Jaka Słowacja czeka na Papieża?

KAI

publikacja 13.06.2005 10:26

"Wierni Chrystusowi - wierni Kościołowi" - pod takim hasłem odbędzie się w dniach 11-14 września trzecia pielgrzymka Jana Pawła II na Słowację.

Jest to druga wizyta Ojca Świętego w tym kraju od czasu uzyskania niepodległości 1 stycznia 1993 r., a zarazem 102. podróż zagraniczna w czasie 25-letniego pontyfikatu Ojca Świętego. Papież odwiedzi Bratysławę, Trnawę, Bańską Bystrzycę i Rożniawę. Podczas Mszy św. w Bratysławie beatyfikuje dwoje męczenników z czasów komunistycznych: bp. Vasila Hopko i s. Cecílię (Zdenkę) Schelingovą. Zdaniem mistrza ceremonii papieskich bp. Piero Mariniego, trzecia już wizyta Ojca Świętego na Słowacji "jest dowodem uznania dla tego narodu za cierpienia, jakich doznał pod jarzmem totalitarnego komunizmu".

Tym, co charakteryzuje słowacki Kościół, jest jego ścisły związek z Matką Bożą, o czym świadczą jej liczne sanktuaria. "To także Kościół darzący Papieża przez wszystkie te lata ogromną miłością" - twierdzi bp Marini. Od strony duchowej i organizacyjnej Kościół na Słowacji jest już gotowy na przyjęcie Papieża. Jednak atmosferę przygotowań popsuł spór w relacjach między państwem a Kościołem. Dotyczy on dwóch spraw: przyjęcia przez rząd umowy o wychowaniu katolickim, którą przewidywał konkordat (zwany tu Układem Podstawowym) z Watykanem oraz liberalizacji ustawy aborcyjnej.

Spór o wychowanie i aborcję W połowie lipca rząd Słowacji zaakceptował okołokonkordatową umowę ze Stolicą Apostolską, regulującą sprawy związane z uznaniem i wspieraniem szkolnictwa katolickiego. Gwarantuje ona, że szkoły katolickie będą otrzymywały takie same kwoty pieniężne ze strony państwa, jak szkoły państwowe. Pozwala też Kościołowi na pewne korekty planów nauczania, odbiegające nieco od planów w szkołach państwowych, zwłaszcza pod względem treści, będących w sprzeczności z zasadami głoszonymi przez Kościół. Za przyjęciem dokumentu głosowała większość Rady Ministrów, przeciwni byli ministrowie należący do liberalnego Sojuszu Nowego Obywatela (ANO).

Lider ANO - medialny magnat prasowy Pavol Rusko wraz z opozycją zarzucili posłom chrześcijańskiej demokracji i dwóm innym prawicowym partiom koalicyjnym, że dążą do "katolicyzacji" ustawodawstwa i szkolnictwa w kraju. Jeszcze gorętszy spór wybuchł wokół liberalizacji ustawy aborcyjnej. Znowelizowana ustawa, uchwalona głosami partii ANO i opozycji, zezwala na dokonanie aborcji do 24. tygodnia ciąży, jeśli są udowodnione genetyczne uszkodzenia płodu. Dotychczas aborcja jest niekaralna na Słowacji do 12. tygodnia ciąży.

Po burzliwej debacie społecznej prezydent Rudolf Schuster odrzucił nowelizację i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Decyzję prezydenta z ulgą przyjęli słowaccy biskupi. Przewodniczący Słowackiej Konferencji Biskupów bp František Tondra ze Spiskiej Kapituły wyraził zadowolenie, że ponowna debata nad projektem rozpocznie się w parlamencie dopiero wówczas, gdy zapadnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Ma nadzieję, że wówczas "w parlamencie nie będzie już tak wielu przekonanych do obecnej formy ustawy". Biskup ubolewa, że "dyskusja o aborcji bardzo się spolityzowała". Jego zdaniem liberałowie traktują tę sprawę jako pretekst do spowodowania upadku rządu. Lider wchodzącego w skład rządzącej koalicji Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego, a zarazem przewodniczący Rady Narodowej Słowacji (parlamentu) Pavol Hrušovsky podejmuje wyzwanie: "Rządy mogą upadać nie tylko z powodu ustaw gospodarczych, ale także z powodu moralnych pryncypiów".

Państwo katolickie?
Obu sporom towarzyszy bezprecedensowa polityczno-publicystyczna kampania przeciwko Kościołowi katolickiemu. W gazetach pojawiły się takie hasła, jak: "Watykanizacja państwa", "W kierunku średniowiecza", "Państwo Boże katolickich talibów". "To polityczna demagogia" - grzmi Hrušovsky.

Na ataki antykatolickie w ostrych słowach odpowiada także bp Rudolf Baláž, dla którego mówienie o katolickim państwie jest "bezsensowne", gdyż "nikt tego nie pragnie". Biskup Bańskiej Bystrzycyz swoją diecezję dowcipnie określa mianem "komunistyczno-luterańsko-katolickiej", tłumaczy, że ze strony Kościoła nie ma żadnego dążenia do sprawowania władzy w państwie. Co więcej, "sama wewnętrzna sytuacja Kościoła nie przyprawia o zachwyt", gdyż "w praktyce widać, jak liczba autentycznych katolików maleje, gdy chodzi o wcielanie wiary w życie i chrześcijańską postawę". Choćby dlatego nie można mówić o jakiejkolwiek formie "katolicyzacji" państwa. "Pragniemy normalnej republiki, w której, co zrozumiałe, chcemy mieć odpowiednie prawa. Opowiadamy się za modelem, który funkcjonuje w większości demokratycznych państw świata" - podkreśla hierarcha, który w latach 1994-2000 stał na czele słowackiego Episkopatu.

Bp. Baláža nie dziwi, że taka sama część (72 proc.) społeczeństwa deklaruje się jako katolicy i jednocześnie wspiera w sondażach liberalizację ustawy aborcyjnej. "Wielu nie waży się odejść od wiary, którą wyznają ich rodzice, dziadkowie i wyznawały wszystkie generacje przed nimi. Lecz oni nie dysponują żadną wiedzą na temat religii. Religijność ludzi w średnim wieku jest prawie żadna. Jako ojcowie i matki nie mają oni swoim dzieciom nic do przekazania. Taka jest rzeczywistość" - twierdzi biskup Bańskiej Bystrzycy. Jeszcze inną sprawą, która psuje przedpielgrzymkową atmosferę jest podnoszona w mediach kwestia kosztów związanych z wizytą. Kard. Ján Chryzostom Korec z Nitry wyraźnie rozżalony podkreśla, że pielgrzymka Ojca Świętego ma głównie charakter duchowy, lecz będzie miała również korzystny wpływ ekonomiczny i propagandowy dla Słowacji, która za kilka miesięcy stanie się członkiem Unii Europejskiej.

Wokół konkordatu
Najważniejszą datą w najnowszej historii Kościoła na Słowacji było zawarcie w 2000 r. Układu Podstawowego pomiędzy Republiką Słowacką a Stolicą Apostolską. Rada Narodowa Słowacji ratyfikowała go w niespełna tydzień po podpisaniu przez premiera Mikulása Dzurindę i sekretarza stanu kard. Angelo Sodano. Układ reguluje status prawny Kościoła katolickiego i jego instytucji. Zapewnia swobodną działalność Kościoła zarówno w odniesieniu do sprawowania kultu, jak i w dziedzinie charytatywnej, potwierdza objęcie opieką duszpasterską chorych i więźniów. Na podstawie tego układu została już zawarta umowa regulująca posługę duszpasterską w wojsku i policji. Niemal gotowe są już umowy dotyczące finansowania szkół katolickich i klauzuli sumienia, pozwalającej na odmowę działania niezgodnego z przekonaniami. Trwają natomiast prace nad ostatnią umową okołokonkordatową nt. finansowego zabezpieczenia Kościoła.

Kościół na Słowacji utrzymuje się głównie z subwencji państwowych. Rozwiązanie to jest pozostałością systemu istniejącego w czasach komunizmu, a wywodzącego się z cesarstwa austro-węgierskiego, gdy państwo utrzymywało księży, w zamian za to domagając się od nich lojalności. Duchowny zarabia średnio 9 tys. koron (ok. 225 euro) miesięcznie, co stanowi obecnie 70 proc. średniej pensji w gospodarce uspołecznionej. Ponadto na utrzymanie kurii Kościół otrzymuje subwencję w wysokości 10 proc. kwot przeznaczonych na płace dla duchownych i pracowników administracji. Dodatkowo Kościoły mogą otrzymywać dotację na działalność charytatywną i utrzymywanie zabytków.

Bp Tondra deklaruje, że w przyszłości Kościół będzie dążył do innej formy finansowania swojej działalności. Najbardziej bliski słowackim biskupom jest model włoski, w którym wierni sami deklarują darowiznę na Kościół w ramach płaconego podatku.

Religijność Słowaków
Zdaniem wielu duchownych, wbrew utartym stwierdzeniom o głęboko zakorzenionej wierze i pobożności Słowaków, religijność wielu ludzi bardzo osłabła. Są to konsekwencje prowadzonej przez komunistów prawie 40-letniej bezwzględnej walki z religią i panującego obecnie materializmu, konsumpcjonizmu i dążenia do wzbogacania się za wszelką cenę. "Po upadku komunizmu - wspomina biskup pomocniczy w Trnawie, Dominik Tóth - spodziewaliśmy się duchowego odrodzenia narodu. Początkowo ta odnowa się dokonywała. Seminaria były pełne, następowała odnowa życia zakonnego, powstało 60 szkół katolickich, można było uczyć religii w szkole". Dziś jednak sytuacja nie przedstawia się różowo. W bardzo ostrych słowach religijność swoich rodaków ocenia bp Baláž, zwany "najodważniejszym biskupem na Słowacji". "W pielgrzymkach do Lewoczy uczestniczy 700 tys. Słowaków, których większość schodzi z góry, na której położone jest sanktuarium Matki Bożej, i idzie głosować w wyborach na komunistów" - uważa biskup Bańskiej Bystrzycy. Przestrzega, że pozornie religijna Słowacja może niedługo stać się tak samo "areligijnym" krajem, jak Czechy. "Z niechęcią odnoszę się do sytuacji, gdy chwalimy się wobec innych narodów, że jesteśmy katolikami i chrześcijanami. Nie odpowiada to niestety prawdzie" - stwierdza bp Baláž.

Według badań katolickiego Radia Lumen, w Mszy św. więcej niż raz w tygodniu uczestniczy 8,8 proc. wiernych, w każdą niedzielę - 25,6 proc., raz lub dwa razy w miesiącu - 7,6 proc, kilka razy do roku - 14,2 proc., przy specjalnych okazjach - 22,2 proc. W ogóle nie uczęszcza do kościoła 21,6 proc. katolików. Z czasów komunistycznych pozostał fenomen stosunkowo licznego uczestnictwa w codziennych Mszach św. o godz. 15.00-15.30, w drodze powrotnej z pracy do domu.

Powołania kapłańskie
W ośmiu słowackich seminariach duchownych diecezjalnych i zakonnych kształci się obecnie 845 alumnów. W październiku 2002 r. na pierwszym roku drogę do kapłaństwa rozpoczęło 105 kleryków. Najwięcej z nich jest w seminarium koszyckim - 29, a najmniej w Jezuickim Kolegium Teologicznym - 2. Spośród zgromadzeń zakonnych własne seminarium mają jeszcze tylko salezjanie - w Żylinie. Diecezja rożniawska kształci swych alumnów w seminarium spiskim. Wszystkie wyższe seminaria duchowne są finansowane przez państwo i mają rangę instytutów teologicznych podległych któremuś z wydziałów teologicznych, dzięki czemu wszyscy klerycy odbywają studia uniwersyteckie. Wydziały te istnieją na uniwersytetach: w Trnawie (ale wydział ma siedzibę w Bratysławie), Koszycach, Preszowie (wydział greckokatolicki) i Bratysławie. Na tym ostatnim działa także Wydział Teologii Protestanckiej. Ponadto w Rużomberoku działa Uniwersytet Katolicki, ale nie ma na nim Wydziału Teologicznego.

Od kilku lat na Słowacji daje się zauważyć spadek powołań. Seminarium diecezji bańskobystrzyckiej w Badinie na początku lat dziewięćdziesiątych przyjmowało każdego roku na pierwszy kurs ponad 20 kandydatów. W tym roku zgłosiło się tylko 11, w tym... 1 luteranin. Zdaniem ks. Vojtecha Nepšinskego, rektora seminarium, powodów zmniejszenia zainteresowania kapłaństwem jest wiele. - Niewątpliwie wpływa na to coraz bardziej rozpowszechniony na Słowacji konsumpcyjny styl życia. Zmienia się model rodziny w naszym kraju. Są one coraz mniej liczne, ubywa dzieci i młodzieży - wyjaśnia ks. Nepšinsky.

Słowackie duchowieństwo jest prawdopodobnie najmłodsze w Europie. W greckokatolickiej eparchii preszowskiej średni wiek księży wynosi zaledwie 38 lat. W latach 1950-90 na Słowacji działało tylko jedno seminarium - w Bratysławie, które przyjmowało rocznie po dwóch kandydatów z każdej z 6 diecezji. Zdecydowana większość pracujących obecnie w tym kraju księży przyjęła święcenia po 1990 roku. Zdaniem biskupów, Słowacja ma wystarczającą liczbę duchownych. Bp Baláž cieszy się, że ma obsadzone wszystkie parafie, posyła nawet księży do wyłącznej pracy w szkołach i szpitalach. Bp Tondra twierdzi wprawdzie, że w jego diecezji przydaliby się dodatkowi kapłani w większych parafiach, ale zaraz dodaje, że będzie ich miał już za dwa-trzy lata. Są jednak i tacy, którzy mówią, że przekonanie o wystarczającej liczbie księży bierze się po prostu stąd, iż w czasach komunizmu duchowni działali w pojedynkę i teraz nie bardzo wiedzą do czego w parafii mógłby się przydać wikary... Księża słowaccy chętnie wyjeżdżają też na misje.

Problemy są z parafiami mniejszości węgierskiej, gdyż brakuje rodzimych powołań. Księża słowaccy ze względów językowych nie są w stanie prowadzić autentycznego duszpasterstwa, ograniczają się do odprawiania Mszy św. po węgiersku. "Staramy się służyć węgierskim wiernym, tak jak słowackim" - deklaruje bp Tóth, jeden z kilku hierarchów słowackich, którzy mówią po węgiersku. Podnoszone od czasu do czasu propozycje mianowania biskupa dla Węgrów komentuje słowami: "Ten problem zajmuje nie wiernych, lecz polityków i księży pozostających pod politycznym wpływem nacjonalistów. Decyzję w tej sprawie zostawiamy Papieżowi". Na dowód, że Węgrzy cieszą się wolnością podaje, że na niedzielnych Mszach św. śpiewają swój hymn narodowy.

Życie konsekrowane
Na Słowacji żyje 812 zakonników i 2790 zakonnic; w 31 zgromadzeniach męskich i 49 żeńskich. Najliczniejszymi zakonami męskimi są: salezjanie, jezuici i werbiści, a wśród wspólnot żeńskich najpopularniejsze są tzw. satmarki - gałąź sióstr miłosierdzia, założona w 1842 roku przez biskupa diecezji Satu Mare (w dzisiejszej Rumunii), która wtedy wchodziła w skład Austro-Węgier. Słowaccy redemptoryści mają dwie gałęzie: obrządku łacińskiego i greckokatolickiego. W tym ostatnim pracuje też kilku jezuitów, m.in. bp Ján Babjak z Preszowa. W czasach komunistycznych życie zakonne w całej ówczesnej Czechosłowacji zamarło na całe dziesięciolecia. W nocy z 13 na 14 kwietnia 1950 roku policja i służba bezpieczeństwa zgromadziły zakonników i zakonnice w kilku klasztorach, a wspólnoty rozwiązano. Zakonników wcielano do armii, kierowano do obozów pracy przymusowej, a bardziej opornych wtrącono do więzień. Siostry zakonne pozostały w klasztorach "koncentracyjnych", bez prawa przyjmowania nowicjuszek.

W czasie praskiej wiosny w 1968 r. niektórzy zakonnicy-kapłani mogli podjąć pracę jako diecezjalni duszpasterze w parafiach. Niektóre zgromadzenia, np. salezjanie i jezuici, działały w konspiracji. Wielu zakonników wyświęcił potajemnie na księży obecny kard. Korec, jezuita, który sam przyjął sakrę biskupią w podziemiu. Niektórych święcili krakowscy biskupi pomocniczy w prywatnej kaplicy metropolity krakowskiego. Po upadku komunizmu jesienią 1989 r. życie zakonne na Słowacji zaczęło się odradzać, w czym pomogły zgromadzenia z Polski. Wśród pallotynów, klaretynów, paulinów, zmartwychwstańców, saletynów i karmelitów do tej pory zdecydowaną większość stanowią Polacy, a członkowie tych wspólnot podlegają prowincjom polskim. W diecezji rożniawskiej oczkiem w głowie bp. Eduarda Kojnoka są mieszkający w górach eremici. Jest wśród nich 7 kobiet i 3 mężczyzn (w tym 1 ksiądz).

Grekokatolicy
Z przyjazdu Papieża szczególnie cieszą się grekokatolicy. Jan Paweł II beatyfikuje greckokatolickiego biskupa Vasila Hopko (1904-76) zmarłego w wyniku chorób, które były konsekwencją wieloletniego więzienia. "Beatyfikacja bp. Hopko to wielki dar Boży. Kościół, który w latach 1950-68 nie istniał, zbiera teraz owoce swego cierpienia" - mówi bp Babjak. Wcześniej na ołtarze zostało wyniesionych dwóch innych grekokatolików, prześladowanych przez komunistów: bp Pavol Gojdič z Preszowa i redemptorysta o. Dominik Trčka. W okresie komunizmu Kościół greckokatolicki był chyba najbardziej prześladowaną wspólnotą religijną Słowacji. Na tzw. "soborze preszowskim" 28 kwietnia 1950 r. władze wymusiły na księżach greckokatolickich decyzję o likwidacji ich Kościoła i wcieleniu go do Kościoła prawosławnego, który - jak podkreśla bp Babjak - już wcześniej został stłamszony. Jednak 253 spośród 350 obecnych tam kapłanów odmówiło zmiany wyznania. Niepokornych zsyłano do obozów internowania, a po dwóch latach wraz z żonami i dziećmi wysyłano do Czech, gdzie pracowali w fabrykach i PGR-ach. Miejscowa ludność myślała, że to przestępcy... Po kryjomu wracali na kilka dni do swoich wiernych, lecz gdy się to wydało, natychmiast szli do więzienia.

Sami grekokatolicy podzielili się na trzy grupy. Jedni zostali wierni swemu Kościołowi, zbierając się na modlitwę w domach lub na cmentarzach. Drudzy zaczęli chodzić na nabożeństwa do kościołów rzymskokatolickich, do czego zresztą przygotowywali ich wcześniej księża. Ostatni zostali w swoich świątyniach, przejętych przez prawosławnych i tam korzystali z posługi tamtejszych duchownych. Całe bowiem mienie grekokatolików, w tym ponad 400 cerkwi, stało się własnością Kościoła prawosławnego. Część tego majątku - głównie szkoły, gospodarstwa rolne i lasy - zabrało później państwo. W okresie Praskiej Wiosny 13 czerwca 1968 r. przywrócono prawne istnienie Kościoła greckokatolickiego, ale nie zwrócono majątku. Spór obu Kościołów zakończył się podpisaniem w 2000 r. tzw. Wielkiej Ugody.

Dziś Słowacja jest pierwszym krajem, gdzie grekokatolicy porozumieli się z prawosławnymi co do zwrotu majątku. Oba Kościoły zaakceptowały obecny stan posiadania, zrzekły się wszelkich roszczeń majątkowych wobec siebie i wycofały z sądu wszystkie pozwy. Porozumienie było możliwe także dzięki temu, że państwo sfinansowało budowę 80 nowych cerkwi prawosławnych. Dzisiaj grekokatolicy i prawosławni zapraszają się wzajemnie na swoje uroczystości.

Grekokatolicy mieszkają głównie we wschodniej części Słowacji wzdłuż granic z Polską i Ukrainą. W ramach Kościoła działają po dwa zakony męskie i żeńskie. Męskie zakony to: bazylianie i redemptoryści, zaś żeńskie - bazylianki i służebnice Niepokalanej Panny Maryi. Kościół prowadzi też kilka szkół podstawowych i średnich.

Ekumenizm
Na Słowacji zarejestrowanych jest 15 Kościołów i związków religijnych. Według ostatniego spisu ludności wszystkie wyznania odnotowały wzrost wiernych. "Współpraca między nami układa się bardzo dobrze" - podkreśla były minister przemysłu Słowacji Ján Holčik, dziś współprzewodniczący Rady Generalnej Kościoła luterańskiego, drugiego pod względem liczebności wyznania w kraju. Z pewnością przyczyniło się do tego wspólne cierpienie - biskupi luterańscy też siedzieli w więzieniach, a pastorów, tak jak księży pozbawiano prawa do pracy duszpasterskiej. Holčik bardzo ceni Jana Pawła II, który "wzywa świat, by się opamiętał i otrząsnął z materializmu". Zaproponował, aby Kościół luterański poprosił Papieża o przewodzenie dialogowi chrześcijańsko-islamskiemu. "XXI wiek to czas spotkania tych dwóch religii.

Musimy wspólnie przeciwstawić się ateizmowi" - przekonuje Holčik. Kościoły na Słowacji często podejmują wspólne inicjatywy. Powodzeniem zakończyły się np. starania o zablokowanie planów wprowadzenia jogi do szkół. Kościoły działają również wspólnie np. w sprawach dotyczących reformy finansowania Kościołów i wyznań religijnych. Jedną z ostatnich inicjatyw Kościoła katolickiego i Kościołów zrzeszonych w Ekumenicznej Radzie Kościołów była obrona niedzieli, jako dnia wolnego od pracy.

Biskupi katoliccy i ewangeliccy wystosowali specjalne listy pasterskie w tej sprawie. Najważniejszym jednak ekumenicznym wydarzeniem było podpisanie 4 czerwca 2002 r. Deklaracji o wzajemnym uznaniu sakramentu chrztu między Kościołem katolickim obrządków łacińskiego i greckokatolickiego a Kościołem Ewangelicko-Augsburskim.

Natomiast pewien niepokój wywołało wśród innych wyznań zawarcie w 2000 r. konkordatu. Przedstawiciele pozostałych Kościołów i wspólnot obawiali się, że stawia to Kościół katolicki w uprzywilejowanej pozycji w państwie. W odpowiedzi na to rząd we współpracy z Ekumeniczną Radą Kościołów podpisał w 2001 r. podobne umowy z poszczególnymi Kościołami. "Zrównanie wobec prawa ułatwiło naszą współpracę" - twierdzi Holčik.

Na trwałe w religijny krajobraz kraju wpisały się uroczyście obchodzone w styczniu Tygodnie Modlitw o Jedność Chrześcijan. Biorą w nich zazwyczaj udział: prezydent, premier i inni przedstawiciele najwyższych władz państwowych. "Wszyscy stoimy wtedy przed jednym Bogiem" - opowiada Holčik. Równie ważkim wydarzeniem ekumenicznym jest wielkopiątkowa ekumeniczna Droga Krzyżowa w Koszycach organizowana przez Ekumeniczne Stowarzyszenie Kościołów i Wyznań Religijnych Miasta. Jednak, zdaniem bp. Baláža, kontakty ekumeniczne ograniczają się do działań ad extra. "Raz w roku wspólnie odprawiamy nabożeństwo transmitowane przez telewizję, pięknie to wygląda. Prawdziwe bliskie ekumeniczne stosunki jeszcze nie istnieją. Podpisaliśmy dokumenty o wzajemnym uznaniu chrztu, ale nie wszystkie wspólnoty protestanckie spełniają podpisane warunki: polania wodą i wymówienia formuły trynitarnej. Niektóre maczają gąbkę w wodzie i dotykają czoła. Problem więc pozostał mimo dokumentu, bo musimy mieć stuprocentową pewność, że chrzest jest ważny" - tłumaczy biskup.

Media katolickie
Na Słowacji prężnie rozwijają się media katolickie. Największym ogólnosłowackim pismem religijnym jest kierowany przez ks. Mariána Gavendę tygodnik "Katolické Noviny", ukazujący się w nakładzie 100 tys. egzemplarzy. Drugim tygodnikiem jest pismo przeznaczone dla rodzin "Hlas-Zrno", którego nakład wynosi 30 tys. Oprócz tego istnieje wiele mniejszych pism wydawanych przez zgromadzenia zakonne. "Każda wspólnota i organizacja chciałaby coś wydawać.

Lepiej by było, gdyby ukazywało się mniej publikacji, ale lepszej jakości, jednak trudno do tego przekonać..." - żali się bp Tondra. Przewodniczącego słowackiego Episkopatu cieszy natomiast rozwój gazetek parafialnych, gdyż wiążą one ludzi z lokalną wspólnotą i zapewniają im kontynuację formacji otrzymywanej w kościołach. Jedyną rozgłośnią katolicką jest "Radio Lumen", którego zasięg pokrywa obszar prawie całego kraju. Ponadto w publicznym radiu i telewizji STV istnieją redakcje religijne. Na antenie pierwszego programu Radia Słowackiego w każdy poniedziałek nadawany jest trzygodzinny blok audycji religijnych. Trzy razy w miesiącu jest to program katolicki, a w czwarty poniedziałek innych wyznań chrześcijańskich. W telewizji publicznej działalność redakcji programów religijnych ogranicza się do kilku audycji publicystycznych i transmisji uroczystości religijnych.

Ks. Gavenda, który jest też rzecznikiem Konferencji Biskupów Słowackich, podkreśla rolę świadectwa katolików, którzy pracują w różnych mediach świeckich, nawet bulwarowych. Sam przyjmuje zaproszenia od redakcji dalekich od popierania Kościoła. Jego biuro, zatrudniające zaledwie kilka osób, wydaje świetny biuletyn, dokumentujący życie Kościoła nie tylko na Słowacji, a także redaguje stronę internetową Konferencji, na której można znaleźć m.in. numer telefonu komórkowego rzecznika. Bp Tondra ubolewa, że nie powstała katolicka telewizja, bo "ona jest najsilniejszym środkiem przekazu". Jednak "Słowacja jest małym krajem", a telewizja wymaga dużych nakładów finansowych.

Również wydawnictwa religijne na dobre usadowiły się na rynku książki. Obok tak zasłużonej oficyny, jak Towarzystwo św. Wojciecha, zajmujące się wydawaniem ksiąg liturgicznych i oficjalnych dokumentów Kościoła, bardzo prężnie rozwija się jezuickie wydawnictwo "Dobra Książka", które przed wizytą papieską wydało "Tryptyk Rzymski" Jana Pawła II.

Dużym wzięciem cieszą się też książki autorstwa o. Józefa Augustyna SI i o. Jacka Salija OP. Ks. Andrej Filipek SI, tłumacz polskiej literatury religijnej (przekładał książki ks. Jana Twardowskiego, Romana Brandstaettera, o. Władysława Kluza i wielu innych) pamięta czasy, gdy książki nt. wiary były, pod groźbą szykan, przemycane z Polski. Słowacy odczuwali ogromny głód słowa Bożego. Pismo Święte zostało wydane w 1955 r., a następnie dopiero w 1968 r. i było dostępne tylko na zamówienie proboszcza.

Duszpasterstwo młodzieży
Bardzo dynamiczną pracę duszpasterską wśród słowackiej młodzieży prowadzą księża salezjanie, którzy są najliczniejszym zgromadzeniem zakonnym na Słowacji. Praktycznie przy każdym swoim domu prowadzą centrum młodzieżowe. Za bardzo dobre uchodzą uniwersyteckie centra duszpasterskie. Wzorem dla powstających właśnie ośrodków diecezjalnych jest Centrum w španiej Dolinie koło Bańskiej Bystrzycy. Prowadzi go grupa młodzieży razem z ks. Andrejem Darmo. Mieści się tam szkoła animatorów wspólnot młodzieżowych w parafiach. W ciągu 4 lat Centrum przygotowało do takiej działalności 200 osób. "Młodzi coraz częściej nie wierzą w Boga. Chodzą do kościoła, ale nie zawsze wiedzą, dlaczego. Natomiast wciąż pragną wspólnoty" - mówi duszpasterz. Do španiej Doliny może przyjechać każdy i porozmawiać o swoich problemach. O atmosferze panującej w ośrodku niech świadczy fakt, że modlitwa przed i po jedzeniu jest śpiewana, klaskana i tupana na melodię przeboju zespołu Queen "We will rock you". Przy Centrum działa 20-osobowa grupa misyjna, która objeżdża parafie z ewangelizacyjnymi koncertami i świadectwami.

Natomiast we wschodniej Słowacji fenomenem stały się pielgrzymki do grobu Anki Kolesarovej w miejscowości Vysoká n/Uhom. Ta "męczennica czystości", zginęła broniąc się przed gwałtem ze strony radzieckiego żołnierza w czasie II wojny światowej. Cztery razy w roku przybywa tam młodzież na weekendowe spotkania, w czasie których więcej jest dyskusji niż modlitwy. Jednak dokonuje się tam zmiana życia, młodzi decydują się na życie w czystości - zapewnia ks. Andrej.

Młodzi słowaccy katolicy zrzeszeni są w kilku organizacjach. Bardzo prężnie działa Ruch Światło-Życie. Nie jest to jednak prosta kalka polskiego pierwowzoru. Większość kół oazowych na Słowacji prowadzą świeccy, księża są tylko kościelnymi asystentami. Drugą organizacją, w którą chętnie angażuje się młodzież jest "Slovensky Skauting", zrzeszający 7500 osób. Nad jej formacją czuwa Rada Duchowa, która organizuje m.in. pielgrzymki i rekolekcje. Jednak największą z katolickich organizacji zrzeszającą młodych Słowaków jest mający 700 tys. członków Ruch Chrześcijańskich Wspólnot Dziecięcych "eRko". Jego celem jest wychowanie dzieci do odpowiedzialności za drugiego człowieka i świat. W okresie Bożego Narodzenia stowarzyszenie to organizuje akcję "Dobra Nowina", w trakcie której zbierane są pieniądze na misje.

Od 1995 r. ponad 20 tys. kolędników odwiedza domy i rodziny w 724 miastach i gminach Słowacji. "eRko" wydaje też w 9 tys. egzemplarzy pismo dla dzieci "Rebrik" oraz organizuje kursy dla animatorów pracy z dziećmi przy parafiach. Szerokim echem odbiła się jedna z akcji "eRko" podczas ogólnonarodowej debaty na temat wprowadzenia do konstytucji zakazu aborcji. Ruch zorganizował manifestację przed parlamentem pod hasłem "Człowiekiem od poczęcia". Wcześniej kilkuset młodych ludzi z białymi wstążeczkami, symbolizującymi życie, w różnych punktach Bratysławy zbierało podpisy (i odciski palców) na rzecz poparcia dla projektu. Kobiety w ciąży otrzymywały od dzieci podarunki.

Brakuje wiary w Kościół
Pytany o powód, dla którego jako hasło papieskiej pielgrzymki wybrano słowa: "Wierni Chrystusowi - wierni Kościołowi", bp Tondra odpowiada z rozbrajającą szczerością: "Brakuje dziś wiary w Kościół. Ateizm nie jest już w modzie. Ludzie wierzą w jakiegoś boga lub w kosmiczną siłę, w czym ujawnia się wpływ wierzeń azjatyckich. Natomiast ciężko im przyjąć Boga osobowego. A nawet jeśli przyjmują Boga, to już Chrystusa jako Bożego wysłannika - nie, a jeszcze mniej Kościół. Wystarczy mi Bóg - mówią - niepotrzebny mi Kościół, niepotrzebni mi księża. Dlatego wybraliśmy hasło mówiące o wierności Chrystusowi, Kościołowi i namiestnikowi Chrystusa - papieżowi". Jan Paweł II został tym razem zaproszony przede wszystkim do diecezji, których dotąd nie odwiedził: bańskobystrzyckiej i rożniawskiej. Bp Baláž tłumaczy, że każde z odwiedzanych miejsc ma swoją specyfikę. "Bratysława to parlament i rząd.

Bańska Bystrzyca to miasto rewolucyjne, gdzie komuniści mają do dziś silne poparcie. Rożniawa położona jest na peryferiach i ma problemy na styku katolicy - kalwini. Trnawa, kiedyś bardzo pobożne miasto, choć trudno powiedzieć, czy jest tak nadal, nazywana jest "słowackim Rzymem". W każdym z tych miejsc Papież będzie miał do czynienia z innymi problemami" - wyjaśnia biskup. Bp Babjak mówi, że Słowacy mają wiele darów od Boga: serdeczność, pracowitość, pobożność, gorliwość - muszą tylko je ujawnić. Zaś ks. Filipek pytany, czego oczekuje po wizycie Jana Pawła II, odpowiada: "Żeby Słowacy to, w czym są dobrzy, robili jeszcze lepiej. A ci, którzy się boją, żeby przestali się bać i bardziej zaufali Bogu".