O poemacie "Tryptyk Rzymski"

Tadeusz P. Polanowski

publikacja 15.06.2005 22:47

Tryptyk to najczęściej rzeźbiony w drewnie obraz, popularny w średniowieczu, to jakby książeczka do modlitwy, którą można otwierać i zamykać - odsłaniając lub zakrywając bocznymi skrzydłami środkową jego część.

Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim” nawiązał do tej dawnej pracochłonnej rzeźbiarsko-obrazowej formy wypowiedzi. Tryptyk swój wyrzeźbił jednak w słowie poetyckim i poświęcił trójjedynemu Bogu i królowi stworzenia - człowiekowi. Człowiek ten został powołany odwiecznym Słowem Boga, który rzekł: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam. Niech panuje” (Rdz 1,26).

W „Tryptyku rzymskim” Jana Pawła II podmiot mówiący ma świadomość, iż człowiek jest uczyniony przez Stwórcę na Jego obraz, jest powołany na podobieństwo i - panowanie. Ta świadomość zdumiewa „Ja” „Tryptyku...”. On swą poetycką wypowiedź rozpoczyna słowem „Ruah”, czyli Duch, i wersetem z Księgi Rodzaju: „Duch Boży unosił się nad wodami”. Przywoławszy tę sytuację, podmiot w części I „Strumień” patrzy na górski kraj-obraz i zdumiewa się arcydziełem Bożego stworzenia - z „zatoką lasu” zstępującą „w rytmie górskich potoków”. Usiłuje rozmawiać z tą przyrodą - z górskim strumieniem. Pozostaje w tym zdumieniu i rozmowie jednak sam, bo strumień nie odpowiada. Ale nie jest samotny, bo odnosi w wierze swą relację do Przedwiecznego Słowa, akceptuje swe przemijanie i mówi, że to jego przemijanie ma sens, że przemijanie przyrody ma sens, a więc i śmierć - ma sens. Te słowa, odnoszone także do świata, są wykrzyczane i powtórzone trzy razy z użyciem za każdym razem wielokropka.

Są to słowa niezmiernie ważne, wypowiedziane przez człowieka w imieniu swoim i przyrody w chwili „Zdumienia”, słowa zgody na Stwórczy porządek przemijania. Oczywiście to przemijanie, o którym mowa w części I „Tryptyku rzymskiego”, nie w pełni dotyczy człowieka, bo on niecały umiera. Życie zdobywa, idąc w mozole drogą do początku, obok strumienia, do symbolicznego „Źródła” - pod prąd.

Tak odebrałem I część poematu „Strumień”, który liczy 60 wersetów. Druga część „Medytacje nad Księgą Rodzaju na progu Kaplicy Sykstyńskiej” jest obszerniejsza - ma 216 nieco dłuższych wierszy. W niej w czterech rozdzialikach „Ja” mówiące, patrząc na malunki Michała Anioła, zastanawia się nad opisanym w Księdze Rodzaju Bogiem, stworzonym przez Niego światem i - pierwszymi ludźmi.
Podmiot mówiący usiłuje zgłębić tajemnicę jedynego Boga w trzech Osobach i - stworzenia, którego królem pozostaje człowiek. Jakie to królowanie winno być, ukazuje Syn Boży, który będąc Bogiem i królem, stał się nauczycielem, sługą i żertwą ofiarną... W I części „Medytacji nad Księgą Rodzaju na progu Kaplicy Sykstyńskiej” autor, wychodząc od słów Pawła wypowiedzianych na ateńskim Areopagu: „W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”, w poetycki sposób usiłuje odpowiedzieć na pytanie: „Kim jest On?”. A więc, jest przede wszystkim Stwórcą, w którym „Wszystko trwa stając się nieustannie”, który stwarzając „widział, że było dobre”, który jest „Komunią Osób”, „pełnią prawdy, dobra i piękna”, jest „niewypowiedziany”...

Ten Bóg, którego naturą jest miłość stwarzająca, dająca siebie, podtrzymująca świat w istnieniu, „uczynił człowieka na swój obraz i podobieństwo, mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Wszystko, co stworzone, było dobre, a pierwsi ludzie, choć byli nadzy, nie odczuwali wstydu. Te prawdy zawarte w Biblii Jan Paweł II odczytuje także patrząc na polichromię Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Renesansowy artysta w malarskim obrazie zawarł „podobieństwo”, ukazał Stwórcę - „Wszechmocnego Starca”, podobnego „do stworzonego Adama”. Ukazał przyjaźń, którą zburzył dopiero grzech, zobrazował podobieństwo - pierwotną harmonię. Jan Paweł II w poetyckim słowie przedstawia sytuację, kiedy pierwsi ludzie pozbawieni niewinności odczuli wstyd, zobaczyli, że są nadzy - zaczęli się kryć, oskarżać i uciekać. Zostali wtedy wygnani z raju, zamieszkali na ziemi i rozpoczęła się trudna droga powrotu do podobieństwa, do ufności... Autor „Tryptyku rzymskiego”, posługując się słowami Biblii i widokiem obrazów polichromii, opowiada, że będzie w przyszłości sąd - „W Kaplicy Sykstyńskiej artysta umieścił Sąd”. Zanim on nastąpi, trwa czas zbawienia, powracania otwartą przez Syna Bożego drogą do Źródła, do Miłości. Na polichromii Michała Anioła został utrwalony gest wyciągniętej ręki: „dłoń stwarzająca - Wszechmocnego Starca skierowana w stronę Adama”. Te obrazy ogląda autor „Tryptyku...”, mówi o tym, że patrzyli na nie także kardynałowie w czasie kolejnych konklawe...

Trzecia część tryptyku „Wzgórze w krainie Moria” jest znów objętościowo mniejsza - liczy 121 wersów i pozostaje tematycznie bardziej zwarta. Opowiada o Abrahamie, jego spotykaniu się z Bogiem, wyjściu z Ur, otrzymaniu syna i jego próbie wiary, z której patriarcha wychodzi zwycięski. Decydując się złożyć Izaaka w ofierze, przejmuje go z powrotem. To Bóg na ofiarę daje „barana uwikłanego rogami w zaroślach” (Rdz 22,13), który jest zapowiedzią Baranka Bożego, ofiary Boga Ojca dla Abrahama i każdego z ludzi. Jan Paweł II w poetyckim mówieniu o Abrahamie dochodzi w końcu do trzeciego skrzydła tryptyku, do uniesienia, emocji. Mówi o nieprawdopodobnej miłości Ojca, który Syna swego dał, „aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Utożsamiając się z Abrahamem podmiot „Trypyku rzymskiego” wyznaje:

Bo Bóg Abrahamowi objawił,
czym jest dla ojca ofiara
własnego syna - śmierć ofiarna.
O Abrahamie - tak bowiem
Bóg umiłował świat,
że Syna swojego dał, aby każdy
kto w Niego uwierzył,
miał żywot wieczny.

Jan Paweł II w „Tryptyku” w formie poetyckiej ukazuje oglądane w chwilach zdumienia wielkie dzieła Boga w trzech Osobach. Rozbudza w czytelniku miłość do Jezusa Chrystusa i bliźnich. Usiłuje łączyć niebo z ziemią, przeszłość z teraźniejszością; wykorzystuje tę poetycką okazję, by spełniać swe zadanie apostoła, by - ewangelizować.