to dla jej uczestników przeżycie oparte wyłącznie na emocjach.

Pełne emocji są reakcje ludzi na pojawienie się Jana Pawła II, pełne emocji są reakcje na każde jego słowo, każdy gest. Jest w tych reakcjach radość z obecności w pobliżu wielkiego rodaka. Jest zachwyt, że znowu przyjechał, jest litość i przejęcie jego dolegliwościami. Jest śmiech, są łzy.

To nie tak. Być może mass media nie są w stanie przekazać tego, co naprawdę dzieje się w ludziach, gdy widzą, a zwłaszcza gdy słyszą Ojca Świętego. Być może ich konstrukcja i konkurencyjne parcie zmusza dziennikarzy do zamieniania wielkiego duchowego wydarzenia w życiu milionów wierzących i niewierzących Polaków w spis sensacyjek i ciąg powierzchownych komentarzy. Słuchając dziennikarskich relacji, pytań, jakie stawiają reporterzy znanym i nieznanym ludziom, czytając pospiesznie pisane opinie i wnioski można dojść do wniosku, że pogoń za newsem nie pozwala im na wejście wgłąb, odkrycie, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi, zarówno milionom ludzi, którzy bezpośrednio lub za pośrednictwem środków przekazu uczestniczą w papieskiej wizycie, jak i samemu Janowi Pawłowi II. A może pracownicy mass mediów są grupą ludzi niezbyt uformowanych duchowo, może wielu z nich po prostu nie rozumie, że są wydarzenia, które nie są towarem i pretekstem do zwiększania nakładów, oglądalności i liczby reklam?

W sobotę Papież zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. Z mocą zlecił swoim rodakom misję świadczenia o miłosierdziu przed całym światem. Aby świadczyć, trzeba najpierw samemu całkowicie uwierzyć, zaufać. Zawierzenie, najwyższa forma zaufania, łącząca zaufanie do kogoś i ufność w niego, nie może być oparte na emocjach. To jest zawsze pełna rozwagi decyzja. W przeciwnym razie mamy do czynienia nie z zawierzeniem, lecz chwilowym zaślepieniem.

Pielgrzymkę z roku 1999 często próbowano porównywać do pierwszej wizyty Jana Pawła II. Wbrew pozorom, to nie tamta pielgrzymka była pod względem swej istoty "powtórką" z roku 1979. O wiele bardziej do pierwszej papieskiej wizyty w Ojczyźnie jest podobna w treści tegoroczna pielgrzymka. Wtedy Papież pomógł Polakom podjąć decyzję i uwierzyć. I owoce były wspaniałe. Przyszło jednak nowe pokolenie. Pora teraz, aby i ono podjęło decyzję. Jan Paweł II przyjechał dopomóc w jej podjęciu. Nie bójcie się zawierzyć – czyż nie to powiedział w Łagiewnikach?

Wasze komentarze
Chyba nie ma się co dziwić trudnościom jakie mają media (J 6, 60). Sam potrzebuję więcej czasu, by zrozumieć co powiedział do mnie podczas tej pielgrzymki Ojciec Święty. Może póki co lepiej zwrócić uwagę na to co Papież robi niż mówi? Np. w Katedrze wawelskiej Jan Paweł II powtórzył gest Jezusa, po którym uczniowie poprosili Go o pomoc (Łk 11, 1). Choć nie prosiliśmy o to, Ojciec Święty, który doskonale wie, że nic tak nie wychowuje jak przykład nie zaprotestował, by kamery pokazały J A K się modli. Może więc na razie wystarczy przykład i obraz? Papież powtórzył tylko gest Jezusa, który okazał się niezwykle skuteczny.