Po pielgrzymce: Komentarz Czytelnika GN

Bernard Sorich

publikacja 12.04.2005 11:11

Nawiązujac do zaproszenia pragnę podzielić się moimi refleksjami, uwagami i opinami o zadaniu, jakie powierzył nam Ojciec Św. podczas ostatniej, jakżesz wzruszającej, pielgrzymki do Krakowa, Łagiewnik i Kalwarii Zebrzydowskiej.

Pragnę dodać, że ze względu na pewne problemy zdrowotne, pielgrzymkę tę śledziłem w telewizji. Stąd moja koncentracja w odbiorze nauczania papieskiego była bardzo duża, a i wzruszenia momentami były tak wielkie, że wyciskały łzy z oczu.

Było to w roku 1985, na Placu św. Piotra w Rzymie podczas audiencji generalnej, gdzie też z koncentracją i wzruszeniem odbierałem słowa Papieża z jego katechezy do pielgrzymów z całego świata, opartej na Ewangelii św. Jana, rozdział 4, gdzie jest opisane spotkanie Jezusa ze Samarytanką. W rozmowie z Samarytanką z ust Jezusa padły znamienne słowa: "Duchem jest Bóg, i trzeba, żeby ci, co Go chwalą, chwalili Go w duchu i w prawdzie".

Długo rozważałem te słowa jeszcze po powrocie pielgrzymki KIK-u opolskiego do Rzymu w pamiętnym dla mnie roku 1985. I kiedy w czasie adwentowych rekolecji KIK-u w moim rodzinnym Raciborzu, kilka lat później, przeczytałem w Liście Pierwszym św. Jana następujące słowa: "Dziateczki moje! Nie miłujmy słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawdą". Dlatego, gdy w rozmowach z ludźmi, spotykam się z pytaniem: Jak żyć? Odpowiadam krótko - Boga czcić w duchu i prawdzie, bliźniemu służyć czynem i prawdą.

Ze swojego życia rodzinnego, społecznego, zawodowego i chrześcijańskiego wiem, że jest to trudne zadanie. Ale skoro to zadanie zostało nam powierzone przez Jana Pawła II, swego czasu "młodzieńca w drewniakach", to żeby kiedyś ostać się przed Sądem Bożym, muszę zadanie to realizować, jak tylko mogę najlepiej. W tym przekonaniu umocniła mnie Ewangelia czytana w kościele Miłosierdzia Bożego podczas jego konsekracji przez Ojca Św.

"Przestań się lękać"
Słowa te wypowiedział Ojciec Św. na lotnisku w Balicach, zaraz po przylocie do Polski. Jakże często słowa te pojawiają się na kartach Ewangelii, bądż też w książce "Przekroczyć próg nadziei". Dlatego często zadaję sobie pytanie, jak ja mam żyć w prawdzie w konkretnych sytuacjach życiowych, skoro prawda, nie ukrywam, tyle kosztuje. I dlatego wdzięczny jestem Bożej Opatrzności za to, że dzięki błogosławieństwu Papieża z 1985r., dzięki odwadze ludzi "Solidarności", którzy doprowadzili do przełomu roku 1989, przestałem się lękać i mówię wprost, to co dyktuje mi moje sumienie, w kontaktach z ludźmi na różnych szczeblach władzy, realizując w ten sposób to, co wpoiła mi moja Matka: "Wer einmal luegt, dem glaubt man nicht, auch wenn er tausendmal die Wahrheit spricht" - co w moim tłumaczeniu na polski znaczy: Kto raz skłamie, ten traci zaufanie, nawet wtedy gdy prawdę szerzy. Nie wiem, skąd Matka znała to powiedzenie, ale wiem, że i ona i mój Ojciec zostali ochrzczeni w kościele pw. Św. Bartłomieja w Pogrzebieniu, a do tego Apostoła Pan Jezus wypowiedział następujace słowa: "Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu".

"O nową kulturę pracy i życia"
W swoim ostatnim liście na tematy społeczne biskupi polscy wezwali wszystkich ludzi świeckich Kościoła w Polsce, wszystkich ludzi dobrej woli w kraju do nowej kultury pracy i życia. Posłuszny temu wezwaniu, jako uczestnik ostatnich posiedzeń sekretariatu SIIAEC przy PAX ROMANA (sekretariat inżynierów, agronomów i ekonomistów katolickich) KIK w Kędzierzynie-Koźlu, na prośbę kolegów z krajów Europy Zachodniej, przy współudziale KIK krakowskiego i warszawskiego, organizuję kolejną konferencję SIIAEC w Krakowie-Łagiewnikach, której tematem będą sprawy społeczne, a konkretnie głównie patologie w naszym życiu społeczno-gospodarczym tj. bezrobocie i korupcja.

W atmosferze spotkań SIIAEC, którą można opisać krótko - Lectio, meditatio, oratio i contemplatio - chcemy wraz z zaproszonymi z krajów postkomunistycznych gośćmi - zaproszeni na koszt organizatorów - zastanowić się, jak pokonać podstęp, zakłamanie i fałsz w życiu społecznym i gospodarczym, aby więcej było wokół nas życia z Prawdy i w prawdzie, czyli życia w Bogu bogatym w miłosierdzie.

Uważam bowiem, że kraje tzw. postkomunistyczne tak długo będą żyły w "poście", to jest przy coraz bardziej rosnącym bezrobociu, przy coraz większym zagrożeniu bezpieczeństwa obywateli i wszechobecnej korupcji, jak długo tolerować będą w życiu politycznym takich przywódców jak A. Kwaśniewski, L. Miller, J. Oleksy czy W. Putin, dla mnie ludzi autentycznego podstępu. Będziemy się zastanawiać, jak kontemplować oblicze Jezusa z obrazu św. Faustyny i żyć tą ufnością, którą ta święta żyła, i którą także żył robotnik Solvay-a, a która sprowadza się do słów: Jezu ufam Tobie. Bo i my, robotnicy królestwa niebieskiego, musimy pokazać światu, że skoro z Łagiewnik wyszło zawierzenie wszystkich ludzi miłosierdziu Bożemu, to jako obywatele kraju, z którego wyszedł Jan Paweł II, umiemy w rozwoju naszej gospodarki czerpać z bogatego przecież skarbca rzeczy nowych i starych. Chodzi przy tym o to, aby w rozwoju Polski na progu nowego tysiąclecia uniknąć takiej sytuacji, którą według mnie dobrze oddają takie słowa: Pierwszy okres transformacji ustrojowej w Polsce należał do agentury i skorumpowanych polityków, drugi należy do bezrobotnych i zbuntowanych chłopów, jeśli trzeci okres transformacji nie będzie należał do ludzi sumienia, to czwarty będzie należał do szatana.