Abp Amato o "Nocie" Kongregacji Nauki Wiary

Radio Watykańskie/J

publikacja 14.12.2007 12:27

W Kościele nie kwestionuje się potrzeby głoszenia Ewangelii, zarówno na ziemiach tradycyjnie już chrześcijańskich, jak i w krajach, które jeszcze nie przyjęły Chrystusa. Po co więc opracowano ten doktrynalny dokument? To pytanie Radio Watykańskie postawiło sekretarzowi Kongregacji Nauki Wiary, abp. Angelo Amato.

Abp Amato: W rzeczywistości celem tego dokumentu jest ponowne odkrycie misji oraz uzasadnienie pilnej potrzeby ewangelizacji wszystkich narodów. W papieskim nauczaniu kilkakrotnie powtarzały się wskazania, że po dwóch tysiącleciach chrześcijaństwa misja „ad gentes” znajduje się wciąż u początków. Kościół jest więc wezwany do swego pierwotnego zadania: głoszenia całej ludzkości dobrej nowiny o zbawieniu w Chrystusie. Jak mawiał św. Paweł: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16).

RW: Czy wiążą się z tym jakieś trudności?

Abp Amato: Chodzi głównie o zamieszanie panujące także w samych instytutach misyjnych. Często i opacznie utrzymuje się, jakoby ewangelizacja była ograniczeniem narzucanym wolności drugiego. Jakoby wystarczało przedstawienie własnych racji, bez zachęty do nawrócenia do Chrystusa i bez Chrztu. Konkretnie więc nie zwraca się uwagi na ewangelizację, lecz angażuje jedynie w promocję człowieka, czy też w konkretne formy apostolatu na rzecz sprawiedliwości, pokoju i solidarności. Co więcej, utrzymuje się nawet, że nie powinno się głosić Chrystusa tym, co Go nie znają, ani ułatwiać przyjmowania do Kościoła poprzez Chrzest, gdyż zbawienie w tej samej mierze może być dostępne i poza Kościołem, w różnych religiach świata. Czyli bez głoszenia Chrystusa, bez zachęty do nawrócenia, bez Chrztu, bez Kościoła. Wyłącznie zaangażowanie społeczne.

RW: Ta sytuacja wydaje się dość poważna. Co ją powoduje?

Abp Amato: Przyczyny są ideowe. W teorię i praktykę niemałej liczby instytucji weszła idea pluralizmu religijnego, nie tylko jako fakt, ale wręcz jako prawo. Konsekwencją jest głoszenie relatywizmu religijnego: każda religia prowadziłaby do zbawienia w ten sam sposób, co chrześcijaństwo. Stąd osłabienie ducha misyjnego, aż po jego wygaszenie.

RW: Czy jest to zjawisko nowe, niedawne?

Abp Amato: Nie całkiem. Już w 1990 r. Jan Paweł II mówił o konieczności głoszenia Chrystusa jako zbawiciela całej ludzkości oraz o potrzebie Kościoła, jako powszechnego sakramentu zbawienia. W roku 2000 Kongregacja Nauki Wiary wskazała na błędy pluralistycznej teologii religii w deklaracji „Dominus Iesus”. Potwierdziła ona powszechność chrześcijańskiego objawienia, jedyność i powszechność zbawczą w tajemnicy Wcielenia oraz powszechność zbawczą Kościoła.

RW: Jak obecna Nota podchodzi do tych trudności?

Abp Amato: W trojaki sposób: antropologicznie, eklezjologicznie i ekumenicznie. Z antropologicznego punktu widzenia dokument potwierdza trzy rzeczy: wolność każdej osoby ludzkiej w jej wyborach religijnych; jej zdolność poszukiwania i wolnego przyjęcia dobra oraz prawdy; jej prawo do dzielenia z innymi nie tylko własnych dóbr materialnych, ale i duchowych: „właściwe człowiekowi jest pragnienie, by inni mieli udział w jego własnych dobrach” (n.7). Pełne przylgnięcie do Chrystusa i jego Prawdy nie umniejsza, lecz wywyższa ludzką wolność, pociągając ją ku całkowitemu spełnieniu.

RW: Na jakie aspekty eklezjologiczne zwraca uwagę dokument?

Abp Amato: Kościół od samego początku był przez Jezusa wezwany do nawrócenia. Ze swej strony wzywał narody do zwrócenia się ku Ewangelii, co jest wyrazem nowego życia w Chrystusie. Przyjęcie do Kościoła to nie rozszerzanie grupy wpływu, lecz wolne wejście w relację przyjaźni z Chrystusem. Chodzi o dar komunii w miłości. Historyczne rozszerzanie się Kościoła nie jest niczym innym, jak służbą Bożej obecności w dziejach i narzędziem prawdziwej humanizacji człowieka i świata. Kto głosi Ewangelię staje się ambasadorem Chrystusa, Jego prawdy i zbawienia.

RW: A jeśli chodzi o ekumeniczny wymiar dokumentu?

Abp Amato: Nota wyjaśnia pewną dwuznaczność. W rejonach o większości katolickiej panuje wielka wolność wyznania i działalności dla niekatolików. Często jednak nie ma odpowiedniej wzajemności, w tym znaczeniu, że posługa kapłanów czy biskupów, niesiona katolikom na terytoriach w większości niekatolickich, uważana jest za prozelityzm. Nota potwierdza pilną potrzebę poszanowania wolności religijnej każdej osoby ludzkiej, także gdy ktoś chce wstąpić do Kościoła katolickiego: „jeśli chrześcijanin, który nie jest katolikiem, przekonany w sumieniu do prawdy katolickiej, prosi o przyjęcie do pełnej komunii z Kościołem katolickim, to winno być to uszanowane jako dzieło Ducha Świętego i jako wyraz wolności sumienia i religii” (nr 12). Nie chodzi tu więc o prozelityzm, ale o respektowanie godności człowieka oraz uszanowanie jego wyborów religijnych. Niczego nie narzuca się siłą, lecz proponuje na zasadzie całkowitej bezinteresowności dzielenia daru.