**Czwarty dzień wizyty Benedykta XVI w Bawarii**

Od naszego specjalnego wysłannika z Bawarii Andrzeja Grajewskiego

publikacja 12.09.2006 15:13

Ratyzbona, 12 września 2006 r.

Święto młodzieży w Ratyzbonie


Nie była to spokojna noc dla Ratyzbony ( niemiecka nazwa Regensburg) , jednego z najstarszych, a z pewnością najpiękniejszych niemieckich miast. Przez miasto ciągnęły setki, przeważnie młodych ludzi, podążających na Islinger Feld, wielkie błonia, rozciągające się nieopodal autostrady A 3, gdzie zorganizowano także znakomicie działające centrum prasowe.

W ciągu nocy przybyło do miasta ponad 1500 autobusów z całych Niemiec, głównie z młodymi ludźmi. Papieska Msza św w Ratyzbonie była świętem młodych katolickich Niemiec. Właśnie Niemiec, a nie tylko Bawarii, ponieważ właśnie tutaj spotkali się młodzi z całego kraju. Przyjechali autobusami, a także pociągami, które przez noc przywiozły ponad 20 tys. pielgrzymów. Wyjątkową grupę wśród nich stanowili ministranci i ministrantki, których było blisko 15 tys. z całych Niemiec. Stanowili bardzo widoczną grupę w tłumie pielgrzymów. Wielu z nich było na miejscu Liturgii przez całą, dość chłodną noc, śpiewając i modląc się w oczekiwaniu na spotkanie z Benedyktem XVI.

Rzucała się w oczy grupa młodzieży w koszulkach z napisem „Totus Tuus”. Były także polskie grupy z kraju oraz z katolickiej misji w RFN, oraz grupy z Austrii, Chorwacji i Czech. Ocenia się, że w sumie na Islinger Feld przybyło ponad 70 tys. pielgrzymów z całych Niemiec. Pozostali przyszli z Ratyzbony lub innych bawarskich miejscowości. Rano na Islinger Feld oczekiwało Papieża ponad 260 tys. wiernych, którzy z ogromnym entuzjazmem powitali przybyłego na miejsce Liturgii Benedykta XVI. Zupełnie puste były natomiast ulice miasta, całkowicie zamkniętego dla ruchu ulicznego.

Homilia Papieża nawiązywała do motta całej pielgrzymki, „Kto wierzy, nigdy nie jest sam”. Słowa te pochodzą z przemówienia Benedykta XVI wygłoszonego podczas uroczystości inauguracji jego pontyfikatu. Papież w Ratyzbonie pytał: „W co właściwie wierzymy? Czym jest wiara? Czy może jeszcze istnieć we współczesnym świecie?”. Nawiązując do starej jak ludzkość dyskusji, Papież zwrócił uwagę, że na to pytanie należy odpowiadać w całym bogactwie, jakie obejmuje wiara człowieka. W przeciwnym wypadku możemy wyrobić sobie fałszywy pogląd, gdyż „Patrząc tylko na pojedyncze drzewa nie widać lasu.

To prawda: wizja wiary obejmuje niebo i ziemię, przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, wieczność i po prostu jest niewyczerpana. A przecież w swojej istocie wiara jest prosta” - mówił Ojciec Święty. Wszystko co najistotniejsze w wierze zawiera się w apostolskim wyznaniu wiary, które jest niczym innym jak „rozszerzoną formułą chrztu”, wiarą w Boga będącego początkiem i celem ludzkiego życia. – „Wiara jest też miłością, gdyż miłość Boża pragnie nas rozpalić”.

W kazaniu Papież zwrócił się także do młodzieży z miejscowej szkoły zawodowej, która spontanicznie od roku zajmuje się pielęgnacją ogrodu w jego rodzinnym domu w dzielnicy Pentling. Benedykt XVI bardzo serdecznie im za tę opiekę podziękował. Miałem okazję być przed rokiem w tym ogrodzie. Rzeczywiście wymaga specjalnej pielęgnacji, gdyż rosną w nim różne gatunki drzew i krzewów. W środku ogrodu natomiast wznosi się piękna figura Maryi. Kard. Ratzinger w tym domu był zameldowany, nawet jak mieszkał stale w Watykanie. Tam spędzał większość świąt, a czasem także część swych wakacji, nawet jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

Liturgia na Islinger Feld była sprawowana na podwyższeniu, a namiot rozpięty nad ołtarzem przypominał nieco żagiel. Zresztą sami organizatorzy nazwali to miejsce wyspą ołtarzową – Altarinsel. Dzięki temu ołtarz był znakomicie widoczny ze wszystkich sektorów, a telebimy umożliwiały wiernym śledzenie z bliska przebiegu Liturgii.

Pod ołtarzem umieszczono relikwie św. Wolfganga, patrona diecezji Ratyzbony. Jej wielowiekową historię przypominał także krzyż z XIV wieku, umieszczony przy ołtarzu oraz pochodzący z XV w. wizerunek Najświętszej Maryi Panny, przed którym lubił się modlić ks. prof. Joseph Ratzinger, gdy pracował jako wykładowca na miejscowym uniwersytecie.

Oprawę muzyczną Mszy św. tworzył piękny śpiew sławnego chóru katedralnego „Domspatzen”, czyli wróbli katedralnych. Podobno jest to najstarszy na świecie chór kościelny. Przez szereg lat jego dyrygentem był papieski brat Georg Ratzinger. Wykonano m.in. specjalnie skomponowaną na dzisiejszą uroczystość pieśń zaczynającą się od słów motta tej pielgrzymki „Kto wierzy, nie jest nigdy sam”.

Po południu Papież spotka się z naukowcami na miejscowym uniwersytecie. Z pewnością będzie to bardzo ważne spotkanie. Rozdane nam już przemówienie, jakie Papież wygłosi do świata nauki, jest najobszerniejszym, jakie przygotował na czas całej pielgrzymki.

Miejsce teologii jest na uniwersytecie


Najsławniejszy profesor Uniwersytetu w Ratyzbonie powrócił do swej uczelni, w której pracował w latach 1969 – 1977 r. wykładając teologię. Pełnił także urząd dziekana, a nawet został wybrany prorektorem.

Na dziedzińcu Uniwersytetu Benedykta XVI przywitał obecny rektor, prof. Alf Zimmer oraz delegacja młodzieży. Wspólnie przeszli do Auli Maximum tej uczelni. Papieża przywitała niezwykle gorąca owacja zebranych w auli przedstawicieli świata nauki i kultury. Stojący obok mnie niemiecki dziennikarz z podziwem kręcił głową nad wspaniałym przyjęciem, jakie Benedyktowi zgotował społeczność akademicka, często Mu do tej pory nieprzychylna. Później przywitała Papieża muzyka w wykonaniu akademickiego chóru. Jak przystało na muzyczne tradycje Ratyzbony, znakomitego. Papież słuchał m.in. utworów Mozarta z wyraźną przyjemnością. Następnie odczytał swój obszerny wykład akademicki, który był popisem zarówno błyskotliwej formy, jak i wielu głębokich treści, do których przyjdzie z pewnością jeszcze nie raz powracać.

Z pewnością będzie on także analizowany z punktu widzenia teologicznej metodologii naukowej, traktującej o naszym myśleniu o Bogu. Papież nawiązując do swych doświadczeń akademickich, żartobliwie wspominał o tym, jak jeden z naukowców złośliwie komentując istnienie na uczelni dwóch wydziałów teologicznych, - katolickiego i ewangelickiego - mówił, że są to wydziały „zajmujące się czymś, co nie istnieje - Bogiem”.

Cytując fragmenty, pochodzącego z XIV wieku dialogu filozoficznego między bizantyjskim cesarzem Manuelem II Paleologiem, a uczonym wyznawcą islamu, m.in. na temat dżihadu, czyli świętej wojny, Papież przytoczył słowa cesarza, że nie można nikogo nawracać siłą. W tym kontekście powiedział : „Boga nie cieszy krew. Ktokolwiek ma doprowadzić kogoś do wiary, potrzebuje zdolności dobrego przemawiania i odpowiedniego rozumowania, bez przemocy i gróźb”.

Zasadniczym tematem wykładu pt. „Wiara, Rozum i Uniwersytet” była refleksja na temat miejsca teologii w nauce. Pokazując proces, który nazwał „dehelenizacją teologii”, którego celem było podważenie naukowej metody przy badaniach teologicznych, wskazał na zgubne skutki tego procesu dla nauki i kultury. Wezwał do przywrócenia właściwego miejsca teologii na uniwersytecie. Tylko poprzez właściwą metodę odczytania Słowa Bożego będziemy gotowi do prawdziwego dialogu kultur i religii, który jest nam tak głęboko potrzebny – zakończył.

Zaraz po wykładzie udał się do kościoła pw. św. Ulricha, gdzie czekały na niego delegacje Kościołów chrześcijańskich.

Tu jest Piotr


Przedstawiciele 16 Kościołów chrześcijańskich, których wspólnoty uczestniczą w dialogu ekumenicznym na terenie diecezji Ratyzbona, spotkali się z Benedyktem XVI w kaplicy kościoła pw. św. Ulricha, gdzie papież przybył, bezpośrednio po spotkaniu na Uniwersytecie Ratyzbońskim.

Benedykt XVI na wstępie przywitał się z delegacją gminy żydowskiej, która także wzięła udział w tym spotkaniu. Następnie osobiście witał się z przedstawicielami wszystkich Kościołów. Towarzyszył mu bp Gerhard Ludwig Müller, ordynariusz Ratyzbony, który obecnie odpowiada za kontakty ekumeniczne w niemieckim episkopacie, a także kard. Walter Kasper z Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan . To on właśnie przedstawiał Papieżowi wszystkie delegacje, wśród których wyróżniali się szatami zwłaszcza duchowni Kościołów obrządku wschodniego.

Wszystkich przybyłych krótko przywitał bp Müller, wymieniając z nazwiska metropolitę prawosławnego Augustyna oraz bpa Johannesa Fridricha, bawarskiego biskupa luterańskiego. Wyraził także radość z obecności na spotkaniu przedstawicieli gminy żydowskiej. Następnie Benedykt XVI wraz z pozostałymi uczestnikami spotkania przeszedł procesyjnie do katedry pw. św. Piotra. Był to niezwykły widok. Na czele procesji szli biskup luterański Fridrich oraz prawosławny metropolita Augustyn. Luteranin był szczerze uradowany całą sytuacją, uśmiechał się i pozdrawiał wiernych. Prawosławny metropolita nieco zakłopotany i poważny, gnał do przodu, jakby chciał jak najszybciej zniknąć tłumowi z oczu. Za nimi radośnie kroczył Benedykt XVI, błogosławiący tłumy ludzi zebranych wzdłuż trasy procesji i wiwatujących na cześć Papieża.

Po kilku minutach cała procesja dotarła do wspaniałej ratyzbońskiej katedry pw. św. Piotra, gdzie odbyły się nieszpory ekumeniczne, pełne wielu głębokich gestów pod adresem innych, bratnich Kościołów chrześcijańskich oraz apeli o nieustanne poszukiwanie jedności wśród chrześcijan. „Prośmy więc Pana, - mówił m.in. Benedykt XVI - żebyśmy mogli widzieć. Pomagajmy sobie wzajemnie w widzeniu tak, aby móc pomagać widzieć innym ludziom nam współczesnym i żeby Bóg był widoczny i poznany na całym stworzonym przez Niego świecie; żeby Jezus, przez Boga posłany na świat Syn, w którym widzimy Ojca, był na nowo dostrzeżony ponad wszelkimi barierami historycznymi”.

Benedykt XVI opuszczał katedrę już o zmroku. Wspaniale podświetlona katedra św. Piotra stanowiła niezwykłe tło dla uśmiechniętego Piotra naszych czasów, który stojąc pod gotyckim portalem długo pozdrawiał wszystkich czekających na niego wiernych. Później, gdy wsiadł do papamobile, powoli przejechał przez stare miasto do miejscowego seminarium św. Wolfganga, gdzie od wczoraj mieszka.

Co warto zauważyć znakomita była forma fizyczna Papieża, który miał dzisiaj niezwykle intensywny dzień. Kończył go uśmiechnięty, promieniujący, radosny. Jakby ubyło mu lat od czasu, gdy lecąc do Bawarii mówił dziennikarzom, że jest już starym człowiekiem. Ta wizyta z pewnością wlewa w Ojca Świętego nowe siły i energię. Towarzyszy jej także znakomita pogoda. Dziennikarze niemieccy piszą, że taką pogodę dotąd nazywano w Bawarii królewską pogodą. Teraz wszyscy już mówią papieska pogoda. Jutro Papież będzie miał dzień prywatnych spotkań, czas na rozmowy z bratem oraz wizytę na cmentarzu Ziegetsdor, gdzie pochowani są jego rodzice i siostra.