Wstańcie, chodźmy!

Ewa K. Czaczkowska (Rzeczpospolita)

publikacja 15.06.2005 21:13

Nieco ponad rok mija od momentu opublikowania poematu Jana Pawła II "Tryptyk rzymski" i oto pojawia się kolejna książka papieża. We wtorek, 18 maja, w 84. rocznicę urodzin Ojca Świętego odbędzie się prezentacja najnowszej pozycji "Wstańcie, chodźmy!". Zostanie pokazana jednocześnie w dwóch miejscach - w Mediolanie i w Krakowie.

Wyłączność na publikację książki w polskiej wersji językowej otrzymało wydawnictwo archidiecezji krakowskiej św. Stanisława, które przygotowało jej półmilionowy nakład. Prezentacja odbędzie się w Muzeum Archidiecezji Krakowskiej przy ulicy Kanoniczej 19, w miejscu, gdzie kiedyś mieszkał biskup Karol Wojtyła.

Czasy krakowskie
"Zapis ten ofiarowuję Braciom w biskupstwie i całemu Ludowi Bożemu. Niech posłuży wszystkim, którzy pragną poznać wielkość posługi biskupiej, trud z nią związany, ale także radość, jaka codziennie towarzyszy jej wypełnianiu. Zapraszam wszystkich do wznoszenia ze mną Te Deum uwielbienia i dziękczynienia. Ze spojrzeniem utkwionym w Chrystusie, umocnieni nadzieją, która zawieść nie może, kroczymy razem drogami nowego tysiąclecia: "Wstańcie, chodźmy!" - tymi słowami Jan Paweł II wprowadza czytelnika do najnowszej swojej książki.

To pozycja zupełnie odmienna od poetyckiego "Tryptyku rzymskiego", którego publikacja - właśnie z uwagi na formę - wywołała medialną i wydawniczą sensację. Okazało się wówczas, że papież nie porzucił uprawiania poezji. Z tego gatunku, jaki prezentuje w ostatniej książce, Ojca Świętego już znamy. "Wstańcie, chodźmy!" to dalszy ciąg wspomnień papieża z okresu krakowskiego, niejako druga część książki "Dar i tajemnica", którą opublikowano w 1996 roku, w pięćdziesiątą rocznicę święceń kapłańskich Karola Wojtyły. W "Darze i tajemnicy" Jan Paweł II wspomina początki kapłaństwa, dwanaście pierwszych lat. "Wstańcie, chodźmy!" to wspomnienia z dwudziestu lat, kiedy był biskupem Krakowa - od września 1958 roku do konklawe w październiku 1978 roku.

Papież pracę nad książką rozpoczął w marcu ubiegłego roku, we wrześniu minęło 45 lat od dnia jego święceń biskupich. Oprócz rocznicy impulsem do spisania wspomnień był także synod biskupów w jubileuszowym roku 2000, który poświęcony był właśnie posłudze biskupów.

Papież o czasach, gdy był biskupem Krakowa, pisze z prostotą i lekkością. Wspomina konkretne osoby, miejsca, wydarzenia. Przywołuje swoich wielkich poprzedników na krakowskiej stolicy biskupiej z księciem niezłomnym kardynałem Adamem Sapiehą, przyjaciół - księży i biskupów, współpracowników. Pisze o miejscach bardzo mu drogich, wśród których na czele jest Wawel z kryptą św. Leonarda. Przywołuje świętych krakowskich - poczynając od św. Stanisława męczennika, któremu kiedyś poświęcił poemat, ale także o tych, których dano mu kanonizować czy beatyfikować - z królową Jadwigą, Faustyną i bratem Albertem Chmielowskim, którego przykład pomógł młodemu Karolowi Wojtyle porzucić sztukę i teatr, by wstąpić do seminarium duchownego; wspomina polskich świętych męczenników - biskupów i księży.

Pierwszeństwo w wierze
Od pierwszych stron książki widać, że Jan Paweł II nie pisał jej wyłącznie po to, by ocalić od zapomnienia swoje przeżycia z czasów krakowskich. Czyni to w innym celu. Papież, spisując swoje doświadczenia jako biskupa Krakowa, ale i odwołując się do doświadczeń biskupa Rzymu, dzieli się nimi ze swoimi braćmi w biskupstwie. Jest to forma solidarności z nimi, ale co nie mniej istotne, a może ważniejsze - pokazania pewnej drogi realizacji powołania, przypomnienie, czym jest posługa biskupa.

Jan Paweł II wiele miejsca poświęca wytłumaczeniu znaczenia gestów liturgii konsekracji biskupa, m.in. namaszczenia głowy olejem krzyżma, symbolicznemu znaczeniu pierścienia, mitry, pastorału. Tłumaczy gest po geście, od nałożenia rąk na głowę wyświęcanego biskupa przez biskupów współkonsekratorów i przekazania mu Ducha Świętego, w którym to geście, powtarzanym od apostołów - uczniów Chrystusa uwidacznia się ciągłość Kościoła.

Tłumaczy znaczenie tych symboli czytelnikowi z nimi nieobeznanemu, ale wydaje się, że przede wszystkim raz jeszcze przypomina ich znaczenie tym, którzy je przyjmowali. Którzy powołani do "pierwszeństwa w wierze i miłości" zaciągnęli wobec Kościoła i wiernych ogromne zobowiązanie; którzy mają być dla owiec, a nie owce dla pasterza.

Dzieląc się swymi doświadczeniami jako biskup Krakowa, pokazuje jak być dobrym pasterzem. Mówi, co znaczy być ojcem, jak rządzić, by nie zurzędniczeć, czym powinien być dom biskupa - zawsze otwarty dla ludzi. Dzieli się wspomnieniami ze swoich wizytacji duszpasterskich (ciągle jeszcze dla wielu wzór niedościgły), pracy w kurii, znaczenia kolegialności, kontaktów ze światem nauki i kultury, z zakonami, ludźmi świeckimi, a nawet mówi o lekturze biskupa.

Docenić wypada bardzo osobiste wyznanie papieża, pełne pokory, a dotyczące wpisanego w urząd biskupa zadania upominania, dzielenia się wątpliwościami, czy w tym względzie czynił wystarczająco wiele. Poznajemy wreszcie tajemnicę kontaktów Karola Wojtyły jako biskupa, papieża z innymi ludźmi. Każdego z nich traktuje jak tego, którego dał i zadał mu Chrystus. Lekcja historii
Można by powiedzieć, że książka "Wstańcie, chodźmy!" jest bardzo polska. Pełna faktów, nazwisk, poprzez które można czytać historię Polski ostatnich dziesięcioleci, okresu zmagań Kościoła z systemem totalitarnym zwalczającym religię. Papież wspomina na przykład okres walki z władzami komunistycznymi o budowę kościoła w Nowej Hucie, która miała być wzorcowym miastem socjalistycznym bez Boga i religii, i kościoła w Mistrzejowicach. Jest to lekcja historii Polski, ale także historii krajów Europy Środkowo-Wschodniej; lekcja nie tylko dla młodego pokolenia, ale dla całego Kościoła. Bo Jan Paweł II tamto bardzo polskie i wschodnioeuropejskie doświadczenie Kościoła jeszcze raz - w innej formie - wprowadza do historii Kościoła powszechnego.

W książce nie brakuje humoru. Szczególnie w opisie momentu, gdy 38-letni ksiądz Karol Wojtyła dowiedział się o decyzji Stolicy Apostolskiej o nominacji na biskupa. Stało się to w przerwie wyprawy kajakowej na Mazury. Po wizycie u prymasa Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, który mu tę wiadomość zakomunikował, biskup nominat pojechał do Krakowa, by poinformować o tym arcybiskupa Eugeniusza Baziaka.

"Mówię do Ks. Arcybiskupa, że pragnę wrócić na Mazury do opuszczonej grupy przyjaciół płynących kajakami na Łynie. Odpowiedział: "To już chyba nie wypada". Dosyć tym zmartwiony, poszedłem do kościoła franciszkanów i odprawiłem drogę krzyżową przy stacjach malowanych przez Józefa Mehoffera. (...) Potem jeszcze raz wróciłem do arcybiskupa Baziaka ponawiając swoją prośbę. Powiedziałem: "Proszę jednak pozwolić mi, abym mógł wrócić na Mazury". Tym razem odpowiedział: "Bardzo proszę; bardzo proszę. Ale proszę - dorzucił z uśmiechem - wrócić na konsekrację".

Przed konsekracją odprawił jeszcze rekolekcje w klasztorze w Tyńcu, gdzie bywał wielokrotnie wcześniej i później, a ostatnio w sierpniu 2002 roku. Pierwsze zaś kroki nowo wyświęcony biskup Karol Wojtyła skierował na Jasną Górę. Papież tamten moment kojarzy z innym, o dwadzieścia lat późniejszym, gdy w pierwszą podróż apostolską w styczniu 1979 roku udał się do innego sanktuarium maryjnego - Matki Bożej z Guadelupe. Takich skojarzeń, zbieżności wydarzeń jest w tej papieskiej pozycji więcej. Wezwanie do działania
"Wstańcie, chodźmy!" to książka o powołaniu. O powołaniu w ogóle, każdego człowieka, który realizując je właściwie może służyć drugiemu i całemu społeczeństwu. Ale w szczególności jest to książka o powołaniu biskupim. Jej tytuł Jan Paweł II zaczerpnął z Ewangelii św. Marka.

To zdanie Jezus wypowiedział w ogrodzie Getsemani, tuż przed pojmaniem, do trzech umiłowanych swoich uczniów, gdyż inni posnęli. Słowa te są wezwaniem do czuwania i działania, do pójścia za Chrystusem w nadziei, wierze, bez lęku, z odwagą i odpowiedzialnością.

"Mówię o tym z tego miejsca, do którego doprowadziła mnie miłość Chrystusa Zbawiciela, wymagając, abym wyszedł z mojej ziemi i gdzie indziej, dzięki jego łasce, przynosił owoc - owoc, który ma trwać (por. J 15, 16). Powtarzając słowa naszego Mistrza i Pana, i ja kieruję do każdego z was, drodzy Bracia w episkopacie, wezwanie: ÇWstańcie, chodźmy!Č. Chodźmy ufni w Chrystusie. On będzie towarzyszył nam w drodze, aż do celu, który zna tylko On". -