ETAP PIERWSZY: ANKARA - ISTAMBUŁ 28-29 XI

**4. Turcja (28-30.11.1979)**

publikacja 26.11.2006 23:01

Pierwszy etap to pełne szacunku spotkanie z gospodarzami tego kraju, z jego odrębną kulturą, tradycjami, wiarą. Na tym etapie Jan Paweł II miał do przełamania lody towarzyszące jego przyjazdowi do Turcji jako do państwa i społeczności przeżywających głęboki kryzys.

Tutaj był świadkiem całego Kościoła, miał potwierdzić wiarygodność przesłania ogłoszonego w Redemptor hoininis, że każdy człowiek jest drogą Kościoła. Każdy konkretny, historyczny człowiek. Ojciec Święty przybył do Ankary w środę 28 listopada 1979 roku na pokładzie samolotu Boeing 727 „Citta del Bergamo", tego samego, którym przyleciał do Polski.

Towarzyszyli mu jego najbliżsi współpracownicy i urzędnicy watykańscy od lat zaan gazowani w dzieło ekumenizmu: sekretarz stanu - kard. Agostino Casaroli, substytut w Sekretariacie Stanu - abp Edoardo Martinez Somalo, przedstawiciele Sekre tariatu Jedności Chrześcijan: przewodniczący - kard. Johann Willebrands, wice przewodniczący - bp Ramon Torella Cascante, podsekretarz - o. Pierre Duprey. oraz prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich - mons. Mario Brini, prefekt Domu Papieskiego- abp Jacąues Martin, ceremoniarz papieski - mons. Virgilio Noe, tra dycyjny już organizator podróży papieskich - bp Paul Marcinkus, sekretarz osobisty Ojca Świętego - ks. Stanisław Dziwisz. Na pokładzie samolotu papieskiego przybyło też do Turcji około 50 dziennikarzy akredytowanych przy Watykanie.
* „Tygodnik Powszechny" 1979 nr 49

Trasa lotu wiodła ponad Pescarą na wschodnim wybrzeżu włoskim, nad Jugosławią (Sarajewo) i Bułgarią (Sofia). Konieczność wyboru nieco dłuższej trasy została spowodowana zamknięciem dla ruchu lotniczego obszaru powietrznego Grecji po inwazji Turcji na Cypr w 1974 r. Tradycyjnym zwyczajem Ojciec Święty przesłał z pokładu samolotu telegramy do szefów państw, nad którymi przelatywał:
Jego Ekscelencja

Szanowny Doktor Sandro Pertini
Prezydent Republiki Włoskiej

Rozpoczynając ekumeniczną pielgrzymkę do szlachetnego narodu tureckiego przesyłam pełne szacunku pozdrowienia Panu i umiłowanemu Narodowi włoskiemu, prosząc Boga Wszechmocnego o nieustanną nad nim opiekę w realizacji postępu społecznego, w braterskiej zgodzie i konstruktywnym działaniu.
Jego Ekscelencja

Marszałek Josip Broz Tito
Prezydent Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii

Przelatując nad terytorium Jugosławii w misji zmierzającej do pogłębienia zrozumienia i stworzenia jedności między chrześcijanami przesyłam z radością pozdrowienia Waszej Ekscelencji i z całego serca życzę wszystkim pańskim drogim rodakom pokoju, szczęścia i wszelkiego błogosławieństwa od Boga.

Jego Ekscelencja Todor Żiwkow Przewodniczący Rady Państwa
Przelatując w kierunku na wschód w misji zmierzającej przede wszystkim do stworzenia jedności między chrześcijanami przesyłam Waszej Ekscelencji serdeczne pozdrowienia w chwili wejścia w obszar powietrzny Bułgarii. Za Pańskim pośrednictwem pozdrawiam drogi Naród bułgarski, dla którego proszę Boga o obfite łaski

Samolot papieski ląduje na lotnisku Esemboga pod Ankarą o godz. 12.46 czasu lokalnego (dwie godziny różnicy w porównaniu z czasem rzymskim). Przy schodkach oczekuje Dostojnego Gościa pronuncjusz apostolski w Turcji, mons. Salvatore Asta i turecki szef protokołu, Mithat Fenmen.

Zupełny brak oczekujących zwykle na Papieża tłumów, transparentów, kwiatów. Lotnisko przypomina bardziej rejon koncentracji różnego rodzaju sił zbrojnych przygotowujących się do odświętnych manewrów. Nie słychać oklasków, okrzyków, śpiewu - tylko trzask migawek i tupot żołnierskich butów.

Czasami pada gardłowa komenda. Ojciec Święty wydaje się postacią przybywającą z zupełnie innego świata. Turcja od 1960 r. utrzymuje z Watykanem oficjalne stosunki dyplomatyczne, Papież witany jest więc z zachowaniem protokołu obowiązującego przy przyjeździe głowy państwa. Jest to jednak minimum tego protokołu. Podchodzi do niego prezydent Fahri Korutiirk, ale nagle i on zatrzymuje się, jakby zaskoczony. Papież klęka i całuje ziemię. Tego nie ma w protokole.

Co oznacza tutaj ten gest, widziany już - i zrozumiały - w Meksyku, Polsce, Irlandii, Ameryce? Nazajutrz tureckie gazety z satysfakcją odnotują fakt, iż Papież oddał hołd tureckiej, muzułmańskiej ziemi. Ale jest to przecież również ziemia pierwotnego Kościoła, ziemia uświęcona krwią męczenników, ziemia apostołów, wyznawców i świętych, ziemia pierwszych soborów powszechnych. W 315 r., tutaj, w starożytnej Ancyrze, odbył się synod gromadzący wszystkich biskupów Azji Mniejszej.

Jest zimno, choć na moment wyjrzało słońce. Słychać salwy armatnie, następuje ceremonia odegrania hymnów. Stanąwszy przed kompanią honorową, Jan Paweł II pozdrawia żołnierzy po turecku: Merhaba askerlerl Prezydent przedstawia członków rządu, a Ojciec Święty przybyłych z nim dostojników watykańskich. Uroczystość jest zakończona. Papież odlatuje wojskowym helikopterem do siedziby Nuncjatury Apostolskiej w Ankarze.

Cały pierwszy dzień pobytu w stolicy upływa na spotkaniach protokolarnych. Po krótkim odpoczynku Ojciec Święty udaje się do Pałacu Prezydenckiego Cankaya Kó§k na wizytę kurtuazyjną u prezydenta Korutiirka, a następnie składa kwiaty przed mauzoleum Atatiirka.

Pomimo pojawiających się ostatnio prądów reakcji muzułmańskiej jest to postać wciąż otoczona tu nimbem czci i wdzięczności. Pomniki „Ojca Turków" stoją w każdej wiosce i w każdym mieście, a jego portrety zdobią urzędy i mieszkania prywatne. Jan Paweł II wykroczył nieco poza ramy sztywnego protokołu, gdy po złożeniu kwiatów trwał około minuty w milczeniu przed mauzoleum.

Do księgi pamiątkowej wpisał po francusku następujące słowa: „Rządy nad narodami są w rękach Boga. To On powołuje w odpowiednim czasie właściwego przywódcę, aby miłość wolności i poszanowanie praw doprowadziły naród do wielkości. Lecz tylko Bóg jest tym, który buduje przyszłość narodu". Te zdania obiegły nazajutrz całą prasę i wzbudzały namiętne dyskusje. Wśród Turków przeważała opinia, że zdania te brzmią przede wszystkim całkowicie po muzułmańsku, jakby je wypowiedział jakiś wielki mułła.

O godz. 18 Ojciec Święty przyjął członków korpusu dyplomatycznego w rezydencji Camli Kó§k, oddanej mu do dyspozycji na czas pobytu w stolicy. Potem, w Pałacu Prezydenckim, odbyły się oficjalne rozmowy z prezydentem Fahri Korutiirkiem, premierem Siileymanem Demirelem oraz uroczyste przyjęcie wydane przez ministra spraw zagranicznych, Hayrettina Erkmena. Noc spędził Papież w siedzibie Nuncjatury, rezygnując z rezydencji rządowej.

W czwartek 29 listopada o godz. 8 rano Ojciec Święty spotkał się z niewielką (około 300 osób) wspólnotą katolicką Ankary w jedynej chrześcijańskiej świątyni miasta - kaplicy pod wezwaniem św. Pawła, na terenie ambasady włoskiej. W 1938 r. kaplicę tę poświęcił mons. Angelo Roncalli, ówczesny delegat apostolski w Turcji.

W czasie krótkiego nabożeństwa Jan Paweł II wygłosił do zebranych swoje pierwsze na ziemi tureckiej przemówienie. Przypomniał dawne tradycje' chrześcijaństwa w Azji Mniejszej, a następnie zachęcił chrześcijan do zgodnego, dialogowego współżycia z wyznawcami innych religii. W przemówieniu znalazły się wyrazy uznania dla wspólnych wartości wielkich religii monoteistycznych, w których czci się wspólnego - dla chrześcijaństwa, judaizmu i islamu - ojca duchowego, Abrahama, oraz apel o współpracę z muzułmanami w krzewieniu postępu i pokoju, w dawaniu świadectwa jedynemu Bogu.

Po przemówieniu Ojciec Święty pozdrowił w ich językach najliczniej reprezentowane grupy narodowościowe, a więc Włochów, Francuzów, Niemców, Hiszpanów i Polaków, do których powiedział: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Niech wam Bóg błogosławi na tej ziemi, która związała się z naszą Ojczyzną tak przedziwnymi więzami w ciągu dziejów. Szczęść Boże".

To pierwsze przemówienie, w którym Papież cytował Koran, odbiło się głośnym echem w krajach muzułmańskich, a w samej Turcji przyczyniło się znacznie do ocieplenia atmosfery wokół wizyty.
Z Ankary Jan Paweł II udał się specjalnym samolotem Tureckich Linii Lotniczych do Istambułu.

Na lotnisku Yecilkóy doszło do pierwszego braterskiego uścisku między Papieżem i Patriarchą Ekumenicznym Dimitriosem I, który przybył w towarzystwie dwu członków Świętego Synodu, znanych od dawna z działalności ekumenicznej i będących częstymi gośćmi w Watykanie, metropolitów Melitona z Chalcedonu i Chryzostoma z Myry.

Tym razem na lotnisku nie było gwardii honorowej i orkiestry. Wśród policji, komandosów, strzelców wyborowych, agentów w cywilu, wozów pancernych i jeepów, oczekiwała na Papieża kilkudziesięcioosobowa grupa przywódców religijnych i duchownych różnych wyznań i narodowości. Przybył więc patriarcha prawosławnego Kościoła Ormiańskiego, Sznork Kalustian z biskupem Sahanem i wikariuszem generalnym Derderianem, wikariusz patriarchalny prawosławnego Kościoła Syryjskiego, bp Samuel Akdemir, oraz członkowie Konferencji Episkopatu Turcji (CET): bp Pierre Dubois - przewodniczący, bp Jan Czolakian - wiceprzewodniczący, abp Paul Karatas (obrządek chaldejski), archimandryta Thomas Varsamis i wikariusz patriarchalny Yusuf Sag (obrządek syryjski).

Po krótkiej ceremonii powitania Ojciec Święty odleciał specjalnym helikopterem do rezydencji państwowej Sale Kósk, gdzie był podejmowany przez ministra spraw zagranicznych Turcji, H. Erkmena. Po obiedzie Papież zwiedził słynny kompleks pałacowy sułtanów otomańskich - Topkapi Sarayi oraz położoną opodal dawną bazylikę bizantyjską - Hagia Sophia.

Odwiedziny w Hagia Sophia oczekiwane były przez wszystkich obserwatorów z dużym napięciem. Ten najwspanialszy pomnik architektury bizantyjskiej zbudowany na polecenie cesarza Justyniana (w latach 532-537) został po zdobyciu Konstantynopola przez Turków (1453) zamieniony na meczet. Atatiirk pozbawił go w 1923 r. funkcji religijnej i uczynił obiektem muzealnym. Zgodnie z laickim prawem tureckim na terenie muzeum nie wolno się publicznie modlić. Kiedy papież Paweł VI odwiedził w 1967 r. Hagia Sophia i ukląkł do krótkiej modlitwy w miejscu złożenia bulli kardynała Humberta - wzbudziło to oburzenie opinii tureckiej, choć papież uzyskał na to specjalne pozwolenie od rządu tureckiego.

Przed przyjazdem Jana Pawła II miejscowe gazety pełne były ostrzeżeń pod jego adresem, aby nie ważył się na powtórzenie gestu Pawła VI. Drażliwość sytuacji polegała na tym, że od dłuższego czasu trwała w Istambule kampania fundamentalistów muzułmańskich na rzecz przywrócenia świątyni funkcji meczetu. Ten drugorzędny, zdawałoby się, szczegół programu urósł tu do rangi symbolu. Nikt nie potrafił przewidzieć, jak zachowa się Papież, znany już z bezkompromisowości, ale i z umiejętność szybkiej i elastycznej reakcji.

Jan Paweł II wszedł do świątyni trzymając w ręku różaniec .... Szczegół ten nie zwrócił uwagi większości obserwatorów, zwłaszcza, że Papież posuwał się w ciasnym pierścieniu uzbrojonych gwardzistów i agentów, odpierających niesamowity nacisk żądnych sensacji fotoreporterów. Nie mówił nic. Kilkakrotnie zatrzymał się, by podziwiać wspaniałe religijne mozaiki odsłonięte spod warstwy wapna, którym pokryli je niegdyś mahometanie. Odmawiał różaniec. Na środku nawy zatrzymał się na chwilę kontemplacji przed mozaiką przedstawiającą Matkę Bożą z Jezusem siedzącym na Jej kolanach i trzymającym otwarty zwój w dłoni. Jest to jedna z niewielu zachowanych w nawie mozaik, prawdopodobnie ze względu na jej niedostępność, wysoko pod kopułą apsydy. Resztę dzisiejszego wystroju nawy stanowią olbrzymie emblematy z arabskimi cytatami z Koranu.

O tym wyobrażeniu Matki Kościoła - Mądrości - powiedział później w Rzymie, podczas pierwszej po powrocie z Turcji audiencji ogólnej: „Zapytany przez jednego z dziennikarzy o wrażenia - odpowiedziałem, że trudno o tym mówić. I naprawdę trudno. Jesteśmy tu w innym wymiarze. Trwamy i powinniśmy trwać ze wzrokiem utkwionym w tym obrazie Mądrości, który przemawia do nas ze szczytu wielkiego pomnika nad Bosforem. Jest to obraz Adwentu. Także i my służymy wielkiej sprawie Przyjścia Pana". Tu, w Hagia Sophia, Papież stał w milczeniu pośrodku olbrzymiej nawy, z różańcem w ręku, otoczony żandarmami walczącymi z fotoreporterami, w zgiełku i błysku fleszów. Kiedy tuż przed nim agenci tureckiej ochrony powalili na ziemię zbyt upartego fotoreportera i wymierzyli w niego pistolety maszynowe, Ojciec Święty pokiwał z wyrzutem głową, podniósł ręce i zaczął powoli powracać do wyjścia.

Następnego dnia prasa turecka z satysfakcją podkreślała, że Papież potraktował bazylikę Hagia Sophia po prostu jak muzeum. Minister Erkmen, który towarzyszył Ojcu Świętemu w bazylice, zapytywany przez dziennikarzy o zachowanie Gościa w świątyni, odpowiedział, że Papież nie mówił nic, tak bardzo był przejęty podziwem wobec piękna architektury i sztuki. „Po prostu nie mógł wyrazić swych uczuć." Była to prawda i minister użył przypadkowo tych samych słów, którymi wyraził później swe wrażenia sam Jan Paweł II. Tylko sens tych słów był zupełnie inny. I jakże odmienna perspektywa!