Papież przeciwny komunii na rękę

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 27.06.2008 16:43

Papież Benedykt XVI będzie udzielać komunii tylko do ust i wyłącznie klęczącym wiernym. - Taka forma lepiej pomaga wejść w tajemnicę sakramentu - tłumaczy mistrz papieskich ceremonii ks. Guido Marini - czytamy w Gazecie Wyborczej.

Kard. Joseph Ratzinger jeszcze przed wyborem na papieża w 2005 r. postulował odnowienie katolickiej liturgii poprzez powrót do niektórych tradycyjnych form oraz obrzędów sprzed reform rozpoczętych na Soborze Watykańskim II w latach 60. Zdaniem papieża tradycyjne obrzędy mogą pomóc w przywróceniu poczucia mistycznej tajemnicy i zapobiec "zeświecczeniu liturgii", którego skutkiem ma być zapominanie, że msza to nie tylko zgromadzenie wiernych, lecz także powtórzenie ofiary Chrystusa na krzyżu.

"Benedykt XVI cofa się do czasów sprzed soboru. Powrót starego" - tak włoskie media już od kilku tygodni podkreślały, że papież całkowicie porzucił praktykę udzielania komunii na rękę stojącym wiernym podczas mszy papieskich.

Czy to stanie się jego stałym zwyczajem? - Tak właśnie myślę. Papież wybiera formę, która lepiej pokazuje tajemnicę eucharystii i wzmacnia pobożność. Oczywiście nie czyni to nowej formy bezprawną - odpowiada główny reżyser wszystkich papieskich mszy ks. Guido Marini we wczorajszym wywiadzie dla watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano". Choć także Jan Paweł II najczęściej stosował starą formę, to jednak czasem - i przed kamerami - udzielał też komunii na rękę.

Choć nowy sposób przystępowania do komunii jest nowością w Polsce (Episkopat zezwolił na to przed dwoma laty), to w zachodniej Europie od dawna jest to forma dominująca w kościołach katolickich. Trwający spór między przeciwnikami i zwolennikami tej formy nierzadko wiąże się z konfliktem o pojmowanie Soboru Watykańskiego oraz o zakres rozpoczętego na nim "uwspółcześniania" Kościoła.

W Polsce pod apelami o niezezwalanie na nową formę podpisywali się katolicy przekonani, że Zachód poszedł w modernizowaniu teologii zbyt daleko lub nawet kompletnie się pogubił - m.in. publicysta Paweł Milcarek, Marek Jurek czy też Jan Pospieszalski. To niejako potwierdzenie starożytnej formuły "lex orandi, lex credendi", czyli "prawo (lub zasady) modlitwy są zasadami wiary".

Dotychczas największym gestem Benedykta XVI w stronę zwolenników starej tradycji liturgicznej była zgoda na nieograniczone odprawianie mszy po łacinie, z księdzem odwróconym tyłem do ołtarza oraz według formuł sprzed Soboru Watykańskiego II. Papież, który niedawno sam odprawił mszę przodem do ołtarza w Kaplicy Sykstyńskiej (choć niełacińską), promuje też powrót do łacińskich śpiewów gregoriańskich.

Benedykt XVI pozbył się też z watykańskich urzędów odpowiedzialnych za liturgię "eksperymentatorów", którzy za czasów Jana Pawła II zezwalali na indiańskie tańce lub afrykańskie śpiewy podczas papieskich mszy. Obecny sekretarz Kongregacji ds. Kultu Bożego abp Malcolm Ranjith postulował ostatnio rewizję oraz ewentualne porzucenie nowej formy komunii.