Możecie być braćmi

102. Słowacja 11-14.09.2003

publikacja 13.06.2005 13:32

Sobota, 13 września 2003 r., Rożniawa

„Im bardziej na Wschód, tym więcej Romów”. Miejscowi takimi słowami informują o specyfice Rożniawy jeszcze w Bańskiej Bystrzycy. Nikt z nich nie uważa się za rasistów, ale ton ich wypowiedzi nie przypomina zwykłej informacji, bardziej jest ostrzeżeniem.

Rzeczywiście, po drodze można spotkać tradycyjne słowackie wioski, tyle że ludność wyraźnie romskiego pochodzenia. Miejscowi mówią, że wiele jest wiosek, gdzie zamiast po słowacku, na ulicach można się porozumieć po węgiersku. To nie tylko sprawa mniejszości, ale i długoletniej państwowości węgierskiej na tych terenach.

Kiedy stawia się pytania o antagonizmy, najczęściej można usłyszeć o różnicach. Co ciekawe, nie podkreślają ani języka, ani religii czy kultury. Dla nich najistotniejsze są obyczaje i cywilizacyjne uwstecznienia. – Nie jest przyjemnie – mówią – kiedy wsiadasz do autobusu, a tam śmierdzi. Cyganie rzadko dbają o higienę.

Brakuje czasu, by sprawdzić, na ile ich opinie są stereotypem, a na ile rzeczywistością. Jedno jest pewne: nie widać mieszanych małżeństw, choć po drodze ciekawy widok: na ulicy dzieci bawią się wspólnie – słowackie z cygańskimi.

Papież przyjechał do jednych i drugich. Oczywiście – oprócz Romów są jeszcze Węgrzy. Być może dlatego mówił w Rożniawie o braterstwie. Na Mszy można było spotkać przedstawicieli wszystkich narodowości i grup. Po raz kolejny możemy się przekonać, że religia może łączyć, a nie dzielić.

Już przed spotkaniem z Janem Pawłem II można się było zorientować, że Papież przyjedzie do ubogich. – W ołtarzu będzie można dostrzec elementy górnicze – tłumaczy jeden z księży. – To na znak, że kiedyś panował tu wielki przemysł. – Niestety, tamten okres należy do przeszłości.

Przemierzając Słowację w kierunku Rożniawy, można się zetknąć z prozą tamtejszego życia. Ludzie mieszkają w bardzo skromnych domach. Wzdłuż trasy nie ma żadnych restauracji czy pensjonatów. Za to co chwilę można spotkać tablice z informacją o zakładach naprawczych i sklepach z zamiennymi częściami. Nie ma ruchu samochodów takiego jak w Polsce. Ludzi jest mniej, a samochody są bardzo stare. Kierowcy rzadziej korzystają z restauracji, za to popyt jest na opony i usługi naprawcze.

Jeśli nie ma przemysłu, ludzie utrzymują się z rolnictwa. Papież w swojej homilii zwrócił uwagę na ich życie i trudną sytuację. Mówił nie tylko o pięknie przyrody, jaką można spotkać na tych terenach, ale także o wysiłku pracy na roli.

Sytuacja ekonomiczna, ale i zwykły rachunek zysków i strat, na organizatorach wymogły pewne inwestycje. Wydrukowano wiele folderów, map i informatorów. Obecność dziennikarzy skłoniła lokalnych samorządowców do promowania swoich towarów. Najczęściej zwracają uwagę na walory turystyczne. Papież przecież przybył do jednego z najbardziej interesujących zakątków Słowacji, gdzie cenne zabytki dopełnia wspaniała przyroda.

Prastara Rożniawa leży w szerokiej dolinie. Okolice tego miasta były zasiedlone już w epoce prehistorycznej. Perełką miasta jest gotycki kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny z XIV wieku, z bogatym barokowym wnętrzem. Wokół tego miejsca są popularne jaskinie krasowe i szlaki górskie, dzięki którym można wyruszyć w Tatry.

Co ciekawe, promocja miasta nie jest jedyną przy okazji wizyty Jana Pawła II. W telewizji lokalnej można przez cały dzień oglądać reportaże z życia Kościoła. Prezenterzy opowiadają o historii struktur kościelnych, mówią o seminarium, życiu zakonnym i zwykłych parafiach. Często pojawiają się miejscowi duchowni, nie wyłączając biskupów. To dobra okazja, by bliżej pokazać, czym żyje tamtejszy Kościół. Jest to tym potrzebniejsze, im częstsze dyskusje na temat wizyty Ojca Świętego i większy opór jej krytyków. Nawet w telewizji widać, że wspólnota wierzących nie stanowi zacofanego reliktu społeczeństwa pozbawionego oświaty. Biskupi mówią o potrzebie teologii. Wyliczają szkoły katolickie i niezliczone organizacje. Wizyta Papieża jest potrzebna – mówią – bo wierzący nie stanowią marginesu społeczeństwa, ale jego integralną i znaczącą część.