Do Doliny Chochołowskiej i Jarząbczej

Andrzej Macura

publikacja 09.06.2005 14:04

W Tatrach kard. Karol Wojtyła bywał bardzo często i o różnych porach roku.Trudno dokładnie zliczyć i opisać wszystkie jego wycieczki. Wiele miejsc w Tatrach związanych jest z jego pobytem. Proponujemy odwiedzić kilka z nich. Proponujemy tatrzańską wycieczkę śladami Jana Pawła II do Doliny Chochołowskiej i Jarząbczej.

Do Doliny Chochołowskiej i Jarząbczej Henryk Przondziono/Agencja GN Kaplica pw. św. Jana Chrzciciela w Dolinie Chochołowskiej

Samochodem można dostać się tylko do Siwej Polany, znajdującej się u wylotu naszej doliny. Dalszą drogę pokonujemy pieszo. Ci, którzy zamierzają pójść dalej niż tylko do schroniska, dla zaoszczędzenia sił mogą skorzystać ze środków lokomocji proponowanych przez gospodarzy terenu (rowery, dorożki, kolejka).

Dolina Chochołowska uchodzi za spokojniejszą od sąsiedniej Kościeliskiej. Wydaje się mniej efektowna, ale chyba jest bardziej urokliwa. Droga wije się jej dnem. Na trasie (zawsze z lewej strony) mijamy odgałęzienia szlaków prowadzących najpierw do Doliny Kościeliskiej (Droga pod reglami, Ścieżka nad reglami, przez Iwaniacką Przełęcz), później w inne partie Tatr (Dolina Starorobociańska, Trzydniowiański Wierch). W końcu dochodzimy do Polany Chochołowskiej, na której znajduje się schronisko (od parkingu 7,5 km, ok. 2 godz. marszu).

Jan Paweł II w Dolinie Chochołowskiej bywał wielokrotnie. Często odwiedzał to miejsce zimą, uprawiając turystykę narciarską i wchodząc na okoliczne wierzchołki (Grześ, Rakoń, Jarząbczy). Wiadomo, że był tu z młodzieżą wiosną 1952 roku, by podziwiać łąki fioletowe od krokusów. Najważniejszy wydaje się jego pobyt w tym miejscu 23 czerwca 1983 roku, gdy już jako papież spotkał się w schronisku z przyszłym prezydentem Rzeczypospolitej, Lechem Wałęsą (z obawy przed podsłuchem - trwał stan wojenny - rozmawiali na półpiętrze między recepcją a mieszczącą się na pierwszym piętrze jadalnią).

W towarzystwie dostojników kościelnych i obstawy BOR udał się wówczas na spacer do Doliny Jarząbczej, gdzie stoi dziś tablica upamiętniająca pobyt niezwykłego pielgrzyma. Świadkowie tamtych wydarzeń z pewną goryczą wspominają złe traktowanie przez wszechobecne wtedy służby specjalne PRL zarówno personelu, jak i samego Ojca Świętego, któremu podczas obiadu odmówiono oddania reszty oscypka, którym poczęstowano go na powitanie, z komentarzem, że będzie go mógł zjeść dopiero w Rzymie. Do personelu schroniska powiedział wtedy: ”Pilnujcie mi tych szlaków. Ja tu jeszcze do was przyjadę w spokojniejszym czasie”.

Trasa naszej wycieczki wiedzie dalej w głąb Doliny Jarząbczej. Jej wylot znajduje się nieco poniżej schroniska, przy drodze, którą do niego przyszliśmy. W głąb prowadzą znaki czerwone na Trzydniowiański Wierch. Trasa jest też oznakowana biało-żółtymi znakami szlaku papieskiego. Po ok. 50 minutach wędrowania dochodzimy do miejsca, w którym w 1983 r. Jan Paweł II odpoczywał i zjadł skromny posiłek - kanapka, jabłka, jak to w górach.

Bardziej zmęczeni turyści mogą w tym miejscu zawrócić. Warto jednak pójść dalej, by po 1,45 godz. i dość męczącym podejściu znaleźć się na szczycie Trzydniowiańskiego Wierchu, z którego rozciąga się piękna panorama. Na południu widać pobliski
Jarząbczy i Starorobociański, na wschodzie na najbliższym planie Ornak, znad którego wyłaniają się inne wierzchołki. Na zachodzie zaś widzimy niedaleki Wołowiec, po jego lewej stronie, dalej, Rohacze, a po prawej Pachoła i Spaloną, znajdujące się już w całości po słowackiej stronie granicy.

Ze szczytu można zejść czerwonym szlakiem do
Doliny Chochołowskiej - zajmie to nieco ponad godzinę. Można też udać się zielonym szlakiem na Kończysty Wierch (1 godz.) i dalej czerwonym na Jarząbczy Wierch (45 minut, od schroniska w Dolinie Chochołowskiej - 4,5 godz.). Wiadomo, że Papież był na tym szczycie na nartach w lutym 1955 roku.

Jeśli nie chcemy wracać tą samą drogą (lub od
Trzydniowiańskiego Wierchu wprost do Doliny Chochołowskiej), zejście będzie dość kłopotliwe. Trzeba bowiem albo przejść przez Wołowiec i zejść Wyżnią Chochołowską Doliną (ponad 4 godz., znaki czerwone, później zielone - tamtędy Papież też zjeżdżał na nartach) lub wrócić na Kończysty Wierch, przejść przez Starorobociański Wierch i zejść Doliną Starorobociańską (znaki czerwone, od Raczkowej Przełęczy zielone, a od Siwej czarne, w sumie też ponad 4 godz.). W tym wypadku turysta z wdzięcznością pomyśli o możliwości pokonania Doliny Chochołowskiej na rowerze.