V Dzień Papieski (16 października 2005)

a.

publikacja 15.10.2005 16:04

Refleksja ze Słowackim w tle.

Pośród niesnasków – Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla Słowiańskiego oto Papieża
Otwarty tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało jak Bóg pójdzie na miecze;
Świat mu – to proch.

To było tak dawno, że wielu nie pamięta. W jesienny dzień 1978 roku dotarła do Polski wiadomość, że Następcą świętego Piotra został kardynał z Krakowa - Karol Wojtyła. Co czuli ci Polacy, którzy słyszeli tę wiadomość? Gdy minęło zaskoczenie, chyba najpierw pojawiała się duma. Coś podobnego do uczucia, które nas ogarnia, gdy reprezentant naszego narodu osiąga sukces. Bo to był sukces. Nie tylko tego uśmiechniętego biskupa, który mieszkańcom Górnego Śląska kojarzył się głównie z corocznymi, odważnymi kazaniami wygłaszanymi do tysięcy mężczyzn w Piekarach Śląskich. To był sukces Polaków. Ale nie był to sukces Polski. To nie mógł być sukces Polski, która wówczas była tak bardzo różna od tej, którą znamy dzisiaj. Polski leżącej za tak zwaną żelazną kurtyną. Polski zniewolonej przez sowieckie imperium. Polski, w której zwykły człowiek był nikim. Polski podzielonej na uprzywilejowanych, służących obcej ideologii i pogardzany przez władzę motłoch. Polski, w której o tym, co można przeczytać w gazecie i zobaczyć w telewizji decydował cenzor. Polski, w której były puste półki w sklepach, a o tym, kto mógł kupić samochód lub pralkę decydowała władza, dzieląca talonami.

To był sukces Polaków. To był sukces polskich katolików. Polskiego Kościoła, niszczonego, prześladowanego, okradanego przez ówczesną władzę.

Ale oprócz dumy ci, którzy słyszeli bez entuzjazmu podawaną przez media wiadomość o wyborze Polaka na Stolicę Piotrową, czuli coś jeszcze. Czuli, że oto coś się kończy i coś się zaczyna. Czuli, że nadchodzą rzeczy i zdarzenia wielkie i niewyobrażalne. Czuli, że świat przekroczył ważny próg. Bo tak chciał Bóg.

Twarz jego, słońcem rozpromieniona,
Lampą dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło – gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud –
Jeśli rozkaże – to słońce stanie,
Bo moc – to cud.

Świat nie spodziewał się, że jeden człowiek, jeśli będzie to Boży człowiek, jest w stanie zmienić tak wiele. Świat nie spodziewał się, że ten jeden człowiek, Papież z Polski, przemieni nie tylko Kościół, radykalnie pokazując jego opartą na Bogu moc, ale także wpłynie na losy milionów ludzi. Ludzi, którzy pociągnięci jego słowem i jego przykładem, zechcą wyjść ze swych wygodnych życiowych kolein i szukać najpierw spotkania z nim, a potem szukać spotkania z Jezusem, którego zastępował na ziemi.

On się już zbliża – rozdawca nowy
Globowych sił,
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył;
W sercach się zacznie światłości Bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
Bo moc – to duch.

Dlaczego ludzie z całego świata ciągnęli do Jana Pawła II? Bo dawał siłę. Nie. Nie swoją. Dawał moc Bożą. Wskazywał, gdzie szukać. Jak brzmiały jego pierwsze słowa po wyborze? Powtórzył za Jezusem - nie lękajcie się. Nie bójcie się. Otwórzcie drzwi Chrystusowi. A mówił to w taki sposób, że nie można było mieć wątpliwości, iż sam już dawno otworzył dla Chrystusa drzwi swego serca, drzwi swego życia.

A trzebaż mocy, byśmy ten Pański
Dźwignęli świat...
Więc oto idzie – Papież Słowiański,
Ludowy brat...
Oto już leje balsamy świata
Do naszych łon,
Hufiec aniołów – kwiatem umiata
Dla niego tron.

Ilu ludziom na świecie przywrócił wolność? Nie tylko swoim rodakom. Dzięki niemu wolność odzyskały miliony ludzi na całym ziemskim globie. Ilu wojnom zapobiegł? O niektórych wiemy. O innych, gdzie tygodniami i miesiącami zabiegał, aby nie dopuścić do walki, do przemocy, być może nigdy się nie dowiemy. Miał odwagę jechać tam, gdzie ludzie krzywdzili ludzi i mówić o tym głośno. Miał odwagę bronić nieszczęśliwych, niezależnie od tego, czy byli katolikami czy nie. Nie miał wątpliwości, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi świata i dla wszystkich ludzi świata zmartwychwstał. Wiedział, że Bóg jest Ojcem wszystkich, a to znaczy, że wszyscy jesteśmy dla siebie braćmi i siostrami. Jesteśmy jedną rodziną. Jesteśmy braćmi i siostrami samego Jezusa, Bożego Syna. I mamy Matkę, do której zawsze możemy przyjść ze wszystkimi sprawami. Matkę Bożego Syna. Maryję.

On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń,
Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąwszy w dłoń.

Mocarze tego świata bardzo się go przestraszyli. Tak bardzo, że przeciwko niemu sięgnęli po broń. Myśleli, że jeśli go zabiją, ocalą swój świat, w którym tylko oni o wszystkim decydują. Zdecydowali się go zamordować, gdy zobaczyli na własne oczy, że zaledwie dwa lata po rozpoczęciu jego pontyfikatu, jego służby w Watykanie i na całym świecie, jego służby w Kościele, świat wymyka się z ich rąk, że zaczynają się dokonywać ogromne zmiany. Chcieli rozwiązać problem tak, jak to robili tysiące razy wcześniej, po prostu usuwając niewygodnego człowieka. Nie przewidzieli, że w rzeczywistości chcą walczyć z Bogiem. Zamach, o którym specjaliści mówią, że był bardzo prosty do przeprowadzenia, się nie udał. Papież przeżył.

Nie tylko przeżył. Wskazał broń, którą posługuje się sam Bóg. Przypomniał, że najsilniejsza jest miłość. Wskazał Boże Miłosierdzie jako siłę, której nie da się pokonać.

Gołąb mu słowa – słowem wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że Duch już świeci
I ma swą cześć;
Niebo się nad nim – piękne otworzy
Z obojgu stron,
Bo on na tronie stanął i tworzy
I świat – i tron.

Jan Paweł II mocno wierzył w działanie Ducha Świętego w Kościele i w jego życiu. Dostrzegał znaki jego działania. A świat nie zawsze to widział. Niektórzy dostrzegli obecność Ducha Świętego w dziele Jana Pawła II dopiero wtedy, gdy wiatr - biblijny znak Ducha Świętego - zamknął księgę Ewangelii na jego trumnie. Czyż trzeba wyraźniejszego potwierdzenia, że Bóg był cały czas z nim i przez niego działał? Czyż trzeba potwierdzenia, że mocą Ducha Świętego Jan Paweł II przemieniał ludzkie serca i cały świat? Kto słyszał w roku 1979 wielkie wołanie pod krzyżem stojącym w centrum Warszawy „Niech zstąpi Duch Twój, niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi” i widział, co się na tej ziemi zaczęło dziać, nie ma wątpliwości, że Papież Polak był narzędziem Ducha Świętego.

On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
Przez ofiar stos.
Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Że praca duchów – będzie widzialna
Przed trumną tu.

Do dziś nie potrafimy wytłumaczyć tego, co się działo w czasie papieskiego umierania. Pod jego oknem zgromadził się cały świat na modlitwie. A on, tak jak przez całe życie i cały pontyfikat, uczył świat, uczył nas jak być świadkiem Chrystusa, tak w tych ostatnich chwilach dawał nam, uciekającym ze wszystkich sił przed śmiercią, żyjącym tak, jakby śmierć nas nie dotyczyła, jakby była czymś najgorszym, co się człowiekowi może przydarzyć, lekcję w jaki sposób przechodzić z tego świata do domu Ojca. Przy jego trumnie, w czasie pogrzebu, miliony ludzi odkryły, że jest coś więcej niż tylko ten doczesny świat, który tak bardzo staramy się urządzić po naszemu, który niejeden raz próbujemy uporządkować wbrew Bogu lub w taki sposób, jakby Boga nie było, jakby nie było życia wiecznego, jakby wszystko dokonywało się tylko tutaj. Jan Paweł II umierając głosił ostatnią naukę, ostatnie kazanie o sensie cierpienia, o sensie umierania, o zbawieniu, o kochającym Ojcu, w którego domu jest mieszkań wiele. O radości spotkania Boga twarzą w twarz.

Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo – gad,
Zdrowie przyniesie – rozpali miłość
I zbawi świat.
Wnętrza kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata,
Jasno jak dzień.

Jan Paweł II był człowiekiem nieustannej modlitwy. Modlił się bez przerwy, w każdej sytuacji, modlił się w sprawach dużych i małych. Modlił się za wszystkich i za każdego. I prosił, abyśmy się za niego modlili. Mówił: „Proszę, abyście się za mnie modlili za życia mojego i po śmierci”.

Dlatego dziś chcemy się modlić za jego wstawiennictwem o wszelkie potrzebne nam łaski:

Boże w Trójcy Przenajświętszej, dziękujemy Ci za to, że dałeś Kościołowi Papieża Jana Pawła II, w którym zajaśniała Twoja ojcowska dobroć, chwała krzyża Chrystusa i piękno Ducha miłości.

On, zawierzając całkowicie Twojemu miłosierdziu i matczynemu wstawiennictwu Maryi, ukazał nam żywy obraz Jezusa Dobrego Pasterza, wskazując świętość, która jest miarą życia chrześcijańskiego, jako drogę dla osiągnięcia wiecznego zjednoczenia z Tobą.

Udziel nam, za jego przyczyną, zgodnie z Twoją wolą, tej łaski, o którą prosimy z nadzieją, że Twój Sługa Papież Jan Paweł II, zostanie rychło włączony w poczet Twoich świętych. Amen.