publikacja 23.04.2009 11:10
Rasizm i różne formy dyskryminacji to problem, z którym borykają się konkretni ludzie, w tym liczni chrześcijanie. Dlatego Stolica Apostolska uczestniczy w tej konferencji, by pomóc wspólnocie międzynarodowej walczyć z tym zjawiskiem - mówi abp Silvano Tomasi, watykański obserwator przy agendach ONZ w Genewie.
Abp S. Tomasi: Stolica Apostolska patrzy przede wszystkim na istotę tej konferencji, czyli na fakt, że w tym momencie istnieją nowe formy rasizmu. Ich przejawem są dyskryminacje wobec migrantów, ludności tubylczej i ludzi, którzy pod względem ekonomicznym zostali zepchnięci na margines. Widać zatem potrzebę nowego zaangażowania wspólnoty międzynarodowej w walkę z rasizmem we wszystkich jego przejawach. Punktem wyjścia jest tu kwestia etyczna, czyli fakt, że nie wolno naruszać godności żadnej osoby, że wszyscy ludzie są dziećmi Boga, mają tę samą wartość. Dlatego też nasza obecność w czasie negocjacji i na samej konferencji wydaje się nam dzisiaj potrzebna, właśnie po to, aby pomóc wspólnocie międzynarodowej wypracować nowe sposoby walki z dyskryminacją. Oczywiście nieobecność niektórych krajów budzi niezadowolenie, w tym sensie, że trudno jest to zrozumieć po tym, jak z ostatniej wersji wynegocjowanego dokumentu – na podstawie którego konferencja będzie zatwierdzać swoje wnioski – usunięto punkty, które były przyczyną rozbieżności. W sposób szczególny chcę tu wspomnieć o kwestii antysemityzmu. W dokumencie stwierdza się, że trzeba walczyć z wszelkimi formami antysemityzmu, islamofobii i antychrystianizmu. Wprost mówi się tu o Holokauście, o tym, że nie można o nim zapominać. Bardzo wyraźnie zostało przeformułowane prawo do wolności słowa, mówi się bowiem, że trzeba je zachować i umacniać. Trudno zatem zrozumieć przyczyny nieobecności niektórych krajów. Owszem, w pierwszym paragrafie ostatniej wersji dokumentu potwierdzona została deklaracja i program działania z pierwszej konferencji w Durbanie w 2001 r. Należy to jednak do normalnej praktyki oenzetowskich konferencji przeglądowych, które mają sprawdzić, w jakiej mierze zostały wypełnione programy i postanowienia poprzedniej konferencji. Dlatego też trzeba było odnieść się przynajmniej do tego dokumentu, który został zresztą przyjęty przez wszystkie uczestniczące w niej kraje, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych i Izraela, które były nieobecne. A zatem powiedziałbym, że w tym momencie konferencja rozpoczęła się spokojnie. Przemawiał sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon, który wyraził ubolewanie z powodu nieobecności niektórych krajów. Zacytował on słowa prezydenta Roosevelta, który uważał, że lepiej być na polu walki niż być nieobecnym. Ufam, że wszystko się dobrze potoczy i że nie będzie okazji do niepokojów.