Przemówienie Benedykta XVI przed Kolumną Mariacką

**Wizyta papieża Benedykta XVI w Bawarii, 9-14 IX 2006 r.**

publikacja 10.09.2006 09:15

Tłum. Teresa Sotowska/KAI

Przemówienie Benedykta XVI przed Kolumną Mariacką

Wielce szanowna Pani Kanclerz,
Szanowny Panie Premierze,
Czcigodni Kardynałowie,
Drodzy Bracia w biskupstwie i kapłaństwie,
Szanowne Panie i Panowie,
Drogie Siostry i Bracia!

Z wielkim wzruszeniem staję ponownie na wspaniałym placu u stóp Kolumny Mariackiej - w miejscu, które już dwukrotnie było świadkiem decydujących punktów zwrotnych w moim życiu. Tu przed prawie trzydziestu laty z otwartymi sercami i radością przyjmowali mnie wierni jako swego nowego arcybiskupa: moją posługę rozpocząłem wówczas modlitwą do Matki Bożej. Tu żegnałem się z moją diecezją, gdy w pięć lat później papież Jan Paweł II powołał mnie do Rzymu i stąd raz jeszcze modliłem się do Patrona Bavariae, zawierzając Jej opiece "moje" miasto i moją ojczyznę. Dziś stoję tu po raz kolejny - tym razem jako następca świętego Piotra.

Dziękuję Panu Premierowi Edmundowi Stoiberowi za przyjazne słowa powitania, wypowiedziane pod moim adresem w imieniu rządu Bawarii. Dziękuję także mojemu drogiemu następcy w urzędzie pasterza archidiecezji Monachium i Fryzyngi, kardynałowi Friedrichowi Wetterowi za serdeczne słowa, w których wyraził uczucia całej Archidiecezji. Pozdrawiam Panią Kanclerz, dr Angelę Merkel i wszystkich przedstawicieli życia państwowego, publicznego i wojskowego, którzy uczestniczą w tym krótkim spotkaniu powitalnym i modlitwie.

Szczególne pozdrowienie pragnę skierować do księży, zwłaszcza tych, z którymi pracowałem jako kapłan i jako biskup w mojej rodzinnej diecezji Monachium i Fryzyndze. I wreszcie, z głębokim szacunkiem, pozdrawiam Was wszystkich, drodzy Rodacy i Przyjaciele, którzy zebraliście się nas tym placu, by okazać mi swoje przywiązanie! Dziękuję Wam za serdeczne przyjęcie, myśląc szczególnie o tych, którzy przyczynili się do przygotowania tego spotkania i całej mojej podróży.

Chyba powinienem przy tej okazji przypomnieć myśl, jaką sformułowałem w krótkich wspomnieniach w związku z nominacją na arcybiskupa Monachium i Fryzyngi. Zostałem wówczas następcą świętego Korbiniana. Od wczesnego dzieciństwa w legendzie o nim fascynowała mnie zwłaszcza opowieść mówiąca o tym, jak to niedźwiedź pożarł konia, na którym święty podróżował do Rzymu.

Za karę - jak mówi legenda - Korbinian załadował mu na grzbiet swój podróżny bagaż, który dotychczas niósł mu koń i objuczony niedźwiedź musiał pójść przez Alpy do Rzymu, gdzie został uwolniony przez świętego.

Gdy w 1977 roku zostałem postawiony przed tą trudną decyzją, czy nominację na arcybiskupa Monachium i Fryzyngi, która wyrywała mnie z drogiej mi pracy na uniwersytecie, mam przyjąć, czy też nie, ten dźwigający bagaże niedźwiedź przypomniał mi dokonaną przez św. Augustyna interpretację 22 i 23 wersetu Psalmu 73. Psalmista pyta o przyczynę cierpień tych, którzy stoją u boku Boga i mówi: "Byłem przed Tobą jak juczne zwierzę. Lecz ja zawsze będę z Tobą".

Augustyn, dla którego pojęcie "juczne zwierze" oznaczało przede wszystkim zwierzę pociągowe, wykorzystywane przez rolników w pracy na roli, dostrzegł w tych słowach obraz siebie samego pod ciężarem jego posługi biskupiej, "sarcina episcopalis". Wybrał życie uczonego, a przez Boga został wyznaczony "jucznym zwierzęciem" - dzielnym wołem, wbijającym pług w rolę Bożą, w ten świat...


Jednak właśnie wtedy Psalm udziela mu pocieszającego objaśnienia: podobnie jak juczne zwierzę jest najbliższe rolnikowi i pod jego kierunkiem wykonuje dla niego ciężką pracę, tak i biskup jest osobą blisko Boga, której On powierzył ważną posługę temu królestwu.

Na marginesie tego wspomnienia biskupa Hippony, niedźwiedź ciągle na nowo zachęca mnie do tego, abym pełnił swoją posługę z radością i ufnością - tak przed 30 laty, jak i obecnie, gdy mam nowe zadania - i abym dzień po dniu mógł mówić moje "tak" Bogu: "Zwierzęciem pociągowym jestem przed Tobą, dla Ciebie i właśnie w taki sposób jestem przy Tobie".

Niedźwiedź świętego Korbiniana został wypuszczony na wolność w Rzymie. W moim przypadku Pan zdecydował inaczej. Tak więc znowu stoję u stóp Kolumny Mariackiej, aby wybłagać wstawiennictwa i błogosławieństwa Matki Bożej, tym razem jednak nie tylko dla miasta Monachium i dla Bawarii, lecz dla Kościoła na całym świecie i dla wszystkich ludzi dobrej woli.