Audiencja środowa: O zachwycie Bożym

KAI

publikacja 21.12.2006 00:06

Podczas środowej audiencji generalnej Papież mówił o przygotowaniu i przeżywaniu zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.

Audiencja, w której wzięło udział około 7 tys. pielgrzymów, odbyła się w Auli Pawła VI. Polakom Papież życzył: "Niech pokój i radość tego święta stale towarzyszy wam i waszym najbliższym".

Przed rozpoczęciem spotkania Benedykt XVI długo przechodził pomiędzy przepełnionymi sektorami serdecznie witając się z pielgrzymami. Na początku papieskiej katechezy odczytano fragment z Listu św. Pawła do Galatów (Gal 4,4-6): "Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!"

"Pan jest blisko" - rozpoczął Ojciec Święty mówiąc, że liturgia zaprasza nas w ostatnich dniach Adwentu, byśmy zbliżyli się do groty betlejemskiej, gdzie dokonało się odkupienie: "Stwórca wszechświata przyszedł z miłości aby zamieszkać wśród ludzi". Odwołując się do słów św. Pawła, papież przypomniał, że od wielu wieków ludzie oczekiwali Mesjasza, wyobrażając go sobie jako wielkiego przywódcę, tymczasem Zbawiciel urodził się "w ciszy i największym ubóstwie". Liturgia Adwentu wedle słów Papieża zachęca nas do czujności i modlitwy, by nie dać się pogrążyć grzechowi i nadmiernym troskom, i móc przyjąć światło Chrystusa.

"Czy ludzkość naszych czasów czeka jeszcze na Zbawiciela?" - zastanawiał się Benedykt XVI, mówiąc, że wielu ludzi uważa dziś Boga za obcego, sprawiając wrażenie, że Bóg nie jest im potrzebny i jest raczej przeszkodą w samorealizacji. Mimo tych "pozornych skrótów do szczęścia", mimo "sprzeczności, smutków i dramatów", a może właśnie dzięki nim, współcześni ludzi poszukują Zbawiciela, poszukują dróg odnowy, "czasem nieświadomie oczekują Jego przyjścia" - mówił Papież. Zwrócił on także uwagę, że wciąż nie brakuje fałszywych proroków, którzy "za niską cenę" sprzedają zbawienie, co - jak pokazuje choćby historia ostatnich 50 lat - prowadzi do wielkich rozczarowań. Ojciec Święty podkreślał, że zadaniem chrześcijan jest szerzenie świadectwem swego życia prawdy o Bożym Narodzeniu, o Jezusie, który przychodzi, by ofiarować wszystkim radość i pokój, które "jako jedyne mogą wypełnić oczekiwania ludzkiego serca".

"Jak się przygotować?" - pytał retorycznie Benedykt XVI. Wskazywał na potrzebę "czujnego i modlitewnego oczekiwania" - postawę, która wyróżniała Zachariasza, Elżbietę, pasterzy i mędrców, a przede wszystkim Maryję i Józefa. Cytując słowa św. Maksyma Papież podpowiadał, byśmy oczekując narodzenia Pana "przyoblekli się w święte uczynki". Niechaj rodząc się pośród nas, Jezus nie zastanie nas "roztargnionych czy zaprzątniętych upiększaniem naszych domów", niech znajdzie w naszych sercach i rodzinach "godne mieszkanie, w którym czułby się przyjęty z wiarą i miłością", niech zostanie przyjęty "z odnowionym zachwytem i pokojem" - zachęcał Ojciec Święty.

Na zakończenie Papież złożył wszystkim życzenia błogosławionych i szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia, wspominając szczególnie tych, którzy są w trudnościach i cierpią na ciele i duszy.

Benedykt XVI osobiście odczytał streszczenie katechezy po francusku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku i portugalsku oraz pozdrowił pielgrzymów mówiących tymi językami. Zwracając się do Polaków Ojciec Święty powiedział: "Już niebawem staniemy zadziwieni wokół betlejemskiego żłóbka, aby kontemplować tajemnicę Bożego Narodzenia. Wraz z pasterzami będziemy wielbić Tego, który "ogołocił samego siebie, (...) stawszy się podobnym do ludzi", aby dać nam zbawienie. Niech pokój i radość tego święta stale towarzyszy wam i waszym najbliższym. Niech Boże Dziecię wszystkim błogosławi".

Wcześniej ks. prałat Paweł Ptasznik z Sekretariatu Stanu odczytał polskie streszczenie papieskiej katechezy: "W tych ostatnich dniach Adwentu kierujemy wzrok ku betlejemskiej grocie, w której przyszedł na świat Odkupiciel. Już niebawem będziemy przezywali na nowo prawdę, że Boże Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. To wcielone Słowo, jak pisze św. Jan, było na świecie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, ażeby się stali dziećmi Bożymi. I dzisiaj świat zdaje się nie rozpoznawać czasu swego nawiedzenia, dlatego liturgia Adwentu wzywa i nas, abyśmy byli trzeźwi i czujni, dzięki pełnej wiary modlitwie gotowi na przyjęcie Pana i dawanie świadectwa o Jego obecności"

Na zakończenie audiencji Papież wspomniał o zwyczaju budowy szopek bożonarodzeniowych: "Za kilka dni jest Boże Narodzenie i wyobrażam sobie, że w waszych domach kończycie już budowę szopki, która stanowi jak najbardziej sugestywne przedstawienie Narodzenia. Życzę, aby tak ważny element nie tylko naszej duchowości, ale także naszej kultury i sztuki, nadal był prostym i wymownym sposobem przypominania o Tym, który przyszedł, aby «zamieszkać miedzy nami»".

Publikujemy cały tekst przemówienia Ojca Świętego:

Drodzy bracia i siostry!
"Pan jest blisko: chodźmy Go uwielbić". Wraz z tym wezwaniem liturgia zachęca nas w tych ostatnich dniach Adwentu, byśmy zbliżyli się, niemal na palcach, do groty betlejemskiej, gdzie wydarzyło się coś niezwykłego, coś, co odmieniło bieg historii: narodziny Odkupiciela. W Noc Bożego Narodzenia zatrzymamy się raz jeszcze przed żłóbkiem, by ze zdumieniem rozważać "Słowo, które stało się ciałem". Jak co roku uczucia radości i wdzięczności napełnią nasze serca, gdy słuchać będziemy melodii świątecznych, które w tak wielu językach opiewają ten sam niezwykły cud. Stwórca wszechświata przyszedł z miłości, by zamieszkać wśród ludzi. W Liście do Filipian św. Paweł stwierdza, że Chrystus "istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi" (2, 6-7). Objawił się w ludzkim kształcie, dodaje Apostoł, upokarzając samego siebie. W święcie Bożego Narodzenia przeżywać będziemy na nowo wypełnienie tej wzniosłej tajemnicy łaski i miłosierdzia.

Czytamy jeszcze u św. Pawła: "Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo" (Ga 4, 4-5). Zaprawdę od wielu stuleci naród wybrany czekał na Mesjasza, wyobrażał Go sobie jednak jako potężnego i zwycięskiego wodza, który miał wyzwolić swych rodaków z ucisku cudzoziemców. Tymczasem Zbawiciel narodził się w ciszy i w całkowitym ubóstwie. Przyszedł jako światło, które oświeca każdego człowieka - zauważa ewangelista Jan - "ale swoi Go nie przyjęli" (J 1, 9.11). Apostoł dodaje jednak: "Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby stali się dziećmi Bożymi" (tamże, 1,12). Obiecana światłość rozjaśniła serca tych, którzy wytrwali w czujnym i czynnym oczekiwaniu.

Liturgia Adwentu wzywa także nas, byśmy byli trzeźwi i czujni, byśmy nie dopuścili do obciążenia się grzechem i zbytnimi troskami tego świata. Albowiem czuwając i modląc się będziemy mogli rozpoznać i przyjąć blask Narodzenia Chrystusa. Święty Maksym z Turynu, biskup z V wieku, w jednym ze swych kazań stwierdził: "Czas nas uprzedza, że Narodzenie Chrystusa Pana jest bliskie. Świat przez swe udręki mówi o bliskości czegoś, co go odnowi i pragnie w niecierpliwym oczekiwaniu, by blask najjaśniejszego słońca rozjaśnił jego mroki... To oczekiwanie stworzenia przekonuje także nas, byśmy czekali na wzejście Chrystusa, nowego słońca" (Przem. 61a, 1-3). Samo stworzenie zatem przywodzi nas do odkrycia i rozpoznania Tego, który ma przyjść.

Ale pojawia się pytanie: czy ludzkość naszych czasów czeka jeszcze na Zbawiciela? Odnosi się wrażenie, że wielu uważa Boga za obcego swym interesom. Pozornie nie potrzebują Go: żyją tak, jakby Go nie było, jak gdyby Bóg był "przeszkodą", którą należy usunąć, aby zrealizować samego siebie. Również wśród wierzących chrześcijan, bądźmy szczerzy, niektórzy dają się skusić nęcącym chimerom i pociągać błędnym naukom, proponującym złudne drogi na skróty dla osiągnięcia szczęścia. A przecież mimo swych sprzeczności, swych smutków i dramatów, a może właśnie ze względu na nie, ludzkość poszukuje dziś drogi odnowy, zbawienia, szuka Zbawiciela i czeka, częstokroć nieświadomie, na przyjście Zbawiciela, który odnawia świat i nasze życie, na przyjście Chrystusa, jedynego prawdziwego Odkupiciela człowieka i całego człowieka. Fałszywi prorocy nie przestają oczywiście oferować zbawienia "po niskiej cenie", które prowadzi zawsze do bolesnych rozczarowań. Właśnie dzieje ostatnich pięćdziesięciu lat ukazuje to poszukiwanie Zbawiciela "po niskiej cenie" oraz wszystkie rozczarowania, jakie po tym pozostały. Zadaniem nas, chrześcijan, jest szerzyć, świadectwem życia, prawdę o Bożym Narodzeniu, którą Chrystus przynosi każdemu mężczyźnie i kobiecie dobrej woli. Rodząc się w ubóstwie żłóbka Jezus przychodzi dać nam wszystkim tę radość i ten pokój, które jako jedyne mogą zaspokoić oczekiwania duszy ludzkiej.

Jak jednak mamy się przygotować na otwarcie serca przed Panem, który przychodzi? Duchowa postawa czujnego i wypełnionego modlitwą oczekiwania pozostaje podstawową cechą chrześcijanina w okresie Adwentu. Taka właśnie postawa wyróżnia postacie tamtych czasów: Zachariasza i Elżbiety, pasterzy, Mędrców, prostego i skromnego ludu. Przede wszystkim jednak odnosi się to do oczekiwań Maryi i Józefa! Ci ostatni bardziej nikt ktokolwiek doświadczyli osobiście udręki i drżenia o Dzieciątko, które miało się narodzić. Nietrudno wyobrazić sobie, jak spędzili ostatnie dni, czekając na wzięcie nowo narodzonego w swe ramiona. Niech ich postawa będzie także naszą, drodzy bracia i siostry! Posłuchajmy, jak zachęcał do tego wspomniany już św. Maksym z Turynu: "Kiedy szykujemy się na powitanie Narodzenia Pańskiego, przywdziejmy czyste szaty, bez plamy. Mówię o szatach duszy, nie ciała. Przywdziejmy nie szaty z jedwabiu, ale święte uczynki! Okazałe odzienie może przykryć członki, ale nie ozdobi sumienia" (tamże).

Niech rodząc się pośród nas, Dzieciątko Jezus nie zastanie nas roztargnionych czy zaprzątniętych zwykłym upiększaniem światłami naszych domów. Przygotujmy raczej w naszym sercu i w naszych rodzinach godne mieszkanie, w którym czułby się On przyjęty z wiarą i miłością. Niech Maryja Panna i święty Józef pomogą nam przeżywać Tajemnicę Bożego Narodzenia z nowym zdumieniem i niosącą pokój pogodą ducha. Z tymi uczuciami pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia błogosławionego i szczęśliwego Bożego Narodzenia wam wszystkim tu obecnym, waszym najbliższym, pamiętając szczególnie o tych, którzy przeżywają trudności bądź cierpią na ciele i na duszy. Wszystkim wam wesołych Świąt!