Święta noc w Paryżu

Jacek Dziedzina

publikacja 13.09.2008 09:39

Trudno pisać bez emocji o tym, co minionej nocy działo się w stolicy Francji. Dziesiątki tysięcy ludzi, głównie młodzież, przeszły wzdłuż Sekwany w Procesji Światła. Centrum Paryża do późnej nocy wypełniał śpiew, modlitwa i entuzjazm francuskich chrześcijan.

fot. Henryk Przondziono fot. Henryk Przondziono

Święto trwało przez cały dzień. Na placu pod katedrą Notre-Dame już w piątek popołudniu gromadziły się tysiące młodych ludzi. Po godzinie 20, kiedy Papież wyszedł z katedry po uroczystych Nieszporach z duchowieństwem, plac był już szczelnie wypełniony oczekującymi go młodymi. „Bóg daje wszystko, czego potrzebujecie, by kochać”, usłyszeli zebrani (więcej na ten temat w tekście „Młoda Francja pod Notre-Dame” na wiara.pl). Spotkanie z Papieżem było krótkie, ale świętowanie na placu katedralnym nie skończyło się tak szybko.

Inne światy
Wieczorem w dziesięciu parafiach Paryża odbywały się czuwania modlitewne. Po 23 uczestnicy tych czuwań zaczęli dołączać do młodych spod katedry. Przez cały czas trwały koncerty, m.in. muzyki gospel, świadectwa nawróconych młodych ludzi. Wśród przemawiających do młodych był także założyciel „Arki” Jean Vanier. W środku katedry młodzież i bracia z Taizé prowadzili modlitwę, a wielkie ekrany na zewnątrz pozwalały śledzić wydarzenia w różnych miejscach.

Na plac katedralny dojeżdżam z grupą studentów, którzy wcześniej odwiedzili centrum prasowe w Szkole Wojskowej. – Jestem pod wrażeniem tego, co powiedział Papież – mówił Jean, student prawa. – To proste słowa, ale dotykające gdzieś tu głęboko – przyznaje. Mijamy bawiący się Paryż. Jest weekend, więc w stolicy Francji nie brak innych atrakcji, które większość wybiera. Ale tego wieczoru Paryż oddycha także powietrzem z innego świata.

Im bliżej katedry, tym więcej grup młodych, idących na Procesję Światła. – Francuzi są bardzo antyklerykalni i Kościół dla wielu nie ma nic do zaoferowania – mówi Gabrielle, także przyszły prawnik. W samochodzie dyskutuje z kolegą, który ma wątpliwości, po przemówienia Papieża do świata kultury, czy wiara może być racjonalna. – Nie możesz niczego udowodnić, ale możesz racjonalnie uzasadnić to, w co wierzysz – przekonuje go Gabrielle. Dla niej wizyta Benedykta XVI to szansa na przebudzenie wielu chrześcijan.

Czyste powietrze
Na placu katedralnym coraz większe skupienie większości miesza się z piknikowym nastrojem niektórych. Przez cały czas młodzi w katedrze animują śpiewy i modlitwę. I coraz więcej osób po prostu stoi w miejscu. Usta poruszają się w modlitewnym rytmie. Nie ma piękniejszego języka niż francuski. Można to odczuć szczególnie podczas liturgii, modlitwy i śpiewu. Także francuska wersja „Zdrowaś Maryjo”, poza chorwacką może, nie ma sobie równych: „módl się za nami, biednymi grzesznikami” – uniżenie modlącego się jest znacznie głębsze niż w polskiej czy angielskiej wersji. Nieprzypadkowo największe dzieła mistyczne powstały właśnie w języku francuskim.

Kiedy tuż przed północą kard. Ving-Trois rozpoczyna Procesję Światła, można odnieść wrażenie, że tej nocy stanie się coś nadzwyczajnego. Arcybiskup przemawia spokojnie, powoli, z lekko pochyloną głową. Jakby sam bał się powiedzieć za dużo. Nie trzeba „zagrzewać” zebranych do wymachiwania chorągiewkami, w górę idą świece, które rozdają wolontariusze. W powietrzu wisi „coś czystego”, nie wymagającego dodatkowych fajerwerków. I tak jest podczas całej Procesji Światła, wzdłuż Sekwany. Z początkowej grupy 10 tys. osób, tworzy się morze 40 tysięcznego modlącego się tłumu, a o 3 nad ranem jest już 60 tys. ludzi (według danych policji, które otrzymaliśmy w centrum prasowym).

Większość śpiewa, wypowiada kolejne „Zdrowaśki”. Tuż obok toczy się zwyczajne nocne życie: dyskoteki, kawiarnie, nocne kluby. Niektórzy przystają z zaciekawieniem, dołączają się do procesji, inni patrzą obojętnie lub z ironią. – Nie jestem tym zainteresowana, chociaż byłam ochrzczona i przyjęłam pierwszą Komunię św. – mówi Sophie. Wyszła z pubu na papierosa i została dłużej, „żeby popatrzeć”. – Wolałabym, żeby wierzący swoją religijność wyrażali raczej w pomocy dla biednych z Afryki – oświadcza.

Jean-Pierre idzie w procesji z rodziną i plecakiem na plecach. – Idziemy do końca i zostajemy do rana, do Mszy z Papieżem, chyba wszyscy tak zrobią – uśmiecha się i kończy ostatnią zwrotkę „Peuple de Dieu”. Rzeczywiście, tysiące osób spędziło tę wyjątkową noc na esplanadzie Inwalidów. To nie była tylko manifestacja wiary. U zdecydowanej większości uczestników widziałem prawdziwe wzruszenie tym wspólnym świętowaniem. – Jestem szczęśliwy – mówi krótko młody ksiądz z diecezji w środkowej Francji. Odłącza się z grupą ok 1 nocy. Idą przez miasto, już bez tłumu i dalej śpiewają. Jeśli ruszyło to chociaż jedną osobę „z zewnątrz”, było warto.