Kard. Schönborn: Miłosierdzie Boże pilnie potrzebne światu

KAI/a.

publikacja 29.03.2008 09:09

2 kwietnia, w trzecią rocznicę śmierci Jana Pawła II, rozpocznie się w Rzymie pierwszy Międzynarodowy Kongres Miłosierdzia.

Pięciodniowym obradom przyświecać będą słowa tego papieża i Benedykta XVI: "Jak bardzo świat potrzebuje zrozumienia i przyjęcia Bożego miłosierdzia!" oraz "Jak wielu ludzi, również w naszych czasach, poszukuje Boga, poszukuje Jezusa i jego Kościoła, poszukuje Bożego zmiłowania i czeka na «znak», który poruszy ich zmysły i serce" - powiedział KAI kard. Christoph Schönborn, jeden z głównych inicjatorów kongresu.

KAI: Skąd wzięła się idea zorganizowania Światowego Kongresu Miłosierdzia Bożego?

- Pragniemy przypomnieć światu, czym jest miłosierdzie Boże we współczesnych czasach, pragniemy, aby na nowo stało się ono centrum i źródłem orędzia chrześcijańskiego. Dla wielu ludzi bowiem Kościół nie jest symbolem miłosierdzia, była więc potrzebna „radykalna zachęta” do odkrycia na nowo sedna Ewangelii, jakim jest orędzie o Bożym miłosierdziu. Jest ono kluczowym słowem Ewangelii, mówi o tym choćby Kazanie na Górze.

Idea I Apostolskiego Międzynarodowego Kongresu Miłosierdzia Bożego pojawiła się po raz pierwszy w czasie „misji wielkich miast” zorganizowanej w Wiedniu w lipcu 2005 r. Powróciliśmy do niej w dwa lata później podczas europejskich rekolekcji księży i pracowników duszpasterskich w Łagiewnikach, które przebiegały pod hasłem „Miłosierdzie jedyną nadzieją dla świata”. Na zakończenie wszyscy ich uczestnicy zgodnie zaakceptowali ideę zorganizowania międzynarodowego kongresu miłosierdzia.

W lutym 2006 r. gotowy projekt przedstawiono Benedyktowi XVI, który pobłogosławił go i wyraził nadzieję, że kongres przyniesie pozytywne owoce całemu Kościołowi. Taka też jest nasza intencja. Bardzo świadomie zaplanowaliśmy otwarcie obrad na 2 kwietnia, w trzecią rocznicę śmierci Jana Pawla II. Gdy tego dnia przed trzema laty odchodził do Pana, była to wigilia ustanowionej przez niego Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Być może ten fakt można interpretować także w ten sposób, że Jan Paweł II aż do ostatniego tchnienia chciał być „heroldem Bożego miłosierdzia”.

Przy wielu okazjach Ojciec Święty przypominał przecież Kościołowi i światu, że orędzie o Bożym Miłosierdziu przekazane przez Chrystusa siostrze Faustynie, uważa za „szczególne zadanie”, które Bóg mu powierzył w obecnej sytuacji człowieka, Kościoła i świata.

Bardzo ważną spuścizną, jaką pozostawił nam ten wielki papież, jest wezwanie, abyśmy byli świadkami Bożego miłosierdzia. Sam przecież od wczesnej młodości, można powiedzieć na co dzień, obcował z wizjami wielkiej mistyczki i zakonnicy, s. Faustyny Kowalskiej, którą już jako papież beatyfikował, a następnie kanonizował. Tę prostą zakonnicę obdarzył określeniem „apostołki Bożego miłosierdzia”. Choć wiem, że polskiemu odbiorcy te słowa Jana Pawła II, wypowiedziane podczas poświęcenia sanktuarium w Łagiewnikach, są znane, przypomnę je w tym miejscu raz jeszcze: „Nie ma dla człowieka innego źródła nadziei poza miłosierdziem Bożym”. Te słowa będziemy wielokrotnie przytaczali w czasie kongresu.

KAI: Dlaczego właśnie dziś przypomina się tak intensywnie o miłosierdziu Bożym? Zapytam słowami, które są mottem kongresu: „Jak bardzo świat potrzebuje zrozumienia i przyjęcia Bożego miłosierdzia?”

- Boże miłosierdzie jest nam coraz pilniej potrzebne. Czyż nie napotykamy na każdym kroku skutków egoizmu, kamiennych serc ludzkich, najróżniejszych przejawów okrucieństwa? Cóż lepiej może uleczyć rany tych grzechów, jeśli nie orędzie o miłosierdziu Bożym? Jest ono jednocześnie wielkim darem zmartwychwstałego Chrystusa dla zranionej i umęczonej nieprawością ludzkości.

Podczas kanonizacji siostry Faustyny 30 kwietnia Roku Wielkiego Jubileuszu 2000 Jan Paweł II powiedział, że Boża Opatrzność sprawiła, iż życie „tej pokornej córy narodu polskiego” było nierozerwalnie związane z dramatycznymi i krwawymi wydarzeniami historii XX wieku, której następstwa jeszcze dziś dają się odczuć. Papież zwrócił wówczas uwagę, że w obliczu wydarzeń XX wieku, które „przyniosły niezmierzone cierpienia milionom ludzi”, orędzie Bożego miłosierdzia jest szczególnie aktualne. Pozostaje nie mniej aktualne także dziś, zmieniły się co prawda warunki zewnętrzne, zmieniły się nazwiska, ale ludzie czują się w dalszym ciągu zagrożeni, przede wszystkim ludzie słabi, ubodzy, maluczcy, zepchnięci na margines życia społeczeństw.

KAI: Czy rzymski kongres jeszcze bardziej spopularyzuje orędzie miłosierdzia jako „antybiotyku przeciwko moralnym schorzeniom współczesnego społeczeństwa”, jak to niegdyś określił kard. Andrzej Deskur?

- Bardzo na to liczę. Pierwszy Apostolski Kongres Miłosierdzia Bożego nie będzie wydarzeniem jednorazowym. Planujemy go tylko jako zaczątek kolejnych kongresów, już może nie na taką skalę, jak ten w Rzymie. Będą więc kongresy kontynentalne, krajowe i diecezjalne. Owoce tego kongresu potraktujemy jako „zaczyn” dla odnowy duszpasterstwa na całym świecie.

KAI: Jak wytłumaczyłby Ksiądz Kardynał fenomen św. Faustyny i fakt, że przekazane przez nią orędzie tak dynamicznie rozwija się na całym świecie?

- Postać św. Faustyny jest jeszcze jednym przykładem, że Bóg zawsze wybiera osoby niepozorne, niczym się nie wyróżniające, aby za ich pośrednictwem przekazywać wielkie sprawy. W moim odczuciu św. Faustyna jest jedną z największych świętych XX wieku. Nie miała specjalnego wykształcenia, w klasztorze wykonywała proste prace w kuchni, w ogrodzie czy w portierni. Ale jednocześnie była wielką mistyczką, całym sercem związaną z Chrystusem.

Opatrzność pokierowała losami prywatnego Objawienia powierzonego polskiej zakonnicy bardzo skutecznie, gdyż jednym z powodów tak szybko wzrastającej popularności w świecie jej „nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego” było poparcie, jakie uzyskało ono ze strony Jana Pawła II, który – chyba nieprzypadkowo - swoją drugą encyklikę „Dives in misericordia” (1980) poświęcił właśnie miłosierdziu Bożemu.

Papieskie nauczanie o Chrystusie jako o Tym, który ukazuje siebie jako nieprzebrane źródło miłosierdzia i „definitywne wcielenie miłosierdzia", musi być coraz bardziej intensywnie słyszane i brane do serc. Jak pragnął tego Jan Paweł II, mesjański program Chrystusa - program miłosierdzia, musi stać się „programem Jego ludu, programem Kościoła". Tak więc Kościół - szczególnie w obecnych czasach - ma prawo i obowiązek świadczyć o miłosierdziu Boga, głosić je i wyznawać oraz wcielać w życie zarówno wśród własnych wyznawców, jak też, w miarę możliwości, wśród wszystkich ludzi dobrej woli.

Orędzie jest odpowiedzią na głębokie pragnienia ludzi, właśnie przede wszystkim tych „maluczkich”: cierpiących i uciskanych i wyzyskiwanych. Jak wiemy, namalowany według wskazówek Faustyny obraz „Jezu ufam Tobie” nie jest wielkim dziełem sztuki, ale wielu ludzi szuka przed nim pociechy, ten wizerunek i zawierzenie są dla nich źródłem nadziei i siły.

Sam obserwuję, że również przed niewielką kopią wizerunku Jezusa Miłosiernego w wiedeńskiej katedrze św. Szczepana ciągle klęczą ludzie, ciągle płoną świece nadziei i ufności w Boże miłosierdzie.

KAI: Od pewnego już czasu prowadzi Ksiądz Kardynał comiesięczne katechezy w katedrze św. Szczepana. Co było bodźcem dla tej inicjatywy, której motywem przewodnim w bieżącym „roku katechetycznym” jest miłosierdzie Boże?

- Katechezę uważam za swoje najpiękniejsze zadanie. Jest ona ważną formą przekazywania wiary, należy do podstawowych zadań Kościoła. Przecież to sam Jezus dał nam wielki przykład, ciągle nauczając ludzi podążających za Nim i gromadzących się wokół Niego. Każdy biskup ma trzy podstawowe zadania: głoszenie Słowa Bożego, prowadzenie powierzonego mu ludu Bożego ku zbawieniu i caritas.

Katechezy, które głoszę w wiedeńskiej katedrze, a które można też przeczytać i wysłuchać w Internecie, mają po prostu za zadanie przekazywanie wiary i pomoc w pogłębieniu swojej wiary. Ponieważ stoję na czele komitetu organizacyjnego obecnego kongresu w Rzymie, uważałem, że jest moim obowiązkiem przedstawić w cyklu katechez problematykę miłosierdzia.

KAI: Do udziału w rzymskim kongresie miłosierdzia zaproszono również przedstawicieli innych Kościołów i wspólnot religijnych. Czy pojęcie miłosierdzia może stać się nową płaszczyzną porozumienia w dialogu ekumenicznym i międzyreligijnym?

- Światowy Kongres Miłosierdzia spotkał się z wielkim zainteresowaniem również wśród innych Kościołów i religii, a także w kręgach agnostyków. Ideą kongresu jest na przykład zachwycony Rosyjski Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Cieszę się, że ważny referat na kongresie wygłosi prawosławny biskup Wiednia Hilarion (Ałfiejew).

Miłosierdzie jest słowem-kluczem, które ma wielkie znaczenie w różnych religiach, tak samo w islamie, jak i w buddyzmie. Nawiązują do tego, cytowane na stronie internetowej kongresu, słowa przeora klasztoru cystersów „ Notre-Dame-de-l´Atlas” w Algierii o. Christiana de Cherge, zamordowanego wraz ze swymi współbraćmi w 1996 r.: „Miłosierdzie jest wspólnym słowem, które pochodzi od Boga i które nas do tej postawy zaprasza. Świat byłby mniejszą pustynią, gdybyśmy bardziej rozpoznawali i uznawali wspólne powołanie do pomnażania źródeł miłosierdzia na naszej drodze”.

Rozmawiała Teresa Sotowska (KAI)