W czasie wakacji nie zapominajmy o Bogu

KAI

publikacja 10.08.2009 11:43

Rozważanie Benedykta XVI przed modlitwą Anioł Pański 26 lipca 2009 roku

Drodzy bracia i siostry!

Dobrej niedzieli! Spotykamy się tu, w Les Combes, przy gościnnym domu, jaki salezjanie oddają do dyspozycji papieża, gdzie dobiega końca czas mego wypoczynku wśród pięknych gór Doliny Aosty. Wdzięczny jestem Bogu za to, że obdarzył mnie radością tych dni naznaczonych prawdziwym odprężeniem – mimo dobrze znanego wam niegroźnego wypadku. Korzystam z okazji, by serdecznie podziękować tym, którzy towarzyszyli mi z dyskrecją i wielkim oddaniem. Pozdrawiam kardynała Poletto i obecnych biskupów, w szczególności biskupa Aosty – Giuseppe Anfossiego, któremu dziękuję za słowa, jakie do mnie skierował. Pozdrawiam serdecznie proboszcza Les Combes, przedstawicieli władz cywilnych i wojskowych, siły porządkowe oraz was wszystkich, drodzy przyjaciele, jak również tych, którzy łączą się z nami za pośrednictwem radia i telewizji.

Liturgia przewiduje dziś jako stronę ewangeliczną początek szóstego rozdziału Ewangelii wg św. Jana, który opisuje najpierw cud chlebów – kiedy Jezus nakarmił tysiące osób dysponując tylko pięcioma chlebami i dwiema rybami – a następnie inny cud Pana, który stąpał po wodach wzburzonego jeziora; a w końcu mowę, w której objawia się On jako „chleb życia”. Mówiąc o „znaku” chlebów Ewangelista podkreśla, że Chrystus, zanim rozdał je, pobłogosławił odmawiając modlitwę dziękczynną (por w. 11). Czasownik eucharistein odsyła wprost do opowieści o Ostatniej Wieczerzy, w którym Jan faktycznie nie mówi o ustanowieniu Eucharystii, lecz o obmyciu nóg. Eucharystia została tu niejako antycypowana w wielkim znaku chleba życia. W bieżącym Roku Kapłańskim jakże nie wspomnieć, że szczególnie my, kapłani, możemy przejrzeć się w tym Janowym tekście, utożsamiając się z Apostołami, gdy mówią: Gdzie znajdziemy chleb dla wszystkich tych ludzi? A czytając o tym anonimowym chłopcu, który ma pięć chlebów zbożowych i dwie ryby, i my chcemy odruchowo powiedzieć: Czymże to jest wobec tak wielkiej rzeszy? Innymi słowy: kimże ja jestem? Jak mogę, przy moich ograniczeniach, pomóc Chrystusowi w Jego misji? A Pan udziela odpowiedzi: właśnie biorąc w swe „święte i czcigodne” ręce to niewiele, czym oni są, kapłani stają się narzędziem zbawienia dla wielu, dla wszystkich!

Okazję do drugiej refleksji daje nam dzisiejsze wspomnienie świętych Joachima i Anny, rodziców Matki Bożej, a więc dziadków Jezusa. Uroczystość ta każe nam myśleć o kwestii wychowania, które ma tak wielkie znaczenie w duszpasterstwie Kościoła. W szczególności zachęca nas do modlitwy za dziadków, którzy są w rodzinie depozytariuszami, a często świadkami podstawowych wartości życia. Zadanie wychowawcze dziadków jest zawsze bardzo istotne, a staje się jeszcze bardziej, kiedy rodzice z rozmaitych powodów nie są w stanie zagwarantować odpowiedniej obecności u boku dzieci w wieku ich dorastania. Zawierzam opiece świętej Anny i świętego Joachima wszystkich dziadków świata, kierując do nich specjalne błogosławieństwo. Maryja Panna, która – zgodnie z piękną ikonografią – nauczyła się czytać Pismo Święte na kolanach matki Anny, niechaj pomoże im karmić zawsze wiarę i nadzieję u źródeł Słowa Bożego.

[po polsku:] Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Dziękuję wam za modlitwę i słowa solidarności po moim wypadku. W dniu świętych Joachima i Anny, rodziców Maryi, życzę, aby w każdej rodzinie panował ich duch miłości i wierności. Boże błogosławieństwo niech stale wam towarzyszy.