Przebudzenie

ks. Kazimierz Sowa (Gość Niedzielny)

publikacja 06.04.2005 12:34

Kiedy 2 czerwca 1979 roku samolot z Janem Pawłem II na pokładzie lądował na warszawskim lotnisku Okęcie, we wszystkich kościołach w Polsce rozdzwoniły się dzwony. W oknach bardzo wielu mieszkań i na ulicach całego kraju, obok propagandowych haseł o przewodniej roli partii, pojawiły się emblematy religijne. Polacy tłumnie wyszli witać i słuchać Papieża Rodaka oraz modlić się z nim.

Przebudzenie

Niezwykłym (jak na owe czasy) wydarzeniem były pojawiające się - jeszcze sporadycznie i trochę z zaskoczenia - sygnały, że orędzie Papieża jest adresowane i trafia nie tylko do jego rodaków, ale także poza granice naszego kraju, będąc szczególnie serdecznie przyjmowane także przez ościenne narody. Papież Słowianin wspomniał o tym podczas uroczystości w Gnieźnie, mówiąc o bliskości kulturowej i duchowej narodów słowiańskich i przybliżając publicznie historię chrystianizacji narodów Europy Środkowej. Entuzjastycznie witano także nielicznych pielgrzymów z ”bratnich” krajów, zaznaczających swoją obecność transparentami w językach czeskim, słowackim i węgierskim czy nawet serbołużyckim na krakowskich Błoniach i w Nowym Targu, czy choćby nagradzając burzą braw młodą studentkę z Bułgarii, której udało się podejść do Papieża podczas spotkania na Skałce. Takich gestów-symboli było więcej, a każdy zwiastował nowy etap wzajemnych kontaktów także między naszymi narodami.

Powrót do źródeł
Początkowo pielgrzymka miała się odbyć w maju, przy okazji uroczystości św. Stanisława. Władze jednak nie mogły zgodzić się, żeby w Krakowie, gdzie przez długie lata kard. Wojtyła przeciwstawiał osobę i kult św. Stanisława władzy wykonywanej z pogwałceniem wszelkich zasad moralnych, zabrzmiały te same słowa wypowiedziane jednak już przez papieża Wojtyłę. Pielgrzymkę przeniesiono na czerwiec, ale motyw ”Patrona ładu moralnego”, jak podczas spotkania z biskupami w Częstochowie określił św. Stanisława Jan Paweł II, pojawiał się nieustannie. Papież tłumaczył biskupom, jaką rolę i jakie miejsce powinni zajmować także w odniesieniu do sytuacji i problemów społecznych.

”Nie należy się wstydzić - jak to często bywa - nauki społecznej Kościoła” - apelował, a na zakończenie Synodu Archidiecezji Krakowskiej, któremu patronował św. Stanisław, zwrócił uwagę na konieczność odkrywania miejsca i roli chrześcijan w każdym momencie dziejów. Jednocześnie Papież wyraźnie zaznaczył, że mówiąc o tym, co Kościołowi potrzebne jest do normalnego funkcjonowania i rozwoju jego duszpasterskiej posługi, ”nie pragnie żadnych przywilejów, ale tylko tego, co jest potrzebne do spełniania jego misji”. Trudno nie zauważyć wyraźnej aluzji wobec ograniczenia możliwości wznoszenia nowych świątyń i utrudniania funkcjonowania różnych form nowych duszpasterstw. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że zmiana polityki państwa wobec Kościoła w tym zakresie nastąpiła stosunkowo szybko i była widomym znakiem nadejścia nowych czasów i większej swobody w realizowaniu misji duszpasterskiej.

Niezwykłym (jak na owe czasy) wydarzeniem były pojawiające się - jeszcze sporadycznie i trochę z zaskoczenia - sygnały, że orędzie Papieża jest adresowane i trafia nie tylko do jego rodaków, ale także poza granice naszego kraju, będąc szczególnie serdecznie przyjmowane także przez ościenne narody. Papież Słowianin wspomniał o tym podczas uroczystości w Gnieźnie, mówiąc o bliskości kulturowej i duchowej narodów słowiańskich i przybliżając publicznie historię chrystianizacji narodów Europy Środkowej. Entuzjastycznie witano także nielicznych pielgrzymów z ”bratnich” krajów, zaznaczających swoją obecność transparentami w językach czeskim, słowackim i węgierskim czy nawet serbołużyckim na krakowskich Błoniach i w Nowym Targu, czy choćby nagradzając burzą braw młodą studentkę z Bułgarii, której udało się podejść do Papieża podczas spotkania na Skałce. Takich gestów-symboli było więcej, a każdy zwiastował nowy etap wzajemnych kontaktów także między naszymi narodami.

Powrót do źródeł
Początkowo pielgrzymka miała się odbyć w maju, przy okazji uroczystości św. Stanisława. Władze jednak nie mogły zgodzić się, żeby w Krakowie, gdzie przez długie lata kard. Wojtyła przeciwstawiał osobę i kult św. Stanisława władzy wykonywanej z pogwałceniem wszelkich zasad moralnych, zabrzmiały te same słowa wypowiedziane jednak już przez papieża Wojtyłę. Pielgrzymkę przeniesiono na czerwiec, ale motyw ”Patrona ładu moralnego”, jak podczas spotkania z biskupami w Częstochowie określił św. Stanisława Jan Paweł II, pojawiał się nieustannie. Papież tłumaczył biskupom, jaką rolę i jakie miejsce powinni zajmować także w odniesieniu do sytuacji i problemów społecznych.

”Nie należy się wstydzić - jak to często bywa - nauki społecznej Kościoła” - apelował, a na zakończenie Synodu Archidiecezji Krakowskiej, któremu patronował św. Stanisław, zwrócił uwagę na konieczność odkrywania miejsca i roli chrześcijan w każdym momencie dziejów. Jednocześnie Papież wyraźnie zaznaczył, że mówiąc o tym, co Kościołowi potrzebne jest do normalnego funkcjonowania i rozwoju jego duszpasterskiej posługi, ”nie pragnie żadnych przywilejów, ale tylko tego, co jest potrzebne do spełniania jego misji”. Trudno nie zauważyć wyraźnej aluzji wobec ograniczenia możliwości wznoszenia nowych świątyń i utrudniania funkcjonowania różnych form nowych duszpasterstw. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że zmiana polityki państwa wobec Kościoła w tym zakresie nastąpiła stosunkowo szybko i była widomym znakiem nadejścia nowych czasów i większej swobody w realizowaniu misji duszpasterskiej.

Odwoływanie się do tradycji i wartości niematerialnych znalazło wyraz także podczas spotkania z przedstawicielami nauki i kultury, a szczególnie podczas spotkań z młodzieżą: i tym warszawskim, przed kościołem św. Anny, i tym krakowskim na Skałce. Pierwsze zawierało jedno z najpiękniejszych (i nagrodzonych najbardziej burzliwymi brawami) zdań. Papież, mówiąc o zadaniach młodych ludzi i ich aspiracjach, podkreślił: ”Człowieka trzeba mierzyć miarą serca, sercem”! A potem dodał, że chodzi o cały duchowy wymiar ludzkiego życia, i że bez tego wymiaru niepełny jest człowiek i jego funkcjonowanie. Do młodych zgromadzonych na Skałce apelował, aby szukali swego miejsca w kulturze i poprzez kulturę. Wyraźnie zapadły w pamięć słowa kierowane do młodych duszpasterzy, że ”jeśli duszpasterstwo ma sięgać w różne wymiary życia młodych ludzi, nie może się kończyć tylko na kościele”.

Triumf Ducha
Tłumy, jakich Warszawa wcześniej nie widziała, już pierwszego dnia zwiastowały, że podczas tej pielgrzymki wydarzy się coś niezwykłego. Monumentalny rezurekcyjny krzyż, wznoszący się niczym znak zwycięstwa nad placem noszącym wówczas taką samą nazwę, a gdzieś na horyzoncie neon hotelu Victoria, stwarzały niezwykłą atmosferę historycznego wydarzenia. Niemal od pierwszych zdań homilii Papież wyraźnie wskazał na źródła narodowej i religijnej tożsamości Polaków: ”Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek”. I, niejako na przekór głoszonej wówczas ideologii, dodał: ”Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa”. Kolejne słowa Papieża szły jeszcze dalej: Jan Paweł II już swoim pierwszym kazaniem zanegował materialistyczną wizję rozwoju Polski, zwłaszcza próby zawłaszczenia przez komunistów kultury (a raczej jej wykoślawionej, socjalistycznej wersji), tradycji i historii. Kiedy padły słowa: ”Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu polskiego bez Chrystusa”, które tłum nagrodził burzą oklasków, Papież wyraźnie wskazał na prawdziwe korzenie naszej historii, zwłaszcza że nie zabrakło odniesienia do Powstania Warszawskiego i znajdującego się nieopodal Grobu Nieznanego Żołnierza.

Swoistym programem dla Polski i Polaków na najbliższe lata stało się kazanie wygłoszone na krakowskich Błoniach. Papież zachęcał dwa miliony pielgrzymów, by ”iść przed siebie, to znaczy mieć świadomość celu”. Polska była już wówczas innym krajem, spełnił się sen o cudzie. Miliony ludzi nie tylko się policzyły, ale stały się sobie bliższe. Po raz pierwszy państwowa telewizja nadawała transmisje z najważniejszych uroczystości, a takie słowa jak Bóg, wiara i naród były odmieniane przez wszystkie przypadki. I choć operatorzy kamer mieli zakaz pokazywania tłumów uczestniczących w spotkaniach z Papieżem, niemal każdy rodak Ojca Świętego wiedział, jakie jest prawdziwe oblicze Polski i Polaków.

Swoistym testamentem pierwszej pielgrzymki były słowa apelu z krakowskich Błoń, aby nie ulegać zwątpieniu i zniechęceniu, aby ”nie podcinać korzeni, z których wyrastamy”, wreszcie aby ”całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię »Polska« przyjąć z wiarą, nadzieją i miłością”. Wystarczył rok, żeby przebudzeni przez Jana Pawła II rodacy odważyli się głośno wypowiedzieć swoje racje. A wiszący na bramie Stoczni Gdańskiej wizerunek Papieża był tylko wymownym znakiem, kto naprawdę jest patronem i sprawcą tego przebudzenia.