L'Osservatore Romano: Nie byłoby kryzysu, gdyby posłuchano Jana Pawła II

KAI/a.

publikacja 30.07.2008 12:12

Nie byłoby obecnego, globalnego kryzysu, gdyby posłuchano Jana Pawła II, który przestrzegał przed konsekwencjami nieliczenia się „z kulturowym i duchowym wymiarem istoty ludzkiej, a więc z jej realnymi potrzebami".

Tak podsumowuje swe refleksje na temat aktualnej sytuacji światowej gospodarki i finansów włoski ekonomista i bankowiec Ettore Gotti Tedeschi, który na łamach dzisiejszego „L'Osservatore Romano” pisze o „bezprecedensowym kryzysie”.

Jego zdaniem, „coraz bardziej oczywiste jest, że obecna recesja ekonomiczna spowodowana jest przez zjawiska globalne i do tej pory nieznane, nie do opanowania przy użyciu tradycyjnych kryteriów”. „Rzeczywistość ta każe powątpiewać w możliwość szybkiego znalezienia odpowiednich rozwiązań i każe domyślać się zmian w światowej równowadze gospodarczej. Obecnego kryzysu nie da się bowiem porównać z poprzednimi, a jest on do tego stopnia globalny, iż ukazuje niewystarczającą zdolność do reakcji poszczególnych państw, nawet tych największych i najpotężniejszych” - pisze Gotti Tedeschi.

Autor zauważa, że wbrew oczekiwaniom, „zamiast spodziewanej deflacji nastąpiła inflacja”, spowodowana po raz pierwszy wzrostem cen surowców na światowym rynku. Konsekwencje tego zjawiska mogą być dwojakiego rodzaju - pozytywne bądź negatywne. Pozytywne będą wtedy, gdy „spadek konsumpcji spowoduje wygaszenie samej inflacji spowodowanej wzrostem cen surowców, ponieważ spadnie popyt na nie (nie będzie się kupować samochodów, nie będzie się podróżować, nie będzie się kupować ropy naftowej”. Nie można wykluczyć, dodaje autor, że w tej sytuacji cena ropy naftowej spadnie poniżej stu dolarów. Konsekwencje negatywne – czy jak mówi włoski ekonomista „niespodzianki” - przynieść mogą trudności, jakie Stany Zjednoczone będą miały, jeżeli zechcą złagodzić swój rosnący deficyt uciekając się do poniesienia stopy procentowej.

„Polityczną nauką”, jaką należy wyciągnąć z tej sytuacji, powinno być przekonanie, że „żaden kraj w pojedynkę nie zdoła rozwiązać tego problemu, ponieważ żaden kraj sam jeden nie może jedynie uciec się do protekcjonizmu i ponosić tego konsekwencje”. „Nauką moralną” zaś jest fakt, że „i tym razem rozwiniętemu człowiekowi rynku i technologii wymknęły się z rąk narzędzia, ponieważ nie brał pod uwagę szerszego wymiaru kulturowego i duchowego istoty ludzkiej, a więc i jej najbardziej autentycznych potrzeb”. „Przewidział to Jan Paweł II: ciekawe, czy jego nauka zostanie wreszcie zrozumiana” - kończy swe uwagi na łamach watykańskiego dziennika Ettore Gotti Tedeschi