KOŚCIÓŁ ANDRZEJA, BRATA PIOTRA

**4. Turcja (28-30.11.1979)**

publikacja 26.11.2006 23:12

Czy jednak może zabraknąć uśmiechu, radości, podczas spotkania dwu braci? Zasadniczym celem podróży Jana Pawła II do Turcji było uczestnictwo w uroczystościach patronalnego święta Kościoła w Konstantynopolu - dnia św. Andrzeja Apostoła.

Już od wielu lat uczestniczyły w nich delegacje watykańskie, podobnie jak przedstawiciele Patriarchatu brali udział w obchodach patronalnych w Rzymie, w uroczystościach ku czci świętych Apostołów Piotra i Pawła. Jan Paweł II chciał wykorzystać do maksimum wspaniałą, głęboką symbolikę tych „odwiedzin Piotra u jego brata Andrzeja". Przy pomocy symbolu więcej można powiedzieć, niż mogą to wyrazić słowa. Papież, który jest filozofem i poetą, wie o tym dobrze. Jego podróże pełne są takich symboli, które stanowią przejmujące dopełnienie jasno wyrażonych myśli.

Andrzej - pierwszy wybrany: Andreios Protokleros, jak nazywa się go w liturgii bizantyjskiej, czyli „Andrzej pierwszy powołaniem". Rodzony brat świętego Piotra, którego - według Ewangelii św. Jana - przyprowadził do Jezusa (por. J 1, 35-42). Według Orygenesa - apostoł Pontu, Kapadocji, Galacji, Bitynii, Scytii, a wreszcie Achai, w której poniósł śmierć męczeńską. Jego relikwie (głowa) przewieziono w 356 r. do Konstantynopola, do „Kościoła Apostołów".

W czasie wypraw krzyżowych zawędrowały w 1202 r. do Amalfi w Italii, a Pius II złożył je w 1462 r. w bazylice św. Piotra, „aby bracia byli razem". 25 września 1964 r. papież Paweł VI zwrócił je Patriarchatowi Konstantynopola. Brewe papieskie wydane z tej okazji kończy się zacytowaniem słów Piusa II sprzed 500 lat: „Powrócisz do twej stolicy, jeśli da Bóg, w chwale, i będzie można kiedyś powiedzieć: błogosławione wyznanie, które taką pomoc przynosi".

Symbolikę braterstwa Piotra i Andrzeja znakomicie uwypuklają przemówienia Jana Pawła II wygłoszone w czasie tej podróży. Zajmijmy się tutaj sytuacją Patriarchatu Ekumenicznego, do którego przybywał w „dialogu miłości".

Fanar - to dawna dzielnica grecka Stambułu, położona nad Złotym Rogiem, na północ od mostu Galata. Za czasów Wielkiej Porty osiedlały się tutaj bogate rodziny greckie z całej Turcji, by sąsiadować z gmachami Patriarchatu - spadkobiercy bizantyjskich tradycji - i czerpać zyski z handlu, który w otomańskiej Turcji szybko stał się ich monopolem. Dzisiaj jest to jedna z najbiedniejszych dzielnic miasta. Siedziba Patriarchatu to kompleks kilku budynków poklasztornych przy niewielkim kościele św. Jerzego.

Masowy odpływ Greków sprawił, że dzisiaj jest na terenie Istambułu zaledwie 6 tysięcy wiernych Kościoła grecko-prawosławnego*, w tym około 100 duchownych, z których większość mieszka w siedzibie Patriarchatu. Tutaj mają swoją siedzibę najwyższe władze Kościoła: Tron Ekumeniczny, Święty Synod Wielkiego Kościoła (12 hierarchów), Wielki Wikariat (któremu podlegają sprawy archiepiskopii Konstantynopola) i Naczelny Sekretariat (zajmujący się sprawami metropolii i Kościołów autonomicznych). Po zamknięciu przez władze tureckie Akademii Teologicznej w Halki, Patriarchat nie dysponuje żadnym seminarium duchownym, a władze rygorystycznie przestrzegają przepisu, zabraniającego wykonywania funkcji religijnych przez duchownych iiie posiadających tureckiego obywatelstwa.

Formalnie jurysdykcji Patriarchatu Ekumenicznego podlega w Turcji archie-piskopia Konstantynopola (patriarchat i 8 biskupstw tytularnych, 37 parafii, 58 kościołów i kaplic) oraz 4 metropolie: Chalcedon (10 parafii), Derkos (5 parafii), Prinkipio (4 parafie) i Imbros (11 parafii). Jurysdykcja Patriarchatu nie ogranicza się jednak tylko do Turcji. Podlegają mu: Autonomiczny Kościół Krety, Helleńskie arcybiskup-stwo Ameryki Północnej i Południowej, archiepiskopia Nowej Zelandii i Australii, egzarchaty w Europie Zachodniej.

Patriarchat dysponuje ważnym ośrodkiem teologicznym i ekumenicznym w Chambesy koło Genewy i sprawuje opiekę nad słynnym centrum życia monastycznego prawosławia, górą Atos.

W pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa wytworzyła się tradycja pięciu wielkich Kościołów partykularnych, uszeregowanych po Soborze Nicejskim w następującej kolejności: Rzym, Konstantynopol, Aleksandria, Antiochia, Jerozolima. Po schizmie wschodniej Konstantynopol przejął honory pierwszeństwa, wzmacniając jeszcze bardziej swój prymat jurysdykcji w okresie bizantyjskim.

Trzy pozostałe patriarchaty wschodnie osłabione zostały poważnie w wyniku spotkania z podwójnym zagrożeniem, jakim był monofizytyzm i islam. Upadek znaczenia Konstantynopola rozpoczął się od stopniowego usamodzielniania się Cerkwii Moskiewskiej, zakończonego obaleniem patriarchatu przez Piotra Wielkiego i przejściem faktycznej władzy religijnej w ręce carów. Już w XVI w. pojawiło się w Moskwie określenie „Trzeci Rzym". W tym czasie Konstantynopol znajdował się już w rękach Turków. Po przywróceniu patriarchatu w Moskwie po Rewolucji Październikowej ogłoszono autokefalię Kościoła Rosyjskiego.

Wcześniej, bo w 1852 r., autokefalię uzyskał Kościół Grecji. Patriarchat Konstantynopola zachował tytuł Ekumenicznego i nadal dzierży prymat w prawosławiu, ale jest to tytuł jedynie honorowy, nie pociągający za sobą żadnych konsekwencji w zakresie jurysdykcji i wiary. Zgodnie z eklezjologią prawosławną jakikolwiek ośrodek centralnej władzy kościelnej jest zresztą nie do pomyślenia.

Obecnie jest na świecie 16 niezależnych autokefalicznych Kościołów prawosławnych; wśród nich są również lokalne Kościoły autonomiczne, korzystające z ograniczonej niezależności jurysdykcyjnej. Skomplikowany system zależności i autokefalii sprawia, że na terenie jednego kraju jest zwykle wiele różnych jurysdykcji, co nie ułatwia pracy duszpasterskiej, a udzielanie autokefalii przez Kościół macierzysty bywa przyczyną napięć między Kościołami patriarszymi.

Często zresztą autokefalia bywała ogłaszana jednostronnie. Najwyższą władzą religijną, władną określać doktrynę wiary i prawa kościelnego, jest jedynie sobór powszechny, który nie zebrał się od 787 roku - od II Soboru Nicejskiego.

W tej sytuacji ekumeniczne inicjatywy Konstantynopola traktowane były przez resztę Kościołów prawosławnych jako jego własna sprawa, nie zobowiązująca tych Kościołów do niczego. Na III Wszechprawosławnej Konferencji na Rodos (1964) uzgodniono zresztą oficjalnie, że każdy Kościół ma swobodę w nawiązywaniu braterskich stosunków z Rzymem, ale nie jest upoważniony do występowania w imieniu całego prawosławia.

Znający się na rzeczy obserwatorzy z tym większym zainteresowaniem - ale i z tym większym sceptycyzmem - oczekiwali ekumenicznych efektów podróży Jana Pawła II do Turcji. Każdy gest lub słowo, nawet w niezamierzony sposób sugerujące uznanie Konstantynopola za ośrodek władzy i autorytetu w prawosławiu, mogły doprowadzić do impasu w rozwoju ekumenicznego dialogu między Kościołami Zachodu i Wschodu.

W historii zbliżenia między Kościołami, inicjatywa - jeśli chodzi o stronę wschodnią - należała tradycyjnie do Konstantynopola. Głównymi konstruktorami dialogu, którzy śmiałymi gestami zmienili radykalnie klimat wzajemnej wrogości w atmosferę szacunku i otwarcia, byli: papież Paweł VI i patriarcha Athenagoras I, który był twórcą określenia „dialog miłości". „Dialog miłości" jest niezbędnym etapem, warunkującym powodzenie „dialogu teologicznego".

Chodzi o przełamanie tradycyjnych niechęci, o coraz powszechniejsze nasycenie świadomości członków obu Kościołów prawdą o już istniejącej jedności. Ważne są wszystkie gesty i słowa, które niszczą wschodnie podejrzenia Rzymu o swoisty „imperializm". Te gesty i słowa, a zwłaszcza wspólna modlitwa, wydobywają bowiem na jaw zapomnianą prawdę o fundamencie jedności, która nas już łączy.

Dopiero na tym fundamencie można rozpocząć dialog teologiczny, wyjaśniający odmienne stanowiska w kwestiach szczegółowych, naświetlający też ich historyczne i kulturowe podłoże. „Jedności nie stworzy uzgodnienie stanowisk teologicznych. Albowiem w ostatecznym rozrachunku sam consensus jest wynikiem już osiągniętej jedności życia w Kościele, czyli w Chrystusie."

( *Wśród 16 Kościołów jest 9 Kościołów patriarszych (Konstantynopol, Aleksandria, Antiochia, Jerozolima, Bułgaria, Serbia, Rosja, Rumunia, Gruzja), 3 Kościoły arcybiskupie (Cypr, Grecja Finlandia), 3 Kościoły metropolitalne (Albania, Polska, Czechosłowacja). Ostatnio powstał Amerykański Kościół Prawosławny, który otrzymał autokefalię od Patriarchatu Moskiewskiego)

Stąd waga wzajemnych spotkań, które rozpoczęło historyczne spotkanie Pawła VI i Athenagorasa I na Górze Oliwnej w 1964 r. Stąd też wielkie znaczenie takich symbolicznych gestów, jak ucałowanie przez Pawła VI stóp metropolity Melitona, wysłannika Dimitriosa I na rzymskie uroczystości dziesiątej rocznicy zniesienia ekskomunik, 14 grudnia 1975 r.

To, co zostało powiedziane, nie umniejsza roli dialogu teologicznego w usunięciu przeszkód stojących na drodze ku wspólnemu sprawowaniu Eucharystii**. Dopiero jednak w 1975 r. udało się prawosławnym pokonać trudności wynikające z zasady autokefalii i powołać Międzyprawosławną Komisję Teologiczną mającą przygotować dialog teologiczny z Kościołem rzymskokatolickim.

Do ogłoszenia tego został upoważniony przez inne Kościoły prawosławne Konstantynopol, ustami swego przedstawiciela, metropolity Melitona, na wspomnianej wyżej uroczystości w Rzymie. Równocześnie przy Patriarchacie Ekumenicznym w Fanarze powstała specjalna komisja do dialogu z Rzymem. Jej sekretarzem został metropolita Meliton. Podobna komisja została utworzona przy Sekretariacie Jedności Chrześcijan.

Prace obu komisji posuwały się dość wolno. Trudności napotykała zwłaszcza komisja prawosławna, jako że Kościoły wschodnie nie miały dotąd takich jak Kościół rzymskokatolicki okazji do precyzyjnego określenia swojej doktryny i teologii. Obserwatorzy wyrażali zresztą opinię, że przy końcu lat siedemdziesiątych ruch ekumeniczny uległ ogólnemu osłabieniu, do czego przyczyniły się, między innymi, pewne tarcia w łonie Światowej Rady Kościołów.

Kiedy Jan Paweł II u progu swego pontyfikatu wyraził wolę zdynamizowania działalności ekumenicznej, zostało to przez wszystkich przyjęte z wielką nadzieją. Brak widocznych na zewnątrz efektów tej działalności w ciągu pierwszego roku jego pontyfikatu spowodował, że w niektórych kręgach ekumenicznych zaczęto wyrażać rozżalenie z powodu nie spełnionych - jak sądzono - nadziei. Drażliwym punktem w stosunkach między Rzymem a Kościołami prawosławnymi stał się też problem unitów po opublikowaniu w czerwcu 1979 r. listu Jana Pawła II do kardynała Slipyja. Nawet poważni teologowie prawosławni, od lat zaangażowani w ruch ekumeniczny, zaczęli się obawiać, że Papież Polak proponuje unię jako model przyszłej jedności, co jest dla Kościołów prawosławnych nie do przyjęcia.

I ten aspekt sytuacji sprawiał, że podróż Jana Pawła II do Turcji oczekiwana była z dużym napięciem. U progu tej podróży zdawało się, że piętrzą się wokół niej same trudności i niebezpieczeństwa. Zapytywany przez dziennikarzy zagranicznych, lecących z nim samolotem do Ankary, dlaczego nie odłożył tej podróży na bardziej sprzyjający czas, Ojciec Święty miał z uporem odpowiadać: „Jest to bardzo ważna podróż. Muszę ją odbyć, muszę być w Konstantynopolu, u mojego Brata, w dniu świętego Andrzeja".

A wysłannikowi „Tygodnika Powszechnego", ks. Adamowi Bonieckiemu, powiedział: „Bardzo pragnąłem tej podróży, bardzo do niej dążyłem, żeby to nastąpiło jak najszybciej. Bo to jest potrzebne. I żeby i u nas nie było zastoju w tej wielkiej sprawie. A poza tym myślę, że to jest potrzebne także Patriarsze". (* J. Anchimiuk, Ekwnenia w prawosławiu, „Materiały problemowe" 1980 nr 1, s. 121 ** Chodzi oczywiście o koncelebrę, gdyż przyjmowanie Eucharystii przez wiernych w obu Kościołach jest już dozwolone na podstawie odpowiednich przepisów kościelnych. Por. Dyrektorium ekumeniczne, tekst polski w: Wiara katolicka w dialogu, IW PAX, Warszawa 1970, s. 138-158)

Jakby w odpowiedzi na te słowa, w Fanarze patriarcha ekumeniczny Dimitrios I przekazuje prasie swoje oświadczenie: „Oczekujemy naszego drogiego Brata, Jana Pawła II, który odwiedzi Turcję i Patriarchat Ekumeniczny. Modlimy się o owocność tej wizyty. Modlimy się, aby sukces tej historycznej wizyty mógł służyć pokojowi w świecie i jedności chrześcijan. Przybycie naszego Brata z Rzymu świadczy o wielkości jego chrześcijańskiej duszy. Jego wizyta jest bardzo ważnym etapem w stosunkach między Zachodem i Wschodem chrześcijańskim"