publikacja 09.12.2005 09:37
Orędzie Jana Pawła II na XII Światowy Dzień Pokoju
Do Was wszystkich, którzy pragniecie pokoju!
Wielka sprawa pokoju między narodami wymaga współdziałania wszystkich mocy zawartych w sercu człowieka. Krótko przed śmiercią mój Poprzednik, Paweł VI, chciał je wyzwolić, usprawnić i wychować, wyznaczając jako hasło Światowego Dnia Pokoju na rok 1979 te oto słowa: "Osiągniemy pokój wychowując do pokoju". W ciągu swego pontyfikatu Paweł VI kroczył z Wami wzdłuż wyboistych dróg pokoju. Dzielił Wasze udręki ilekroć pokój był zagrożony. Cierpiał z tymi, których gnębiły nawały wojenne. Popierał wszystkie wysiłki na rzecz pokoju. Z niestrudzoną energią, we wszystkich okolicznościach, podtrzymywał nadzieję.
W 1967 roku dał ideę Światowego Dnia Pokoju, w przekonaniu, że pokój jest sprawą wszystkich ludzi bez wyjątku i że każdy winien podjąć tę inicjatywę jak swoją własną. Od owej daty co roku specjalnym orędziem zapraszał tych, którzy dźwigają odpowiedzialność za los narodów i organizacji międzynarodowych, żeby wznowili i wyrazili publicznie to, co usprawiedliwia ich władzę, a mianowicie troskę o postęp i współżycie pokojowe ludzi wolnych, sprawiedliwych i złączonych braterską miłością. Najrozmaitsze wspólnoty spotykały się, aby wysławiać bezcenne dobro jakim jest pokój, i by umacniać swoją wolę obrony i służby na rzecz pokoju. Podejmuję z rąk mojego czcigodnego Poprzednika laskę pielgrzyma pokoju. Jestem przy Was, na tej samej drodze, z Ewangelią pokoju w ręku. "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój". Zgodnie z ostatnim pragnieniem Pawła VI zapraszam Was do wspólnych obchodów Światowego Dnia Pokoju z początkiem 1979 roku.
I. TRUDNE ZADANIE
Osiągnięcie pokoju jest podsumowaniem i ukoronowaniem wszystkich naszych tęsknot. Wyczuwamy, że pokój to pełnia i radość. Dla osiągnięcia pokoju między narodami podejmowane są liczne próby dwu- lub wielostronnej wymiany poglądów podczas konferencji międzynarodowych. Są tacy ludzie, którzy osobiście podejmują śmiałe inicjatywy, aby utwierdzać pokój i oddalać grozę nowych działań wojennych. Jednocześnie zauważa się, że zarówno jednostki, jak i grupy nie rozwiązują do końca swoich konfliktów tajnych lub jawnych. Czyżby więc pokój był tylko nieuchwytnym ideałem? Codzienny widok wojen, napięć, rozłamów, sieje zwątpienie i zniechęcenie. Mimo woli nasuwa się podejrzenie, że zarzewia niezgody i nienawiści są wzniecane sztucznie przez ludzi, którzy nie ponoszą za nie kosztów. Nazbyt często inicjatywy pokojowe są śmiesznie bezsilne wobec biegu zdarzeń, chyba że się je wykoleja lub wypacza na rzecz wszechwładnej logiki zaborczej i przemocy.
Niekiedy nieśmiałość i trudności w przeprowadzaniu nieodzownych reform zatruwają stosunki między grupami ludzkimi, mimo że łączy je długie lub wzorowe współżycie. Nowe żądze mocarstwowe liczą na grozę cyfr i brutalnej przemocy, by rozstrzygać samowolnie dane sytuacje, pod bezsilnym wejrzeniem innych państw, mniej lub bardziej odległych, niekiedy w cichej zmowie z nimi. Zarówno kraje potężne, jak i najsłabsze, nie mają już zaufania do powolnej procedury na rzecz pokoju. W innym wypadku lęk przed pokojem o nietrwałych fundamentach, względy wojskowe i polityczne, interesy ekonomiczne i handlowe powodują wzrost arsenałów lub handel bronią o straszliwych możliwościach niszczycielskich. Wyścig zbrojeń bierze wówczas górę nad wielkimi zadaniami na rzecz pokoju, które winnyby jednoczyć narody w nowych formach solidarności, żywi sporadyczne konflikty i spiętrza coraz groźniejsze niebezpieczeństwa. To prawda, na pierwszy rzut oka sprawa pokoju znajduje się w krytycznym położeniu. A jednak, w niemal wszystkich przemówieniach oficjalnych o zasięgu narodowym i międzynarodowym rzadko chyba mówiło się tyle o pokoju, o odprężeniu, o porozumieniu, o rozsądnym rozwiązywaniu konfliktów, zgodnie z wymogami sprawiedliwości. Słowo pokój stało się sloganem, który usypia lub zwodzi. Jednakże fakt, że opinia publiczna nie zniosłaby dziś otwartej apologii wojny ani też ryzyka wojny ofensywnej, jest już w pewnym sensie zjawiskiem pozytywnym.
Na to jednak, żeby podjąć wyzwanie rzucone całej ludzkości, wobec niełatwych zadań, jakie stawia pokój, trzeba czegoś więcej niż słów, szczerych czy też demagogicznych. Prawdziwy duch pokoju winien przeniknąć krąg ludzi odpowiedzialnych za politykę wspólnot i środowisk, od których zależy mniej lub bardziej oficjalnie, mniej lub bardziej tajnie, decyzja utrzymania pokoju czy też przewlekania działań wojennych lub terroru. Trzeba co najmniej zgody co do przyjęcia pewnych elementarnych ale nienaruszalnych zasad, na których należy się oprzeć, jak te oto: sprawy ludzkie muszą być traktowane po ludzku, a nie przemocą. Napięcia, spory, konflikty, domagają się rozwiązań na drodze słusznych negocjacji, a nie represji. Opozycje ideologiczne wymagają konfrontacji w klimacie dialogu i wolnej dyskusji. Słuszne interesy określonych grup powinny się liczyć ze słusznymi interesami innych grup zainteresowanych i z wymogami wyższego wspólnego dobra. Użycie broni w żadnym razie nie może być właściwym narzędziem do rozwiązywania sporów. Niezbywalne prawa człowieka muszą być chronione we wszelkich okolicznościach. Nie wolno zabijać, by narzucić takie czy inne rozwiązanie.
Każdy człowiek dobrej woli może odnaleźć te zasady w swoim własnym sumieniu. Odpowiadają one Bożej woli w stosunku do ludzi. Na to, aby stały się przekonaniem zarówno możnych jak i słabych i aby przeniknęły do głębi wszelkie działanie, trzeba im przywrócić całą ich moc. To zaś wymaga na wszystkich poziomach cierpliwego i długotrwałego wychowania.
To, co wyzwala wizja pokoju, czemu służy język pokoju, musi wyrazić się z kolei w gestach pokoju. Jeśli ich zabraknie, to kiełkujące przekonania staną się urojeniem, a język pokoju stanie się retoryką, skazaną na szybką utratę zaufania. Liczba współtwórców pokoju może być ogromna, jeśli tylko uświadomią sobie swoje możliwości i swoją odpowiedzialność. Praktykowanie pokoju zaprawia do pokoju. Uczy szukających skarbu pokoju, że objawia się on i ofiaruje tym, którzy skromnie realizują, z dnia na dzień, wszystkie formy pokoju, na jakie ich stać.
Rodzice i wychowawcy, pomagajcie dzieciom i młodzieży doświadczać pokoju w tysiącach codziennych czynności, które są na ich miarę, w rodzinie, w szkole, w zabawie, w stosunkach koleżeńskich, w pracy zespołowej, we współzawodnictwie sportowym, w wielorakich formach wymagających nawiązania i przywrócenia przyjaźni. Międzynarodowy Rok Dziecka, ogłoszony przez Narody Zjednoczone na rok 1979, winien zwrócić uwagę wszystkich na oryginalny wkład dzieci w budowanie pokoju.
Młodzi, bądźcie twórcami pokoju. Wy jesteście pełnoprawnymi budowniczymi tego wielkiego wspólnego dzieła. Opierajcie się wygodnictwu, które usypia w smutnej miernocie; opierajcie się jałowej przemocy, za pomocą której dorośli, skłóceni sami ze sobą, chcieliby z Was uczynić swoje narzędzie. Idźcie drogami, na które Was wiedzie Wasz zmysł bezinteresowności, radości życia, dzielenia się z innymi. Lubicie inwestować nowe energie - które wymykają się dyskryminującym aprioryzmom - w braterskie spotkania ponad granicami państw, w naukę języków obcych ułatwiających łączność, w bezinteresowną służbę krajom najbiedniejszym. Wy jesteście pierwszymi ofiarami wojen, które łamią Wasz polot. Wy jesteście największą szansą pokoju.
Wam, którzy jesteście zaangażowani w życie zawodowe i społeczne, często trudno jest realizować pokój. Nie ma pokoju bez sprawiedliwości i bez wolności, bez odważnego wysiłku na rzecz rozwoju jednej i drugiej. Siła, której wówczas potrzeba, musi być cierpliwa, bez rezygnacji i zniechęcenia, stanowcza bez prowokacji, roztropna w czynnym przygotowaniu pożądanego postępu, bez trwonienia energii w wybuchach gwałtownego oburzenia, które szybko nikną. Wobec niesprawiedliwości i udręczeń pokój musi otwierać sobie drogę poprzez podejmowanie stanowczej akcji. Akcja ta już powinna nosić na sobie znamię celu, do którego zmierza, to znaczy lepszą wzajemną akceptację wśród jednostek i grup. Znajdzie ona czynnik równowagi w woli pokoju, która wypływa z głębi człowieka, w aspiracjach i prawodawstwie narodów. Ta właśnie zdolność pokoju, kształcona i zdyscyplinowana, oświeca w znajdowaniu koniecznego rozejmu w napięciach i konfliktach, w rozwoju jego logiki płodnej i konstruktywnej. To, co się dzieje w wewnętrznym życiu społecznym krajów, znajduje godny uwagi oddźwięk - dodatni lub ujemny - w pokoju między narodami.
Powtórzmy jednak z naciskiem, że wielorakie gesty pokoju mogą być osłabione i częściowo unicestwione przez politykę międzynarodową, gdyby ona nie wykazywała na swoim poziomie tej samej dynamiki pokoju. Mężowie politycy, odpowiedzialni za narody i organizacje międzynarodowe, wyrażam Wam swój szczery szacunek i zgłaszam całkowite poparcie dla Waszych wysiłków, często uciążliwych, w celu utrzymania lub przywrócenia pokoju. Co więcej, będąc świadom, że chodzi tu o szczęście, a nawet o przetrwanie ludzkości, w poczuciu wielkiej odpowiedzialności, która każe mi być echem podstawowego wezwania Chrystusa: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój", śmiem Was zachęcić, abyście poszli jeszcze dalej. Otwórzcie nowe drzwi dla pokoju! Czyńcie wszystko, co w Waszej mocy, aby głos dialogu przeważył nad głosem przemocy. Niech to wszystko znajdzie zastosowanie przede wszystkim w zakresie wewnętrznym; jakżeż bowiem narody mogą prawdziwie kształtować pokój międzynarodowy, jeśli same są niewolnikami ideologii, wedle których sprawiedliwość i pokój są osiągalne pod warunkiem zniewolenia tych, którzy z góry są uważani za niegodnych decydowania o własnym losie lub skutecznego współdziałania na rzecz wspólnego dobra? W pertraktacjach z przeciwnikami bądźcie przekonani, że honoru i skuteczności działania nie mierzy się stopniem nieustępliwości w obronie swoich interesów, ale zdolnością do szacunku, do prawdy, do życzliwości i braterstwa między stronami, jednym słowem ich człowieczeństwem. Czyńcie gesty pokojowe, nawet śmiałe, które zrywają z fatalnym splotem i ciężarem namiętności przekazanych przez historię. Snujcie cierpliwie wątek polityczny, ekonomiczny i kulturalny pokoju. Twórzcie - godzina jest odpowiednia, a czas nagli - coraz szersze strefy rozbrojeniowe. Miejcie odwagę przeegzaminować do głębi niepokojący problem handlu bronią. Umiejcie odkryć w porę i zażegnać spokojnie ukryte konflikty, zanim obudzą namiętności. Twórzcie właściwe ramy prawne dla solidarności regionalnych i światowych. Gdy wchodzą w grę konflikty interesów, nie nadużywajcie wartości prawowitych, tym bardziej duchowych, które się wtedy wypaczają, a przeciwieństwa zaostrzają. Czuwajcie, aby słuszne pragnienie przekazywania idei urzeczywistniało się za pomocą przekonywania, a nie pod naciskiem gróźb i broni.
Dokonując odważnych gestów pokoju, wyzwolicie prawdziwe tęsknoty ludów i znajdziecie w nich potężnych sprzymierzeńców w pracy nad pokojowym rozwojem wszystkich. Wychowacie samych siebie do pokoju, obudzicie w sobie silne przekonania i nową zdolność do podjęcia inicjatywy w służbie wielkiej sprawie pokoju.