Rzym: Benedykt XVI o roli nawrócenia w rozwoju ekumenizmu

KAI/sx

publikacja 25.01.2009 15:00

Znaczenie nawrócenia dla rozwoju w ruchu ekumenicznym oraz przypadająca dziś 50. rocznica ogłoszenia przez Jana XXIII zamiaru zwołania soboru - to główne tematy podjęte przez Benedykta XVI w homilii wygłoszonej dziś wieczorem w rzymskiej bazylice św. Pawła za Murami.

Podobnie jak w innych latach, Ojciec Święty przewodniczył nieszporom na zakończenie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, zbiegające się zgodnie z tradycją ze świętem nawrócenia Apostoła Narodów.

„Nawrócenie św. Pawła nasuwa nam wzór i wskazuje drogę, prowadzącą ku pełnej jedności. Jedność wymaga bowiem nawrócenia: z podziału do jedności, z jedności zranionej do jedności uzdrowionej i pełnej. Nawrócenie to jest darem zmartwychwstałego Chrystusa, jak miało to miejsce w przypadku św. Pawła” - mówił Benedykt XVI. Papież zwrócił uwagę, że „nawrócenie zakłada dwa wymiary”. „Na pierwszym etapie poznaje się i wyznaje w świetle Chrystusa winy, a wyznanie to staje się bólem i skruchą, pragnieniem rozpoczęcia od nowa. Na drugim etapie uznaje się, że ta nowa droga nie może wyjść od nas samych. Polega na tym, by zostać zdobytym przez Chrystusa. Jak powiada św. Paweł: «...pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa» (Flp 3, 12). Nawrócenie wymaga naszego tak, mojego «biegu»; nie jest to w ostateczności moje działanie, lecz dar, zezwolenie na to, by Chrystus mnie formował; to śmierć i zmartwychwstanie. Dlatego św. Paweł nie mówi: «nawróciłem się», lecz «umarłem» (Ga 2, 19), jestem nowym stworzeniem. W rzeczywistości nawrócenie św. Pawła nie było przejściem od nieśmiertelności do śmiertelności, od wiary błędnej do wiary właściwej, lecz zdobyciem przez miłość Chrystusa: wyrzeczeniem się własnej doskonałości, było pokorą tego, kto bez zastrzeżeń oddaje się na służbę Chrystusowi dla braci. I tylko w tym wyrzeczeniu się samych siebie, w tym upodobnieniu się do Chrystusa zjednoczeni jesteśmy także między sobą, stajemy się «jednym» w Chrystusie. To jedność ze zmartwychwstałym Chrystusem obdarza nas jednością”.

Nawiązując od tematu tegorocznego Tygodnia modlitw o jedność chrześcijan, którym są słowa z Księgi proroka Ezechiela „Aby byli jedno w Twoim ręku"”, Benedykt XVI zauważył, że hasło to wybrali „bracia z Korei, którzy czuli, że ta karta Biblii odnosi się wyjątkowo do nich, jako Koreańczyków, ale także jako do chrześcijan. W podziale narodu żydowskiego na dwa królestwa ujrzeli siebie, jako synów jednej ziemi, których podzieliły wydarzenia polityczne, na część północną i część południową. To życiowe doświadczenie pozwoliło im lepiej zrozumieć dramat podziału chrześcijan. Otóż w świetle Słowa Bożego, które nasi koreańscy bracia wybrali i zaproponowali wszystkim, jawi się prawda pełna nadziei: Bóg obiecuje swojemu ludowi nową jedność, która ma być znakiem i narzędziem pojednania i pokoju dla wszystkich narodów także na płaszczyźnie historii. Jedność, którą Chrystus obdarza swój Kościół i o którą modlimy się, jest naturalnie jednością w znaczeniu duchowym, w wierze i w miłości; wiemy jednak, że ta jedność w Chrystusie jest zaczynem braterstwa także na płaszczyźnie społecznej, w relacjach między narodami i całej rodziny ludzkiej... W tym znaczeniu modlitwa, jaką zanosimy w tych dniach, odwołując się do proroctwa Ezechiela stała się także wstawiennictwem za rozmaite sytuacje konfliktu, jakie w chwili obecnej są udręką dla ludzkości. Tam, gdzie ludzkie słowa stają się bezsilne, ponieważ górę bierze tragiczny odgłos przemocy i szczęk oręża, nie brakuje proroczej mocy Słowa Bożego, które mówi nam, że pokój jest możliwy i że to my powinniśmy być narzędziami pojednania i pokoju. Dlatego naszą modlitwę o jedność i o pokój udowadniać muszą zawsze śmiałe gesty pojednania wśród nas, chrześcijan. Myślę znów o Ziemi Świętej: jak ważne jest, by wierni, którzy tam mieszkają, jak również udający się tam pielgrzymi, dali wobec wszystkich świadectwo, że odmienność obrzędów i tradycji nie powinna stanowić przeszkody dla wzajemnego szacunku i braterskiej miłości”.

Benedykt XVI mówił też o wydarzeniu, „o którym najstarsi z nas niewątpliwie nie zapomnieli”. „25 stycznia 1959 roku, dokładnie pięćdziesiąt lat temu, błogosławiony papież Jan XXIII po raz pierwszy wyraził w tym miejscu wolę zwołania «soboru ekumenicznego Kościoła powszechnego». Ogłosił to ojcom kardynałom w sali kapituły klasztoru św. Pawła, po odprawieniu uroczystej Mszy w Bazylice”, mówił papież. Dodał, że decyzja ta, podyktowana bez wątpienia przez Ducha Świętego, przyniosła także „fundamentalny wkład w ekumenizm, zawarty w dekrecie Unitatis redintegratio”. Papież zacytował fragment tego dokumentu - „Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wewnętrznej przemiany. Bo z nowości ducha przecież, z zaparcia się samego siebie i z nieskrępowanego wylania miłości rodzą się i dojrzewają pragnienia jedności”, n. 7 - po czym przypomniał, że „Sobór Watykański II ukazał nam, że «święty plan pojednania wszystkich chrześcijan w jedności jednego i jedynego Kościoła Chrystusowego przekracza ludzkie siły i zdolności» (UR, 24)”.

Na uwagę zasługuje fakt, że witając papieża, niemiecki purpurat kard. Walter Kasper przypomniał o potrzebie pojednania, tym bardziej, że w roku bieżącym przypada 70. rocznica wybuchu II wojny światowej.