Moralny sąd nad komunizmem

Ks. Kazimierz Sowa - Lwów , środa, 27 czerwca 2001, 15.30

publikacja 14.07.2005 21:38

94. Pielgrzymka zagraniczna Jana Pawła II - Ukraina 23-27.06.2001 r.

Moralny sąd nad komunizmem

Ostatni dzień wizyty Jana Pawła II we Lwowie rozpoczął się od prywatnej Mszy, którą Papież odprawił w kaplicy swojej rezydencji. Razem z nim modlili sie jedynie jego najbliżsi współpracownicy, reszta biskupów i towarzyszących Ojcu Świętemu osób uczestniczyła w celebrowanym na hipodromie nabożeństwie, w czasie którego Papież wyniósł na ołtarze 28 nowych ukraińskich błogosławionych. Tymczasem od wczesnych godzin rannych podmiejski hipodrom wypełniali wierni.

Niektorzy musieli przebyć długą drogę, często idąc na spotkanie z Papieżem kilka dni, gdyż - jak mówili - "na bilet pięniędzy juz nie wystarczyło". Oprócz wiernych z zachodniej Ukrainy, gdzie żyje przeważająca część grekokatolików, przybyli przedstawiciele ukraińskiej emigracji i pielgrzymi z Rosji, Białorusi, Polski, Słowacji, Węgier i Zakarpacia. Teren, który wczoraj rozbrzmiewał polską mową i polsko-ukraińsko-papieskimi flagami, dziś stał się może mniej kolorowy, ale szybko wypełnił się wspaniałym śpiewem liturgii biznatyjskiej.

Na Mszę przybył tez prezydent Kuczma, ktorego serdecznie witał bp. Julian Gbur, ale większa część pielgrzymów, widząc zbliżającego się do ołtarza prezydenta, zareagowała gwizdami. Stopniowo na hipodromie zaczęło brakować miejsca. Jak wszyscy zgodnie oceniają, beatyfikacja ukraińskich męczenników zgromadziła co najmniej milion dwieście tysięcy wiernych. W czasie tej Mszy Papież beatyfikował 28 grekokatolików, z których większość została zamordowana lub była prześladowana w czasach sowieckich.

Ojca Świętego powitał zwierzchnik grekokatolików, kardynał Lubomyr Huzar. W swym wystąpieniu przypomniał "bezbożny reżim" i prześladowania religii, szczególnie grekokatolików na Ukrainie w okresie władzy sowieckiej. "Zajaśniało światło nad Ukrainą" - wołał w uniesieniu, zwracając się do Jana Pawła II i dodał: "Teraz wita Ciebie ziemia halicka, której trafił się los osobliwy,udało się jej zachować wiarę".

Kardynał Huzar podziękował Papieżowi, a także jego poprzednikom, za wsparcie udzielane Kościołowi greckokatolickiemu na Ukrainie i - ku zaskoczeniu - przeprosił za krzywdy, których w przeszłości inni doznali od grekokatolików. Bardzo mocno zabrzmiały słowa przebaczenia win prześladowcom"Kościoła grckokatolickiego:"wybaczamy tym, którzy nas skrzywdzili" - wołał kard. Huzar i prosił Ojca Świętego o beatyfiakcję nowych świętych, spośród których jedynie zmarła w 1919 r. siostra Jozafata Hordaszewska została beatyfikowana jako wyznawczyni wiary.

W czasie ceremonii beatyfikacyjnej na hipodromie były obecne rodziny nowych świętych. "Nie czuję niechęci do prawosławnych" -, powiedział dziennikarzom Lubomyr Łysko, syn ks. Romana Łysko, dodając, że doskonale wie, iż "ci, co torturowali nas za naszą wiarę, nie czynili tego jako prawosławni, lecz jako funkcjonariusze bestialskiego reżimu, z pobudek na wskroś politycznych". Jego ojciec po aresztowaniu w 1948 r. najprawdopodobnije został zamurowany w więzienniej celi. Biografie nowych błogosławionych są odbiciem historii Kościoła na tych ziemiach.

Daty ich śmierci sięgają od roku 1935 do 1973. Poza zamęczonym w obozie na Majdanku za pomoc Żydom księdzem Omelianem Kowczem, wszyscy są ofiarami terroru komunistycznego i choć niektórzy zmarli na wolności, to wcześniej przeszli wieloletnią gehennę w więzieniach i łagrach. Dziewięciu męczenników to biskupi, w tym ordynariusz greckokatolickiej diecezji przemyskiej Jozafat Kocyłowski.

Za jego śmierć ponoszą winę także komunistyczne polskie władze, które deportowały aresztowanego wcześniej biskupa do ZSRR, gdzie zmarł po roku przebywania w syberysjich łagrach. Ofiarami łagrów stali się także w 1950 roku sufragan przemyski Hryhorij Łakota i w 1949 roku wikariusz generalny archidiecezji lwowskiej, biskup Mykyta Budka, inni ponieśli śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach, jak ordynariusz diecezji mukaczewskiej na Ukrainie Zakarpackiej, biskup Teodor Romża, którego w 1947 roku otruło NKWD podczas pobytu w szpitalu w Mukaczewie.

Najbardziej wymowna jest biografia biskupa Wełyczkowskiego (1903-1973) - oddająca dosłownie realia powojennego życia religijnego na zachodniej Ukrainie. Jeszcze jako ksiądz i rektor seminarium w Tarnopolu, po dwuletnim torturowaniu w więzieniu w Kijowie, został w 1947 roku skazany na rozstrzelanie, a następnie w ramach ułaskawienia osadzony na 10 lat w kopalniach Workuty. Po odbyciu pełnej kary powrócił do Tarnopola, przyjmując w 1963 roku potajemnie święcenia biskupie. W sześć lat później skazano go ponownie na trzy lata ciężkich robót za potajemne nauczanie teologii, a także za słuchanie Radia Watykańskiego.

Po uwolnieniu wyjechał do Kanady, gdzie zmarł. Pozostali męczennicy komunizmu to 13 księży świeckich i zakonnych, trzy zakonnice i jeden świecki - kantor cerkiewny i ojciec rodziny Wołodymyr Pryjma z wioski Stradycz koło Jaworowa. Jedynym nowym błogosławionym, zmarłym jeszcze przed wojną, jest zwierzchnik Kościoła katolickiego obrządku wschodniego na terenie ZSRR, egzarcha Leonid Fiodorow. Więziony na Sołowkach i w Wiatce, zmarł w 1935 roku.

Jego proces beatyfikacyjny wszczęto z inicjatywy metropolity Andrzeja Szeptyckiego jeszcze w 1937 roku. Jednak także dzieki postawie tysięcy anonimowych męczenników i wierze prostych ludzi Kościół greckokatolicki na Ukrainie nie został całkowicie zlikwidowany. Gdy wszystkich biskupów wtrącono do łagrów, bądź zmuszono do emigracji, a jakakolwiek działalność Kościoła została całkowicie zakazana, zszedł on do podziemia, tworząc niemal natychmiast struktury zastępcze (diecezje, parafie, seminaria duchowne), które funkcjonowały nieprzerwanie do 1991 r..

Papież oddając hołd beatyfikowanym męczennikom kilkakrotnie przypomniał, że ich przykład świadczy o tym, iż "męczeństwo jest najwyższą miarą służby Bogu i Kościołowi". Dodał, że poprzez te beatyfikacje oddaje cześć rzeszom bezimiennych bohaterów, którzy w okresie reżimu komunistycznego i wojującego ateizmu za cenę krwi, a często życia, zachowali wierność Bogu i Kościołowi. Papież Jan Paweł II oddał także cześć męczennikom chrześcijańskim należącym do innych Kościołów i wyraził nadzieję, że ich krew posłuży zbliżeniu chrześcijan.

"Ich męczeństwo to nacisk na pojednanie i na jedność. Jest to ekumenizm męczenników i świadków wiary, która wskazuje chrześcijanom drogę jedności w XXI wieku" - mówił Papież. Zwracając się do wiernych Ojciec Święty przypomniał, że "nie od wszystkich z nas, jak od tych nowych męczenników, wymagana jest najwyższa próba dokonana poprzez przelew krwi". Podał przy tym przykład siostry Hordaszewskiej, znanej z samarytańskiej działalności wśród najuboższych założycielki zgromadzenia Sióstr Służebnic Maryi Niepokalanej.

"Niech świętość stanie się życzeniem każdego z was, drodzy bracia i siostry z Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego" - modlił się Papież, który przypomniał, że do świętości powołany jest każdy chrześcijanin. Ojciec Święty wspomniał także metropolitę Szeptyckiego, który uznawany jest za jedną z najwybitnijszych postaci Ukrainy XX wieku. Jest niemal pewne, że wkrótce zakończy sie proces beatyfikacyjny Szeptyckiego i nastąpi jego beatyfikacja. Symbolicznym potwierdzeniemn tych słów było nawiedzenie krypt grobowych znajdujących się w podziemiach katedry św. Jura.

Jan Paweł II modlił sie przy grobach grekokatolickich metropolitów lwowskich: Szeptyckiego, Slipyja, Lubaczywskiego i Styrniuka. W pierwszych komentarzach po wyniesieniu na ołtarze męczenników-ofiar komunistycznego terroru podkreśla sie, że Papież dokonał w ten sposób moralnego osądu nad ateistycznym systemem zniewolenia i panującym w tej części Europy terrorem. Jednoczesnie spłacił dług wdzięczności za lata, kiedy Kościół greckokatolicki musiał dosłownie zejść do podziemia i pozostawał często całkowicie osamotniony.