Benedykt XVI zachęca do dobrego przeżycia Triduum Paschalnego

KAI

publikacja 09.04.2009 08:55

Ojciec Święty zachęcił wiernych do dobrego przeżycia Triduum Sacrum. Zapewnił też o swej modlitwie w intencji ofiar trzęsienia ziemi, które w minionych dniach nawiedziło miasto L'Aquila i inne miejscowości regionu Abruzji.

Drodzy bracia i siostry

Wielki Tydzień, który dla nas, chrześcijan, jest najważniejszym tygodniem w roku, proponuje nam możliwość zanurzenia się w główne wydarzenia Odkupienia, przeżycia na nowo Tajemnicy Paschalnej – wielkiej Tajemnicy wiary.

Począwszy od jutrzejszego popołudnia, wraz ze Mszą Wieczerzy Pańskiej uroczyste obrzędy liturgiczne pomogą nam rozważać w sposób najbardziej żywy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Pana w dniach Świętego Triduum Paschalnego, będącego głównym punktem całego roku liturgicznego. Oby łaska Boża mogła otworzyć nasze serca na zrozumienie nieocenionego daru, jakim jest zbawienie, uzyskane w wyniku ofiary Chrystusa.

Ten niezmierzony dar został cudownie opisany w słynnym hymnie zawartym w Liście do Filipian (por. 2,6-11), który w okresie Wielkiego Postu kilkakrotnie rozważaliśmy. Apostoł przemierza – w sposób tyleż zasadniczy, co skuteczny – całą tajemnicę dziejów Zbawienia, podkreślając pychę Adama, który – choć nie był Bogiem – chciał być jak Bóg. I przeciwstawia tej pysze pierwszego człowieka, którą wszyscy odczuwamy trochę w naszym istnieniu, pokorę prawdziwego Syna Bożego, który stawszy się człowiekiem, nie zawahał się wziąć na siebie wszystkich słabości istoty ludzkiej, z wyjątkiem grzechu, i wszedł aż w głębię śmierci.

Za tym zstąpieniem aż na samo dno męki i śmierci następuje później Jego wyniesienie, prawdziwa chwała, chwała miłości, która doszła aż do końca. Dlatego słuszne jest, jak pisze Paweł, „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem” (2,10-11). Święty Paweł nawiązuje tymi słowami do proroctwa Izajasza, w którym Bóg mówi: Ja jestem Panem, przede Mną się zegnie wszelkie kolano w niebie i na ziemi (por. Iz 45,23). Dotyczy to – powiada Paweł – Jezusa Chrystusa. To On naprawdę, w swej pokorze, w prawdziwej wielkości swej miłości, jest Panem świata i przed Nim rzeczywiście zgina się wszelkie kolano.

Jakże cudowna, a przy tym jakże zaskakująca jest ta tajemnica! Nigdy nie możemy w sposób wystarczający rozważyć tej rzeczywistości. Jezus, chociaż był Bogiem, nie chciał uczynić ze swych boskich uprawnień swej wyłącznej własności; nie chciał wykorzystywać swego boskiego bytu, swej chwalebnej godności i swej potęgi jako narzędzia triumfu i znaku oddalenia od nas. Przeciwnie, „ogołocił samego siebie”, wziąwszy na siebie nędzną i słabą kondycję ludzką – Paweł używa tu bardzo znaczącego czasownika greckiego, aby wskazać na kénosis, owo uniżenie Jezusa. Boska postać (morphé) ukryła się w Jezusa pod postacią ludzką, to znaczy pod naszą rzeczywistością naznaczoną cierpieniem, biedą, naszymi ludzkimi ograniczeniami i śmiercią.

Radykalne i prawdziwe podzielanie naszej natury, dzielenie jej we wszystkim, poza grzechem, zaprowadziło Go do tej granicy, która jest znakiem naszej niedoskonałości, czyli do śmierci. Wszystko to jednak nie było owocem jakiegoś ciemnego mechanizmu lub ślepego fatalizmu: było raczej Jego wolnym wyborem ze względu na wspaniałomyślne przylgnięcie do zbawczego planu Ojca. I śmierć, której wyszedł naprzeciw – dodaje Paweł – była ukrzyżowaniem, najbardziej upokarzającym i poniżającym rodzajem śmierci, jaką można było sobie wyobrazić. To wszystko Pan wszechświata wypełnił z miłości do nas: z miłości zechciał „ogołocić samego siebie” i stać się naszym bratem; z miłości dzielił naszą kondycję – każdego mężczyzny i każdej kobiety. Oto, co pisze na ten temat wielki świadek tradycji wschodniej, Teodoret z Cyru: „Będąc Bogiem i to Bogiem z natury oraz będąc równym Bogu, nie zatrzymał czegokolwiek z tej wielkości, jak czynią to ci, którzy otrzymali jakieś zaszczyty ponad swe zasługi, ale ukrywając swe zasługi, wybrał najgłębszą pokorę i przybrał postać istoty ludzkiej” (Komentarz do Listu do Filipian, 2, 6-7).

Wstępem do Triduum Paschalnego, które zacznie się jutro – jak wspominałem – wymownymi obrzędami popołudniowymi Wielkiego Czwartku, jest uroczysta Msza św. Krzyżma, którą rano biskup sprawuje ze swymi kapłanami i podczas której wspólnie odnawiają oni ślubowania kapłańskie, wypowiedziane w dniu święceń. Jest to gest o wielkim znaczeniu, najwłaściwsza okazja, aby kapłani potwierdzili swoją wierność Chrystusowi, który wybrał ich na swe sługi. To spotkanie kapłańskie nabiera poza tym szczególnego znaczenia, gdyż jest jakby przygotowaniem do Roku Kapłańskiego, który zapowiedziałem z okazji 150. rocznicy śmierci Świętego Proboszcza z Ars i który rozpocznie się 19 czerwca br. Podczas tejże Mszy Krzyżma zostaną następnie pobłogosławione olej chorych i olej katechumenów oraz zostanie poświęcone Krzyżmo. Obrzędy te symbolicznie oznaczają pełnię Kapłaństwa Chrystusowego i wspólnoty kościelnej, która winna ożywiać lud chrześcijański, zgromadzony na ofierze eucharystycznej i żyjący w jedności dzięki darowi Ducha Świętego.

W czasie Mszy popołudniowej, zwanej Mszą Wieczerzy Pańskiej, Kościół wspomina ustanowienie Eucharystii, kapłaństwo sakramentalne i nowe przykazanie miłości, pozostawione przez Jezusa Jego uczniom. O tym, co wydarzyło się w Wieczerniku, w przededniu Męki Pańskiej, św. Paweł daje jedno z najstarszych świadectw. „Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę!». Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę»” (1 Kor 11,23-25). Są to słowa pełne tajemniczości, które jasno pokazują wolę Chrystusa: pod postaciami chleba i wina staje się On obecny ze swym danym nam ciałem i swą przelaną krwią. Jest to ofiara nowego i ostatecznego przymierza, ofiarowana wszystkim, bez względu na rasę i kulturę. I przez ten obrzęd sakramentalny, który przekazuje Kościołowi jako najwyższy dowód Jego miłości, Jezus ustanowił sługami swych uczniów i tych, którzy będą sprawowali tę posługę w ciągu wieków. Wielki Czwartek jest zatem ponownym zaproszeniem do dziękczynienia Bogu za najwyższy dar Eucharystii, który należy przyjąć pobożnie i wielbić żywą wiarą. Dlatego też Kościół zachęca, po odprawieniu Mszy świętej, do czuwania przed Najświętszym Sakramentem, wspominając przy tym smutną godzinę, którą Jezus spędził w samotności i na modlitwie w Getsemani, zanim został aresztowany, aby następnie skazać Go na śmierć.