Świadek i mistyk

Papieska Kolekcja

publikacja 19.04.2005 09:25

Przed rokiem, podczas nawiedzenia królewskiej Katedry na Wawelu i grobu św. Stanisława doszło do niezwykłego wydarzenia, które przeszło do historii telewizji jako pierwsza transmisja przekazu religijnego... bez słów.


fot.Grzegorz Gałązka

Podczas ubiegłorocznej pielgrzymki Papieża do Polski telewizja transmitowała brewiarzową modlitwę. Przez prawie godzinę Jan Paweł II trwał w ciszy, pogrążony w modlitwie. Stacje telewizyjne nie przerwały transmisji.


Widzowie w Polsce, a następnie w kilkunastu krajach świata, mogli zobaczyć Papieża pogrążonego w modlitwie i medytującego tekst brewiarza przez blisko godzinę. W pustawym wnętrzu krakowskiej Katedry sporą grupę stanowili dziennikarze, którzy najpierw nadawali relacje i komentowali papieskie zachowanie, aby szybko zamilknąć i wszelkie, nawet najbardziej naturalne odruchy ograniczyć do minimum, tak by nie przeszkadzać w tej lekcji modlitwy i kontemplacji.

Nazajutrz Ojciec Święty, odwiedzając Kalwarię Zebrzydowską, w podobnym skupieniu i ciszy modlił się przed obrazem Matki Bożej. Swoim rodakom i milionom wiernych na całym świecie pokazał, że prawdziwie wielkie czyny rodzą się z prostej, ale wytrwałej modlitwy, a każde nawet najwspanialsze przemówienie i homilia swe źródło ma w cichej, na pozór niemej modlitwie i rozmowie z Bogiem. Jan Paweł II coraz częściej staje się nie tylko wielkim misjonarzem, ale również symbolem prawdziwej modlitwy i medytacji w coraz bardziej rozkrzyczanym świecie.
 

Kierujemy wzrok ku Tobie, o Chryste,
Bramo naszego zbawienia,
I dziękujemy Ci za dobro,
Jakie się dokonało w minionych latach,
Wiekach i tysiącleciach (...)
Ojcze, Ty dałeś nam swego Syna,
Ażeby człowiek się przekonał o tym,
Czym pragniesz go obdarzyć w wieczności
I żeby człowiek miał moc wypełnić
Twój tajemniczy zamysł wieczności,
I żeby człowiek miał moc wypełnić
Twój tajemniczy zamysł miłości.
Chryste, Synu Matki zawsze Dziewicy,
Światłości i nadziejo tych, którzy Cię szukają,
Chociaż Cię nie znają,
Oraz tych, którzy znając Cię już,
Szukają Cię jeszcze usilniej.
Chryste, Ty jesteś Bramą!

Fragment Orędzia Urbi et Orbi, 25 grudnia 1999 r.

Dzień zaczyna od medytacji
Jeden ze współpracowników Ojca Świętego czytając liczne teksty, które ukazały się przed ostatnią pielgrzymką, zauważył, że choć są one dobrze napisane i przekazują o Janie Pawle II szereg poważnych i prawdziwych informacji, ich autorzy pomijają jeden, za to podstawowy fakt: Papież to przede wszystkim człowiek modlitwy, a każdą wolną chwilę, jaka pojawia się pośród licznych obowiązków, Ojciec Święty niemal zawsze spędza w kaplicy. Każdy, kto choć raz uczestniczył w celebrowanej przez Papieża Eucharystii zauważa jego skupienie i absolutne wyłączenie oraz rysujący się na twarzy niezwykły spokój. Ale twarz Jana Pawła II to przede wszystkim twarz człowieka modlitwy.

Każdy dzień zaczyna się od długiej medytacji: papieskie rozmyślanie nie jest przerywane nawet wtedy, kiedy prywatna kaplica zapełnia się domownikami i gośćmi. Potem, punktualnie o siódmej rano, rozpoczyna się Msza św., którą Jan Paweł II celebruje około godziny. Zamiast homilii wszyscy w milczeniu rozważają słowa Ewangelii. „Sam Papież wydaje się tak głęboko zamyślony, jakby był nieobecny” - wspomina swoje uczestnictwo w takiej Mszy Luigi Accattoli, znany włoski dziennikarz watykanista. „Jednak - dodaje - kiedy byłem na tej Mszy z żoną i naszą małą córeczką Matyldą, ta raz głośno zawołała mamę. Po Mszy św. Papież pozdrowił nas i pochwalił małą: »Przez cały czas była grzeczna, ale przez chwilę było ją słychać«. Okazuje się - podsumowuje swoje wspomnienia żurnalista, że Papież mimo głębokiej kontemplacji cały czas był z nami, wiedział, co się dzieje!”.

Papież bardzo często przerywa swoje obowiązki, aby choć na chwilę zajrzeć do swojej prywatnej kaplicy, na trzecim piętrze Pałacu Apostolskiego. Modlitwa jest tak normalną dla Ojca Świętego „pracą”, że nikogo nie dziwi fakt przeznaczenia kilkunastu minut na osobistą rozmowę z Bogiem. Tradycyjne polskie nabożeństwa (majowe, Różaniec, Godzinki czy wieczorny Apel Jasnogórski) gromadzą także najbliższych współpracowników Głowy Kościoła oraz gości, zaskoczonych tym niezwykłym duszpasterzowaniem.
 

Daj nam pokój!

Ty zaś, o Panie zmartwychwstały, który zwyciężyłeś cierpienie i śmierć,
Daj nam Twój pokój!
Wiemy, że w pełni zagości on na końcu czasów,
Kiedy przyjdziesz w chwale.
Jednak tam, gdzie jesteś obecny,
Już teraz nastanie pokój na świecie.
Ta nasza pewność
Zakorzeniona jest w Tobie,
Baranku ofiarowany dla naszego zbawienia,
Który dziś powstajesz z martwych!
Wzywasz nas, abyśmy podtrzymywali w świecie
Płomień nadziei.
Z wiarą i radością Kościół śpiewa
W tym dniu wspaniałym:
„Surrexit Christus, spes mea!”.
Tak, Chrystus zmartwychwstał, a wraz z Nim
Zmartwychwstała nasza nadzieja. Alleluja!

 


Orędzie wielkanocne, Rzym, 31 marca 2002 r.

 

Totus Tuus
Zawierzenie Maryi jest kolejnym znakiem pontyfikatu Papieża Polaka, który wielokrotnie podkreśla swój osobisty, wręcz bardzo intymny, stosunek do Matki Boga i ludzi. Niezwykłym przykładem tego zawierzenia są słowa wypowiadane przez Ojca Świętego w sanktuariach maryjnych, licznie odwiedzanych w każdym kraju, do którego przybywa Jan Paweł II.

Szczególnie wzruszająca i pełna osobistego przeżycia była pielgrzymka odbyta 13 maja 1982 roku do sanktuarium w Fatimie. Tam, rok po zamachu, Papież dziękował za uratowanie życia i powrót do zdrowia. Tam wiele lat później ujawnił szczegóły tajemnicy fatimskiej zapowiadającej cierpienia Kościoła i osobiste cierpienie, jakiego doświadczył podczas zamachu. Kiedy indziej Papież powiedział o tym najtragiczniejszym wydarzeniu w historii pontyfikatu wymowne słowa: „Czyjaś ręka strzelała, ale Inna Ręka prowadziła kulę”. Ten maryjny rys pobożności Jana Pawła II stał się u Papieża czymś naturalnym i spontanicznym.

 


Kiedy w 1997 roku wrócił po trudnej pielgrzymce do Libanu, a w perspektywie miał przygotowania do dwunastodniowej wizyty, jaką miał odbyć, podróżując po swojej Ojczyźnie, w dniu swoich 77. urodzin powiedział skromnie: „Proszę Najświętszą Pannę, aby wyjednała od Boga dar wierności dla mnie i dla całego Kościoła. Powtarzam dziś słowa: Totus Tuus”. Te słowa Papież podkreśla w każdym miejscu, dlatego też obok innych słów wypowiedzianych na samym początku papieskiej posługi „Nie bójcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi” znak i zawołanie herbowe Jana Pawła II stało się swoistym symbolem i hasłem tego pontyfikatu.

 

 

 

Przyjmij, Chryste Eucharystyczny, ten wyraz uwielbienia i miłości,
jaki Kościół Ci oddaje za pośrednictwem posługi biskupa Rzymu, następcy Piotra.
Bądź uwielbiony przez pamięć wszystkich moich poprzedników,
którzy wielbili Ciebie na oczach Miasta i Świata.
Na końcu dzisiejszej liturgii niech Cię przyjmie z naszych rąk
na placu swojej świątyni Twoja Matka Najświętsza,
która Tobie, Odwiecznemu Synowi Ojca, dała ludzkie ciało:
Witaj, prawdziwe ciało zrodzone z Maryi Dziewicy,
któreś prawdziwie cierpiało i zostało złożone w ofierze na krzyżu za ludzkość;
bądź naszym posiłkiem, gdy nadejdzie próba śmierci!. Amen.

Lateran, czerwiec 1979 r.

 

 

Boży atleta i świadek nadziei

Papież nie lubi jubileuszy i rocznic, zwłaszcza tych, które odwołują się do wydarzeń z jego życia. Niemniej, kiedy wypadła 80. rocznica urodzin, Jan Paweł II dał się namówić swemu otoczeniu i uroczystą Mszę św. w dniu swych urodzin połączył z Jubileuszem Kapłanów. Kiedy 7 tysięcy prezbiterów przybyłych z całego świata zapełniło centralną część Placu św. Piotra, Papież - jak przystało na dobrego ojca - udzielił kilku prostych rad. Najważniejsza sprowadzała się do powtórzenia prośby, by kapłani stawali się bardziej świadkami Chrystusa we współczesnym świecie, a mniej nauczycielami, doradcami czy - nie daj Boże - urzędnikami.

 

 

fot. Grzegorz Gałązka
Zawierzając Ci, o Matko, świat, wszystkich ludzi i wszystkie ludy, zawierzamy Ci także samo to poświęcenie za świat, składając je w Twym macierzyńskim sercu. O Serce Niepokalane! Pomóż nam przezwyciężyć grozę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi - zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości! Od głodu i wojny - wybaw nas!

 


Fragment Aktu Zawierzenia,

Fatima, 13 maja 1982 r.

 

 

Życie Jana Pawła II w symboliczny sposób pokazuje, jak bycie „świadkiem” staje się prawdziwym apostolstwem czy też swoistym magnesem przyciągającym innych do Ewangelii. Symboliczna modlitwa w kaplicy św. Leonadra na Wawelu, kończąca złoty jubileusz kapłaństwa księdza, biskupa i papieża Wojtyły, dla niejednego księdza stała się wezwaniem do rachunku sumienia i refleksji nad własnym kapłańskim życiem. Nic więc dziwnego, że kolumbijski kardynał Dario Castrillon Hoyos, poproszony o refleksję nad kapłaństwem Jana Pawła II, powiedział krótko: „Czujemy się prowadzeni przez Męża Bożego, który zdobył sobie miłość i szacunek ponad wszelkimi podziałami i barierami. Bóg przygotował sobie »atletę«”. Zaś amerykański filozof i publicysta George Weigl nazwał Jana Pawła II „świadkiem nadziei”.
 


fot. Grzegorz Gałązka

Jan Paweł II to przede wszystkim człowiek modlitwy

Dodajmy, świadkiem idącym na przekór wielu tendencjom współczesnego świata. Niemniej, jak sam Papież napisał w jednej z adhortacji skierowanej do kapłanów, dzisiejszy świat potrzebuje świadków pokazujących na przykładzie własnego życia aktualność przesłania Dobrej Nowiny.

Papież przypomina o tym w każdym słowie wygłaszanym podczas kolejnych wizyt duszpasterskich i spotkań w Watykanie, ale jeszcze dobitniej świadczy o tym każda chwila papieskiej modlitwy. Nie brakuje jej nie tylko w rozkładzie papieskiego dnia, ale nawet na kartach jego publikacji.

Czyż takim przykładem nie są strofy poetyckie z traktatu „Tryptyk rzymski” lub Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy zapisana w książce „Dar i tajemnica”. Papież uczy współczesnych chrześcijan, że modlitwa i kontemplacja to serce życia religijnego, bez którego cały organizm Kościoła nie może normalnie funkcjonować.