Kim jest kard. Bertone?

Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie)/a.

publikacja 15.09.2006 11:56

Nowy watykański premier, kard. Tarciso Bertone postrzega powierzone mu zadanie w perspektywie misji duchowej Kościoła.

W Watykanie sekretarz stanu to właściwie druga osoba po papieżu, odpowiednik premiera w innych państwach. Ma nieograniczony dostęp do papieża i w jego imieniu pełni wiele delikatnych misji. Odchodzący sekretarz stanu 78-letni kard. Angelo Sodano pełnił ten urząd rekordowo długo, od 1991 r.

Nowy watykański premier, kard. Tarciso Bertone postrzega powierzone mu zadanie w perspektywie misji duchowej Kościoła. „Sekretarz stanu jest osobą wierną papieżowi, powinien być rzecznikiem jego orędzia i pomagać mu w wypełnianiu swych planów. Jest też współpracownikiem łączącym i koordynującym poszczególne dykasterie oraz utrzymuje kontakty ze wszystkim przedstawicielami Stolicy Apostolskiej w świecie. Można powiedzieć, że jest człowiekiem relacji, pasem transmisyjnym woli papieża” – stwierdził w jednym z wywiadów. Kard. Bertone przypomniał przy tym, że Stolica Apostolska działa w świecie mocą misji powierzonej Kościołowi przez Chrystusa. Jak sam przyznaje stara się wprowadzać w życie radę którą usłyszał po swej nominacji od zaprzyjaźnionego biskupa: „staraj się być raczej sekretarzem Kościoła niż sekretarzem Watykanu”. Można to zinterpretować jako zachętę do wiernej służby, w której jednak trzeba pamiętać, że Watykan to nie tylko polityka i dyplomacja.

71-letni kard. Bertone jest wybitnym teologiem i znawcą prawa kanonicznego. Ten salezjanin jest zarazem zaufanym współpracownikiem Papieża. Przez siedem lat, do 2002 r., pełnił funkcję sekretarza Kongregacji Nauki Wiary – jej prefektem był wówczas kard. Joseph Ratzinger. W kongregacji, z racji talentów dyplomatycznych, zajmował się trudnymi i delikatnymi sprawami. Doprowadził do powrotu na łono Kościoła abp. Emmanuela Milingo, który w 2001 r. poślubił Koreankę w obrządku sekty Moona. Był też architektem zbliżenia ze schizmatyckim arcybiskupem Lefebvre’em. Jan Paweł II powierzył mu misję ujawnienia trzeciej tajemnicy fatimskiej. Ostatnio kard. Bertone nawoływał do bojkotu filmu „Kod Leonarda da Vinci”.

Wielokrotnie wypowiadał się publicznie w sprawach pozakościelnych. W 2005 r. wzywał do bojkotu włoskiego referendum w sprawie sztucznego zapłodnienia. Apelował też do rządu Silvia Berlusconiego o bardziej prorodzinną politykę. Wskazywał, że powinien on wprowadzić w życie hasło „im więcej dzieci, tym mniejsze podatki”. W ubiegłym roku kard. Bertone został wysłany z misją na Kubę, gdzie wyjednał chrześcijanom nieco więcej swobód i, jak się mówi, otworzył u Fidela Castro drogę do zaproszenia Benedykta XVI na wyspę.

Dał się poznać jako zdecydowany obrońca stanowiska Kościoła. Ostro wypowiadał się w kwestii aborcji czy eutanazji. Broniąc doktryny, robił to w zupełnie innym stylu niż kard. Sodano. Często górę brała dowcipna i pogodna salezjańska dusza. Krytykując podejmowane na świecie próby klonowania człowieka, stwierdził, że jedynym wyjątkiem od całkowitego zakazu tego procederu „mogłoby być zrobienie kopii Sophii Loren”. Jako arcybiskup Genui dał się poznać jako otwarty na ludzi duszpasterz.

Gorąco dyskutował z młodzieżą. Zdarzało się, że będąc bez obiadu, przychodził na takie spotkania z kawałkiem pizzy i coca-colą w ręku. Młodzi nieraz przypominali mu, że zapomniał kardynalskiego nakrycia głowy. Nowy sekretarz stanu to także zagorzały kibic sportowy. Komentował nawet w telewizji kilka ligowych rozgrywek futbolowych. Sportowy żargon przeniósł do życia Kościoła. Gdy kard. Ratzingera wybrano na papieża, stwierdził, że „Kościół ma teraz swojego Beckenbauera”. Kardynałowi Sodano przypisał wówczas rolę środkowego napastnika. Już po swej nominacji kard. Bertone z zapałem mówił o stworzeniu watykańskiej drużyny piłkarskiej. Stwierdził, że mogliby w niej grać zarówno szwajcarscy gwardziści jak i chłopcy związani z salezjańskimi oratoriami.

Nowe stanowisko nie przeraża kard. Bertone. „U boku Benedykt XVI i z pomocą Matki Bożej dam sobie radę” stwierdził na kilka dni przed objęciem tej odpowiedzialnej funkcji. Pracujący w Watykanie księża podkreślają, że na pewno jego „bronią” będą uśmiech, dialog i poczucie humoru. By móc bez problemu spotykać się z przyjaciółmi postanowił, że nie zamieszka w dawnym apartamencie kard. Sodano, który znajduje się w Pałacu Apostolskim, ale w stojącej w Ogrodach watykańskich wieży Jana XXIII.

Nowy watykański premier prezentuje zupełnie inny styl niż wyniosły i trzymający wszystkich na dystans jego poprzednik. Jest otwarty, chętnie komentuje to co się dzieje na świecie i zapowiada, że nie zrezygnuje ze swego duszpasterskiego zaangażowania. Jak jego salezjański styl wpłynie na politykę Watykanu? Odpowiedź na to pytanie poznamy już niebawem. Być może dowiemy się też o spotkaniach z Benedyktem XVI kończących się koncertem na cztery ręce. Kard. Bertone bowiem ,tak jak papież uwielbia muzykę i dobrze gra na fortepianie.