Przemówienie do młodych w katedrze w Płowdiw

**96. Azerbejdżan, Bułgaria (22-26.05.2002)**

publikacja 22.03.2006 16:46

Bułgaria, Płowdiw, kościół pw. św. Ludwika, niedziela 26.05.2002

Drodzy młodzi przyjaciele!

1.
Ze szczególną radością spotykam się z wami tego wieczoru. Wszystkich z miłością pozdrawiam, dziękując tym, którzy w waszym imieniu przed chwilą skierowali do mnie serdeczne słowa powitania. Pod koniec mojego pobytu w Kraju Róż to nasze spotkanie - właśnie dzięki młodzieńczości waszego wieku i żywości waszego przyjęcia - jest zapowiedzią wiosny, która otwiera nas ku przyszłości. Piękno komunii, która jednoczy nas w miłości Chrystusa (por. Dz 2, 42), pobudza wszystkich do działania z większą ufnością (por. Łk 5, 4), zobowiązując nas do codziennego odpowiadania na dary i zadania otrzymane od Pana.

Od początku mojego posługiwania jako Następcy Piotra patrzyłem na was, młodzi, z uwagą i miłością, ponieważ jestem przekonany, że młodość nie jest po prostu czasem przejścia od dzieciństwa do wieku dojrzałego, lecz raczej okresem życia, którego Bóg udziela każdej osobie jako dar i jako zadanie. Jest ona okresem, w którym, jak w przypadku młodzieńca z Ewangelii (por. Mt 16, 20), należy szukać odpowiedzi na podstawowe pytania i odkrywać nie tylko sens istnienia, lecz także konkretny plan jego budowania. Od wyborów, które wy, najdrożsi chłopcy i dziewczęta, poczynicie w tych latach, będzie zależeć wasza przyszłość osobista, zawodowa i społeczna: młodość jest czasem, w którym kładzie się fundamenty; jest okazją, której nie można zmarnować, gdyż już nie powróci!

2. Papież cieszy się, że w tej szczególnej chwili waszego życia znajduje się wśród was, aby z szacunkiem wysłuchać waszych niepokojów i trosk, waszych oczekiwań i nadziei. Jest on tutaj z wami, aby przekazać wam pewność, którą jest Chrystus, prawdę, którą jest Chrystus i miłość, którą jest Chrystus. Kościół spogląda na was z wielką uwagą, ponieważ widzi w was swoją przyszłość i pokłada w was swoją nadzieję. Wyobrażam sobie, że zastanawiacie się, co Papież chce wam powiedzieć w ten wieczór, przed swym wyjazdem. Otóż chciałbym wam powierzyć dwa przesłania, "dwa słowa" wypowiedziane przez Tego, który jest samym Słowem Ojca, z życzeniem, byście potrafili je zachować jak skarb przez całe wasze życie (por. Mt 6, 21). Pierwsze słowo brzmi: "Przyjdźcie i zobaczcie". Wypowiedział je Jezus do dwóch uczniów, gdy Go zapytali, gdzie mieszka (por. J 1, 38-39). Zaproszenie to podtrzymuje i pobudza Kościół w jego drodze przez wieki.

Powtarzam je dzisiaj wam, drodzy przyjaciele. Zbliżcie się do Jezusa i spróbujcie "zobaczyć" to, co On jest w stanie wam zaproponować. Nie obawiajcie się przekroczyć progu jego domu, rozmawiać z Nim sam na sam, tak jak rozmawia się z przyjacielem (por. Wj 33,11). Nie bójcie się "nowego życia", które On wam proponuje. Bądźcie uczniami Nauczyciela w swoich parafiach, w swych grupach i ruchach, aby wasze życie było odpowiedzią na "powołanie", które On zaplanował dla Was przed wiekami, myśląc o Was z miłością. To prawda, że Jezus jest przyjacielem wymagającym, stawiającym wysokie cele i domagającym się zaparcia się samego siebie, aby wyjść Mu na spotkanie: "Kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je" (por. Mk 8,35). Propozycja ta może wydawać się trudna i w pewnych przypadkach może nawet budzić lęk. Lecz - pytam was - czy lepiej jest pogodzić się z życiem bez ideałów, ze społeczeństwem naznaczonym nierównością, uciskiem i egoizmem, czy raczej wielkodusznie poszukiwać prawdy, dobra, sprawiedliwości, pracując nad zbudowaniem świata, który będzie odzwierciedlał piękno Boga, nawet za ceną konieczności znoszenia związanych z tym prób? 3. Zburzcie bariery powierzchowności i strachu! Rozmawiajcie z Jezusem w modlitwie i słuchajcie Jego Słowa. Zasmakujcie radości pojednania w sakramencie pokuty. Przyjmujcie Jego Ciało i Jego Krew w Eucharystii, by móc Go następnie przyjąć i służyć Mu w Waszych braciach. Nie ulegajcie podszeptom i łatwym złudom świata, które często kończą się tragicznymi rozczarowaniami.

Jak wiecie, właśnie w chwilach trudnych, w chwilach próby, mierzy się jakość wyboru. Do szczęścia i światła nie ma drogi na skróty! Jedynie od Jezusa można uzyskać odpowiedzi, które nie zawodzą i nie rozczarowują! Kroczcie więc w poczuciu obowiązku i poświęcenia drogami nawrócenia, dojrzewania wewnętrznego, zaangażowania zawodowego, wolontariatu, dialogu, szacunku dla wszystkich, bez załamywania się w obliczu trudności lub niepowodzeń, dobrze wiedząc, że wasza siła znajduje się w Panu, który z miłością kieruje waszymi krokami (por. Ne 8, 10).

4. Drugim słowem, które pragnę wam pozostawić dzisiejszego wieczoru, jest to, które skierowałem do młodzieży całego świata, przygotowującej się do obchodów za dwa miesiące swego Światowego Dnia w Toronto: "Wy jesteście solą ziemi, wy jesteście światłem świata" (por. Mt 5, 13-14). W Piśmie Świętym sól jest symbolem przymierza między człowiekiem a Bogiem (por. Kpł 2, 13). Przyjmując chrzest, chrześcijanin staje się uczestnikiem tego układu zawartego na zawsze. Sól jest także znakiem gościnności: "Miejcie sól w sobie, mówi Jezus i zachowujcie pokój między sobą" (por. Mk 9, 50). Być solą ziemi oznacza być rzecznikiem pokoju i świadkiem miłości. Sól służy ponadto do konserwacji pokarmów, którym dodaje smaku, i staje się symbolem trwania i nieśmiertelności: być solą ziemi oznacza nieść obietnicę wieczności. I jeszcze: soli przypisuje się właściwości lecznicze (por. 2 Krl 2, 20-22), co czyni ją obrazem oczyszczenia wewnętrznego i nawrócenia serca. Sam Jezus mówi o soli cierpienia oczyszczającego i odkupieńczego (por. Mk 9, 49): chrześcijanin na ziemi jest świadkiem zbawienia uzyskanego przez Krzyż.

5. Równie bogata jest symbolika światła: lampa oświeca, ogrzewa, raduje: "Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce" - głosi w modlitwie wiara Kościoła (Ps 119 [118], 105). Jezus, Słowo Ojca, jest światłem wewnętrznym, które rozprasza ciemności grzechu; jest ogniem, który oddala wszelki chłód; jest płomieniem, który przynosi radość istnienia; jest blaskiem prawdy, która świecąc przed nami, oświetla nam drogę. Kto za Nim idzie, nie chodzi w ciemnościach, ale ma światło życia. W ten sposób uczeń Jezusa winien być uczniem światła (por. J 8 12; 3, 20-21). "Wy jesteście solą ziemi; wy jesteście światłem świata". Nigdy przedtem nie powiedziano człowiekowi słów tak prostych, a zarazem tak wielkich! Niewątpliwie jedynie Chrystus może być w pełni określony jako sól ziemi i światłość świata, ponieważ jedynie On może nadać smak, krzepkość i trwałość naszemu życiu, które bez Niego byłoby niesmaczne, kruche i zwietrzałe. Tylko On jest w stanie nas oświecić, ogrzać i rozradować.

Ale to On, pragnąc uczynić Was uczestnikami swojej misji, kieruje dzisiaj do Was te proste i pełne ognia słowa: "Wy jesteście solą Ziemi, wy jesteście światłem świata". W tajemnicy Wcielenia i Odkupienia Chrystus jednoczy się z każdym chrześcijaninem i umieszcza światło Życia i sól Mądrości w największej głębi swego serca, przekazując temu, kto je przyjmuje, moc stawania się dziećmi Bożymi (por. J 1, 12) i obowiązek dawania świadectwa tej zażyłej obecności i temu ukrytemu światłu. Przyjmijcie więc z pokorną odwagą propozycję, którą składa Wam Bóg. W swej wszechmocy i miłości wzywa On was, byście byli świętymi. Byłoby nierozsądne chełpić się tego rodzaju wezwaniem, ale byłoby nieodpowiedzialnością odrzucić ją. Oznaczałoby to skazanie własnego życia na porażkę. Léon Bloy, francuski pisarz katolicki z XX wieku, napisał: "Jedno tylko jest smutne (...). to że nie jesteśmy świętymi" (La femme pauvre, II, 27). 6. Pamiętajcie, młodzi przyjaciele, że zostaliście wezwani, aby być solą ziemi i światłem świata! Jezus nie domaga się od was tylko, byście coś powiedzieli lub zrobili; Jezus żąda od was, byście byli solą i światłem! I nie tylko na jeden dzień, lecz na całe życie; Żądanie to stawia przed wami każdego ranka i we wszystkich środowiskach. Winniście być solą i światłem wraz z członkami waszych rodzin i z waszymi przyjaciółmi; winniście nimi być wraz z innymi młodymi - prawosławnymi, Żydami i muzułmanami - z którymi stykacie się codziennie w miejscach nauki, pracy i rozrywki.

Także od was zależy budowanie społeczeństwa, w którym każdy człowiek mógłby odnaleźć swoje miejsce i czuć się uznanym i akceptowanym w swej godności i wolności. Wnoście swój wkład, aby Bułgaria stawała się z każdym dniem coraz bardziej ziemią gościnności, dobrobytu i pokoju. Każdy jest odpowiedzialny za swoje wybory. Nic nie jest dane z góry, wiecie o tym. Sam Jezus bierze pod uwagę ewentualny brak wierności: "Jeżeli sól utraci swój smak, czymże ją posolić?" (Mt 5, 13). Nie zapominajcie nigdy, drodzy młodzi, że jeżeli ciasto się nie zakwasi, jest to wina nie ciasta, lecz zaczynu. Kiedy dom pozostaje ciemny, oznacza to, że lampa jest zgaszona. Dlatego "niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca Waszego, który jest w niebie" (Mt 5, 16).

7. Przed naszymi oczyma jaśnieją postacie Błogosławionych Męczenników Bułgarii: Biskupa Eugeniusza Bosiłkowa, Ojców Asumpcjonistów - Kamena Witczewa, Pawła Dżidżowa i Jozafata Sziszkowa. Potrafili oni być solą i światłem w chwilach szczególnie ciężkich i trudnych dla tego kraju. Nie wahali się oddać nawet swego życia, byle dochować wierności Panu, który ich wezwał. Jeszcze dzisiaj ich krew użyźnia waszą ziemię, a ich oddanie i bohaterstwo są przykładem i bodźcem dla wszystkich.

Powierzam was ich stawiennictwu i przypominam wam błogosławionego Papieża Jana XXIII, który znał ich osobiście i który tak bardzo ukochał Bułgarię. Jestem pewien, że wyrażam uczucia, z jakimi patrzył on na młodych Bułgarów swoich czasów, mówiąc wam dzisiaj: tylko idąc za Jezusem wasza młodość odsłoni całe bogactwo swych możliwości i uzyska pełnię znaczenia. Tylko idąc za Jezusem, odkryjecie piękno życia przeżywanego jako bezinteresowny dar, uzasadniony jedynie miłością. Tylko idąc za Jezusem doświadczycie już teraz nieco tej radości, która później będzie waszą nieskończoną radością w wieczności.

Wszystkich was obejmuję i z miłością was błogosławię.

ja (KAI) / Płowdiw