"Klucze Ojczyzny są w Twoich rękach"

Witold Kociński

publikacja 08.04.2005 18:33

22 grudnia 1990 r. Lech Wałęsa - wybrany w powszechnym głosowaniu prezydent Rzeczypospolitej - w obecności Zgromadzenia Narodowego złożył przysięgę prezydencką. Do roty przysięgi dodał, tak długo oczekiwane przez naród słowa: "Tak mi dopomóż Bóg".

Prezydent nowej Polski swoje pierwsze przemówienie rozpoczął stwierdzeniem, że od tej chwili zaczyna się III Rzeczpospolita Polska. Kończąc je oświadczył: "Wierzę, że Pan da siłę swojemu ludowi. Wierzę, że Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju. Wierzę, że wykorzystamy tę historyczną szansę".

Niezależnie od oceny późniejszych wypowiedzi czy koncepcji Lecha Wałęsy pozostanie on w naszej historii jako niekwestionowany symbol wygranej walki o niepodległość, tak jak polska "Solidarność", kardynał Stefan Wyszyński, ks. Jerzy Popiełuszko i gdańskie krzyże.

W tamtej historycznej chwili wszyscy uważaliśmy, że na wolnej polskiej ziemi musi stanąć jak najszybciej Ojciec Święty Jan Paweł II, któremu tak wiele wolna Polska zawdzięczała. 5 lutego 1991 r. podczas pierwszej zagranicznej podróży, właśnie do Watykanu, prezydent Wałęsa, zwracając się do Ojca Świętego, powiedział m.in.: 'W naszej Ojczyźnie dokonały się i nadal dokonują historyczne przemiany. Papież Polak ma w tych przemianach ogromny udział. Był z nami w myślach, słowach i czynach, był z nami w modlitwie. Jest z nami teraz, gdy podjęliśmy trud odrodzenia Polski po latach zniewolenia. (...) Ojcze Święty! Z radością i nadzieją oczekujemy na dwie tegoroczne pielgrzymki Waszej Świątobliwości do Ojczyzny. Są one Polsce bardzo potrzebne".

Potem już odliczaliśmy dni dzielące nas od IV Pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny. Pielgrzymki niezwykłej, dwuczęściowej, od Koszalina przez Rzeszów do Przemyśla, od Lubaczowa przez Kielce do Radomia, od Łomży przez Białystok, Olsztyn, Włocławek, Płock do Warszawy. Od 1 do 9 czerwca. A potem od 13 do 16 sierpnia: Kraków, Wadowice i najważniejsza Częstochowa - miejsce spotkania z młodzieżą świata.

"Bogu dziękujcie... Ducha nie gaście" - te słowa św. Pawła były myślą przewodnią pierwszej części czwartej papieskiej Pielgrzymki do Polski. Oba wezwania należą do zasadniczego przesłania chrześcijańskiego życia. Jednak wówczas, gdy dopiero co uwolniliśmy się z pęt totalitaryzmu, nabierały one szczególnego znaczenia. Bogu należy się dziękczynienie, ale wolność, która zawróciła wielu w głowach, nie może w żaden sposób gasić ducha, czyli odbierać wiary, godności, "zasmucać Bożego Ducha Świętego" (Ef 4,30).

1 czerwca 1991 r. rozpoczęła się wielka, papieska katecheza narodu. Witaliśmy Ojca Świętego Jana Pawła II jako głowę Kościoła powszechnego i następcę św. Piotra, jako Pielgrzyma Pokoju i Pojednania, a jednocześnie swego wśród swoich, człowieka wyrosłego na tych samych wartościach i dziedzictwie kulturowym. To, co uczynił Rodak ze Stolicy Piotrowej dla swojej Ojczyzny, daje mu prawo, aby czuć się u nas gospodarzem. Najlepiej wyraził nasze uczucia prezydent Lech Wałęsa na lotnisku pod Koszalinem mówiąc: "Klucze Ojczyzny są w Twoich rękach".

W pierwszym wystąpieniu na polskiej ziemi Jan Paweł II powiedział m.in.: "Niech zstąpi Duch Twój!... I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!". Tak modliłem się podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny na placu Zwycięstwa w Warszawie (2 czerwca 1979 roku). Dziś powtarzam to wołanie u początku nowego okresu dziejów Polski: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię". Niech odnowi! Bardzo potrzebuje odnowy ta ziemia: odnowy w mocy Ducha Prawdy, albowiem "Duch (Sam) przychodzi z pomocą naszej słabości" (Rz 8,26).

Papież przybył do wolnej Polski, aby odnowić ewangeliczne przymierze z Bogiem zawarte w Dekalogu, nieprzemijającym źródle wskazań moralnych, zawierającym powinności wobec Stwórcy i wobec bliźnich. Czwarta Pielgrzymka do Ojczyzny miała więc charakter duszpasterski. Została nazwana "pielgrzymką po kraju z Dekalogiem". Czerwcowe dni 1991 roku były dla Polaków czasem autorefleksji, okazją do odnowienia wiary i uświadomienia sobie konsekwencji z niej wynikających. W niemal każdym odwiedzanym mieście Jan Paweł II omawiał inne Boże przykazanie. Najbardziej zapadła w serca homilia wygłoszona podczas Mszy św. beatyfikacyjnej w parku Agrykola w Warszawie rozpoczynająca się słowami przykazania miłości: "Będziesz miłował". Ojciec Święty tłumaczył, prosił, wręcz wołał o miłość do Boga i bliźnich. Inaczej patrzyliśmy wtedy na siebie. Na jak długo wystarczyło nam tej miłości?

Poprzednie trzy pielgrzymki, w czasach komunistycznej niewoli, odbierane były przez pryzmat polityki - wierni oczekiwali słów otuchy i nadziei. Przez lata żyliśmy bo-wiem w "cywilizacji śmierci", budowania raju na ziemi, niesprawiedliwości i różnorakiego wyzysku. Wtedy Ojciec Święty mówił w naszym imieniu, za nas. W 1991 roku, w wolnym kraju, mówił już tylko do nas!

Nieprzypadkowo szlak papieskiej pielgrzymki przebiegał w dużej mierze wzdłuż wschodniej granicy Polski, gdzie żyją społeczności innych wyznań i religii. Była to okazja, aby ukazać ekumeniczny wymiar katolicyzmu. Spotkania z grekokatolikami, Litwinami, Ukraińcami i Białorusinami, Żydami, ewangelikami dały wskazówkę, że tylko w jedności można budować pomyślność III Rzeczypospolitej. Czy wszyscy dobrze wsłuchiwaliśmy się wówczas w słowa Ojca Świętego?

Warto i dzisiaj powracać do tej ważkiej katechezy sprzed 11 lat. Papież niczego Polakom nie nakazywał, nie narzucał. Radził, pouczał jak należy postępować w życiu. Z ogromną troską napominał wiernych, żeby nie ulegali mirażom wolności bez obowiązków, europeizacji ze wszystkimi zagrożeniami konsumpcjonizmu. Padło wiele gorzkich słów. Prawda o nas samych jest bolesna, ale zawsze pamiętajmy, że tylko prawda prowadzi do poznania siebie, ona wyzwala, zachęca do dialogu. Własnym przykładem - przed tabernakulum, przy ołtarzu, przed wizerunkami Maryi - pokazywał, jak mamy się modlić. Jan Paweł II zaliczył do grona błogosławionych: biskupa Józefa Sebastiana Pelczara ("ukochanie Kościoła"), matkę Bolesławę Lament ("ukochanie chrześcijan na Wschodzie") i ojca Rafała Chylińskiego ("ukochanie ubogich").

Jeszcze nie skończyło się lato, gdy papieski samolot znów pojawił się na polskim niebie. Druga część Piegrzymki do Ojczyzny rozpoczęła się 13 sierpnia i miała charakter bardziej osobisty. Jej hasłem były słowa: "Otrzymaliście ducha przybrania za synów" (Rz 8,15).

Jan Paweł II odwiedził Kraków i Wadowice - swoje najukochańsze miasta. W drodze do Wadowic zatrzymał się w Kalwarii Zebrzydowskiej. Podczas Mszy św. na krakowskim rynku do chwały ołtarzy wyniósł Anielę Salawę.

Ale najważniejsza dla nas wszystkich była obecność Ojca Świętego w Częstochowie na VI Światowym Dniu Młodzieży. Około 90 proc. uczestników spotkania pochodziło z krajów dawnego bloku wschodniego. Rosjanie, Litwini, Białorusini, Ukraińcy, Czesi, Węgrzy. U stóp Jasnej Góry spotkali się młodzi przedstawiciele wszystkich narodów.

"Większość chrześcijan, którzy przyjechali tu z Moskwy to prawosławni" - mówił w jednym z wywiadów o. Aleksander Chmielnicki, duchowy przewodnik 10-tysięcznej grupy młodych moskiwiczan. "Prawosławni i katolicy zjednoczeni w Częstochowie" - wołał tytuł prasowy. "Ludzie często żyją »dla życia«. Stąd, z Częstochowy, zabierzemy nadzieję, że ludzie żyją także dla Boga" - powiedział dziennikarzowi 27-letni Iwan z Ukrainy. Dni spędzone z Papieżem w Częstochowie zapisały się zarówno w pamięci uczestników spotkania, jak i w historii jasnogórskiego sanktuarium na zawsze.