Watykan o grzechu i podatkach

Rzeczpospolita/a.

publikacja 22.08.2007 17:06

Czy niepłacenie podatków to grzech? Włosi zastanawiają się nad tym od początku sierpnia. Głos w sprawie zabrał wreszcie Watykan - napisała Rzeczpospolita.

- Kościół stoi po stronie Ewangelii, w której Jezus według św. Łukasza mówił, że cesarzowi należy oddać co cesarskie -oświadczył sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone. Zaraz przypomniał jednak Psalm 72 (71): "Niech sądzi [król] sprawiedliwie Twój lud i ubogich Twoich - zgodnie z prawem!". Hierarcha wyjaśnił, że na rządzących spoczywa obowiązek, by pieniądze z podatków służyły pomocy najsłabszym. Profesor Rocco Buttiglione wysnuł z tego wniosek, że niepłacenie podatków jest grzechem, ale jeszcze większym grzechem jest nakładanie podatków niesprawiedliwych, bo zmuszają one do oszustw.

Dyskusję rozpętał premier Romano Prodi, gdy się poskarżył, że Kościół milczy, choć jedna trzecia Włochów oszukuje fiskusa. Zacytował przy tym (nieprawidłowo) fragment Listu do Rzymian św. Pawła, brzmiący: "Oddajcie każdemu, co się mu należy? komu podatek - podatek, komu cło -cło". Oburzeni hierarchowie poradzili premierowi, by zajął się rządzeniem, a nauczanie z ambony pozostawił Kościołowi. 38 proc. Włochów deklaruje, że zarabia mniej niż 10 tys. euro rocznie, a połowa spółek rzekomo traci lub ledwo wychodzi na swoje. Fiskus co roku czuje się oszukany na 150 - 200 mld euro.

Rzeczpospolita zamieściła też opinie na temat niepłacenia podatków:

O. Maciej Zięba dominikanin:

Niepłacenie podatków jest grzechem. Mówi o tym wyraźnie katechizm Kościoła katolickiego. W kraju demokratycznym - jeśli system podatkowy jest zły - można, a wręcz należy dążyć do jego zmiany, ale odmawiać płacenia podatków nie wolno - mówi o. Maciej Zięba, dominikanin.

Systemy fiskalne zawsze mają skłonność do rozrastania się ponad miarę. Już w XIX wieku papieże pisali, że zbyt wysokie podatki nie służą umacnianiu państwa i wspólnoty. Zły system podatkowy sprzyja oszustwom, generuje szarą strefę. Nie sprzyja również najuboższym.

Co możemy zrobić? Popierać te partie, które w swoich programach mają zdrowy system podatkowy. Zdrowy, czyli taki, który jest prosty, a obciążenia - niezbyt wysokie. Skutkiem skomplikowanych podatków jest bowiem powiększanie armii urzędników i zużywanie milionów godzin w skali kraju na zbędne obliczenia. Dodatkowo komplikują sprawę ulgi podatkowe, bo sprzyjają tym, którzy mają dobrych prawników.

Jeśli chodzi o własną debatę nad podatkami, pamiętajmy, że Ewangelia jest integralną opowieścią o życiu, więc trzeba ją stosować całościowo. Romano Prodi wybiera sobie te fragmenty, które mu odpowiadają. W sprawie podatków odwołuje się do Pisma Świętego, z drugiej strony - popiera aborcję.

Politycy mogą w wielu sprawach prosić duchownych o pomoc i powinni ją otrzymać. Nie wolno im jednak wywierać presji, tak jak to zrobił Prodi wobec kapłanów włoskich.

Maria Szyszkowska filozof:

Kwestii niepłacenia podatków nie można rozpatrywać w kategoriach grzechu, ponieważ nie dotyczy ona stosunku do Boga. Wykracza ona także poza ramy kategorii moralnych - dobra i zła - twierdzi Maria Szyszkowska, filozof.

Jestem zdeklarowaną kantystką - zwolenniczką stanowiska wyrażanego przez wielu współczesnych myślicieli, a które wyraźnie oddziela sferę moralności od sfery prawa. Problem niepłacenia podatków zaliczyłabym właśnie do kategorii przestrzegania prawa, czyli do sfery postaw obywatelskich.

Prawemu obywatelowi każdego państwa powinno zależeć nie tylko na dobru swoim i najbliższych, ale także na szeroko pojętym dobru wspólnym. Podatki w dużej mierze są przeznaczone właśnie na cele społeczne. Dlatego też dla mnie uchylanie się od płacenia podatków jest przejawem nieprzyzwoitości.

Pomijam przy tym fakt, że w każdym kraju jest to niezgodne z prawem. Pamiętam, jak mocno zasmuciło mnie, gdy dowiedziałam się, że Ingmar Bergman, reżyser, którego bardzo cenię, wyjechał ze Szwecji, ponieważ nie chciał płacić podatków.

Osobną sprawą jest zaś to, czy Kościół powinien zajmować stanowisko w tego typu kwestiach. Tak naprawdę odpowiedzi są dwie. Albo instytucje kościelne z założenia milczą w sprawach polityki - i to jest rozwiązanie najwłaściwsze. Albo jeśli zabierają na ten temat głos, w tym także w kwestii niepłacenia podatków, to wtedy oczywiście powinny nakłaniać obywateli do ich płacenia.

Janusz Korwin-Mikke twórca UPR:

Czy niepłacenie podatków jest grzechem? A czy niepłacenie haraczu bandytom jest grzechem? Bo tak postrzegam zmuszanie obywatela do oddawania części uczciwie zarobionych pieniędzy państwu. Żadna mafia nie rabuje tak jak państwo, dlatego jestem pełen podziwu i szanuję każdego, kto w sposób legalny potrafi się uchylić od płacenia podatku dochodowego. Legalny, a więc wykorzystujący kruczki prawne czy luki. Taki człowiek jest wręcz bohaterem - mówi Janusz Korwin-Mikke, twórca UPR

Obywatel ma obowiązek płacenia podatku na wojsko, policję czy administrację, czyli na organy niezbędne do prawidłowego funkcjonowania państwa. Ale te podatki powinny stanowić około 1/7 tego, co każe nam się płacić obecnie. Każdy, kto unika płacenia owych 6/7 nałożonych podatków, jest rozgrzeszony i usprawiedliwiony moralnie. Może mieć zatem spokojne i czyste sumienie.

Obrzydliwością jest, gdy Kościół staje się narzędziem państwa i interweniuje w każdej sprawie. Kwestia niepłacenia podatków jest jednak bez wątpienia sprawą o wymiarze moralnym i dlatego Kościół ma prawo, by zabrać w tej sprawie głos. Tym bardziej że znamy stwierdzenie z Biblii o oddawaniu tego co cesarskie cesarzowi. Gwoli ścisłości: w czasach rzymskich podatki były dziesięć razy niższe niż współcześnie w Polsce. A podatki nakładane na nas przez Hitlera, nawet podczas II wojny światowej, były trzykrotnie niższe od nakładanych na nas teraz przez pazerną klasę polityczną.