"Zostań z nami Panie"

KAI

publikacja 14.05.2007 00:32

Przemówienie do uczestników V Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów, Aparecida 13 maja 2007 r.

"Zostań z nami Panie"

"Drodzy Bracia w biskupstwie, umiłowani kapłani, zakonnicy, zakonnice i świeccy. Drodzy obserwatorzy z innych wyznań religijnych:

Wielką radość sprawia mi fakt, że jestem dziś tutaj z wami, by otworzyć V Konferencję Ogólną Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów, która odbywa się w pobliskim Sanktuarium Matki Bożej z Aparecidy, Patronki Brazylii. Chciałbym, aby moje pierwsze słowa były wyrazem dziękczynienia i wysławiania Boga za wielki dar chrześcijańskiej wiary dla narodów tego kontynentu.


1. Wiara chrześcijańska w Ameryce Łacińskiej

Wiara w Boga ożywiała życie i kulturę tych narodów ponad pięć stuleci. Spotkanie wiary z narodami pierwotnymi zrodziło bogatą chrześcijańską kulturę tego kontynentu, wyrażającą się w sztuce, muzyce, literaturze, przede wszystkim zaś w tradycjach religijnych i cechach jego ludów, które łączy ta sama historia i ta sama wiara, co prowadzi do wielkiej harmonii w różnorodności kultur i języków.

Obecnie ta sama wiara musi podejmować poważne wyzwania, ponieważ w grę wchodzą harmonijny rozwój społeczeństwa i katolicka tożsamość jego narodów. W związku z tym V Konferencja Ogólna zajmie się refleksją nad tą sytuacją, aby pomóc wiernym chrześcijańskim żyć swą wiarą w radości i spójnie, zdawać sobie sprawę, że są uczniami i misjonarzami Chrystusa, wysłanymi przez Niego w świat, aby głosić naszą wiarę i miłość oraz dawać im świadectwo.

Co jednak oznaczało przyjęcie wiary chrześcijańskiej przez ludy Ameryki Łacińskiej i Karaibów? Oznaczało dla nich poznanie i przyjęcie Chrystusa, nieznanego Boga, którego ich przodkowie, nie wiedząc o tym, szukali w swych bogatych tradycjach religijnych. Chrystus był Zbawicielem, którego pragnęli w milczeniu. Oznaczało też otrzymanie, wraz z wodami Chrztu, boskiego życia, które uczyniło z nich przybrane dzieci Boże; a także otrzymanie Ducha Świętego, który przybył zapłodnić ich kultury, oczyszczając je i rozwijając liczne zarodki i nasiona, które Słowo wcielone pobudziło do życia, ukierunkowując je tym samym ku Ewangelii.

W istocie głoszenie Jezusa i Jego Ewangelii nie zakładało w żadnym wypadku wyobcowania kultur prekolumbijskich, nie było też narzucaniem obcej kultury. Prawdziwe kultury nie są zamknięte w sobie ani zastygłe w określonym momencie historii, lecz są otwarte, co więcej, szukają spotkania z innymi kulturami, spodziewają się osiągnąć uniwersalizm w spotkaniu i dialogu z innymi formami życia oraz z elementami, które mogą prowadzić do nowej syntezy, w której uszanowane będą zawsze odmienność wyrazów i ich konkretna realizacja kulturalna.

W ostatecznym rozrachunku tylko prawda jednoczy, a jej dowodem jest miłość. Dlatego Chrystus, będąc rzeczywiście wcielonym Logosem, "miłością aż do końca", nie jest obcy żadnej kulturze ani żadnej osobie; przeciwnie: odpowiedzią pożądaną w sercu kultur jest taka, która nadaje im ostateczną tożsamość, jednocząc ludzkość i szanując zarazem bogactwo odmienności, otwierając wszystkich na wzrastanie w prawdziwej humanizacji, w autentycznym postępie. Słowo Boże, stając się ciałem w Jezusie Chrystusie, stało się też historią i kulturą. Utopia powrotu do ożywienia religii prekolumbijskich, przez oddzielenie ich od Chrystusa i Kościoła powszechnego, nie byłaby postępem, lecz regresem. W rzeczywistości byłaby cofnięciem się do okresu historycznego zakorzenionego w przeszłości.

Mądrość ludów pierwotnych popchnęła je jednak szczęśliwie do stworzenia syntezy własnej kultury i wiary chrześcijańskiej, jaką przynieśli im misjonarze. Stąd narodziła się bogata i głęboka pobożność ludowa, w której ujawnia się dusza narodów latynoamerykańskich:
- Miłość do cierpiącego Chrystusa, Boga współczucia, przebaczenia i pojednania; Boga, który umiłował nas aż do oddania się za nas;
- Miłość do Pana obecnego w Eucharystii, Boga wcielonego, zmarłego i wskrzeszonego, aby być Chlebem Życia;
- Bóg bliski ubogim i tym, którzy cierpią;
- Głębokie nabożeństwo do Najświętszej Panny z Guadalupe, Aparecidy lub znanej pod innymi imionami narodowymi i lokalnymi. Kiedy Panna z Guadalupe ukazała się Indianinowi św. Juanowi Diego, powiedziała mu te znamienne słowa: "Czyż Ja tutaj nie jestem twoją matką? Czyż nie jesteś w moim cieniu i pod moim okiem? Czyż nie Ja jestem twoją radością? Czyż nie jesteś w fałdzie mego płaszcza, w moich objęciach?" (Nican Mopohua, nn. 118-119).

Religijność ta wyraża się również w nabożeństwie do świętych w ich święta patronalne, w umiłowaniu Papieża i pozostałych Pasterzy, w miłości do Kościoła powszechnego jako wielkiej rodziny Boga, który nie może i nie powinien opuścić ani zostawić w nędzy swoich dzieci. To wszystko składa się na wielką mozaikę pobożności ludowej, która jest cennym skarbem Kościoła katolickiego w Ameryce Łacińskiej i którą winien on chronić, szerzyć, a gdy jest to konieczne, także oczyszczać.

2. Kontynuacja poprzednich Konferencji
Obecna V Konferencja Ogólna odbywa się jako kontynuacja czterech poprzednich, które odbyły się w Rio di Janeiro, Medellinie, Puebli i Santo Domingo. W tym samym duchu, który je ożywiał, Pasterze pragną obecnie dać nowego bodźca ewangelizacji, aby narody te nadal wzrastały i dojrzewały w swej wierze, by być światłością świata i świadczyć o Jezusie Chrystusie własnym życiem.

Po IV Konferencji Ogólnej w Santo Domingo wiele zmieniło się w społeczeństwie. Kościół, który dzieli osiągnięcia i nadzieje, smutki i radości swych dzieci, pragnie kroczyć obok nich w tym okresie wielu wyzwań, aby nieść im zawsze nadzieję i pociechę (por. Gaudium et spes, 1).

W świecie dzisiejszym występuje zjawisko globalizacji, będącej splotem relacji na skalę planetarną. Chociaż pod pewnymi względami okazuje się ono korzystne dla wielkiej rodziny ludzkiej i oznaką jej głębokiego pragnienia jedności, pociąga jednak za sobą niewątpliwie ryzyko wielkich monopoli i przekształcenia zysku w wartość najwyższą. Jak wszystkie dziedziny ludzkiej działalności, także globalizacja musi kierować się etyką, oddając wszystko na służbę osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga.

W Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, jak i w innych regionach, odnotowano postęp demokracji, choć są powody do zaniepokojenia w obliczu form rządu autorytarnych bądź podporządkowanych określonym ideologiom, które wydawały się już przebrzmiałe i które nie odpowiadają chrześcijańskiej wizji człowieka i społeczeństwa, jakiej uczy nas społeczna nauka Kościoła. Z drugiej strony liberalna gospodarka w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej musi pamiętać o równości, ponieważ przybywa warstw społecznych, coraz bardziej doświadczanych ogromnym ubóstwem czy wręcz ograbianych z własnych dóbr naturalnych.

We wspólnotach kościelnych Ameryki Łacińskiej znaczna jest dojrzałość w wierze wielu świeckich aktywnych i oddanych Panu, jak również obecność wielu pełnych samozaparcia katechetów, licznej młodzieży, nowych ruchów kościelnych i powstałych niedawno instytutów życia konsekrowanego. Podstawowe znaczenie mają liczne katolickie dzieła wychowawcze, opiekuńcze i szpitalne. Odczuwa się jednak pewne osłabienie życia chrześcijańskiego w społeczeństwie jako całości i właściwego udziału w życiu Kościoła katolickiego, spowodowane przez zeświecczenie, hedonizm, obojętność i prozelityzm licznych sekt, religii animistycznych i nowych form pseudoreligii.

Wszystko to stwarza nową sytuację, która zostanie przeanalizowana tutaj, w Aparecidzie. W obliczu nowych trudnych wyborów wierni oczekują po tej V Konferencji odnowy i ożywienia ich wiary w Chrystusa, jedynego Nauczyciela i Zbawiciela, który objawił nam doświadczenie jedynej nieskończonej Miłości Boga Ojca do ludzi. Z tego źródła wytrysnąć mogą nowe drogi i twórcze plany duszpasterskie, zdolne wzbudzić mocną nadzieję, by w sposób odpowiedzialny i radosny żyć wiarą, promieniując nią w ten sposób w swym środowisku. 3. Uczniowie i misjonarze
Temat tej Konferencji Ogólnej brzmi: "Uczniowie i misjonarze Jezusa Chrystusa, aby nasze narody miały w Nim życie - Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem" (J 14, 6).

Przed Kościołem stoi wielkie zadanie strzeżenia i ożywiania wiary Ludu Bożego oraz przypominania wiernym tego kontynentu, że na mocy swego Chrztu powołani są oni do bycia uczniami i misjonarzami Jezusa Chrystusa. Pociąga to za sobą pójście za Nim, życie w zażyłości z Nim, naśladowanie Jego przykładu i dawanie świadectwa. Każdy ochrzczony otrzymuje do Chrystusa, podobnie jak Apostołowie, polecenie misji: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony" (Mk 16, 15). Toteż bycie uczniami i misjonarzami Chrystusa oraz szukanie życia "w Nim" zakłada głębokie zakorzenienie w Nim.

Co daje nam rzeczywiście Chrystus? Dlaczego chcemy być uczniami Chrystusa? Ponieważ mamy nadzieję znaleźć w jedności z Nim życie, prawdziwe życie godne tego imienia, dlatego pragniemy, aby poznali Go inni i przekazać im dar, jaki znaleźliśmy w Nim. Czy tak jednak jest rzeczywiście? Czy jesteśmy przekonani, że Chrystus jest drogą, prawdą i życiem?

W obliczu priorytetu wiary w Chrystusa i życia "w Nim", wyrażonym w tytule tej V Konferencji, mogłoby pojawić się także inne pytanie: czy priorytet ten nie mógłby przypadkiem być ucieczką w stronę nastawienia na przeżycie wewnętrzne, w stronę indywidualizmu religijnego, porzucenia rzeczywistych i palących wielkich problemów gospodarczych, społecznych i politycznych Ameryki Łacińskiej i świata i ucieczki od rzeczywistości ku duchowemu światu?

W pierwszej kolejności możemy na to odpowiedzieć innym pytaniem: Co jest tą "rzeczywistością"? Co jest realne? Czy "rzeczywistością" są jedynie dobra materialne, problemy społeczne i polityczne? Na tym dokładnie polega wielki błąd dominujących tendencji ostatniego wieku, błąd niszczycielski, jak to pokazują skutki systemów zarówno marksistowskich, jak i kapitalistycznych. Zafałszowują one pojęcie rzeczywistości przez odcięcie podstawowej i przez to decydującej rzeczywistości, jaką jest Bóg. Kto wyklucza Boga ze swego widnokręgu, fałszuje pojęcie "rzeczywistości" i w efekcie może jedynie znaleźć się na błędnej drodze i stosować destrukcyjne metody.

Pierwsze podstawowe stwierdzenie jest zatem następujące: tylko ten, kto uznaje Boga, zna rzeczywistość i może odpowiedzieć na nią w sposób odpowiedni i prawdziwie ludzki. Prawdziwość tej tezy okazuje się oczywista w obliczu fiaska wszystkich systemów, które biorą Boga w nawias.

Nasuwa się jednak natychmiast inne pytanie: któż zna Boga? Jak możemy Go poznać? Nie możemy się tu zagłębić w złożoną dyskusję na ten podstawowy temat. Dla chrześcijanina jądro odpowiedzi jest proste: tylko Bóg zna Boga, tylko Jego Syn, który jest Bogiem z Boga, Bogiem prawdziwym, zna Go. On zaś, "który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył" (J 1, 18). Stąd jedyne i niezastąpione znaczenie Chrystusa dla nas, dla ludzkości. Jeśli nie znamy Boga w Chrystusie i z Chrystusem, cała rzeczywistość staje się zagadką nie do rozszyfrowania; nie ma drogi, a skoro nie ma drogi, nie ma życia ani prawdy.

Bóg jest zasadniczą rzeczywistością, nie Bogiem wymyślonym jedynie czy hipotetycznym, lecz Bogiem o ludzkim obliczu; jest Bogiem z nami, Bogiem miłości aż po krzyż. Gdy uczeń dochodzi do zrozumienia tej miłości Chrystusa "aż do końca", nie może odpowiedzieć na tę miłość inaczej, jak podobną miłością: "Pójdę za Tobą dokądkolwiek się udasz" (Łk 9,57).

Może postawić sobie jedno pytanie: co daje nam wiara w tego Boga? Pierwsza odpowiedź brzmi: daje nam rodzinę, powszechną rodzinę Bożą w Kościele katolickim. Wiara wyzwala nas z izolacji własnego ja, ponieważ prowadzi nas do jedności: spotkanie z Bogiem jest, samo w sobie i jako takie, spotkaniem z braćmi, aktem wezwania, zjednoczenia, odpowiedzialności wobec drugiego i za innych. W tym sensie opcja preferencyjna na rzecz ubogich wynika z wiary chrystologicznej w tego Boga, który stał się ubogim dla nas, aby wzbogacić nas swoim ubóstwem (por. 2 Kor 8, 9).

Zanim jednak powiemy o tym, co pociąga za sobą realizm wiary w Boga, który stał się człowiekiem, musimy zastanowić się nad pytaniem: jak rzeczywiście poznać Chrystusa, aby móc iść za Nim i żyć z Nim, by znaleźć w Nim życie i przekazywać to życie innym, społeczeństwu i światu? Przede wszystkim Chrystus daje się nam poznać w swojej osobie, w swoim życiu i w swoim nauczaniu za pośrednictwem Słowa Bożego. Na początku nowego etapu, jaki Kościół misyjny Ameryki Łacińskiej i Karaibów zamierza podjąć, począwszy od tej V Konferencji Ogólnej w Aparecidzie, nieodzownym warunkiem jest głęboka znajomość Słowa Bożego. Dlatego należy wychowywać lud do lektury i medytacji Słowa Bożego: aby stało się ono jego pokarmem, by z własnego doświadczenia wierni widzieli, że słowa Jezusa są duchem i życiem (por. J 6, 63). W przeciwnym razie - jak głosiliby orędzie, którego treść i duch nie są im dogłębnie znane? Musimy oprzeć nasze misyjne zaangażowanie i całe nasze życie na skale Słowa Bożego. Dlatego zachęcam Pasterzy do wysiłku zapoznawania z nim.

Wielkim narzędziem wprowadzenia Ludu Bożego w tajemnicę Chrystusa jest katecheza. W sposób prosty i treściwy przekazuje się w niej orędzie Chrystusa. Należy zatem nasilić katechezę i formację w wierze tak dzieci, jak i młodzieży oraz dorosłych. Dojrzała refleksja na temat wiary jest światłem na drodze życia i siłą, aby być świadkami Chrystusa. W tym celu posiadamy tak cenne narzędzia, jak Katechizm Kościoła Katolickiego i jego krótszą wersję, Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego.

Na tym polu nie można ograniczać się do samych tylko homilii, konferencji, kursów biblijnych czy teologicznych, lecz należy także zastosować środków przekazu: prasy, radia, telewizji, stron internetowych, forów i wielu innych systemów w celu skutecznego przekazywania orędzia Chrystusa wielkiej liczbie osób.

W tym wysiłku poznawania orędzia Chrystusa i uczynienia z niego przewodnika we własnym życiu, należy pamiętać, że ewangelizacja była zawsze połączona z promocją ludzką i autentycznym wyzwoleniem chrześcijańskim. "Miłość Boga i miłość bliźniego łączą się w jedno: w najmniejszym człowieku spotykamy samego Jezusa, a w Jezusie spotykamy Boga" (encyklika "Deus caritas est", 15). Z tego samego powodu potrzebna będzie również katecheza społeczna i odpowiednia formacja w dziedzinie nauki społecznej Kościoła, w czym bardzo pomocne jest Kompendium nauki społecznej Kościoła. Życie chrześcijańskie nie wyraża się jedynie w cnotach osobistych, ale także w cnotach społecznych i politycznych. Uczeń, opierając się tym samym na skale Słowa Bożego, czuje się zmobilizowany do niesienia Dobrej Nowiny zbawienia swoim braciom.

Uczenie się i misja to dwie strony tego samego medalu: kiedy uczeń rozmiłowany jest w Chrystusie, nie może przestać głosić światu, że tylko On nas zbawia (por. Dz 4, 12). W istocie uczeń wie, że bez Chrystusa nie ma światła, nie ma nadziei, nie ma miłości, nie ma przyszłości.

4. "Aby mieli w Nim życie"
Narody Ameryki Łacińskiej i Karaibów mają prawo do pełni życia, właściwej synom Bożym, w bardziej ludzkich warunkach: wolnych od zagrożenia głodem i wszelkiej postaci przemocy. Dla tych narodów ich Pasterze muszą krzewić kulturę życia, która pozwoli, jak powiadał mój poprzednik Paweł VI, "przejść od nędzy do posiadania dóbr niezbędnych, na współdziałanie dla dobra wspólnego... uznanie przez człowieka najwyższych wartości i samego Boga, jako ich twórcy i celu" (Populorum progressio, n. 21).

W tym kontekście z przyjemnością wspominam encyklikę "Populorum progressio", której 40. rocznica przypada w tym roku. Ten dokument papieski ukazuje, że prawdziwy rozwój musi być integralny, to jest nastawiony na wspieranie całego człowieka i wszystkich ludzi (por. n. 14) oraz wzywa wszystkich do położenia kresu poważnym nierównościom społecznym i ogromnym różnicom w dziedzinie dostępu do dóbr. Narody te gorąco pragną przede wszystkim pełni życia, które przyniósł nam Chrystus: "Ja przyszedłem po to, aby miały życie i miały je w obfitości" (J 10, 10). Przez to Boże życie rozwija się także w pełni egzystencja ludzka w swoim wymiarze osobistym, rodzinnym, społecznym i kulturalnym.

Dla formacji ucznia i wspierania misjonarza w jego wielkim zadaniu Kościół oferuje im, oprócz Chleba Słowa, Chleb Eucharystii. Natchnieniem i oświeceniem może tu być dla nas stronica Ewangelii o uczniach z Emaus. Kiedy siadają oni do stołu i otrzymują od Chrystusa pobłogosławiony i połamany chleb, otwierają im się oczy, odkrywają oblicze Zmartwychwstałego, czują w sercu, że prawdą jest to wszystko, co powiedział i uczynił oraz że rozpoczęło się już odkupienie świata. Każda niedziela i każda Eucharystia jest osobistym spotkaniem z Chrystusem. Słuchając Słowa Bożego serce pała, gdyż to On wyjaśnia je i głosi. Kiedy w Eucharystii łamie się chleb, to Jego otrzymuje się osobiście. Eucharystia jest niezbędnym pokarmem dla życia ucznia i misjonarza Chrystusa.

Niedzielna Msza święta, centrum życia chrześcijańskiego
Stąd konieczność nadania priorytetu w programach duszpasterskich dowartościowaniu niedzielnej Mszy św. Musimy zmotywować chrześcijan, aby brali w niej czynny udział, a jeśli to możliwe, najlepiej z rodziną. Obecność rodziców ze swymi dziećmi na niedzielnej Eucharystii stanowi skuteczną pedagogię, aby przekazywać wiarę i ścisłą więź, której zawdzięczają swą jedność. Niedziela jest w życiu Kościoła szczególną chwilą spotkania wspólnot ze zmartwychwstałym Panem.

Konieczne jest, aby chrześcijanie doświadczyli, że idą nie za postacią z historii, ale za żywym Chrystusem, obecnym w ich dziś i teraz. On jest Żyjącym, idącym obok nas, ukazującym nam sens wydarzeń, bólu i śmierci, radości i święta, wchodzącym do naszych domów i pozostającym w nich, karmiącym nas Chlebem, który daje życie. Dlatego niedzielna Eucharystia musi być centrum chrześcijańskiego życia.

Spotkanie z Chrystusem w Eucharystii budzi zaangażowanie w ewangelizację i jest bodźcem do solidarności; wywołuje u chrześcijanina silne pragnienie głoszenia Ewangelii i świadczenia o niej w społeczeństwie, aby stawało się ono bardziej sprawiedliwe i ludzkie. Eucharystia wydała w ciągu wieków ogromne bogactwo miłości, uczestnictwa w trudnościach innych, miłości i sprawiedliwości. Tylko z Eucharystii wyrośnie cywilizacja miłości, która odmieni Amerykę Łacińską i Karaiby, aby były one nie tylko Kontynentem Nadziei, ale też Kontynentem Miłości!

Problemy społeczne i polityczne
Doszedłszy do tego miejsca możemy zadać sobie pytanie: jak Kościół może przyczynić się do rozwiązania palących problemów społecznych i politycznych oraz odpowiedzieć na wielkie wyzwania ubóstwa i nędzy? Problemy Ameryki Łacińskiej i Karaibów, jak i dzisiejszego świata, są rozliczne i złożone i nie można ich rozwiązać za pomocą programów ogólnych. Jednakże kwestia podstawowa - jak Kościół, oświecony wiarą w Chrystusa, winien reagować na te wyzwania - dotyczy wszystkich. W tym kontekście nieuniknione jest podjęcie problemu struktur, przede wszystkim tych, które tworzą niesprawiedliwość. Istotnie, struktury sprawiedliwe są warunkiem, bez którego nie jest możliwy sprawiedliwy ład społeczny.

Jak jednak dochodzi do ich narodzin? Jak działają? Zarówno kapitalizm, jak i marksizm obiecywały znalezienie drogi do powstania struktur sprawiedliwych i utrzymywały, że gdy tylko do tego dojdzie, będą działać same; twierdzono, że nie tylko nie będą potrzebować poprzedniej moralności indywidualnej, ale że wprowadzą moralność zbiorową. I ta obietnica ideologiczna okazała się kłamliwa. Ukazały to fakty. System marksistowski tam, gdzie doszedł do władzy, pozostawił po sobie nie tylko ponure dziedzictwo zniszczenia gospodarczego i ekologicznego, ale także bolesne zniszczenie ducha. To samo widzimy na Zachodzie, gdzie stale wzrasta przepaść między biednymi a bogatymi i dochodzi do niepokojącej degradacji ludzkiej godności przez narkotyki, alkohol i złudne miraże szczęścia.

Sprawiedliwe struktury są, jak mówiłem, niezbędnym warunkiem dla sprawiedliwego społeczeństwa, nie powstają jednak ani nie działają bez konsensusu moralnego społeczeństwa wokół podstawowych wartości i w sprawie konieczności życia tymi wartościami z niezbędnymi wyrzeczeniami, nawet wbrew interesowi osobistemu.

Tam, gdzie Bóg jest nieobecny - Bóg o ludzkim obliczu Jezusa Chrystusa - wartości te nie pojawiają się z całą swoją siłą i nie ma konsensusu co do nich. Nie chcę powiedzieć, że niewierzący nie mogą żyć wysoką i przykładną moralnością; mówię tylko, że społeczeństwo, w którym niema Boga, nie znajduje konsensusu niezbędnego dla wartości moralnych i siły do życia według wzoru tych wartości, a nawet wbrew swoim interesom.

Z drugiej strony struktur sprawiedliwych należy szukać i wypracowywać jej w świetle wartości podstawowych, z całym zaangażowaniem rozumu politycznego, gospodarczego i społecznego. Są to zagadnienia związane z recta ratio i nie pochodzą od ideologii ani od ich obietnic. Z pewnością istnieje skarbnica doświadczeń politycznych i wiedzy o problemach społecznych i gospodarczych, które ukazują podstawowe składniki państwa sprawiedliwego i drogi, których należy unikać. Ale w różnych sytuacjach kulturowych i politycznych oraz w warunkach stopniowej wymiany technologii i światowej rzeczywistości historycznej należy szukać w sposób rozsądny stosownych odpowiedzi i powinno się stworzyć - na zasadach nieodzownych kompromisów - konsensusu co do struktur, które należy ustanowić.

Ta praca polityczna nie należy do bezpośrednich kompetencji Kościoła. Poszanowanie zdrowej świeckości, łącznie z pluralizmem poglądów politycznych, jest czymś zasadniczym w prawdziwej tradycji chrześcijańskiej. Gdyby Kościół zaczął się przekształcać wprost w podmiot polityczny, nie zrobiłby więcej na rzecz ubogich i sprawiedliwości, ale zrobiłby mniej, dyż straciłby swoją niezależność i swój autorytet moralny, utożsamiając się z jedną tylko drogą polityczną i z partyjnymi poglądami opiniotwórczymi.

Kościół jest obrońcą sprawiedliwości i ubogich właśnie dlatego, że nie utożsamia się z politykami ani z interesami partyjnymi. Tylko będąc niezależnym może nauczać o niepodważalnych wielkich kryteriach i wartościach, ukierunkowywać sumienia i ofiarować wybór życiowy, wykraczający poza środowisko polityczne.

Kształtowanie sumień, bycie obrońcą sprawiedliwości i prawdy, wychowywanie w cnotach indywidualnych i politycznych - oto podstawowe powołanie Kościoła w tej dziedzinie. I katolicy świeccy winni być świadomi swej odpowiedzialności w życiu politycznym; winni być obecni w formowaniu niezbędnych konsensusów i w przeciwstawianiu się niesprawiedliwości.

Struktury sprawiedliwe nigdy nie będą pełne w sposób ostateczny; ze względu na ciągłą ewolucję dziejową, muszą być stale odnawiane i aktualizowane; muszą być zawsze ożywiane przez "etos" polityczny i ludzki, nad którego obecności i skutecznością trzeba zawsze pracować. Innymi słowy - obecność Boga, przyjaźń z wcielonym Synem Bożym, światło Jego Słowa są zawsze podstawowymi warunkami dla obecności i skuteczności sprawiedliwości i miłości w naszych społeczeństwach.

Gdy chodzi o kontynent ochrzczonych, należy wypełnić znaczącą nieobecność - w środowisku politycznym, medialnym i uniwersyteckim - głosów i inicjatyw przywódców katolickich o silnej osobowości i pełnym samozaparcia powołaniu, które byłyby spójne z ich przekonaniami etycznymi i religijnymi. Ruchy kościelne mają tu szerokie pole do przypominania świeckim ich odpowiedzialności i ich misji niesienia światła Ewangelii w życie publiczne, kulturalne, gospodarcze i polityczne.

5. Inne dziedziny priorytetowe
Aby doprowadzić do końca odnowę Kościoła powierzonego wam na tych ziemiach, chciałbym wraz z wami zwrócić uwagę na niektórych dziedziny, które uważam za pierwszoplanowe na tym nowym etapie.

Rodzina
Rodzina - "dziedzictwo ludzkości" - stanowi jeden z najważniejszych skarbów narodów Ameryki Łacińskiej. Była ona i jest szkołą wiary, miejscem wykuwania wartości ludzkich i obywatelskich, ogniskiem, w którym życie ludzkie rodzi się oraz jest przyjmowane wielkodusznie i odpowiedzialnie. W rzeczywistości jednak doświadcza przeciwności, wywołanych przez zeświecczenie i relatywizm etyczny, przez różne wewnętrzne i zewnętrzne ruchy migracyjne, przez biedę, niestabilność społeczną i ustawodawstwo cywilne, przeciwne małżeństwu, które - sprzyjając środkom antykoncepcyjnym i aborcji - zagrażają przyszłości narodów.

W niektórych rodzinach latynoamerykańskich utrzymuje się jeszcze, niestety, myślenie typu "macho", ignorujące nowość chrześcijaństwa, które uznaje i głosi równą godność i odpowiedzialność kobiety wobec mężczyzny.

Rodzina jest niezastąpiona dla spokoju osobistego i dla wychowania dzieci. Matki, które chcą poświęcić się całkowicie wychowaniu swych dzieci i służbie rodziny, winny mieć warunki niezbędne do tego, aby móc to robić i w tym celu mają prawo liczyć na pomoc ze strony państwa. W istocie rola matki ma podstawowe znaczenie dla dobra narodów i całej ludzkości.

Kapłani
Pierwszymi propagatorami uczniostwa i misji są ci, którzy zostali powołani, "aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki" (por. Mk 3,14), czyli kapłani. Powinni oni cieszyć się w sposób szczególny uwagą i ojcowską troską swych biskupów, są bowiem pierwszymi pracownikami prawdziwej odnowy życia chrześcijańskiego w ludzie Bożym. Pragnę skierować do nich słowo ojcowskiej miłości, życząc, aby "Pan był częścią ich dziedzictwa i ich kielicha" (por. Ps 16 [15],5). Jeżeli kapłan ma w Bogu podstawę i centrum swego życia, wówczas doświadczy radości i płodności swego powołania. Kapłan musi być przede wszystkim "człowiekiem Bożym" (1 Tm 6,11); człowiekiem, który zna Boga "z pierwszej ręki", który żywi głęboką osobistą przyjaźń z Jezusem, który podziela z innymi te same "uczucia Jezusa" (por. Flp 2,5).

Dopiero wtedy kapłan będzie w stanie zanieść Boga, wcielonego w Jezusie Chrystusie, ludziom i być przedstawicielem Jego miłości. Aby wypełnić to najwyższe posłannictwo, musi mieć mocną strukturę duchową i przeżyć całe swoje życie, ożywiany wiarą, nadzieją i miłością. Musi być, jak Jezus, człowiekiem, który szuka przez modlitwę oblicza i woli Boga, dbając jednocześnie o swe przygotowanie kulturalne i intelektualne.

Drodzy kapłani tego kontynentu i ci, którzy jako misjonarze przybyliście tu, aby pracować: papież towarzyszy waszej działalności duszpasterskiej i pragnie, abyście byli pełni radości i nadziei oraz modli się za was.

Zakonnicy, zakonnice i osoby konsekrowane
Chcę zwrócić się także do zakonników, zakonnic oraz świeckich konsekrowanych obojga płci. Społeczeństwo latynoamerykańskie i karaibskie potrzebuje waszego świadectwa: w świecie, który jakże często szuka przede wszystkim dobrobytu, bogactwa i przyjemności jako celu życia i który stawia wolność na miejsce prawdy o człowieku stworzonym przez Boga, wy jesteście świadkami tego, że istnieje inna forma życia z sensem; przypominajcie waszym braciom i siostrom, że nadeszło Królestwo Boże; że sprawiedliwość i prawda są możliwe, jeśli otwieramy się na pełną miłości obecność Boga naszego Ojca, Chrystusa naszego brata i Pana, Ducha Świętego naszego Pocieszyciela.

Z wielkodusznością a nawet z heroizmem pracujcie nadal, aby w społeczeństwie królowała miłość, sprawiedliwość, dobroć, służba, solidarność zgodnie z charyzmatem waszych założycieli. Ogarniajcie z głęboką radością swą konsakrację, która jest narzędziem uświęcenia dla was i odkupienia dla waszych braci. Kościół Ameryki Łacińskiej dziękuje wam za wielką pracę, jaką wykonaliście w ciągu stuleci dla Ewangelii Chrystusowej na rzecz waszych braci, głównie tych najuboższych i zmarginalizowanych.

Zapraszam wszystkich, aby współpracowali zawsze z biskupami, pracując w jedności z tymi, którzy odpowiadają za duszpasterstwo. Zachęcam was również do szczerego posłuszeństwa władzy kościelnej. Nie miejcie innego ideału jak tylko świętość, stosownie do charyzmatu waszych założycieli.

Świeccy
W tej godzinie, w której Kościół tego kontynentu oddaje się całkowicie swemu powołaniu misyjnego, pamiętam o świeckich, którzy także są Kościołem, zgromadzeniem zwołanym przez Chrystusa, aby nieść Jego świadectwo całemu światu.

Wszyscy ochrzczeni mężczyźni i kobiety muszą mieć świadomość, że zostali ukształtowani na podobieństwo Chrystusa Kapłana, proroka i Pasterza, za pośrednictwem powszechnego kapłaństwa ludu Bożego. Muszą poczuć się współodpowiedzialni za budowanie społeczeństwa zgodnie z kryteriami Ewangelii, z entuzjazmem i odwagą, we wspólnocie ze swymi pasterzami.

Wielu wiernych należy do ruchów kościelnych, w których możemy widzieć przejawy wielorakiej obecności i zbawczego działania Ducha Świętego w Kościele i w obecnym społeczeństwie. Są oni wezwani do świadczenia przez światem o Jezusie Chrystusie i do bycia zaczynem miłości Bożej w społeczeństwie.

Młodzież i duszpasterstwo powołań
W Ameryce Łacińskiej większość ludności stanowi młodzi. W związku z tym powinniśmy przypominać im, że ich powołaniem jest bycie przyjaciółmi Chrystusa, uczniami, strażnikami poranka, jak zwykł był mawiać mój Poprzednik Jan Paweł II. Młodzi obawiają się nie poświęcenia, ale życia bez sensu. Są wrażliwi na wezwanie Chrystusa, który wzywa ich do pójścia za Nim. Mogą odpowiedzieć na to wezwanie jako kapłani, zakonnicy i zakonnice, jak również jako ojcowie i matki rodzin, poświęcając całkowicie służbie swym braciom cały swój czas i swoją zdolność do oddania się innym przez całe życie.

Młodzi winni przyjmować życie jako nigdy nie ograniczone modami ani bieżącymi dążeniami ciągłe odkrywanie, z głębokim zainteresowaniem, sensu życia oraz Boga Ojca-Stwórcy i Boga Syna Odkupiciela w łonie rodziny ludzkiej. Powinni się zobowiązywać do ciągłej odnowy świata w świetle Ewangelii Bożej. Co więcej: spoczywa na nich zadanie przeciwstawiania się łatwym złudzeniom natychmiastowego szczęścia i zwodniczych rajów narkotyków, przyjemności, alkoholu wraz ze wszystkimi postaciami przemocy. 6. "Zostań z nami"
Prace tej V Konferencji ogólnej prowadzą nas do utożsamienia się z prośbą uczniów z Emaus: "Zostań z nami, gdyż ma się już ku wieczorowi i dzień się już nachylił" (Łk 24,29). Zostań z nami, panie, towarzysz nam, chociaż nie zawsze potrafiliśmy Cię poznać. Zostań z nami, bo wokół nas coraz bardziej gęstnieją cienie a Ty jesteś Światłem; w nasze serca wkrada się rozpacz a Ty sprawiasz, że rozpalają się pewnością Paschy. Jesteśmy zmęczeni drogą, ale Ty nas pokrzepiasz w czasie łamania chleba, aby głosić naszym braciom, że naprawdę zmartwychwstałeś i że powierzyłeś nam misję bycia świadkami Twego zmartwychwstania.

Zostań z nami, Panie, gdy wokół naszej wiary katolickiej pojawiają się mgły zwątpienia, zmęczenia lub trudności: Ty, który jesteś samą Prawdą jako ten, który objawia Ojca, oświeć nasze umysły swoim Słowem; pomóż nam odczuć piękno wiary w Ciebie.

Zostań w naszych rodzinach, rozjaśnij je w ich wątpliwościach, wspieraj je w ich trudnościach, pocieszaj je w ich cierpieniach i w codziennym zmęczeniu, gdy wokół nas gromadzą się cienie, które zagrażają ich jedności i ich naturze. Ty, który jesteś Życiem, pozostań w naszych ogniskach domowych, aby nadal były gniazdami, w których obficie i wielkodusznie rodzi się życie ludzkie, w których przyjmuje się, kocha i szanuje życie od jego poczęcia aż po naturalny kres.

Zostań, Panie, z tymi, którzy w naszych społeczeństwach są najbardziej narażeni; zostań z ubogimi i pokornymi, z ludnością tubylczą i Afroamerykanami, którzy nie zawsze znaleźli miejsce i wsparcie dla wyrażenia bogactwa ich kultury i mądrości ich tożsamości. Zostań, Panie, z naszymi dziećmi i z naszą młodzieżą, którzy są nadzieją i bogactwem naszego kontynentu, chroń ich od tak wielu zasadzek, które czyhają na ich niewinność i ich słuszne nadzieje. Dobry Pasterzu, zostań z naszymi starcami i z naszymi chorymi. Umocnij wszystkich w ich wierze, aby byli Twymi uczniami i misjonarzami!

Zakończenie
Kończąc mój pobyt wśród was, pragnę przywołać opieki Matki Bożej i Matki Kościoła nad waszymi osobami i nad całą Ameryką Łacińską i Karaibami. W sposób szczególny błagam Maryję jako Panią z Guadalupe, Patronkę Ameryki i z Aparecidy, Patronkę Brazylii, aby towarzyszyła wam w waszej wspaniałej i wymagającej pracy duszpasterskiej. Powierzam Jej Lud Boży na tym etapie trzeciego tysiąclecia chrześcijańskiego. Proszę Ją także, aby kierowała pracami i przemyśleniami tej Konferencji Ogólnej i aby błogosławiła obfitymi darami drogie narody tego kontynentu".