Benedykt XVI w L'Aquili

KAI/jk

publikacja 29.04.2009 10:09

"Przybyłem osobiście na tę waszą piękną i zranioną ziemię, która przeżywa dni wielkiego bólu i prowizoryczności, aby w sposób bezpośredni dać wyraz mojej bliskości" - powiedział Benedykt XVI po przybyciu do Abruzji.

Miejscowość Onna w pobliżu L'Aquili jest pierwszym etapem jego dzisiejszej wizyty w Abruzji, na terenach nawiedzonych trzęsieniem ziemi na początku tego miesiąca. Z powodu niepogody, gwałtownych burz i wiatrów, papież nie przybył tam helikopterem, lecz samochodem.

Benedykt XVI podkreślił, że od pierwszej chwili był myślami z ludnością tej części Włoch, „od kiedy dowiedziałem się o tym gwałtownym wstrząsie, który w nocy 6 kwietnia przyniósł prawie 300 ofiar śmiertelnych, licznych rannych i poważne szkody materialne waszym domostwom”.

„Teraz jestem tu pośród was: chciałbym objąć z miłością każdego oddzielnie. Ze mną jest tu cały Kościół, przy waszym cierpieniu, dzieląc wasz ból z powodu utraty krewnych i przyjaciół, pragnąc pomóc wam w odbudowie domów, kościołów, zakładów zawalonych lub poważnie uszkodzonych przez trzęsienie ziemi. Podziwiałem odwagę, godność i wiarę, z jaką podeszliście także do tej ciężkiej próby, wykazując wielką wolę, by nie ulegać przeciwnościom. Nie jest to bowiem pierwsze trzęsienie ziemi, jakiego zaznał wasz region i teraz, tak jak w przeszłości, nie poddaliście się; nie upadliście na duchu. Siła ducha, jaką macie, budzi nadzieję. Bardzo wymowne jest tu powiedzenie drogie waszym krajanom w podeszłym wieku: 'Jest jeszcze wiele dni za Gran Sasso [masywu w Apeninie Środkowym, którego szczyty sięgają trzech tysięcy metrów npm]'”.

Papież przypomniał, że Onna należy do miejscowości, które najbardziej ucierpiały z powodu trzęsienia ziemi i porównał samopoczucie jej mieszkańców do tego, co przeżyli uczniowie z Emaus: „Po tragicznym wydarzeniu krzyża powracali do domów rozczarowani i rozgoryczeni z powodu 'końca' Jezusa; jednak po drodze On przyłączył się do nich i rozpoczął rozmowę. Chociaż nie poznali Go oczyma, coś zbudziło się w ich sercach: słowa Nieznajomego rozpaliły w nich żar i ufność, jaką zgasiło doświadczenie Kalwarii”.

„Oto, drodzy przyjaciele, moja obecność wśród was chce być namacalnym znakiem faktu, że ukrzyżowany Pan zmartwychwstał i was nie opuszcza; nie pozostawia niewysłuchanych waszych pytań o przyszłość, nie jest głuchy na pełne niepokoju wołanie tylu rodzin, które utraciły wszystko: dom, oszczędności, pracę, a czasem i życie ludzkie. Oczywiście Jego konkretna odpowiedź przychodzi przez naszą solidarność, która nie może ograniczyć się do początkowego stanu gotowości, lecz musi stać się trwałym i konkretnym programem. Zachęcam wszystkich, instytucje i przedsiębiorstwa, ażeby to miasto i ta ziemia zmartwychwstały”, mówił papież.

Benedykt XVI zakończył „słowem pociechy” na temat ofiar, które nazwał „waszymi zmarłymi”: „Oni żyją w Bogu i oczekują od was świadectwa odwagi i nadziei. Czekają na odrodzenie tej swojej ziemi, która znów muszą ozdobić domy i kościoły, piękne i solidne. Właśnie w imię tych braci i sióstr należy zaangażować się znowu, by żyć uciekając się do tego, co nie umiera i czego nie zniszczyło trzęsienie ziemi: do miłości. Miłość pozostaje także na drugim brzegu waszego tymczasowego ziemskiego życia, albowiem prawdziwą Miłością jest Bóg. Kto miłuje, zwycięża w Bogu śmierć i wie, że nie utracił tych, których kochał”.

Na zakończenie Benedykt XVI odmówił „specjalną modlitwę za ofiary trzęsienia ziemi”:

Zawierzamy Ci, Panie, naszych drogich, wiedząc,
że nie odbierasz życia Twoim wiernym, lecz je przemieniasz,
a w tej samej chwili, gdy zburzone zostaje
mieszkanie naszego wygnania na ziemi,
troszczysz się o przygotowanie mu wiecznego i nieśmiertelnego w Radu.

Ojcze Święty, Panie nieba i ziemi,
wysłuchaj krzyku bólu i nadziei,
jaki dochodzi od tej wspólnoty dotkliwie doświadczonej trzęsieniem ziemi!

To milczący krzyk krwi matek, ojców, młodych,
a także najmniejszych niewinnych, który dochodzi z tej ziemi.

Zostali wyrwani miłości swych najbliższych,
przyjmij ich wszystkich do swego pokoju, Panie, który jesteś Bogiem-z-nami,
Miłością zdolną dać życie bez końca.

Potrzeba nam Ciebie i Twojej siły,
ponieważ czujemy się mali i słabi w obliczu śmierci;
Prosimy Cię, pomóż nam, albowiem tylko Twoje wsparcie
może pomóc nam wstać i skłonić do podjęcia razem,
trzymając się z ufnością za ręce, wędrówkę życia.

Prosimy Cię o to przez Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela,
w którym błyszczy nadzieja na błogosławione zmartwychwstanie. Amen!


Po wizycie w miejscowości Onna, uważanej za symbol tragicznego trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło 6 kwietnia Abruzję, Benedykt XVI zatrzymał się w bazylice Santa Maria di Collemaggio na przedmieściach L'Aquili.

Modlił się tam przy sarkofagu ze szczątkami św. papieża Celestyna V, po czym położył na nim paliusz, który miał na sobie w czasie inauguracji pontyfikatu w 2005 r. Następnie udał się do centrum miasta. Modlił się przed gruzami domu akademickiego, w którym życie straciło owej nocy wielu studentów.

Wizytę zakończyło spotkanie z miejscową ludnością, zakwaterowaną w kilkuset miasteczkach namiotowych na peryferiach oraz biorącymi udział w akcji ratunkowej, na terenie koszar gwardii finansowej, gdzie znalazły gościnę wszystkie miejscowe instytucje i urzędy. Obecny był metropolita L'Aquili, abp Giuseppe Molinari, przedstawiciele władz samorządowych – miasta, prowincji i regionu, a także reprezentujący rząd Silvio Berlusconiego szef urzędu rady ministrów Gianni Letta, który towarzyszył papieżowi w drodze z Rzymu.

Benedykt XVI przypomniał, że swą wizytę rozpoczął w Onna i podkreślił, że nosi w sercu „wszystkie ofiary tej katastrofy: dzieci, młodzież, dorosłych, starszych, tak z Abruzji jak i z innych regionów Włoch czy z różnych krajów”. „Postój w bazylice Collemaggio, by oddać hołd szczątkom świętego papieża Celestyna V pozwolił mi dotknąć zranionego serca tego miasta” - stwierdził Benedykt XVI, dodając, że w ten sposób chciał „oddać hołd historii i wierze waszej ziemi oraz wam wszystkim, którzy utożsamiacie się z tym Świętym”. „Bardzo poruszająca była dla mnie modlitwa przed akademikiem, gdzie niemało młodych ludzi straciło życie, przerwane przez przemoc wstrząsu. Przejeżdżając przez miasto zdałem sobie jeszcze lepiej sprawę, jak poważne są następstwa trzęsienia ziemi” - mówił papież.

Przypomniał następnie, że na placu, na którym się znajduje, odbyły się uroczystości pogrzebowe ofiar trzęsienia ziemi pod przewodnictwem watykańskiego sekretarza stanu, kard. Tarcisio Bertone, i powtórzył, że jego dzisiejsza wizyta „ma być dowodem bliskości z każdym z was i braterskiej solidarności całego Kościoła”. „W istocie jako wspólnota chrześcijańska stanowimy jedno duchowe ciało i kiedy jedna część cierpi, inne cierpią razem z nią; a kiedy jedna część stara się podnieść, wszystkie inne biorą udział w tym wysiłku. Muszę wam powiedzieć, że przejawy solidarności z wami dotarły do mn9ie z wielu stron. Liczne osobistości Kościołów prawosławnych pisały do nie, zapewniając o swej modlitwie i duchowej bliskości, wysyłając także pomoc ekonomiczną” - mówił Benedykt XVI.

Podkreślił, że „solidarność jest miarą dojrzałości społeczeństwa”. Wyraża się ona w niesieniu ratunku, „ale nie jest jedynie skuteczną machiną organizacyjną: jest dusza, jest pasja, która wypływa właśnie z wielkiej historii obywatelskiej i chrześcijańskiej naszego narodu, zarówno gdy objawia się w formach instytucjonalnych, jak i w wolontariacie”. „Temu też pragnę oddać dziś hołd”, dodał papież. Wyraził przekonanie, że „należy zrobić poważny rachunek sumienia, aby w żadnym momencie nie zabrakło stopnia odpowiedzialności”. „Pod tym warunkiem L’Aquila,choć zraniona, będzie mogła znów podjąć lot” - powiedział papież, nawiązując do nazwy miasta, która oznacza orła.

Przed przywiezionym na tę okazję cudowną figurą Madonny di Roio, czczonej w pobliskim sanktuarium, Benedykt XVI złożył złotą różę „na znak mej modlitwy za was”, po czym zaprosił obecnych do wspólnej modlitwy: „Maryjo, Matko nasza umiłowana! Ty, która stoisz blisko naszych krzyży, jak pozostałaś pod krzyżem Jezusa, wspieraj naszą wiarę, byśmy, chociaż wycieńczeni przez ból, nie spuszczali wzroku z oblicza Chrystusa, w którym, w krańcowym cierpieniu krzyża, objawiła się bezgraniczna i czysta miłość Boga. Matko naszej nadziei, daj nam swe oczy, by widzieć poza cierpieniem i śmiercią światło zmartwychwstania; daj nam swe serce, byśmy nie przestawali, nawet w próbie, miłować i służyć. O Maryjo, Madonna di Roio, Nasza Pani od Krzyża, módl się za nami! Regina Caeli…”.

ml (KAI Rzym) / ju