Benedykt XVI: Handlarze narkotyków niszczą ludzkie życie

Radio Watykańskie/a.

publikacja 13.05.2007 07:56

"Wiara czyni cuda i leczy" powiedział na początku swej pielgrzymki Benedykt XVI. Mówiąc te słowa myślał o „Farmie Nadziei", którą odwiedził w sobotę po południu. Skuteczność wyleczeń z narkomanii i alkoholizmu sięga tam 60 proc.

Fazenda da Esperança, czyli Farma Nadziei jest ośrodkiem resocjalizacyjnym dla młodych uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Pierwsza powstała właśnie w Guaratinguetá. W 1979 r. niemiecki franciszkanin, Hans Stapel, przybył do tej miejscowości nieopodal Aparecidy. Cztery lata później przystał na pragnienie młodego parafianina Nelsona Giovanellego dos Santos, by zacząć konkretnie pomagać młodym w nałogach. Gdy sami uzależnieni zaczęli prosić o pomoc powstała pierwsza farma, miejsce wspólnego życia przez całą dobę.

W 1999 r. ordynariusz Aparecidy, kard. Alois Lorscheider zatwierdził inicjatywę jako diecezjalne stowarzyszenie wiernych. Dziś w samej Brazylii są 32 „Farmy Nadziei”. Kolejne powstały w Meksyku, Gwatemali, Paragwaju, Argentynie, Mozambiku, Niemczech, na Filipinach i w Rosji. W męskich i żeńskich Farmach przebywa ok. 3 tys. osób: narkomanów, nieletnich matek, bezdomnych, zarażonych wirusem HIV, czy terminalnie chorych. Swoje życie dzieli z nimi 240 osób konsekrowanych. Fakt, że Papież podjął decyzję by odwiedzić wykluczonych, ludzi z marginesu jest rzeczą niewiarygodną, wyjątkowa, o bardzo silnym przesłaniu uważa założyciel dzieła, o. Hans Stapel.

„Dla mnie to jest wielkie przeżycie, gdyż Ojciec Święty może zobaczyć jak żyjemy. A jest to bardzo proste życie, codziennie znaczone fragmentem Słowa Bożego, które usiłujemy realizować. Doświadczamy, jak ludzie się zmieniają żyjąc słowem Bożym. Oprócz tego – co bardzo ważne – pracujemy. Wszyscy na chleb zarabiają, nie żyją z pomocy społecznej, ale z pracy własnych rąk. Poza tym żyjemy w rodzinie, zgodnie z zamysłem Bożym dla człowieka. Samemu trudno życiu sprostać.

Te trzy rzeczy: życie Słowem Bożym, praca i wspólnota rodzinna pozwalają się realizować. A gdy ktoś jest spełniony narkotyki nie mają znaczenia, inne używki, nawet pieniądze stają się niepotrzebne, bo szczęście je przerasta. My tu doświadczamy obecności Zmartwychwstałego pośród nas. To jest wspaniałe doświadczenie” – powiedział założyciel dzieła, o. Stapel.

Dwa tysiące uzależnionej młodzieży własną pracą na „Farmach Nadziei” zarabiało na to, by móc tu przyjechać na spotkanie z Papieżem. Wśród nich było 40 Rosjan.

"W moim życiu, jak by to powiedzieć, ciężko się układało. Dostałem się do internatu. Tam zacząłem próbować narkotyków, alkoholu, wpadłem w to i właściwie cudem się udało, że ludzie mi pomogli dostać się do ośrodka medycznego w Podolsku, a stamtąd już trafiłem tutaj. Jak tu przyjechałem, to nie za bardzo mi się podobało. Tu jest praca, a ja nigdy w życiu nie pracowałem, chyba że zdarzało się coś ukraść dla pieniędzy. Prawda, że na początku to mnie odrzucało, bo się nie wyrabiałem z robotą, ani z niczym innym. Nie przywykłem do pracy. Potem patrzyłem jak inni to robią i naśladowałem. Widziałem, że to im pomaga i że żyją szczęśliwie, że im dobrze. Sam też chciałem być jak oni, a duszę miałem spustoszoną, nic nie było łatwe. Jak tu przyjechałem to byłem sam. Nawet jeśli wokół mnie było wiele ludzi, to ich nie zauważałem. Byłem sam, ale przyglądałem się. Teraz minęło już dwa miesiące. Zaczynam mówić po portugalsku, wszedłem w ten rytm, wszystko mi się podoba. Jest dobrze. Jestem szczęśliwy. Znalazłem ten najlepszy kąsek, który mnie podtrzymuje. Nie chcę wracać ani do narkotyków, ani do innych używek. Tu mi się podoba” – powiedział Roma.

Na odwiedzanej przez Papieża Farmie jest 120 chłopców. Niedaleko, w ośrodku żeńskim, ponad drugie tyle dziewcząt. Wszyscy mają swoją historię, wszyscy, dzięki temu programowi usiłują wyjść z nałogu. Odwiedzana przez Papieża placówka ma 60 proc. skuteczność wyleczeń.

Młodzi przyjęli Papieża entuzjastycznie. Benedykt XVI najpierw udał się do nowego kościoła, a właściwie niewielkiej kaplicy św. Klary w kształcie namiotu o brezentowych ścianach. Czekały tam na niego siostry klaryski, prowadzące nieopodal Farmę dla dziewcząt. Przez modlitwę w klasztornej ciszy i życie pokuty wypełniacie przykazanie miłości Boga i bliźniego powiedział do nich Benedykt XVI.

„Tam, gdzie społeczeństwo nie widzi już przyszłości ani nadziei, chrześcijanie są powołani do głoszenia mocy Zmartwychwstania. Właśnie tu, w «Farmie Nadziei», gdzie jest tylu ludzi, zwłaszcza młodych, zmagających się z problemem narkomanii, alkoholizmu i uzależnienia od substancji chemicznych, dawane jest świadectwo Chrystusowej Ewangelii w konsumpcjonistycznym społeczeństwie dalekim od Boga” – powiedział Benedykt XVI.

Papież zwrócił uwagę, że w „Farmie Nadziei” modlitwa zakonnic wspomaga trudną pracę terapeutyczną. W ten sposób przezwycięża się przysparzającą tylu cierpień narkomanię. Benedykt XVI zachęcił siostry, by swoją modlitwą głosiły zwycięstwo Bożej miłości nad cierpieniem i śmiercią.

Głowna część spotkania w piękny, słoneczny dzień, odbyła się na niewielkim stadionie, przy którym zbudowano kryte słomą zadaszenie w kształcie chaty i zmontowano boczne trybuny. Spotkanie było czasem duchowej wymiany. O. Stapel powitał Papieża. Młodzi przygotowali układ choreograficzny, wyobrażenie zmartwychwstania do nowego życia. Benedykt XVI wysłuchał świadectw młodzieży. Bezpośrednich, dotykających sedna własnej historii życia, mówionych z serca przez ściśnięte wzruszeniem gardła, często potwierdzanych łzami. Po każdym był czas na słowo indywidualnej rozmowy, nawet na ojcowski uścisk. Świadectwa młodych z różnych kontynentów ukazały nie tylko moc przemiany, ale i celowość pomocy ludziom uzależnionym i to na całym świecie. Zwracając się do całej wspólnoty „Farmy Nadziei”, Benedykt XVI wyraził uznanie dla dających już rezultaty zmagań ze straszną plagą narkomanii.

„Brazylia ma jeden z najwyższych wskaźników statystycznych, gdy chodzi o uzależnienie od narkotyków. A reszta Ameryki Łacińskiej nie pozostaje za nią w tyle. Dlatego zwracam się do handlarzy narkotykami, aby zastanowili się nad złem, jakie wyrządzają tak licznej młodzieży i dorosłym ze wszystkich warstw społecznych. Bóg zażąda od nich za to zapłaty. Ludzkiej godności nie można w ten sposób deptać. Wyrządzana tu krzywda zasługuje na naganę, jaką Jezus skierował do tych, którzy gorszą «maluczkich» umiłowanych przez Boga” – powiedział Benedykt XVI.

Terapia na „Farmie Nadziei” – zwrócił uwagę Papież – obejmuje pomoc lekarską, psychologiczną i pedagogiczną, jak również modlitwę, pracę fizyczną i dyscyplinę. Wielu młodym ludziom udało się już uwolnić od uzależnienia od narkotyków czy alkoholu i odnaleźć sens życia. Ojciec Święty wyraził uznanie dla tego dzieła, które wyrosło na duchowym fundamencie charyzmatu franciszkańskiego i duchowości Ruchu Focolari. Powrót do społeczeństwa dowodzi skuteczności tej inicjatywy. Jej wartość potwierdza jednak szczególnie fakt nawróceń, powrotów do Boga i do udziału w życiu Kościoła – zauważył Benedykt XVI.

Papieska wizyta na „Farmie Nadziei” w Guaratinguetá przerodziła się w radosne świętowanie z oklaskami, śpiewem, tańcem. Benedykt XVI otrzymał od założycieli tom zatytułowany „Z dzielnicy w świat” (Da Esquina para o Mundo). Młodzi natomiast ofiarowali Papieżowi pierścień solidarności – taki, jaki sami wkładają decydując się na podjęcie kuracji.

Spotkanie zakończyło odmówienie modlitwy „Ojcze Nasz” i papieskie błogosławieństwo.