Od święceń do konklawe

Papieska Kolekcja

publikacja 09.04.2005 14:53

1 listopada nie wydaje się dniem odpowiednim na udzielanie święceń kapłańskich. A jednak właśnie tego dnia Karol Wojtyła został księdzem. Pływał kajakiem o nazwie "kalosz", gdy mianowano go biskupem. Potem też było nietypowo.


Od pierwszych lat kapłaństwa ks. Karol Wojtyła budził sympatię. Bez trudu nawiązywał kontakt z młodymi i ze starszymi.

Karol Wojtyła został wyświęcony rok wcześniej niż jego koledzy rocznikowi. Jak sam podkreśla, święcenia otrzymał w dniu, w którym raczej się ich nie udziela - 1 listopada. Nietypowe były również jego prymicje. 2 listopada, w Dzień Zaduszny, Kościół pozwala księżom odprawić trzy Msze św. I tak właśnie uczynił neoprezbiter Wojtyła w wawelskiej Krypcie św. Leonarda. Dziewięć dni później ochrzcił po raz pierwszy w życiu dziecko. 15 listopada 1946 r. w Katowicach wsiadał wraz ze Stanisławem Starowieyskim do pociągu, który jechał do Paryża. Okrężną drogą zmierzał do Rzymu, by zgodnie z wolą metropolity krakowskiego Adama Sapiehy podjąć studia na dominikańskim Angelicum.

Każdą wolną chwilę wykorzystywał na poznawanie Wiecznego Miasta. Jak wyznał, „uczył się Rzymu”. Po półtorarocznym pobycie znał go znakomicie. Swój pobyt za granicą wykorzystał, by odwiedzić mnóstwo miejsc ważnych w dziejach chrześcijaństwa. Odwiedzał sanktuaria, kościoły, klasztory i muzea. Był w Subiaco, gdzie medytował św. Benedykt, Asyżu, Monte Cassino, Sienie, związanej z postacią św. Katarzyny, Capri, Neapolu, Florencji, Mediolanie, Wenecji, San Giovanni Rotondo.

Podczas wakacji przebywał we Francji, Holandii i w Belgii. Przez miesiąc był nawet duszpasterzem polskiej misji katolickiej wśród górników w pobliżu Charleroi. We Francji dobrze poznał problematykę i kręgi księży-robotników. Odwiedził też Lourdes i Ars.

Studia w Rzymie ks. Karol Wojtyła zakończył napisaniem po łacinie i obronieniem pracy doktorskiej zatytułowanej „Zagadnienie wiary u św. Jana od Krzyża”. Nie przyznano mu jednak tytułu doktora, ponieważ nie wydał swej pracy drukiem, co było jednym z wymogów na rzymskiej uczelni.
 


Sakrę biskupią przyjął pod koniec września 1958 r. Na zawołanie biskupie wybrał słowa "Totus Tuus" (Cały Twój), oznaczające całkowite oddanie się Chrystusowi i zawierzenie Maryi.

Część przyjaciół ks. Wojtyły zadanie, jakie otrzymał trzy tygodnie po powrocie z Rzymu, uznała za zsyłkę. Został wikariuszem w Niegowici, 50 km od Krakowa. Błyskawicznie został zaakceptowany. Biednym rolnikom nie przeszkadzało, że gdy wozili go po wybojach wozem do swych wiosek, ciągle coś czytał.

Wiedzieli, że ma pełne dobroci serce i gdy trzeba, to odda nawet własną pościel pewnej okradzionej wdowie, aby miała na czym spać. Zaakceptowali także fakt, że odmówił ochrzczenia żydowskiego dziecka, które uratowała w czasie wojny jedna z parafianek, gdy dowiedział się, iż sześcioletni chłopiec ma rodzinę w USA. Kilka miesięcy później dziecko popłynęło do Ameryki.

Siedmiomiesięczny pobyt w Niegowici nie był jednak tylko pasmem sukcesów. Niepowodzeniem zakończyła się podobno nauka jazdy na rowerze. Ks. Wojtyła miał poważne problemy z utrzymaniem równowagi.
 

 


Miał 47 lat, gdy Paweł VI mianował go kardynałem. W Polsce nie spodziewano się wtedy nominacji kardynalskiej.

 

Do parafii św. Floriana w centrum Krakowa trafił w marcu. Tu również był wikariuszem. Katechizował starsze klasy licealne i prowadził duszpasterstwo wśród studentów. Wygłaszał co czwartek konferencje dotyczące tak podstawowych zagadnień, jak istnienie Boga i duchowość duszy ludzkiej, organizował dyskusje, odwiedzał akademiki i stancje, chodził ze studentami do kina, teatru, grał z nimi w szachy i... wędrował po górach. Założył w parafii chór mieszany, z którym przygotował piękne wykonanie Mszy gregoriańskiej "De Angelis".
 


Pięć wiosek, bieda, brak bieżącej wody, kanalizacji i elektryczności, skutki powodzi - to sytuacja, w której się znalazł w Niegowici. Ale nikt nie usłyszał od niego narzekań. Uczył w pięciu szkołach, spełniał wszystkie kapłańskie obowiązki, założył koło Żywego Różańca i kółko teatralne. Zabierał młodych do teatru w Krakowie. Zaczął też pisywać do "Tygodnika Powszechnego".

Następca kard. Sapiehy, abp Eugeniusz Baziak, w listopadzie 1951 roku nakazał ks. Wojtyle wziąć urlop od zajęć duszpasterskich i zająć się habilitacją. Ks. Karol Wojtyła zamieszkał przy ul. Kanoniczej, u podnóża Wawelu. Kontaktów z młodzieżą od św. Floriana nie zerwał. Organizował dyskusje, wygłaszał wykłady, jeździł na wycieczki w góry. Kiedyś poprowadził szesnastogodzinną wyprawę, niosąc plecak pełen naczyń liturgicznych. Jego rekordem było przejście czterdziestu kilometrów w ciągu jednego dnia. Publikował dużo artykułów. Ku zgorszeniu niektórych, sporo uwagi poświęcał etycznym zagadnieniom życia seksualnego człowieka.
 


fot. ARC

W tym czasie z powodu krótkowzroczności zaczął nosić okulary w grubej rogowej oprawie. Nosił je także później jako biskup i kardynał. Jako Następca św. Piotra nigdy publicznie w okularach nie wystąpił.
Pracę habilitacyjną pod tytułem "Ocena możliwości oparcia etyki chrześcijańskiej na założeniach systemu Maxa Schelera" Rada Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przyjęła jednogłośnie 12 grudnia 1953 r. Jednak ks. dr Karol Wojtyła nie uzyskał habilitacji - nie zgodziło się ówczesne Ministerstwo Oświaty.


Adam Bujak/"Bliskie spotkania z Janem Pawłem II"/ Biały Kruk

"Będąc ojcem wielu, wielu ludzi, muszę być dzieckiem: im bardziej ojcem, tym bardziej dzieckiem" - napisał Karol Wojtyła w roku, w którym został metropolitą krakowskim.

W 1954 r. władze komunistyczne zlikwidowały na UJ Wydział Teologiczny. Ks. Karola Wojtyłę poproszono, aby wykładał katolicką etykę społeczną w trzech seminariach duchownych, krakowskim, katowickim i częstochowskim (wszystkie swoje siedziby miały w Krakowie). Miewał również wykłady na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.


Adam Bujak/"Bliskie spotkania z Janem Pawłem II"/ Biały Kruk

Księdza Wojtyłę można uznać za pioniera "duszpasterstwa turystycznego". Od najmłodszych lat lubił wędrować. Gdy został księdzem, zaczął jeździć z młodzieżą w góry i na kajaki. Na nartach jeździł bardzo dobrze technicznie. Na wodzie też sobie nieźle radził, chociaż niejeden raz zdarzyło się, że cały ekwipunek, wraz z brewiarzem, trzeba było suszyć.

Na wykłady co prawda przychodził w sutannie, ale zamiast noszonego wówczas przez większość księży czarnego kapelusza zakładał pilotkę, a płaszcz miał ciemnozielony kolor. Wykładał chodząc po sali. W czasie egzaminów sprawiał wrażenie, jakby męczył się bardziej niż studenci. Zadawał niewiele pytań.

Pod koniec roku 1956 ks. Karolowi Wojtyle na KUL-u zaproponowano katedrę etyki. Nie opuścił jednak Krakowa. Tam miał swoją główną bazę, dlatego często można go było spotkać we wlokącym się godzinami pociągu na trasie Kraków-Lublin. Czytał, pisał, dyskutował lub w wielkim skupieniu modlił się, stojąc przy oknie.


Adam Bujak/"Bliskie spotkania z Janem Pawłem II"/ Biały Kruk

Gdy został biskupem, w górach, spotykał się ze swymi współpracownikami z KUL-u. Pasji wędrowania i uprawiania sportu pozostał wierny także na Stolicy Piotrowej. Cały świat obiegły zdjęcia Jana Pawła II na nartach. A szczyty tatrzańskie nadal bezbłędnie nazywa bez spoglądania do przewodnika.


W połowie sierpnia 1958 r. dołączył do obozu kajakowego studentów KUL w okolicach Świętej Lipki. 18 sierpnia wezwano go na plebanię sanktuarium. Dzwoniono z biura Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego, wzywając do Warszawy. Ks. Karol Wojtyła został przez papieża Piusa XII mianowany biskupem pomocniczym Krakowa, ze stolicą tytularną Ombria. Studenci zanieśli go na ramionach do autobusu. Po wizycie w Pałacu Prymasowskim spędził prawie całą noc w warszawskiej kaplicy Sióstr Urszulanek, gdzie modlił się, leżąc krzyżem. Następnego dnia w Krakowie złożył wizytę arcybiskupowi Baziakowi, po czym... wrócił na spływ kajakowy.


fot. Grzegorz Gałązka

Swój udział w Soborze Watykańskim II Karol Wojtyła rozpoczynał jako sufragan, kończył jako arcybiskup metropolita krakowski. Wracając po każdej sesji, uczestniczył w dziesiątkach spotkań, w czasie których księżom i świeckim relacjonował prace soborowe.

Po nominacji przyjął na siebie tak wiele obowiązków, że musiał na jakiś czas zrezygnować z prowadzenia wykładów na KUL-u. Dopiero w roku 1960 znów prowadził kilka godzin tygodniowo. Z czasem spotkania ze studentami i współpracownikami z uczelni przeniosły się do Krakowa.

Zdarzało się, że najważniejsze kwestie podejmowane przez katedrę etyki KUL omawiane były podczas wypraw na narty. Podobno obecny rektor KUL, ks. prof. Andrzej Szostek MIC, usłyszał kiedyś od biskupa Karola Wojtyły: "Musisz się koniecznie nauczyć jeździć na nartach, bo nie możesz brać udziału w najważniejszych posiedzeniach katedry".


fot. Wojciech Łaski/EAST NEWS
Komuniści sądzili, że uda im się skłócić Prymasa Polski z nowym arcybiskupem krakowskim.


Trzy miesiące po objęciu Stolicy Piotrowej liczący 77 lat papież Jan XXIII ogłosił, że postanowił zwołać kolejny Sobór. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad zaowocowały rzymskie studia ks. Karola Wojtyły i umiejętność pozyskiwania sobie ludzi.

Do rąk skromnego biskupa pomocniczego w Krakowie trafiły nie tylko przeznaczone dla wszystkich materiały przygotowawcze, ale także opracowania poufne, przeznaczone w zamyśle dla bardzo niewielu oczu najwyższych hierarchów kościelnych. Dzięki temu mógł z wyprzedzeniem przygotowywać się do wystąpień na forum Soboru.

 


fot. Arturo Mari
Pomylili się. Szybko przekonali się, że abp Karol Wojtyła jest absolutnie lojalny i wspiera Prymasa Wyszyńskiego we wszystkim.



W Bazylice św. Piotra Ojcowie Soboru siedzieli według starszeństwa i rangi. Najniżej zasiadali kardynałowie. Bp Karol Wojtyła podczas pierwszej sesji zasiadał dość wysoko, niedaleko wejścia do świątyni. W swych wystąpieniach zwracał uwagę słuchaczy gruntowną znajomością poruszanego tematu, ogromnym zatroskaniem o dobro oraz odnowę Kościoła i... zdrowym rozsądkiem.

Nie można go było zaszufladkować. W jednych kwestiach zajmował stanowisko "postępowe", w innych "konserwatywne". Wystąpienia zaczynał zwykle sformułowaniem "Szanowni ojcowie, bracia i siostry". Akcentował w ten sposób obecność kobiet na Soborze. Aktywnie uczestniczył w opracowywaniu wielu soborowych dokumentów.

 


Papież Paweł VI cenił arcybiskupa Krakowa. Kilka razy rozmawiał z nim prywatnie. Liczył się z jego zdaniem, powołał go m.in. na konsultora Papieskiej Rady ds. Świeckich. Ku zaskoczeniu wielu, nie tylko w Polsce, niespełna trzy lata po tym, jak włożył mu paliusz, Paweł VI mianował arcybiskupa Karola Wojtyłę kardynałem. Jego nominację niektórzy odbierali jako przejaw faworyzowania przez papieża. Z pewnością Paweł VI darzył go szczególnymi względami.


Arcybiskupem krakowskim został bp Karol Wojtyła dopiero siedem miesięcy po śmierci swego poprzednika Eugeniusza Baziaka. Podobno zanim Prymas Stefan Wyszyński zdecydował się w negocjacjach z władzami komunistycznymi zaproponować jego kandydaturę, przedstawił sześć innych, które zostały odrzucone. Komuniści chcieli, żeby na stolicy arcybiskupiej w Krakowie zasiadał Wojtyła.

Odpowiedzialny wówczas za kwestie wyznaniowe Zenon Kliszko uważał, że jest to człowiek nie lubiący polityki, który skupi się tylko na działalności duszpasterskiej i będzie uległy. Szybko okazało się, że nowy arcybiskup krakowski niezależności Kościoła broni z żelazną konsekwencją. Znalazł się wśród autorów słynnego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, zawierającego słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Przez lata walczył z władzami o zezwolenie na budowę kościoła w Nowej Hucie. I wygrał. Z pewnością nie podobały się władzom jego kazania wygłaszane co roku podczas pielgrzymek mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich, w których bronił praw ludzi pracy.
 

 


Sympatią darzył go również następca Pawła VI - Jan Paweł I. Kard. Wojtyła był jednym z niewielu dostojników kościelnych, z którymi zdążył dłużej porozmawiać w czasie swego trwającego nieco ponad miesiąc pontyfikatu.

 

Po nominacji na kardynała abp Karol Wojtyła został członkiem czterech kongregacji. Szczególnie pomocny okazał się papieżowi przy pracy nad encykliką "Humanae vitae" o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego. Był jednym z tych, którzy przekonali Ojca Świętego do utrzymania dotychczasowego stanowiska Kościoła w kwestii antykoncepcji.

Dużo podróżował po świecie. Nie zaniedbywał jednak swojej archidiecezji. Odwiedzał parafie, sierocińce, klasztory. W podróży pracował. W jego samochodzie zamontowano półkę na książki i lampkę. Żył skromnie. Jego jedynym kardynalskim majątkiem były cztery czerwone sutanny, trzy czarne i trzy pary butów.

* * *

W sierpniu 1978 roku wyjechał do Rzymu na pogrzeb Pawła VI i konklawe, które wybrało na Stolicę Piotrową Jana Pawła I. Pod koniec września nadeszła wiadomość, że nowy papież nagle zmarł. Kard. Karol Wojtyła znów wyruszył na konklawe...