Pielgrzymka narodów

Ks. Marek Łuczak (GN 22/2004)

publikacja 24.08.2007 10:02

Austriackie media przez cały dzień informowały o spotkaniu katolików w Mariazell. - „Drogi dojazdowe są przejezdne ze wszystkich stron" - mówił prezenter jednej z radiowych rozgłośni.

Pielgrzymka narodów

Prawdopodobnie nie wiedział, że jego słowa miały znaczenie symboliczne: Środkowoeuropejski Dzień Katolika zakończył się w „poszerzonej” Europie. Drogi są już nie tylko wolne od korków, ale coraz bardziej od innych przeszkód, nie wyłączając granic między państwami. W piątkowy wieczór bazylika w Mariazell była po brzegi wypełniona młodzieżą. Orkiestra i chór wykonywały piosenki znane ze Światowych Dni Młodzieży.

Choć wszyscy śpiewali je we własnych językach, nikt sobie nie przeszkadzał. Tuż przed dwudziestą wszedł kardynał Christoph Schönborn. – Oto człowiek odpowiedzialny za wszystko, co w tym czasie dzieje się w Mariazell – mówił komentator. – Jeśli rzeczywiście jestem odpowiedzialny za wszystko – żartował kardynał – to także za pogodę, która jest okropna.

Mimo deszczu i chłodu, atmosfera podczas czuwania była gorąca. Na początku prowadzący pytali uczestników: „Co to za kraj, który nie ma dostępu do morza, a wszyscy latem wyjeżdżają nad Balaton?”. Nie tylko Węgrzy bez trudu odgadli, że o nich chodzi. Tak samo łatwe zagadki zadawano też przedstawicielom innych narodów. W pytaniach pojawiały się charakterystyczne potrawy, sławni sportowcy i pisarze. Także Polacy nie musieli długo się zastanawiać. – Co to za kraj – pytali prezenterzy – który jest największy w regionie, żyje tam prawie 100 procent katolików, a jego najważniejszy VIP mieszka w Watykanie?

Zabawa nie była jedyną ani nawet przeważającą częścią spotkania. Młodzi większość czasu spędzili na modlitwie i skupieniu. Adorowali Najświętszy Sakrament i słuchali swego Pasterza. – Jesteśmy wspólnotą – mówił Arcybiskup Wiednia. – Pamiętamy o wszystkich nieszczęściach dwudziestego wieku. Wierzymy, że już nigdy więcej Europę nie dotknie nieszczęście komunizmu, nacjonalizmu i jakichkolwiek nieludzkich ideologii. Jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za jej kształt. Te słowa nabierały szczególnego znaczenia w miejscu, gdzie przed laty pochowano kardynała Józefa Mindszentego, który był przykładem bezkompromisowej walki z władzami ateistycznych Węgier.

Kiedy w bazylice Mariazell kardynał Schönborn wyrażał swoją nadzieję, że Europa już nigdy nie pójdzie drogą totalitaryzmu, spoglądał na siedzącego w pierwszej ławce kardynała Vlka z Pragi. On też doświadczył krzywd starego porządku europejskiego. Jako kapłan nie mógł wypełniać swoich obowiązków, lecz z konieczności zatrudnił się w przedsiębiorstwie oczyszczania miasta, gdzie przez lata mył okna.

Europejska siejba
Pomysł Środkowoeuropejskiego Dnia Katolika zrodził się z potrzeby budowania nowego kontynentu. Całoroczne obchody przebiegały pod hasłem „Chrystus nadzieją Europy”, natomiast kończącej je „pielgrzymce narodów” towarzyszyły słowa z Ewangelii św. Jana: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Kardynał Schönborn wielokrotnie podkreślał, że Kościół pragnie wnieść wkład na rzecz integracji i jedności Europy. Wyraził nadzieję na uznanie i wsparcie tej inicjatywy ze strony Unii Europejskiej, zarówno poprzez zainteresowanie samym projektem, jak też przez udział przedstawicieli UE oraz polityków. Podczas zakończenia obchodów obecnych było 13 kardynałów i ponad 200 biskupów (z niektórych krajów przyjechali prawie wszyscy). Przybyli też prezydenci Słowacji, Austrii, Czech, Węgier oraz Bośni i Hercegowiny. Unię Europejską reprezentował przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi.

Polskę reprezentowało sześciu biskupów: Jan Wieczorek – ordynariusz gliwicki, bp Stefan Cichy z Katowic, który miał osobisty wkład w organizację spotkań, oraz biskupi pomocniczy: Paweł Cieślik z Koszalina, Stanisław Budzik z Tarnowa, Edward Białogłowski z Rzeszowa i Henryk Tomasik z Siedlec. – Jesteśmy z ośmiu państw – mówił do pielgrzymów bp Cichy – mówimy w siedmiu językach, przyjechaliśmy różnymi środkami lokomocji, ale łączy nas jedna wiara, jeden chrzest oraz miłość do Chrystusa i Jego Matki.

Nie ukrywajcie wiary!
Ta miłość przełożyła się na konkrety. Uczestnicy spotkania mieli okazję przetłumaczyć ją na język codzienności. – To dobrze, że nie skończyło się na deklaracjach – powiedział uczestnik spotkania ks. Jerzy Paliński z Katowic. – Dla mnie bardzo wymowny był moment, kiedy biskupi złożyli wyraźne zobowiązania.
– Krocząc po drodze naszego życia – mówili w zawierzeniu – uciekamy się pod Twoją obronę i wpatrujemy w Chrystusa, który jest naszą Nadzieją, naszym Odkupicielem i Zbawcą. – Prosili o pokój, tolerancję, zgodę na ścieżkach wiary i siłę przebaczenia. – Nie ukrywajcie swojej wiary! Nie stójcie na uboczu drogi, która ma was prowadzić ku przyszłości! Bądźcie aktywni, krocząc razem – zachęcali Przesłanie z Mariazell przypomina też o potrzebie modlitwy: „Europa będzie błogosławiona tylko wtedy, gdy będziemy się modlili, wspólnie i pojedynczo”, a parafie staną się szkołami modlitwy. Wierni powinni też potrafić rozpoznawać znaki w czasach, gdy są zalewani falą słów i obrazów, z których tylko niewiele odnosi się do Boga. By nie marnować szansy
Najwięcej pytań o umiejętność odgadywania tych znaków padło pod adresem Polaków. To przecież nasz głos był najgłośniejszy tuż przed rozszerzeniem Unii Europejskiej. Zapewnialiśmy, że mamy innym do zaoferowania naszą wiarę i przywiązanie do tradycji.

Niestety, choć często karmimy się przekonaniem, że powinniśmy uczyć chrześcijaństwa innych, w Mariazell byliśmy słabo reprezentowani. Na każdym kroku czuło się przewagę pozostałych narodów (wszystkie państwa, oprócz Polski, były reprezentowane przez Przewodniczących Episkopatu). – Trzeba przyznać – mówił ks. bp Stefan Cichy – że inicjatywa nie spotkała się w Polsce z dużym zainteresowaniem. W Księgarni Świętego Jacka wydrukowaliśmy specjalne materiały, które mogły być pomocą w parafiach przez cały rok. Szkoda, że duszpasterze nie zauważyli tej okazji.

Nasza bierność powinna dziwić tym bardziej, że pomysł został doceniony przez samego Papieża. Zgromadzeni na Mszy św. w Mariazell wysłuchali z przekazu wideo pozdrowienia, skierowane do nich przez Jana Pawła II podczas audiencji generalnej 18 maja w Watykanie. Papież zapewnił wszystkich o duchowej obecności w Mariazell i podkreślił, że Środkowoeuropejski Dzień Katolików jest „wielkim wydarzeniem, gdyż chodzi w nim o przyszłość ludzi w Europie”. Ojciec Święty skierował również pozdrowienia do głów państw uczestniczących w spotkaniu, a także do kardynałów, biskupów i kapłanów zgromadzonych na uroczystej liturgii w Mariazell: „Wraz z wami i poprzez was modlę się o błogosławiony czas, w którym wszyscy ludzie będą mogli żyć w pokoju i dostatku, a najlepszą podstawą ku temu są wartości, które daje nam święta wiara chrześcijańska”.

Ku wartościom
Ze słów Papieża doskonale zdawali sobie sprawę młodzi uczestnicy czuwania. W swoich modlitwach i specjalnie przygotowanej pantomimie wyrażali znużenie sytuacją dzisiejszego świata. – Nie chcemy życia, w którym liczy się tylko kariera i sukces – mówili. – Ubrani w białe koszule i krawaty mające symbolizować „wyścig szczurów”, zamanifestowali swoją niechęć do materializmu. W artystycznym widowisku na odświętne ubrania włożyli kolorowe worki, które sięgały im aż do głowy. Młodzi w ten sposób pokazali, jak skutecznie można ograniczyć swoją wolność. Choć spotkanie się skończyło, w wielu krajach Europy pozostaną wielkie plakaty z hasłem: „Chrystus nadzieją Europy”. Widok rozmodlonej młodzieży przypominał inne słowa. Te, które do niej skierował Papież: „Wy jesteście nadzieją świata”. Wbrew pozorom te dwa hasła nie tworzą sprzeczności, a nawet mają takie samo znaczenie. Środkowoeuropejski Dzień Katolików i nasza wspólna pielgrzymka do Mariazell są zaproszeniem do stawania się Kościołem, którym jesteśmy. Wzywa nas do tego papież Jan Paweł II, mówiąc o nowej ewangelizacji. Swoje centrum ma ona w Jezusie Chrystusie. Uznać Go, znaczy poznać jako bogactwo naszego życia. Możemy i powinniśmy zdążać do Niego, który powiedział kobiecie przy studni Jakubowej: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody tryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,14). I jeśli z tego źródła będziemy czerpali, będziemy potrafili dawać nadzieję innym. Boża nadzieja odnosi się do wszystkich ludzi. Tam, gdzie ludzie odkrywają Chrystusa i Jego Ewangelię nadziei i przyjmują z wiarą, tam nadzieja staje się dla nich żywą rzeczywistością.

Jak to ma konkretnie wyglądać: iść do Chrystusa, który jest nadzieją Europy?... Po pierwsze: w czytaniu słowa Bożego i życiu nim poszukujmy nowego zjednoczenia i zażyłości z Chrystusem. Tylko On ma słowa życia wiecznego (por. J 6, 68), słowa, będące nadzieją. Kiedy będziemy nie tylko czytać te słowa, lecz żyć nimi – wówczas odkryjemy, że rzeczywiście są to słowa życia!

Po drugie: Odkryjmy na nowo niedzielę i Eucharystię jako świętowanie z Chrystusem zmartwychwstałym, który pod postacią chleba i wina chce nas obdarować swoim ciałem i krwią, swoim Boskim życiem. Odkrywajmy w tym świętowaniu sakrament prawdziwej jedności, której ludzie oczekują, jedności z Bogiem, która równocześnie czyni nas braćmi i siostrami.

Po trzecie: Życie słowem Bożym i Eucharystią kształtuje życie nacechowane wzajemną miłością. Jest to życie, które nie tylko głęboko wiąże nas z Bogiem, lecz także jest bardzo konkretne – w zaangażowaniu na rzecz życia, pokoju, sprawiedliwości i ochrony stworzenia. Cenne ukierunkowanie na to odnajdujemy w nauce społecznej Kościoła, która dzięki naszemu zaangażowaniu powinna stać się jedną z zasad budowy Europy. Naszą posługą obejmujemy wszystkich ludzi – szczególnie tych, którzy są pokrzywdzeni i pozbawieni praw, którzy są zgłodniali na duszy i ciele. Tak wypełnimy nowe przykazanie, które należy do ostatniej woli Jezusa (por. J 13, 34).

Z Listu Biskupów ośmiu państw – uczestników Środkowoeuropejskiego Dnia Katolika