Benedykt XVI: Kryzys gospodarczy jest wynikiem chciwości

KAI/k

publikacja 23.04.2009 11:35

Obecny globalny kryzys gospodarczy jest wynikiem chciwości, powiedział Benedykt XVI podczas audiencji ogólnej 22 kwietnia na Placu św. Piotra. Okazją do podjęcia tego tematu była postać św. Ambrożego Autperta, benedyktyna z VIII w., któremu poświęcił swą dzisiejszą katechezę.

Oto polski tekst nauczania papieskiego:

Drodzy bracia i siostry,

Kościół żyje w osobach i ten, kto chce poznać Kościół, zrozumieć jego tajemnicę, musi przypatrzeć się osobom, które żyły i żyją jego przesłaniem, jego tajemnicą. Dlatego od dłuższego czasu w katechezach środowych mówię o osobach, od których możemy się nauczyć, czym jest Kościół. Zaczęliśmy od Apostołów i Ojców Kościoła i stopniowo doszliśmy do VIII wieku – czasów Karola Wielkiego. Dziś chciałbym mówić o Ambrożym Autpercie, autorze raczej nieznanym: jego dzieła bowiem w dużej mierze przypisane zostały innym, bardziej znanym postaciom, od św. Ambrożego z Mediolanu począwszy, po św. Ildefonsa, nie mówiąc o tych, które mnisi z Monte Cassino uznali za stosowne przypisać jednemu ze swych opatów o tym samym imieniu, żyjącemu niemal wiek później. Pomijając kilka krótkich wzmianek autobiograficznych, zawartych w jego wielkim komentarzu do Apokalipsy, mamy niewiele pewnych wiadomości o jego życiu. Uważna lektura dzieł, których autorstwo stopniowo przypisuje mu krytyka, pozwala jednak na odkrycie w jego nauczaniu skarbu teologicznego i duchowego, cennego także dla naszych czasów.

Urodzony w Prowansji, w znakomitym rodzie, według jego późnego biografa Jana, Ambroży Autpert trafił na dwór króla Franków Pepina Małego, gdzie poza urzędem oficjalnym, był także w pewnym sensie prywatnym nauczycielem przyszłego cesarza Karola Wielkiego. Prawdopodobnie towarzysząc papieżowi Stefanowi II, który w latach 753-54 udał się na dwór Franków, Autpert przybył do Italii i mógł odwiedzić słynne opactwo benedyktyńskie św. Wincentego, u źródeł Volturno w księstwie Benewentu. Założone na początku tegoż stulecia przez trzech tamtejszych braci Paldona, Tatona i Tasona, opactwo zasłynęło jako oaza kultury klasycznej i chrześcijańskiej. Wkrótce po swej wizycie Ambroży postanowił podjąć życie zakonne i wstąpił do tego klasztoru, gdzie mógł zdobyć odpowiednią formację, przede wszystkim w dziedzinie teologii i duchowości, zgodnie z tradycją Ojców. Około roku 761 przyjął święcenia kapłańskie, a 4 października 777 wybrany został na opata przy poparciu mnichów frankijskich, podczas gdy przeciwni mu byli mnisi longobardzcy, sprzyjający Longobardowi Potonowi. Napięcie na tle nacjonalistycznym nie opadło w następnych miesiącach, toteż Autpert w roku 778 postanowił ustąpić i schronić się wraz z kilkoma mnichami w Spoleto, gdzie mógł liczyć na opiekę Karola Wielkiego. Mimo to zatarg w klasztorze św. Wincentego utrzymywał się nadal i w kilka lat później, gdy po śmierci opata – następcy Autperta wybrano właśnie Potona (ok. 782), spór rozgorzał i na nowego opata złożono skargę przed Karolem Wielkim. Ten skierował zwaśnionych do papieża, który wezwał ich do Rzymu. Na świadka powołał także Autperta, który jednak w czasie podróży zmarł nagle, być może zabity, 30 stycznia 784 roku.

Ambroży Autpert był mnichem i opatem w czasach naznaczonych silnymi napięciami politycznymi, które odbijały się także na życiu wewnątrz klasztorów. Mamy tego liczne i pełne niepokoju echa w jego pismach. Uskarża się on na przykład na sprzeczność między wspaniałym wyglądem zewnętrznym klasztorów a chłodem mnichów: niewątpliwie przedmiotem tej krytyki było także jego własne opactwo. Dla niego napisał Żywot trzech założycieli z wyraźnym zamiarem wskazania nowym pokoleniom mnichów punktu odniesienia, z którym mogliby się zmierzyć. Podobny cel przyświecał także małemu traktatowi ascetycznemu „Conflictus vitiorum et virtutum” (Konflikt między wadami a cnotami), który cieszył się wielkim powodzeniem w Średniowieczu i wydany został w 1473 roku w Utrechcie pod imieniem Grzegorza Wielkiego, a rok później w Strasburgu jako dzieło św. Augustyna. Ambroży Autpert zamierza w nim pouczyć mnichów w konkretny sposób, jak należy podejmować duchową walkę dzień po dniu. W znaczący sposób odnosi on stwierdzenie z 2 Tm 3,12: „Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotykają prześladowania” już nie do prześladowań zewnętrznych, ale do ataku ze strony sił zła, jakiemu chrześcijanin musi stawić czoła w sobie. W swego rodzaju dyspucie ukazano 24 pary walczących: każda przywara stara się schwytać duszę, posługując się subtelnym rozumowaniem, podczas gdy odpowiednia cnota odpiera te insynuacje, odwołując się najchętniej do słów Pisma.

W tej rozprawie o konflikcie między wadami i cnotami Autpert przeciwstawia cupiditas (chciwości) contemptus mundi (wzgardę dla świata), która staje się ważną postacią w duchowości mnichów. Ta wzgarda dla świata nie jest pogardą dla stworzenia, dla piękna i dobra stworzenia i Stwórcy, lecz oznacza pogardę dla fałszywej wizji świata, przedstawianej nam i podsuwanej właśnie przez chciwość. Wmawia nam ona, że posiadanie byłoby najwyższą wartością naszego bytu, naszego życia na świecie, które jawią się jako pozornie ważne. I tak fałszuje stworzenie świata i niszczy świat. Autpert zauważa następnie, że zachłanność na zarobek bogatych i możnych w społeczeństwie jego czasów istnieje także w duszach mnichów i dlatego pisze traktat zatytułowany „De cupiditate”, w którym za apostołem Pawłem, od początku obnaża chciwość jako źródło wszelkiego zła. Pisze: „Na powierzchni ziemi rozmaite ostre kolce wyrastają z różnych korzeni; w sercu człowieka natomiast ukłucia wszystkich wad pochodzą z jednego korzenia – chciwości” (De cupiditate 1: CCCM 27B, s. 963). Uwaga ta, w świetle obecnego kryzysu gospodarczego, ukazuje całą swą aktualność. Widzimy, że właśnie z tego korzenia chciwości narodził się ten kryzys. Ambroży wyobraża sobie zastrzeżenie, jakie bogaci i możni mogliby wysunąć, mówiąc: ależ my nie jesteśmy mnichami, nas określone wymogi ascetyczne nie dotyczą. On zaś odpowiada: „To prawda, co mówicie, ale was także, stosownie do waszej klasy i na miarę waszych sił, obowiązuje droga stroma i wąska, ponieważ Pan ukazał tylko dwoje drzwi i dwie drogi (to znaczy drzwi wąskie albo szerokie, drogę stromą lub wygodną); nie wskazał trzecich drzwi ani trzeciej drogi” (tamże, s. 978). Wyraźnie widział, że sposób życia jest bardzo różny. Ale również człowieka na tym świecie, też bogatego dotyczy obowiązek walki z chciwością, z żądzą posiadania, pokazania się, z fałszywym pojmowaniem wolności jako możliwości dysponowania wszystkim wedle własnego widzimisię. Także bogaty znaleźć musi prawdziwą drogę prawdy, miłości, a tym samym prawego życia. Toteż Autpert, jak przystało na roztropnego duszpasterza, umie powiedzieć potem, na koniec swego pokutnego kazania, słowo pociechy: „Przemawiałem nie przeciw chciwym, lecz przeciw chciwości, nie przeciw naturze, lecz przeciwko wadom” (tamże, s. 981).

Najważniejszym dziełem Ambrożego Autperta jest niewątpliwie jego komentarz do Apokalipsy w dziesięciu księgach: pierwszy po wiekach obszerny komentarz w świecie łacińskim do ostatniej księgi Pisma Świętego. Dzieło to było owocem wieloletniej pracy, dokonanej w dwóch etapach między 758 a 767 rokiem, a więc przed jego wyborem na opata. We wstępie wskazuje on dokładnie swoje źródła, rzecz zupełnie niezwykła w Średniowieczu. Za pośrednictwem najbardziej chyba znaczącego z tych źródeł – komentarza biskupa Prymazjusza z Hadrumetum, zredagowanego około połowy VI w., Autpert nawiązuje kontakt z interpretacją Apokalipsy, pozostawioną przez Tychoniusza Afrykanina, który żył o pokolenie przed Augustynem. Nie był katolikiem; należał do schizmatyckiego Kościoła donatystów; był jednak wielkim teologiem. W komentarzu tym Autpert ujrzał w Apokalipsie przede wszystkim odbicie tajemnicy Kościoła. Tychoniusz doszedł do przekonania, że Kościół jest ciałem dwuczęściowym: jedna część, jak powiada, należy do Chrystusa, ale jest też druga część Kościoła, należąca do diabła. Augustyn czytał ten komentarz i wyciągnął z niego korzyść, ale podkreślił mocno, że Kościół jest w rękach Chrystusa, pozostaje Jego Ciałem, tworząc wraz z Nim jeden podmiot, mającym udział w pośrednictwie łaski. Dlatego podkreśla, że Kościoła nie można nigdy oddzielać od Jezusa Chrystusa.

W swym liście o Apokalipsie, podobnym do listu Tychoniusza, Autpert zajmuje się nie tyle drugim przyjściem Chrystusa na końcu czasów, ile raczej skutkami, jakie ma dla Kościoła Jego pierwsze przyjście, wcielenie w łonie Maryi Dziewicy. I mówi nam bardzo ważne słowa: w rzeczywistości Chrystus „musi w nas, którzy jesteśmy Jego Ciałem, codziennie rodzić się, umierać i zmartwychwstawać” (In Apoc. III: CCCM 27, s. 205). W kontekście wymiaru mistycznego, jaki ogarnia każdego chrześcijanina, spogląda on na Maryję jako na wzór Kościoła, wzór dla nas wszystkich, gdyż także w nas i pośród nas ma się narodzić Chrystus. Idąc za Ojcami, którzy w „niewieście obleczonej w słońce” z Ap 12,1 widzieli obraz Kościoła, Autpert argumentuje: „Błogosławiona i pobożna Dziewica (...) codziennie rodzi nowe narody, z których składa się ogólne Ciało Pośrednika. Nie jest więc niespodzianką, że Ta, w której błogosławionym łonie sam Kościół zasłużył na zjednoczenie ze swą Głową, stanowi typ Kościoła”. W tym sensie Autpert widzi decydującą rolę Maryi Panny w dziele Odkupienia (por. także jego homilie In purificatione s. Mariae i In adsumptione s. Mariae). Jego wielka pobożność i głęboka miłość do Matki Bożej inspirowały go niekiedy do sformułowań, które w jakiś sposób wyprzedzały późniejsze ujęcia św. Bernarda i mistyki franciszkańskiej, nie popadając jednak w budzące zastrzeżenia formy sentymentalizmu, jako że nie oddziela on nigdy Maryi od tajemnicy Kościoła. Słusznie więc Ambroży Autpert uważany jest za pierwszego wielkiego mariologa Zachodu. Uważa on, że z pobożnością, która ma uwolnić duszę od przywiązania do ziemskich i przemijających przyjemności, powinno iść w parze głębokie studium świętych nauk, przede wszystkim rozpamiętywanie Pisma Świętego, które określa jako „niebo głębokie, niezbadaną głębię” (In Apoc. IX). W pięknej modlitwie, którą kończy swój komentarz do Apokalipsy, podkreślając priorytet, jaki w każdym teologicznym poszukiwaniu prawdy ma miłość, zwraca się on do Boga tymi słowami: „Kiedy zgłębiany jesteś przez nas rozumem, nie jesteś odkryty takim, jakim prawdziwie jesteś; kiedy jesteś miłowany, zostajesz osiągnięty”.

Możemy widzieć dziś w Ambrożym Autpercie osobistość, która żyła w czasach silnej politycznej instrumentalizacji Kościoła, w których nacjonalizm i trybalizm wykrzywiły oblicze Kościoła. On jednak, pośród tych wszystkich trudności, które także nam są znane, potrafił odkryć prawdziwe oblicze Kościoła w Maryi, w świętych W ten sposób potrafił zrozumieć, co znaczy być katolikiem, być chrześcijaninem, żyć Słowem Bożym, wstąpić w tę otchłań i tak przeżywać tajemnicę Matki Bożej: dać znowu życie Słowu Bożemu, ofiarować Słowu Bożemu własne ciało w obecnym czasie. I z całą swą wiedzą teologiczną, głębią swej nauki, Autpert potrafił zrozumieć, że za pomocą zwykłego poszukiwania teologicznego Boga nie można poznać rzeczywiście takim, jaki jest. Tylko miłość Go dosięga. Posłuchajmy tego przesłania i prośmy Pana, aby pomógł nam żyć tajemnicą Kościoła dziś, w naszych czasach.

ml (KAI Rzym) / Watykan