„Papież przybywa w czasie ważnych dla Czechów rocznic"

KAI/jad

publikacja 25.09.2009 10:58

Będą to: 1080 rocznica śmierci św. Wacława, patrona Czech oraz 20-lecie „aksamitnej rewolucji", obalenia komunizmu, odrodzenia wiary i Kościoła katolickiego - przypomina w rozmowie z KAI bp Dominik Duka, ordynariusz diecezji Hradec Králové

Bp Duka, dominikanin mówi m. in. o sytuacji czeskiego Kościoła i społeczeństwa, lustracji, problemach na linii państwo-Kościół.

Wizyta Benedykta XVI zbiega się z ważnymi dla Czechów rocznicami...

Bp Dominik Duka:
Jest to pierwsza wizyta Benedykta XVI w naszym kraju. Papież odwiedzi dwie archidiecezje: praską w Czechach i brneńską na Morawach. Po pierwsze Ojciec Święty przybędzie do nas, aby uczcić 1080 rocznicę śmierci św. Wacława. W 1929 r., kiedy obchodzono tysiąclecie głównego patrona naszego kraju na uroczystości przybył legat papieski. Wizyta miała także charakter symboliczny, gdyż wtedy doszło do pojednania między republikańskim państwem a Kościołem katolickim. Drugą ważną rocznicą jest oczywiście 20-lecie „aksamitnej rewolucji”, obalenia komunizmu, odrodzenia wiary i Kościoła katolickiego po ponad czterdziestu latach prześladowań przez totalitarny reżim.

Papież przyjeżdża, aby uczcić św. Wacława... Czy to, że dwóch prezydentów Republiki Czeskiej nosi jego imię Vaclav Havel i Vaclav Klaus nie jest znaczące?

- Rzeczywiście jest to ciekawe. Przypomnijmy, że w 1989 r. po aksamitnej rewolucji w najwyższych władzach państwa, jeszcze wtedy Czechosłowacji, znalazło się trzech Wacławów: Vaclav Havel – prezydent, Vaclav Klaus – premier i Vaclav Benda – przewodniczący parlamentu. Nasza wolność znalazła się w rękach trzech Wacławów. Ale prawdziwym symbolem naszej wolności jest praski plac św. Wacława i jego pomnik.

Jak po 20 latach ocenia Ksiądz Biskup kondycję czeskiego społeczeństwa i Kościoła?

- Przez te lata dokonało się więcej dobrego niż złego, ale oczywiście nie wszystko się udało. Reżim komunistyczny doprowadził do zrujnowania czechosłowackiego państwa, przede wszystkim nie w sensie materialnym, lecz duchowym. Wraz z odbudową demokratycznego państwa odrodził się także Kościół nie tylko pod względem organizacyjnym, ale i życia zakonnego, sytemu pomocy w ramach diecezjalnych Caritas. Ważna też jest odnowa szkolnictwa katolickiego. Podkreślmy, że większość szkół katolickich to placówki elitarne.

Należy zauważyć, że w naszym Kościele następuje zmiana pokoleniowa, odchodzą ludzie, których religijność kształtowała się jeszcze w czasach wolności przed II wojną światową. Obecne średnie pokolenie wzrastało już w czasach komunistycznych i nie miało możliwości zdobycia normalnej edukacji religijnej. Ponadto, dotyka nas poważnie, podobnie jak w całej Europie, niż demograficzny. Nie dotyczy on rodzin katolickich, ale w ramach całego państwa jest to wielki problem. Ma to oczywiście także wpływ na powołania kapłańskie i zakonne. Dzięki Bogu, po upadku komunizmu nastąpił znaczny wzrost liczby kapłanów. We wszystkich diecezjach jest ich o 10 proc. więcej w porównaniu do 1989 r. i są oni młodzi: dwie trzecie z nich zostało wyświęconych po 1989 r.

Z jednej strony relacje państwo-Kościół w Czechach są uważane za dobre, z drugiej wiadomo, że są napięcia, choćby w sprawach majątkowych. Jak ocenia Ksiądz Biskup te relacje?

- Ta sprawa pojawia się szczególnie w prowadzonej obecnie kampanii wyborczej do parlamentu. Kościołowi nie chodzi o zwrot całego majątku Kościoła, lecz o uregulowanie tej sprawy. Nie dotyczy to wolności religijnej, lecz praw własności i ustaw, które by je regulowały. Niestety kwestia ta stała się przedmiotem gry politycznej i niekiedy zwyczajnej zawiści ludzi niechętnie nastawionych do Kościoła.

Czy istnieje wola polityczna uregulowania tej sprawy?

- W ramach ostatniej koalicji partii liberalnej ODS, chrześcijańskiej KDU-ČSL i Zielonych została przygotowana ustawa regulująca sprawę majątków kościelnych. Przeciwni byli socjaldemokraci i komuniści. Ci pierwsi zastrzegali, że nie są przeciwni ustawie, lecz, że nie podoba się im sposób w jaki nad nią pracowano. Z drugiej strony problemem jest obecna ustawa dotycząca finansowania Kościołów, która pochodzi z czasów komunistycznych, Ponadto należy ustanowić nowe prawo dotyczące wolności religijnej uwzględniającej interesy m. in. muzułmanów, czy wyznawców hinduizmu.

Wśród polityków jest wielu praktykujących chrześcijan. Czy oni też są zakładnikami swoich partii i uczestnikami politycznych gier i nie potrafią doprowadzić do uchwalenia odpowiednich ustaw?

- Na pewno są uwikłani. Są pragmatykami i szukają wyborczych głosów.

Na ile w społeczeństwie żyje pamięć o Kościele prześladowanym w czasach komunizmu? W tym roku obchodzona jest m. in. 40 rocznica śmierci kard. Josefa Berana, prześladowanego przez komunistów i przez lata więzionego arcybiskupa Pragi. W 1998 r. otwarto jego diecezjalny proces beatyfikacyjny.

- Pamięć jest bardzo ważna, ale współczesne czasy, chcą nas jej pozbawić. Mimo, że Kościół cieszy się szacunkiem to dla wielu Czechów prześladowania za wiarę są już historią. Cóż musimy patrzeć w przyszłość.

Ksiądz Biskup sam był zaangażowany w działalność Kościoła w podziemiu, był więziony. Jak tamten czas ukształtował Księdza Biskupa jako kapłana i człowieka?

- Odzyskanie wolności jest najważniejszym momentem mojego życia. Przypominam sobie jak po wyborze Havla na prezydenta kard. Franciszek Tomašek, symbol oporu Kościoła wobec komunizmu, wezwał do odśpiewania „Te Deum”. Tym bardziej tamten moment był dla mnie niezwykle ważny, gdyż lata moich studiów i początki kapłańskiej posługi przypadły na lata, kiedy większość Czechów pogodziła się z życiem w państwie komunistycznym. Nastąpił upadek religijności, praktyk religijnych, katechezy. Ja należałem do tego środowiska, które powtarzało sobie, że jeszcze rok i upadnie dyktatura. Niestety trwała ona jeszcze wiele lat. Wtedy mieliśmy odważnych księży, którzy dobrze przygotowali nas do kapłaństwa i życia zakonnego. Ja oficjalnie byłem księdzem diecezjalnym, nieoficjalnie zakonnikiem. Do listopada 1989 r. nie wierzyliśmy, że będziemy żyli pełnią wolności.

A w latach 70-tych?

- Były to lata budowania prowincji dominikańskiej, współpracy z prowincją polską i niemiecką. Mieliśmy dobre kontakty z Krakowem, Poznaniem i Wrocławiem oraz Lipskiem. Bardzo pomagali nam kard. Stefan Wyszyński i kard. Karol Wojtyła. Później Jan Paweł II wspomagał nie tylko dominikanów, ale cały Kościół w Czechosłowacji. Dzięki niemu mogliśmy w Polsce otrzymywać święcenia kapłańskie. Podobną pomoc otrzymywaliśmy od Kościoła w Niemczech.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy, jakie były blaski i cienie formacji konspiracyjnej?

- Formacja kapłańska w czasach komunistycznych miała charakter wyjątkowy. Nie było wolności i nie można było normalnie się kształcić i rozwijać. Choć z drugiej strony życie Kościoła miało pewne pozytywne strony, przede wszystkim było w nim mniej administracji i biurokracji. Kierowała nami odwaga i wierność. Wtedy też granice były wyraźne: wiedzieliśmy gdzie jest zło, a gdzie dobro, gdzie wróg, a gdzie przyjaciel. Obecnie wiele ludzi w Kościele jest zdezorientowanych. Te granice się pozacierały, wielu ludzi pyta nas, co robić? Wtedy mieliśmy wspaniałe plany i mówiliśmy sobie, że w ich realizacji przeszkadzają nam komuniści. Teraz tak nie jest. Czy w Czechach w zadowalający sposób została przeprowadzona lustracja, w tym ludzi Kościoła?

- W Czechach podstawa trudność z lustracją polega na tym, że większość dokumentów bezpieki została zniszczona. Pozostały tylko listy z nazwiskami współpracowników. Niestety nie mamy dowodów. Do tego większość ludzi uwikłanych we współpracę albo poumierało, albo są już bardzo starzy. Są to bardzo bolesne historie ludzkie. Wiemy jedno: osoby zajmujące obecnie wysokie stanowiska w Kościele nie współpracowały.

Czy można szacunkowo określić, jaki procent duchownych współpracowało z reżimem komunistycznym?

- Trzeba rozróżnić tych, którzy byli przygotowani specjalnie do pracy agenturalnej w środowiskach kościelnych i takich szacuje się, że było ok. 7 proc., od tych, którzy współpracowali z takimi organizacjami, jak kontrolowane przez władze komunistyczne stowarzyszenia tzw. pokojowych księży „Pacem in terris”. Niektórzy sądzą, że większym złem była działalność w takiej organizacji niż bycie agentem. Widzimy, że to wszystko nie jest takie proste. Nie mamy dowodów na to, że dany kapłan-agent przyczynił się do uwięzienia jakiejś osoby duchownej.

Ksiądz Biskup był więziony...

- Krótko zostałem uwięziony w 1981 r. i przebywałem w więzieniu 15 miesięcy. W tym czasie więziono także członków Karty 77, m. in. późniejszego prezydenta Vaclava Havla, ministra spraw zagranicznych Jiříego Dienstbiera.

Jakie oczekiwania ma Ksiądz Biskup wobec wizyty Benedykta XVI i jak wpłynie ona na Kościół w Czechach?

- Myślę, że wizyta będzie szczególnie ważna dla czeskiego środowiska kultury i nauki. Tym bardziej, że te środowiska prosiły o to spotkanie i je przygotowują. Równie ważne będą Msze św. w Brnie i w Starym Bolesławcu, w których uczestniczyć będą tysiące wiernych. Mimo, że Benedykt XVI może nie porywa rzesz ludzkich tak, jak to robił Jan Paweł II, to wierni mojej diecezji licznie wybierają się na spotkanie z papieżem, tak do Brna jak i do Starego Bolesławca. Do obu miejsc przybędzie po ok. 10 tys. osób.

Rozmawiali o. Stanisław Tasiemski OP i Krzysztof Tomasik