Był prawie wszędzie...

Papieska Kolekcja

publikacja 10.04.2005 18:51

Sto dwie pielgrzymki Jana Pawła II pozostaną niezwykłym rekordem w każdym wymiarze, ale Papież podróżuje po świecie, pokazując wielką różnorodność Kościoła i czyniąc ze swej posługi niejako "żywy atlas" historii ostatniego ćwierćwiecza minionego stulecia, które przemieniło świat. Wędrując z Janem Pawłem II szlakiem jego duszpasterskich wizyt, ujrzymy, jak bardzo zmienił się świat, w którym żyjemy.

 


fot. Adam Bujak
Wyciągnięte ramiona Jana Pawła II stały się symbolem jego pielgrzymek do świata


Polska, Ojczyzna moja!
Bezsprzecznie Polska jest najważniejszym miejscem na mapie papieskiego pielgrzymowania. Ojciec Święty swój rodzinny kraj odwiedzał dziewięć razy, choć oficjalne statystyki mówią o 8 pielgrzymkach do Ojczyzny. Kiedy przybył tu pierwszy raz w czerwcu 1979 r., pozwolił Polakom spotkać się i "policzyć". Dzięki temu, już w następnym roku rodacy postanowili dokonać rzeczy niemożliwej - wypowiedzieć posłuszeństwo komunistycznym władzom, a na bramie stoczni gdańskiej wśród kwiatów pojawił się portret duchowego przywódcy sierpniowego protestu - uśmiechniętego Jana Pawła II.

Potem, w trudnych latach 80., Papież wielokrotnie "mówił o nas i za nas", podtrzymując nie tylko wiarę, ale i narodowego ducha. Kiedy wszystkim wydawało się, że po odzyskaniu wolności będzie nas chwalił, rodacy Papieża usłyszeli twarde słowa przypomnienia fundamentu każdego życia - Dekalogu i zasad moralnych, bez których nie można budować przyszłości.

 

Pielgrzymki ostatniej dekady XX wieku stawały się dla Polaków swoistymi rekolekcjami i narodowym świętem, były też doskonałą okazją do pokazania Polski i zachodzących w niej zmian całemu światu, ale za każdym razem zostawały w naszych uszach i sercach wyraźne wskazania, jak żyć i ku czemu dążyć. Niemniej, choć Polska to umiłowany i dla Ojca Świętego szczególny kraj, to jednak całość pielgrzymowania Papieża Polaka pokazuje, że jesteśmy jedynie fragmentem wielkiej mozaiki Kościoła powszechnego i całego chrześcijańskiego świata.
 

 


fot. Archiwum PAP
Jan Paweł II na ulicach Warszawy podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny w 1979 r.


Na drodze do jedności

Trudno wskazać, który z momentów papieskich pielgrzymek może uchodzić za przełomowy w kontaktach z chrześcijanami innych wyznań. Niemal każda podróż apostolska ma w swoim programie ekumeniczny akcent. Czasem jest to fragment papieskiego przemówienia, a najczęściej spotkanie z hierarchami innych wyznań danego kraju.

 

Jednak jednym z najważniejszych historycznie wydarzeń stały się odwiedziny w krajach, gdzie Kościoły protestanckie mają za sobą nie tylko długą historię i tradycję, ale i dziś stanowią większość miejscowych społeczeństw.

Na uwagę zasługuje pierwsza wizyta w Wielkiej Brytanii, podczas której Biskup Rzymu modlił się z Arcybiskupem Canterbury, czyniąc z gestu przekazania znaku pokoju symbol pojednania między obu wyznaniami. Słowa, jakie wówczas popłynęły w świat, zwiastowały rychły postęp w dialogu między oboma Kościołami, rzeczywistość pokazała jednak, że droga do jedności jest wciąż trudna i odległa.

Po Anglii przyszła kolej na drugi kraj o wielkiej tradycji wspólnot protestanckich. Akcenty ekumeniczne i spotkania, zarówno z luterańskimi, jak i ewangelickimi duchownymi, towarzyszyły niemal każdej z trzech wizyt w Niemczech.

Kontakty z protestantami zdominowały wielką pielgrzymkę Papieża po Skandynawii w czerwcu 1989 r., kiedy Jan Paweł II, odwiedzając cztery kraje skandynawskie, przez 10 dni spotykał się z przedstawicielami Kościołów reformowanych, przełamując początkową obojętność, a czasem historyczną niechęć do biskupa Rzymu. Inny wymiar mają papieskie gesty wobec prawosławia, ale też kontekst ich pojawienia się zasługuje na osobne omówienie.

 


fot. PAP/EPA/Gerard Julien

Pełne serdecznych i przyjaznych gestów spotkania z rumuńskim patriarchą Teoktystem podczas podróży Jana Pawła II do Rumunii w 1999 roku pokazały, że w bezpośrednim kontakcie milkną spory i napięcia

Daleka droga do Moskwy

Kiedy po raz pierwszy Papież przekroczył w 1979 r. granice komunizmu, mało kto się spodziewał, że za kilkanaście lat największy problem z odwiedzinami wiernych w krajach wschodniej Europy nie będzie miał swego źródła w niechęci władz, ale w ostrym sprzeciwie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Mimo licznych gestów i wielkiego pragnienia Ojca Świętego odwiedzenia katolików mieszkających w Rosji, Patriarchat Moskiewski utrudniał każdy niemal krok zbliżający Jana Pawła II do granic uznawanych przez prawosławnych za "kanoniczne" tereny prawosławia. Przełomowym okazał się 7 maja 1999 r., kiedy samolot z Janem Pawłem II wylądował na bukareszteńskim lotnisku w stolicy jednego z największych prawosławnych krajów Europy - Rumunii.

 

Kolejne dni i pełne serdeczności spotkania z głową rumuńskiego Kościoła pokazały, że w bezpośrednim kontakcie milkną spory i napięcia. Sukces, jakim okazała się wizyta w Rumunii, ośmielił inne Kościoły prawosławne: jeszcze tego samego roku Papież odwiedził Gruzję, a nie minęły dwa lata, jak Jan Paweł II stanął najpierw na ukraińskiej ziemi, odwiedzając Kijów i Lwów, a potem złożył wizytę w byłych sowieckich republikach: Kazachstanie i Armenii.

Oprócz papieskiego przesłania kierowanego do miejscowych katolików i wszystkich ludzi dobrej woli, licznie podróżujący z Papieżem dziennikarze zauważali jeszcze tylko irracjonalną nieobecność przedstawicieli podległego Moskwie prawosławia. Ubiegłoroczna wizyta w Bułgarii i pełne szacunku wspólne deklaracje Papieża i hierarchów prawosławnych o konieczności dialogu i pojednania być może są zapowiedzią dnia, kiedy papieski samolot dotknie rosyjskiej ziemi.
 

 


fot. Arturo Mari/Wołam o pokój/Biały Kruk

Spotkanie z członkami Świętego Synodu bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej podczas papieskiej wizyty w Bułgarii w 2002 r.

 

Pokój zamiast wojny
Papież często o sobie mówi, ze jest "Pielgrzymem pokoju". To określenie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście zaangażowania Ojca Świętego w działanie na rzecz pokoju. Niemal każda z papieskich wizyt w instytucjach międzynarodowych (ONZ, FAO czy UNESCO) zawierała apel o przestrzeganie podstawowych praw człowieka i nawoływała do pokojowych rozstrzygnięć istniejących na świecie konfliktów. To bezkompromisowe opowiadanie się za pokojem ma źródło w życiowym doświadczeniu i osobistych przeżyciach Karola Wojtyły, niemniej w świecie polityki jest też przykładem wielkiej troski o każdego człowieka. Mało kto dziś pamięta wojnę o położone na przysłowiowym końcu świata małe wyspy Falklandy, która rozegrała się na początku lat 80. między Wielką Brytanią i Argentyną. Kiedy nie pomogły papieskie apele i działania dyplomatyczne, a oba zwaśnione narody zerwały wszelkie kontakty, z misją pojednania poleciał sam Papież. Najpierw odwiedził Wielką Brytanię (28 maja-2 czerwca 1982), a po tygodniu udał się do Argentyny.

Szczególnie ciężko przeżywał Ojciec Święty dramat wojny i konfliktu zbrojnego na Bałkanach. Kiedy nie pomagały apele i słowo głoszone z Placu św. Piotra, Jan Paweł II osobiście zadecydował o wizycie, jaka miała się odbyć we wrześniu 1994 roku w Sarajewie. Jednak podróż do oblężonego miasta nie odbyła się i jak dotąd jest jedyną zaplanowaną i ogłoszoną wizytą, która nie doszła do skutku. Zadecydowały względy bezpieczeństwa i wyraźny sygnał sił rozjemczych, że nie są w stanie zagwarantować Ojcu Świętemu bezpieczeństwa, ponieważ stolica Bośni i Hercegowiny była wówczas jeszcze pod ostrzałem oblegających ją sił serbskich. Na wizytę Papieża w Sarajewie mieszkańcy miasta musieli czekać do kwietnia 1997 roku. "Wojenne" echa pobrzmiewały zresztą także w czasie wizyty w Kazachstanie i Armenii, która odbywała się w przededniu amerykańskiej interwencji w Afganistanie i tylko wyraźne stanowisko dowództwa US Army przekonywało, że we wrześniu 2001 r. do konfliktu jednak nie dojdzie.

 


fot. Arturo Mari/AG
Nikt nie ma wątpliwości, że osobiste zaangażowanie Papieża zadecydowało o upadku muru berlińskiego. Na zdjęciu: Jan Paweł II pod Bramą Brandenburską w Berlinie.

Człowiek, który obala mury

Wybór Papieża z Polski musiał wywołać uzasadnione przerażenie wśród komunistycznych władców Europy Środkowej. Jan Paweł II jak nikt wcześniej doskonale znał system komunistyczny i wiedział, jak bardzo jest wrogi wobec Kościoła. Jednak zamiast otwartej konfrontacji na linii politycznej, Papież zaczął podważać jego funkcjonowanie, przypominając ludziom o ich chrześcijańskich korzeniach.

Spotykał się z komunistycznymi dyktatorami, wysłuchiwał ich przechwałek o "zdobyczach socjalizmu i sprawiedliwości społecznej", a potem przypominał podstawowe prawdy o wolności każdego człowieka i jego godności.

 

Tak jak wręcz nieprawdopodobnie brzmiały one na początku pontyfikatu w Polsce, z podobnym niedowierzaniem były przyjmowane na Kubie w 1998 r. Jednak nikt nie miał, i nie ma, wątpliwości - słowa Papieża i jego osobiste zaangażowanie w przemiany pokojowe zadecydowały o upadku berlińskiego muru i uwolnieniu krajów Europy Środkowej i Wschodniej spod komunistycznego reżimu.

Może dlatego Jan Paweł II tak często odwiedzał te kraje, przekraczając najpierw granice dawnego bloku sowieckiego (wizyta w Czechosłowacji w 1990 r.), a potem granice byłego Związku Radzieckiego (wizyta w krajach bałtyckich w 1993 r. i pobyty w dawnych republikach radzieckich: Gruzji, Kazachstanie, Armenii, na Ukrainie i w Azerbejdżanie).
 

 


fot. Grzegorz Gałązka

W 1986 roku Papież przekroczył próg rzymskiej synagogi. Ta wizyta była zachętą do dalszych kontaktów i dialogów z judaizmem. W 2000 roku pielgrzymował do Ziemi Świętej. Tam spotkał się z głównymi rabinami Izraela.

 

Ta zdecydowana postawa Papieża wobec komunizmu jest częścią jego "teologii wyzwolenia", która, opierając się na przesłaniu Dobrej Nowiny, nakazuje równie twarde słowa skierować do czerwonych, jak i do brunatnych reżimów. Wyrazistości i twardości papieskich słów doświadczył zarówno chilijski dyktator Augusto Pinochet, jak i Fidel Castro na Kubie, znienawidzeni w swoich krajach prezydenci Paragwaju, Indonezji i Filipin czy rządząca podczas papieskiej wizyty w Nikaragui komunistyczna partia Sandinistów z duchownymi w roli ministrów.

Dziś można powiedzieć, że każdy z tych dyktatorów przeszedł już do historii i mało kto o nich pamięta. Wyjątkiem jest wciąż urzędujący Fidel Castro, ale najsłynniejsze zdjęcie, pokazujące go zapatrzonego we wskazówki zegarka tuż po powitaniu z Papieżem, nie na darmo było podpisywane: "Fidelu, czas przyszedł także na Twoje odejście".

Panie, przemawiasz słowami pokoju do Twojego ludu i do wszystkich, którzy skłaniają się ku Tobie w swoich sercach (Ps 85, 9). Wznosimy modły do Ciebie za ludy Bliskiego Wschodu. Pomóż im obalić mury nienawiści i podziałów i wznieść wspólnie świat sprawiedliwości i solidarności. Panie, który stwarzasz nowe niebiosa i nową ziemię (Iz 65, 17) w Twoje ręce zawierzamy też młodych ludzi z tych krajów. W swoich sercach tęsknią oni do jaśniejszej przyszłości - wzmocnij ich wolę stania się mężczyznami i kobietami pokoju i zwiastunami nadziei swoich narodów.
Z modlitwy Ojca Świętego o pokój wygłoszonej w Kunejtrze u stóp Wzgórz Golan

 


fot. Arturo Mari/AG

Komunistycznym dyktatorom Jan Paweł II przypominał podstawowe prawdy o wolności i godności każdego człowieka. Na zdjęciu w towarzystwie Fidela Castro podczas wizyty na Kubie.

Chrześcijanie, muzułmanie i żydzi

Obok ekumenizmu dialog międzyreligijny jest chyba jednym z najważniejszych elementów towarzyszących papieskim podróżom i inicjatywom podejmowanym także we Włoszech, jak choćby spotkaniom modlitewnym o pokój w Asyżu. Wszędzie tam widać Papieża wyciągającego, dosłownie i w przenośni, dłoń do wyznawców innych religii oraz podkreślającego wiarę w jednego Boga będącą fundamentem łączącym wyznawców Chrystusa, Allaha i Jahwe.

Wydarzeniem o największej sile wydaje się wizyta w rzymskiej synagodze, jaką Papież złożył 13 kwietnia 1986 r. Dała ona sygnał do dalszych kontaktów międzyreligijnych i otwarciu na dialog z judaizmem. Największe znaczenie w praktyce miała jednak wizyta Jana Pawła II w Ziemi Świętej, w marcu 2000 roku, w ramach obchodów Wielkiego Jubileuszu.

 

Porównanie atmosfery powitania z pożegnaniem Papieża na lotnisku Ben Guriona pokazywały dwa różne oblicza Izraela: reakcje Żydów wszyscy określali mianem "papamanii", a początkowe powściągliwe komentarze zastąpiono prostym stwierdzeniem, że "dla dialogu i wzajemnego zrozumienia Jan Paweł II zrobił w ciągu tygodnia więcej niż ludzie Kościoła przez całe dwa tysiąclecia".

Wizyta pod Murem Płaczu, w Yad Vashem czy odwiedziny w Wieczerniku i Betlejem oraz pierwszy raz publicznie transmitowana Msza św. okazały się wydarzeniem o przełomowym znaczeniu, choć przecież takich życzliwych wobec historii Żydów i Izraela gestów nie brakowało także w innych krajach, które odwiedzał Papież. Wystarczy wspomnieć przemówienie na Umschlagplatzu w Warszawie podczas wizyty w 1999 r. czy spotkania z politykami żydowskimi w Watykanie. Dopiero jednak wizyta w Ziemi Świętej ukazała milionom Żydów na całym świecie, jak wielkim szacunkiem Jan Paweł II darzy wspólne dziedzictwo wiary i tradycji Starego Testamentu.

Nie sposób przy tej okazji nie wspomnieć o zaangażowaniu Ojca Świętego w dialog ze światem islamu. Z pewnością Jan Paweł II przejdzie do historii jako pierwsza Głowa Kościoła, która odwiedziła meczet. Choć Papież wielokrotnie odwiedzał kraje, w których mieszkają duże grupy mniejszości muzułmańskiej, a nawet w 1996 roku odwiedził Tunezję, pierwszy kraj typowo muzułmański, a potem złożył wizytę na najstarszym islamskim uniwersytecie w Kairze, to jednak dopiero podczas wizyty w Damaszku w maju 2001 roku przekroczył progi jednej z najważniejszych świątyń świata islamu - słynny meczet Ommajadów.

Tam też wielokrotnie przypominał, że tylko wzajemne zrozumienie i pojednanie prowadzą do pokoju na Bliskim Wschodzie. O tym, że trudno te słowa nie tylko realizować, ale i zrozumieć wymownie świadczy zdjęcie ze wspólnego spotkania Papieża z przywódcami żydowskimi i muzułmańskimi w czasie odwiedzin Jerozolimy. Kiedy doszło do otwartego sporu, do kogo należy Jerozolima i kto jest jej gospodarzem, Papież złapał się zatroskany za głowę.
 


fot. Grzegorz Gałązka

Trudno zrozumieć podróże papieskie bez uwzględnienia na ich szlaku Fatimy i umiłowanych przez Jana Pawła II sanktuariów maryjnych, bez kolorowej i spontanicznej Afryki i rozśpiewanych katolików z Ameryki Południowej. Trudno także nie dostrzec faktu, że po Polsce najwięcej razy (bo aż 7) gościł Papież na amerykańskiej ziemi odwiedzając USA, a równie często odwiedzał Francję (6 razy) oraz Meksyk i Hiszpanię - po pięć razy. Czterokrotnie odwiedził Brazylię oraz Portugalię. Ta lista przedstawia zarazem - z punktu widzenia Papieża - najważniejsze centra Kościoła katolickiego na świecie.
 

 


Ponadto odbył 142 podróże we Włoszech i odwiedził 301 parafii w swojej rzymskiej diecezji. Nie da się też oszacować nawet w przybliżeniu, ilu ludzi wysłuchało "na żywo" 2393 przemówień, które Papież wygłosił podczas swych podróży. Tylko w dotychczas najliczniejszej Mszy św. w Manili w 1995 r. uczestniczyły prawie cztery miliony ludzi, a w Polsce w ciągu tygodnia na spotkania z Janem Pawłem II w 1999 r. przybyło 10 mln wiernych. Te liczby i pobieżne choćby podsumowanie 100 pielgrzymek Jana Pawła II świadczą, że Papież podróżując po świecie, realizuje część swojej duszpasterskiej wizji i misji Kościoła, który jest "aż po krańce świata".